Artykuł Filozofia kultury

Artur Szutta: Kultura? A cóż to takiego?

Kultura to coś, czego nie widać, ale co nas otacza i ciągle na nas oddziałuje, bez czego nasze życie utraciłoby swój ludzki wymiar.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2016 nr 5 (11), s. 6–8. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Przez „kulturę” możemy rozumieć różne rzeczy. Często oznacza ona sztukę (np. teatr, literaturę piękną, film, muzykę). W innym znaczeniu domagamy się jej od osób, którym brak dobrych manier. O odmiennych kulturach możemy także przeczytać w mądrych książkach na temat ludów pierwotnych, różnych cywilizacji czy wielokulturowych społeczeństw. Możemy nawet natknąć się na „kultury bakterii”. Ta wieloznaczność nie świadczy jednak o tym, że użyciem słowa „kultura” rządzi całkowity chaos i że relacji między różnymi jego znaczeniami nie da się rozsupłać, identyfikując łączące je „nici”.

Dwa przeciwstawienia

Nasze poszukiwania istoty kultury zacznijmy od analizy dwóch opozycji, w których naturalnie i bez oporów używamy słowa „kultura”. Pierwsza z nich to para kultura – natura; druga to kultura – barbarzyństwo. Pierwsza ma charakter opisujący, druga wartościujący.

Przyjrzyjmy się parze kultura – natura. Przez naturę rozumiemy wszystko to, co w świecie zastaliśmy jako nietknięte ręką ludzką. Częścią natury są np. dziko rosnące puszcze, żyjące na wolności zwierzęta, dziewicze góry, gwiazdy, planety, ale też nasze organizmy (oczywiście o ile nie są one poddane zabiegom, takim jak wizyta u fryzjera, dentysty czy kosmetyczki). Kulturą przeciwstawioną naturze byłoby zatem wszystko to, co jest efektem świadomych, kierowanych inteligencją działań.

Za część kultury w tym znaczeniu uznalibyśmy wszelkie ludzkie wytwory, takie jak budynki, samochody, komputery, książki (zarówno sam alfabet, papierowy nośnik, jak i przechowywane przez nie treści), narzędzia, ale też specyficzne, niebędące produktem samej natury formy zachowań, np. savoir vivre, gra na instrumentach muzycznych, sport czy sztuki walki. Kultura w tym znaczeniu nie jest terminem wartościującym, a jedynie opisującym. Elementem kultury będzie tutaj zarówno Sarabanda Jana Sebastiana Bacha, przemysł piwowarski, jak i działalność mafii narkotykowej. Sam fakt przynależności do kultury nie będzie zaś czynił danej czynności czy jej wytworu lepszym – chociaż dla niektórych osób, w tym filozofów, np. Jeana Jacquesa Rousseau, rozróżnienie to ma charakter wartościujący: to, co dziewicze, naturalne, nieskażone kulturą, jest na ogół wartościowane pozytywnie, sama kultura zaś jest charakteryzowana jako coś złego, „zanieczyszczającego” to, co naturalne.

Drugie przeciwstawienie, kultura – barbarzyństwo, ma już charakter oceniający. Być barbarzyńcą to coś złego (to ignorancja w zakresie wysublimowanego piękna, wyrafinowanej wiedzy czy obyczajowości). Stać się człowiekiem kultury (niekoniecznie tylko kulturalnym), to wyzbyć się barbarzyńskich zwyczajów, poszerzyć horyzonty, wznieść się na wyższy poziom egzystencji.
Te dwa sposoby rozumienia kultury znajdują swoje odbicie w dyskursie akademickim dotyczącym pojęcia kultury.

Kultura jako to, co wspólne

W literaturze fachowej (filozoficznej, antropologicznej, socjologicznej i kulturoznawczej) funkcjonuje wiele definicji kultury. Ich wspólny mianownik sprowadzałby się do następującej formuły:

kultura to coś, co jest szeroko podzielane przez daną grupę społeczną na mocy samej przynależności do tej grupy.

Oczywiście nie wszystko, co w danej grupie społecznej jest podzielane, automatycznie staje się częścią kultury. Nawiązując do wcześniejszych ustaleń (przeciwstawienia kultury i natury), możemy z góry wykluczyć takie współdzielone własności, jak kolor skóry, kolor oczu, płeć czy cierpienie na tę samą dolegliwość. Szukając niekontrowersyjnych elementów kultury, wskażemy obyczaje, moralność, religię, naukę, wartości, ale też instytucje polityczne (na przykład parlament, rząd, prawo), społeczne (szkoły, uniwersytety, kółka rolnicze, małżeństwo), a także materialne wytwory kultury, takie jak budynki, dzieła sztuki, samochody, ulice, a nawet pola uprawne czy ogrody, słowem: całą materialną przestrzeń przetworzoną ludzką ręką.

Wśród tych współdzielonych cech można wyróżnić przynajmniej dwa podzbiory. Pierwszy to zewnętrznie obserwowalne elementy kultury: budynki, dzieła sztuki, instytucje, ale też zachowania ludzi (określone formy tańca, savoir vivre’u, postępowanie naukowe, praktyki obyczajowe, formy zachowań w określonych kontekstach, np. sposoby zawierania przyjaźni, prowadzenia wojny, kłócenia się).

Drugi podzbiór obejmuje to, co nie jest zewnętrznie (czyli empirycznie) obserwowalne, co ukryte wewnątrz ludzkich umysłów, co może być dostrzegane jedynie z wewnętrznej perspektywy, ale może też być głęboko ukryte na poziomie tego, co nieświadome. To, co nieobserwowalne zewnętrznie, nie musi znajdować się w umysłach, ale będąc poza nimi, może na nie jakoś oddziaływać. W ramach tego podzbioru możemy wymienić mentalność, wartości, ideały, stereotypy.
Oba te podzbiory obejmuje jedna z pierwszych definicji kultury, zaproponowana przez Edwarda Taylora, zdaniem którego kultura to „złożona całość obejmująca wiedzę, przekonania, sztukę, prawo, moralność, obyczaj, jak i wiele innych zdolności i nawyków nabywanych przez człowieka jako członka społeczeństwa”.

Dwie ścierające się wizje

Stąd też w literaturze poświęconej zagadnieniu kultury ścierają się (upraszczając) dwie różne perspektywy, w ramach których większy nacisk kładzie się albo na to, co zewnętrznie obserwowalne, albo na to, co ukryte (poznawalne jedynie poprzez introspekcję lub intelektualnie). Tak oto np. Melville J. Herskovits określa kulturę jako „ludzkiego pochodzenia środowisko”, Margaret Mead twierdzi, że „kultura to dzielone i wyuczone zachowanie danego społeczeństwa lub jego podgrupy”. Z drugiej zaś strony Geert Hofstede definiuje kulturę w terminach kolektywnego programowania umysłów, Clifford Geertz jako „historycznie przekazywany wzorzec znaczeń”, zaś Peter Richerson i Robert Boyd, autorzy jednej z najnowszych publikacji poświęconych kulturze, ujmują ją wprost jako informację wpływającą na zachowanie członków danej grupy społecznej.

W czym tkwi sedno kultury?

Rozstrzygnięcie sporu między tymi stanowiskami w tak krótkim tekście nie jest możliwe, niemniej stanowiska kierujące uwagę w stronę tego, co bardziej związane z treściami w umysłach osób tworzących daną grupę kulturową, wydaje się bardziej przekonujące. Jeśli zapytać o to, co jest bardziej podstawowe dla istnienia kultury, na pierwszy plan wysuną się elementy wewnętrzne. Wszystkie zewnętrzne przejawy kultury (przedmioty, instytucje czy zachowania) okazują się konsekwencją myślenia, odkryć czy decyzji ludzi.

Samochód jest wynikiem myślowych wysiłków projektantów i pracowników. To ich skupienie, myślenie, podejmowanie decyzji i świadome działanie powodują zaistnienie materialnego obiektu. Widzialne elementy kultury, np. instytucje polityczne, prawo, obyczaje, żyją tak długo, jak istnieją umysły ujmujące, przechowujące i przekazujące idee, wartości, pomysły itd. Gdy konkretne umysły umierają lub tracą swoje zdolności rozumienia i przetwarzania tych idei, umiera też kultura. Archeolog badający pozostałości po danej kulturze nie ma bezpośredniego z nią kontaktu, a jedynie z jej obserwowalnymi przejawami. Wyjątkiem, chociaż być może potwierdzającym tezę odnoszącą się do tego co wewnętrzne, może być kontakt archeologa z tekstem, który, pod warunkiem, że istnieje umysł zdolny go odczytać, wydaje się dobrym nośnikiem samych idei, wartości, czyli tego, co ukryte.

Aksjologiczne ujęcie kultury

Na koniec poświęćmy kilka słów aksjologicznym rozważaniom dotyczącym kultury, które warto rozpocząć od dwóch kwestii: etymologii słowa „kultura” oraz analiz funkcji kultury. Słowo to pochodzi od łacińskiego cultura, które oznaczało wzrost, uprawę, a samo wywodziło się od łacińskiego czasownika colere, czyli kultywować, uprawiać. Pierwotnie odnosiło się ono do czynności rolniczych (stąd łaciński rolnik to agricola), ale później zostało na zasadzie metafory odniesione do „uprawy” człowieka. Tak uczynił np. Cyceron w swoich Rozmowach Tuskulańskich, pisząc o cultura animi, czyli o uprawie duszy.

Powyższa etymologia współgra z analizą funkcji kultury. Powszechnie przyjmuje się, że funkcja ta polega na przekraczaniu ograniczeń natury w zaspokajaniu ludzkich potrzeb. Oczywiście samo zaspokajanie potrzeb jeszcze „uprawy” człowieka nie oznacza. Jeśli jednak uznamy za Arystotelesem – i wieloma filozofami przyznającymi się do jego dziedzictwa – że człowiek rodzi się jako zbiór potencjalności (cielesnych, emocjonalnych, intelektualnych i duchowych), które potem rozwija, wówczas funkcja kultury okazuje się obejmować nie tylko przetwarzanie świata w celu ułatwiania zdobywania pożywienia, budowania schronienia, zwalczania chorób czy gwarantowania rozrywki, ale także wspomaganie człowieka w optymalnym rozwijaniu jego możliwości.

Tak oto dochodzimy do aksjologicznego ujęcia kultury, w którym okazuje się ona pasem transmisyjnym najwyższych dla człowieka wartości (prawdy, dobra i piękna), dzięki którym ma on szansę w pełni rozwijać swoje człowieczeństwo. W takim rozumieniu kultury jej najbardziej wartościowa część sprowadza się do tego, co nas kształtuje najpełniej, czyli do kultury wysokiej obejmującej wiedzę (w tym naukę), moralność i sztukę w swoich najlepszych postaciach. Nie sposób nie zauważyć, że filozofia jest nieodzownym elementem tego, co najlepsze w kulturze.


szuttaArtur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 PolskaW pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy