Artykuł Etyka

Adam Grobler: Suplement diety na zdrowy sens

grobler_baner
Stefan Themerson w powieści Tom Harris wielokrotnie powtarzał, że sensem ludzkiego życia jest poszukiwanie sensu życia. Egzystencjalizm głosi, że jest to zadanie beznadziejne. Ulżyć cierpieniom stąd płynącym może jedynie uświadomienie sobie rozpaczliwego położenia.

grobler_baner

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2015 nr 2, s. 6–8. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Ból egzystencjalny wynika z poczucia absurdu. Z chwilą narodzin, poczęcia lub w jakimś momencie pośrednim człowiek wyłania się z niebytu po to tylko, by przepaść w niebycie z nadejściem śmierci. W drodze znikąd donikąd nie ma żadnych drogowskazów. Absurd jest obrazą rozumu. Rozum potrzebuje wskazówek, a znaleźć je może tylko w sobie samym. Jak, skoro zaczyna działać dopiero po wyruszeniu? Jest jak baron Münchhausen, który musi wydobyć się z topieli, ciągnąc za sznurowadła u butów na swoich nogach.

Pociechę, na pozór, przynosi wiara. Ona to dostarcza rozumowi to, czego sam nie zdobył. Przekonuje go, że wyruszył z miejsca obranego dlań przez rozum wyższy i zmierza do takoż wytyczonego celu. To jednak jest złudzenie. Bóg do nas nie przemawia, tylko biskupi, towarzysze ziemskiej niedoli. Niektórzy, rozgoryczeni uzurpowaniem sobie przez księży roli przewodników duchowych, szukają pokrzepienia w konwersji na buddyzm, hinduizm czy nawet islam. Źródła dalej położone wydają im się czystsze. Nic z tego. W niezliczonych chwilach próby człowiek sam musi rozstrzygnąć, czy słyszy głos Boga, czy podszepty węża.

Pewna bardzo zdolna doktorantka porzuciła studia. Uznała swoją pasję naukową za przejaw pychy i grzesznej chęci wywyższenia się nad innych. Ewangeliczna przypowieść o talentach nie zniechęciła jej do wyboru kariery kasjerki w supermarkecie. Jej wyboru. Wiara nie uwalnia od rozterek. W Dżumie Alberta Camusa ksiądz Paneloux raz po raz przeżywa zwątpienia. Tymczasem doktor Rieux, bez chwiejnego oparcia w wierze, konsekwentnie i bez śladu bohaterszczyzny pełni raz obraną misję. Bynajmniej nie twierdzę, że ateista ma mocniej ugruntowane poczucie sensu życia od wierzącego. Chcę tylko powiedzieć, że zastąpienie wizji pochodu od nicości ku nicości metaforą daru życia i obietnicą zbawienia nie rozwiązuje problemu. Przesuwa go tylko na inny plan: jak i po co w proch się obracać? W poszukiwaniu sensu życia nie obejdzie się bez suplementu diety duchowej.

Śledząc wywody Jean-Paula Sartre’a, można dojść do wniosku, że sensu życia znaleźć nie sposób. Trzeba go wynaleźć, a raczej wynajdować wciąż od nowa, projektując własną istotę od zera. Jeżeli zrazu jestem niczym i staję się czymś z własnego wyboru pod nieobecność wskazówek, wskazówka może być tylko jedna: stawać się coraz bardziej i coraz więcej czymś. Ale w jakim kierunku bardziej i więcej?

Bardziej i więcej może być tylko tego, czego wcześniej było chociaż trochę, a nie nic. Na szczęście zanim nam przyjdzie rozumnie wybierać, wbrew Sartre’owi, jesteśmy już czymś. Mamy, jak powiedziałby Arystoteles, rozmaite cnoty. Może dlatego, gdy mama pocieszała mnie po pierwszej szkolnej porażce, mówiąc, że zawsze mogę iść na naukę do szewca, postanowiłem zostać profesorem. Cnotą szewca jest pięknie łatać dziury w butach, cnotą profesora, którą widać miałem w zalążku, jest pomysłowo łatać dziury intelektualne.

Szewcem czy profesorem? Co wybrać? Co mogę bardziej i więcej. Różna może być zawartość szewca w szewcu i profesora w profesorze, jak rzekłby Stanisław Bareja (s. 6). Świat jest pełny dzieci zmuszanych do ćwiczeń na skrzypcach lub biegania po korcie. Nic dobrego z tego nie wynika. Chwała rodzicom, którzy pozwalają dzieciom rozwijać ich naturalne, a nie tylko wypatrywane talenty. Rozwijać! Oto kluczowe słowo. Emmanuela Mouniera dążenie do transcendencji, Platona wchodzenie po szczeblach drabiny do idei piękna, Friedricha Nietzschego rojenia o Nadczłowieku – to wszystko są filozoficzne opowieści o rozwoju. Z Bogiem, abstrakcyjną namiastką Boga lub bez Boga w ogóle.

A bez drugiego człowieka? Skąd mogę wiedzieć, że się rozwijam, gdy nikt na tym nie korzysta? Gdy z nikim się nie konfrontuję? O tym, że moje ja konstytuuje się w spotkaniu z drugim, mówi filozofia dialogu, mówi też argument Wittgensteina przeciw możliwości języka prywatnego. Rozumy występują wyłącznie w stadzie. Różne można uprawiać zawody. Ale jestem również mężem, ojcem i dziadkiem, przyjacielem, obywatelem, uczestnikiem kultury itd. W każdej z tych ról mogę i powinienem się rozwijać. Znaczy to również czerpać od innych i wspierać ich rozwój. Kochać, jak powiedziałby Erich Fromm.

Jak sobie poradzić z konfliktami, które muszą wystąpić przy tak wielu i tak różnych wyzwaniach? Tu dochodzimy do głębszej warstwy pytania o sens życia.


Adam Grobler –  profesor, dyrektor Instytutu Filozofii Uniwersytetu Opolskiego i wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Filozoficznych PAN. Zajmuje się metodologią nauk, teorią poznania, filozofią analityczną i dydaktyką filozofii. W wolnym czasie gra w brydża sportowego. Wdowiec (2006), w powtórnym związku (od 2010), ojciec czwórki dzieci (1980, 1983, 1984, 1989) i dziadek, jak na razie, czworga wnucząt (piąte w drodze). Mieszka w Krakowie. WWW: http://adam-grobler.w.interia.pl, e‑mail: adam_grobler@interia.pl.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska. W pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru 2/2015: Sens życia.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy