Artykuł

Natasza Szutta: Dylemat pana Madeleine’a

dyle-p-madeleina
Do moich ulubionych powieści, które z wielu powodów skłaniają do refleksji, należą Nędznicy Victora Hugo. Jeden z dylematów, przed którym staje główny bohater Jan Valjean vel pan Madeleine, jest dla mnie jako etyka szczególnie interesujący.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2015 nr 5, s. 35–36. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Historia Jana Valjeana vel pana Madeleine’a

Wypuszczony na wolność po 19 latach ciężkich galer, Jan Valjean uświadamia sobie w bardzo bolesny sposób, że – choć zdjęto mu kajdany – nadal jest niewolnikiem. Tym razem niewoli go żółty paszport, który zamyka przed nim wszystkie drzwi. Nikt nie chce podać mu jedzenia, przyjąć na nocleg, dać pracy. Jedynie biskup Benvenuto wyciąga do niego pomocną dłoń, czego z kolei Jan Valjean nie potrafi docenić, bo okrada biskupa i ucieka. Szybko zostaje schwytany przez żandarmów, ale biskup, zamiast pozostawić go w rękach wymiaru sprawiedliwości, daje mu alibi i zobowiązuje do stania się uczciwym człowiekiem. Jan Valjean jeszcze nie wie, co z tą łaską uczynić, ponieważ pierwszy raz ktoś go potraktował jak człowieka.

Nie do końca wiadomo, jak Jan Valjean staje się panem Madeleine. Wiadomo tylko, że los sprzyjał temu, by nieszczęsny żółty paszport, a z nim Jan Valjean gdzieś się zagubił, a w jego miejsce pojawił się pan Madeleine, który stał się ważnym przedsiębiorcą w Montreuil-sur-mer, posiadał fabrykę, zatrudniał ludzi i wydawał większą część zarobionych pieniędzy na działalność charytatywną (edukację, służbę zdrowia i pomoc najuboższym). Pan Madeleine został nawet mianowany przez króla merem miasta, które za jego rządów prawdziwie rozkwitło, a on sam stał się autorytetem, do którego przychodzono, by rozwiązywał różne spory między mieszkańcami. Zobowiązał się także do opieki nad dzieckiem umierającej prostytutki – małą Kozetą, która potrzebowała jego natychmiastowej pomocy. Wszystko mogłoby się dalej bardzo dobrze układać, gdyby pan Madeleine o czymś się nie dowiedział.

Komisarz Javert, który niestrudzenie tropił zaginionego Jana Valjeana (miał nawet pewne podejrzenia na temat nie do końca ustalonej tożsamości pana Madeleine’a), poinformował go o aresztowaniu za kradzież jabłek niejakiego ojca Champmathieu, w którym Javert rozpoznał byłego galernika – Jana Valjeana. Wprawdzie Champmathieu z uporem nie przyznawał się do winy, ale znaleźli się świadkowie, którzy zeznali, że jest Janem Valjeanem. Podejrzanemu, jako byłemu galernikowi, a więc recydywiście, za takie przewinienie groziła kara dożywocia.

Dylemat

Pan Madeleine stanął przed poważnym dylematem. Przyznanie się do swojej prawdziwej tożsamości, z powodu innych jeszcze podejrzeń wobec Jana Valjeana, oznaczałoby powrót na dożywotnie galery. Co robić? Przyznać się, wydobyć z więzienia Champmathieu i zająć jego miejsce czy raczej, będąc poza wszelkim podejrzeniem, zapomnieć o sprawie i dalej wieść życie pana Madeleine’a. Przecież tak wiele dobra w mieście działo się dzięki niemu, a rolą cnotliwego człowieka jest przede wszystkim dbanie o innych. I jeszcze ta mała Kozeta, która bez jego pomocy skazana będzie na ciężki los sieroty. Dobrze wiedział, jaki to los, bo sam był sierotą. Choć Champmathieu nie jest Janem Valjeanem, to ostatecznie ukradł przecież jabłka, tak jak Jan Valjean kiedyś ukradł chleb, więc może odkupić swoją winę na galerach. A on, pan Madeleine, już dawno nie jest Janem Valjeanem, tylko zupełnie innym człowiekiem, szanowanym i potrzebnym, który z pewnością więcej dobrego może uczynić dla innych niż jakiś Champmathieu. Ale czy sprawiedliwość nakazuje takie zachowanie? Co powiedziałby na to biskup Benvenuto, który jako jedyny w Janie Valjeanie zobaczył człowieka? Champmathieu to też człowiek, ukradł jabłka, ale nie był recydywistą i nie zasługuje na dożywotnie galery.

Pan Madeleine dokonał wyboru, który jest znany każdemu, kto przeczytał albo obejrzał ekranizację Nędzników. Kto ich nie zna, niech szybko sięgnie po książkę albo film, bo są tego warte. Wybór pana Madeleine’a można ocenić, odwołując się do wskazówek dwóch dominujących teorii etycznych – utylitaryzmu i deontologii, które przyjmują zupełnie odmienne sposoby moralnego wartościowania.

Dwa sposoby moralnego wartościowania w etyce

Formaliści (najczęściej deontolodzy, czyli etycy odwołujący się do obowiązku) oceniają czyny na podstawie samej ich treści. Na przykład kradzież, kłamstwo, zabójstwo już same w sobie są złe moralnie. Natomiast konsekwencjaliści (głównie utylitaryści) uważają, że czyny same w sobie nie mają żadnej wartości moralnej, ich ocena uzależniona jest od tego, jakie są ich skutki. Według deontologów pan Madeleine powinien bezwzględnie przyznać się, kim jest, i oczyścić z zarzutu Champmathieu, natomiast według utylitarystów należałoby postawić na drugie rozwiązanie, ponieważ znacznie więcej dobra uczyniłby, zatajając swoją prawdziwą tożsamość.

Odpowiedzmy sobie, co powinien uczynić pan Madeleine, wykorzystując narzędzia etyki, niezależnie od rozwiązania Victora Hugo, oraz w jakim stopniu każdy z tych wyborów byłby godny szacunku i uczynił z Jana Valjea­na moralnego bohatera, jakim niewątpliwie widział go Victor Hugo.

Na motywach Nędzników Victora Hugo powstało wiele scenariuszy teatralnych i filmowych. Najnowsza filmowa wersja musicalowej adaptacji książki miała premierę w 2012 r. i została wyreżyserowana przez Toma Hoopera. Jej scenariusz bazuje w dużej mierze na musicalu Claude-Michela Schönberga, do którego słowa napisali Alain Boublil (wersja francuska) i Herbert Kretzmer (wersja angielska). Francuska premiera musicalu miała miejsce w Paryżu w 1980 r., a angielska w Londynie w 1985 r. W 1989 r. spektakl doczekał się też polskiej premiery w reżyserii Jerzego Gruzy w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Spektakl ma obecnie 22 wersje językowe i jest jednym z najczęściej wystawianych musicali.

W filmowej adaptacji musicalu akcja została przeniesiona z desek teatru w bardziej realistyczne warunki. Jest też bogatsza o wiele wątków i postaci. Film i aktorzy zostali nominowani i uhonorowani licznymi cenionymi w środowisku artystycznym nagrodami (Oskary, Złote Globy, Nagrody BAFTA itp.). Film jest wart rekomendacji, ale tylko jako zachęta do sięgnięcia po książkę, która jest tak bogata w treść, że żadna teatralna ani filmowa adaptacja nie jest jej w stanie wyczerpać.


Natasza Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w etyce i psychologii moralności. Pasje: literatura, muzyka, góry i nade wszystko swoje dzieci.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska. W pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści.

 

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy