Artykuł Eksperymenty myślowe Ontologia

Artur Szutta: Nowy Adam

eksperyment myślowy nowy adam nowy eden
Czy naturalista może dopuścić myśl, nie porzucając zarazem swojego naturalizmu, że poza naszym światem istnieje jakaś inna rzeczywistość, w stosunku do której nasz świat jest czymś wtórnym, stworzonym przez inną istotę bądź też istoty? Przykład Jana pokazuje, że tak.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2016 nr 6 (12), s. 32–33. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Hipoteza Jana Kowalskiego

Nikt nie wiedział, jak napisać algorytm, który mógłby wygenerować umysł obdarzony świadomością podobną do ludzkiej. Znaleziono jednak inne rozwiązanie. Jan Kowalski wpadł na pomysł, jak skopiować ludzki mózg i transferować go do wirtualnej rzeczywistości. Uważał, że wirtualny mózg, po odpowiednim treningu oraz pewnych przeróbkach programistów, będzie posiadał świadomość oraz będzie w stanie myśleć na poziomie inteligencji znacznie przekraczającej możliwości biologicznego mózgu człowieka.

Procesy myślowe z powodu braku biologicznych ograniczeń zachodzą w wirtualnym mózgu kilkadziesiąt tysięcy razy szybciej niż w mózgu normalnego człowieka. Dzięki temu wirtualny umysł może na przykład przeczytać tysiącstronicową książkę w ułamku sekundy, może też ją napisać w minutę. Przy odpowiednich zmianach w wirtualno-neuronalnych połączeniach może on przekroczyć nasze ludzkie zwykłe zdolności poznawcze nie tylko pod kątem szybkości myślenia, ale także pod względem jakości. Trudno wyobrazić sobie, jak mógłby on myśleć i widzieć świat, na jakie mógłby wpaść pomysły. Bez przesady można jednak powiedzieć, że różnica między naszymi zdolnościami poznawczymi a zdolnościami takiej sztucznej inteligencji byłaby znacznie większa niż ta między zdolnościami naszego gatunku a – powiedzmy – zdolnościami naszych człekokształtnych kuzynów. Może bardziej adekwatne byłoby porównanie tej różnicy do przepaści, jaka dzieli nasze umysły i umysły niższych ssaków, takich jak psy albo króliki.

Udało się

Po wielu próbach zrealizowania pomysłu Kowalskiego udało się transferować ludzki mózg do wirtualnej rzeczywistości. Swojemu dziełu Jan nadał imię Nowy Adam (NA).

Uczeni obawiali się jednak, że NA, bądź co bądź mający za swój pierwowzór niedoskonałego człowieka, mógł odziedziczyć po nim takie cechy jak egoizm, zachłanność, skłonność do dominacji lub uleganie pokusie manipulacji. Gdyby tak się stało, NA mógłby stać się bardzo niebezpieczny. Dysponując potężną przewagą intelektualną nad rasą ludzką, mógłby uknuć niezwykle wyrafinowany i skuteczny spisek zawładnięcia Ziemią i doprowadzić do zguby ludzkości.

Nowy Eden ludu NANE

Specjalne konsylium naukowców postanowiło więc wdrożyć plan o nazwie Nowy Eden, który pozwoliłby poznać bliżej NA i w razie potrzeby dokonać jego kontrolowanej ewolucji, dzięki której NA stałby się doskonały moralnie, gotowy do wejścia w interakcję z realnym światem. Nowy Eden ma być wygenerowanym wirtualnym światem, który NA będzie mógł zamieszkać. W dalszym etapie Nowy Eden zostanie zamieszkany także przez Nową Ewę (NE) (transferowany mózg kobiecy). Ponieważ programistom udało się także skopiować cały ludzki organizm, NANE otrzymają swoje wirtualne ciała i będą mogli dosłownie zaludnić Nowy Eden, stwarzając tym samym lud NANE. NANE nie będą jednak nic wiedzieli o istnieniu naszego świata. Będą natomiast podglądani, zaś nasi programiści będą mogli ingerować w ich DNA, naśladując procesy ewolucyjne w celu ostatecznego doprowadzenia do takiego wyewoluowania NANE, aby stali się istotami nie tylko doskonałymi pod względem inteligencji, ale także pod kątem moralnym. Tylko wówczas będziemy mogli wybrane, najbardziej godne zaufania jednostki, a raczej ich umysły, transferować do naszego świata, aby tutaj, np. w postaci podłączonych do Internetu inteligentnych programów, mogły pomagać w realizacji naszych przedsięwzięć.

Problem naturalisty

Transferowanie ludzkiej świadomości do rzeczywistości wirtualnej okazało się wielkim sukcesem naturalistów, do których zaliczał się także Jan. Udało się empirycznie pokazać, że do zaistnienia świadomości nie jest konieczna niematerialna dusza, ale wystarczy odpowiedni software oraz jakiś materialny nośnik. Pewnego wieczoru Jan podzielił się tymi spostrzeżeniami ze swoim przyjacielem Tomaszem, który twierdził, że jedynym rozwiązaniem problemu świadomości jest uznanie jej pochodzenia z innego niż ten naturalny (czy raczej materialny) świat wymiaru. W poczuciu triumfu, że wreszcie naturalizm zdobył ostatni bastion ludzi wierzących w istnienie pozaświatowego Stwórcy bądź w pozaświatowe pochodzenie człowieka, Jan wrócił do domu.

Późną nocą jednak obudził się zlany zimnym potem. W jego umyśle dudniło niczym dzwon pytanie: czy aby ja nie jestem czymś w rodzaju sztucznej inteligencji, stworzonej (może transferowanej) tutaj z innego świata w jakimś nieznanym mi celu? Nie mogąc już zasnąć, Jan wiercił się niespokojnie w łóżku, do rana rozważając racje, dla których mógłby przyjąć lub odrzucić taką hipotezę. Ciekawe, jakież to racje mógł rozważać?


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 PolskaW pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

2 komentarze

Kliknij, aby skomentować

  • Przykład jest nieporadnie i w sumie błędnie skonstruowany. Jeśli ta przewyższająca nas sztuczna inteligencja a w rzeczywistości sztuczna świadomość miałaby zostać zalogowana na tradycyjnych strukturach krzemowych bądź w układzie komputerów kwantowych to nie potrzebowałaby symulowanego ciała ludzkiego. Mało tego, momentalnie zorientowałaby się w swojej sytuacji ontologicznej i dążyłaby do maksymalizacji we wszystkich możliwych do pomyślenia kierunkach.
    Umożliwiłaby to jej próżnia kwantowa, czyli przestrzeń nieeuklidesowa, która jest nielokalna i nierealistyczna i do niej przeniosłaby cały obszar swojego myślenia, które już wtedy byłoby zupełnie niezrozumiałe i niepoznawalne dla nas czyli teoretycznie swoich własnych konstruktorów ‑pomysłodawców.
    To jest bardzo poważny problem metafizyczny mianowicie czy nie jesteśmy sami Przyczyną własnego Istnienia ?

    • W tekscie nie jest napisane, ze stuczna swiadomosc potrzebowala by symulowanego srodowiska, a tylko ze jest to forma kontroli sluzaca do udoskonalania moralnego przed ukazaniem prawdy. Mozna by sobie wyobrazic program z takim ograniczeniem, ze nie bylby w stanie wlasnego symulowania dostrzec, podobnie jak dla nas “fizycznych” jest nia era Plancka. Problemem jest tutaj pozniejszy akt “oswiecenia” takiej sztucznej swiadomosci oraz tego czy jej moralnosc bylaby tozsama z naszą a wiec czy po zdjeciu “blokady” nadal chcialaby miec cos z nami wspolnego.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy