Artykuł Etyka Filozofia polityki Filozofia prawa

Artur Szutta: Różne oblicza sprawiedliwości

Już w przedszkolu można usłyszeć wykrzyczane w emocjach „To niesprawiedliwe! On dostał dwa cukierki, a ja tylko jeden!”. Wydaje się, że nasze intuicje dotyczące sprawiedliwości są tak powszechne, że nie powinniśmy mieć kłopotów z ustaleniem, czym ona jest. Tymczasem nad jej określeniem i stosowaniem w różnych kontekstach toczą się nieustanne spory pośród polityków, prawników, a przede wszystkim filozofów.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2018 nr 3 (21), s. 6–8. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Choć idea sprawiedliwości wydaje się nam znana od dzieciństwa, to mamy kłopot z uzyskaniem zgody co do oceny sprawiedliwości konkretnych przepisów prawa, decyzji politycznych czy praktyk. Spieramy się o to, czy podatki liniowe, czy może raczej progresywne są sprawiedliwe, czy sprawiedliwe są zasady poprawności politycznej albo czy sprawiedliwe jest prawo antyaborcyjne. Skoro mamy różne stanowiska w tej sprawie, to być może, pomijając możliwe spory dotyczące zwykłych faktów i ich definicji (np. czy płód jest człowiekiem), różnice te wynikają z wieloznaczności lub nieostrości samego terminu „sprawiedliwość”. Proponuję małą wycieczkę wokół tego jakże ważnego dla nas pojęcia. Uwaga! Zapnijcie pasy! Ostrzeżenie: na drodze będzie więcej znaków zapytania niż odpowiedzi.

Iustitia

Termin „sprawiedliwość” pochodzi od łacińskiego słowa iustitia, które z kolei zostało utworzone od wyrazu „prawo” (łac. ius). Sprawiedliwość zatem oznacza zgodność z prawem lub działanie samego prawa. Czy jednak każde prawo (jego przepis) z samej definicji jest sprawiedliwe? Zdarzają się przecież ustawy, całe systemy prawne, które słusznie uważane są za niesprawiedliwe. Słynne sformułowanie św. Augustyna: Lex iniusta non est lex (prawo niesprawiedliwe nie jest prawem) odróżnia prawo jako ius od prawa jako lex. To drugie, oznaczające prawo stanowione (zapisane w kodeksach), może być niesprawiedliwe, ale nie to pierwsze. Czym jednak jest owo ius, które jest prawem, ale nie tym zapisanym, tylko jakimś innym, wyższym?

Suum cuique tribuere

Więcej być może powie nam formuła sprawiedliwości prawnika rzymskiego, Dominica Ulpiana: Suum cuique tribuere (oddać, co się komu należy). Znowu jednak zamiast jasności rodzą się kolejne pytania. Komu od kogo co się należy? Formuła ta, choć nie jest kontrowersyjna, wydaje się pusta. Z drugiej jednak strony sprowokowane przez nią pytania ustalają obiecujący kierunek refleksji.

Komu się należy?

Komu coś się należy? Intuicyjna odpowiedź, jaką sformułowalibyśmy bez zastanowienia, brzmi: ludziom. Jako osoby jesteśmy podmiotami praw (np. prawa do życia, do wolności). Ignorowanie tych praw jest aktem niesprawiedliwości. Jednak czy zawsze dane prawo przysługuje wszystkim ludziom, czy też czasami zakres jakiejś zasady sprawiedliwości jest ograniczony jedynie do niektórych ludzi? Np. czy państwo polskie ma zawsze takie same zobowiązania wobec wszystkich ludzi, czy też przynajmniej niektóre zasady sprawiedliwości stosują się jedynie do jego obywateli? Czy fakt, że ja jako Polak mam prawo wjazdu w granice RP, a obywatel Chin (o ile nie dostanie wizy) takiego prawa nie ma, jest czymś niesprawiedliwym?

Ponadto czy obowiązki sprawiedliwości – rozumianej tu wciąż jako oddanie tego, co się komu należy – dotyczą jedynie obecnie istniejących osób, czy też powinniśmy odpowiednio postępować także wobec tych, którzy już albo jeszcze nie żyją? Czy mogę postąpić niesprawiedliwie wobec mojego dziadka, który na przykład na łożu śmierci poprosił mnie o kontynuowanie pewnej rodzinnej tradycji, którą jednak zarzuciłem? Czy nasze wnuki nie będą mogły powiedzieć, że wyniszczające środowisko naturalne praktyki obecnego pokolenia były wobec nich aktami niesprawiedliwości?

Możemy także pytać o to, czy pojęcie sprawiedliwości dotyczy jedynie ludzi? A może także stosuje się ono do innych zwierząt? Czy nie powinniśmy, jak twierdzi na przykład Peter Singer, dążyć do zmniejszenia ich cierpień lub przynajmniej unikania zadawania im bólu? Czy jest aktem niesprawiedliwości zaprzęganie koni do wyniszczającej ich zdrowie pracy? A może mylone są w tych przykładach dwa różne pojęcia: moralnej powinności w ogóle oraz obowiązku postępowania sprawiedliwego? Czy jednak formuła „oddać, co się komu należy” nie pozwala na tego rodzaju połączenie obu pojęć?

Od kogo się należy?

Przy zastanawianiu się nad pojęciem sprawiedliwości warto wskazać, że różne mogą być podmioty, którym cechę sprawiedliwości lub niesprawiedliwości można przypisać. Chociaż zdarza nam się czasami narzekać na niesprawiedliwy los, w sensie właściwym cecha sprawiedliwości przysługuje tylko jednostkom (lub opartym na działaniu jednostek instytucji) zdolnych do świadomego i dobrowolnego działania, w tym do rozpoznawania tego, co się komu należy. Niemniej zdaniem niektórych filozofów, np. Friedricha Hayeka, nie można sensownie domagać się sprawiedliwości od instytucji. Adresatem naszych roszczeń zawsze będą jednostki.

Co się należy?

Nie zawsze sprawa określenia, co się komu należy, jest tak prosta, jak w przypadku stwierdzenia, że każdemu człowiekowi należy się ­poszanowanie dla jego życia czy wolności. Wiele pytań wymaga bardzo zaawansowanej refleksji. Czy na przykład, jak twierdzą niektórzy, bogaty rodzic posyłający swoje dziecko na studia do Oksfordu, dając mu tym samym przewagę nad innymi dziećmi w możliwości odniesienia sukcesu w dorosłym życiu, postępuje niesprawiedliwie wobec innych dzieci i rodziców? Czy rząd ograniczający napływ uchodźców postępuje wobec nich niesprawiedliwie? Czy w imię sprawiedliwości można słusznie domagać się ponad 50-procentowych podatków od osób, które dorobiły się bogactwa za cenę ciężkiej pracy i wyrzeczeń? Odpowiedzi na te pytania domagają się refleksji nad różnymi rodzajami sprawiedliwości, jak i kryteriami, w świetle których o sprawiedliwości lub niesprawiedliwości można orzekać.

Rodzaje i kryteria sprawiedliwości

W ramach rozważań nad sprawiedliwością wyróżnia się jej różne rodzaje. Obok klasycznych sprawiedliwości: wymiennej, współdzielczej oraz rozdzielczej często wymienia się także sprawiedliwość prawną (zob. artykuł Jerzego Zajadły na s. 18–19), społeczną (zob. artykuł Wojciecha Ciszewskiego na s. 12–13) czy proceduralną (objaśniona w dalszej części tekstu). Istotnym przedmiotem w dyskusjach nad interesującym nas tutaj przedmiotem są także tzw. kryteria sprawiedliwości. Warto ponadto pamiętać, że każdy rodzaj sprawiedliwości, jak i odpowiednie dla niego kryterium mają ograniczony zakres stosowania i trzeba roztropności do zidentyfikowania, kiedy i do której zasady można się odwołać.

Do sprawiedliwości wymiennej często odwołujemy się w relacjach między jednostkami. Ktoś wykonał dla nas jakąś pracę i należy się mu sprawiedliwa zapłata. Ktoś wyrządził nam krzywdę i domagamy się sprawiedliwego zadośćuczynienia. Najczęściej w takich przypadkach kierujemy się kryterium równości lub proporcjonalności między działaniami jednostek. Niemniej, jak w przypadku wykonanej dla kogoś pracy, istotną rolę odgrywają w ich ocenie także takie czynniki, jak: wolna umowa, obiektywne możliwości wypełnienia zobowiązania czy czynniki ekonomiczne (np. cena rynkowa).

Zarówno sprawiedliwość współdzielcza, jak i rozdzielcza dotyczą relacji między jednostkami a ich wspólnotą (najczęściej państwem), podziału obciążeń jednostek na rzecz wspólnoty (np. płacenia podatków) lub ich udziału w podziale wspólnych zasobów i możliwości (np. dostępu do służby zdrowia, edukacji czy wspólnie wypracowanych środków finansowych).

Przedmiotem gorących sporów są kryteria stosujące się do obu wymienionych rodzajów sprawiedliwości. Nawiązując do sprawiedliwego podziału obowiązków i obciążeń, jest oczywiste, że nie każdy jest w stanie ponosić takie same trudy (np. płacić podatki tej samej wysokości). Stąd formułowano na przykład zasadę korygującą równy podział, głoszącą, że każdy powinien dawać według zdolności lub według przywilejów, którymi się cieszy. Dlatego też proponowane są progi podatkowe, kwoty wolne od podatku, które mają zmniejszyć lub całkowicie znieść obciążenia najniżej uposażonych. Kryteria podziału obciążeń nie są wolne od problemów. Zdaniem niektórych wyższe progi podatkowe dla więcej zarabiających są niesprawiedliwe, ponieważ stanowią jakąś formę kary za większy wysiłek lub wyższą efektywność.

Równość czy zasługa?

Podobnie dyskusyjna jest sprawa kryteriów podziału wspólnych zasobów. Można tu wymienić dwa podstawowe stanowiska: egalitarystyczne i merytarne. Zgodnie z pierwszym sprawiedliwy podział powinien opierać się na zasadzie: każdemu po równo. W tej prostej wersji jest to zasada kontrowersyjna i stosująca się do bardzo ograniczonego zakresu sytuacji. Łatwo jest podzielić równo znaleziony razem garnek złota na trzech, odziedziczony dom na kilkoro spadkobierców, jednak sprawa jest bardziej skomplikowana , gdy coś trzeba podzielić między całe społeczeństwo. Ludzie, chociaż traktowani jako równi wobec prawa, różnią się pod wieloma istotnymi względami. Na przykład jeśli dalibyśmy wszystkim osobom taką samą ilość środków finansowych przeznaczonych na opłatę usług medycznych, to taki podział ignorowałby fakt, że jedni są ogólnie zdrowi i rzadko chorują, podczas gdy inni chorują często lub wymagają bardzo drogich terapii. Wówczas równy (każdemu po tyle samo) podział nie wydaje się sprawiedliwy. Ponadto w takim prostym zrównaniu ignorowane są różnice zasług itp.

Przyjęcie zasady korygującej prosty podział, na przykład każdemu według potrzeb (dodatkowo skorygowanej zasadą uwzględniającą zasługi), także ma swoje wady. Po pierwsze, wspólnych dóbr może nie wystarczyć; po drugie, często trudno jest określić rzeczywiste potrzeby (zważywszy, że opiekuńcze działania państwa często prowokują roszczeniowe postawy obywateli).

Z przepaską na oczach

Debata nad sprawiedliwością nie ogranicza się do określania kryteriów sprawiedliwości współdzielczej czy rozdzielczej. Autorzy skupiają się na takich kwestiach, jak równość wobec prawa, sprawiedliwość procedur czy bezstronność, która właściwie stała się współcześnie synonimem słowa „sprawiedliwość”. Symbolem bezstronności prawa jest personifikacja sprawiedliwości z przepaską na oczach i wagą w ręce: sprawiedliwość bowiem nie zważa na cechy nieistotne z punktu widzenia prawa, takie jak kolor skóry, wyznanie czy płeć, a waży jedynie to, co istotne dla oceny prawnej. Proceduralna sprawiedliwość natomiast nie określa, jaki powinien być wynik czy decyzja polityczna, ale wedle jakiej procedury powinien być osiągnięty. Jego sens dobrze ilustruje przykład sprawiedliwego podziału ciastka: ten, kto kroi, bierze ostatni kawałek.

No i jest jeszcze tzw. sprawiedliwość społeczna i sprawiedliwość globalna, o których jednak przeczytacie już w innych artykułach tego numeru „Filozofuj!”.


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Hanna Urbankowska

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy