Artykuł Historia filozofii nowożytnej Ontologia

Hanna Urbanowska: Immanuel Kant i kwiat wiesiołka

Gdy pierwszy raz czytałam pisma Kanta, poczułam się jak bohaterka filmu Matrix. Odkryłam, że świat, w którym żyję, nie jest światem rzeczywistym. Jednak o ile z matriksu można uciec, o tyle kantowskiego świata fenomenów opuścić nie sposób.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2015 nr 4, s. 33–35. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Zanim opowiem o filozofii Kanta, chciałabym poświęcić trochę miejsca ciekawostkom ze świata przyrody. Za chwilę wyjaśnię, po co tu one. Jedną z roślin powszechnie stosowanych w medycynie jest wiesiołek. Niewielkie kwiaty wiesiołka są jednolicie żółte i wydają się mało ciekawe. Jednak owady, np. pszczoły, dostrzegają na płatkach ultrafioletowy wzór, niewidoczny dla człowieka. Ultrafiolet – jak wskazuje sama nazwa („ponad fioletem”) – leży poza skalą kolorów, które odbiera ludzkie oko. Nietoperz z kolei, aby zorientować się w przestrzeni podczas nocnych polowań, emituje niesłyszalne dla nas ultradźwięki. Odbite od przedmiotów, pozwalają mu uzyskać obraz otoczenia – jest to znany mechanizm echolokacji. U delfinów umiejętność ta rozwinęła się do tego stopnia, że znajdują nawet niewidoczne dla wzroku ryby ukryte pod piaskiem. Mogą uzyskać całkiem szczegółowy obraz przestrzenny dzięki ultradźwiękom, których my nigdy nie usłyszymy. W tych przyrodniczych ciekawostkach jest też coś interesującego filozoficznie. Nasze mechanizmy poznawcze dostarczają nam obraz świata odmienny od tego, jakim dysponują nietoperze czy delfiny. W jakim zakresie działanie naszego umysłu i naszych zmysłów odtwarza, a w jakim tworzy rzeczywistość, którą sobie uświadamiamy?

Przewrót kopernikański Kanta

To samo pytanie zadał sobie najsłynniejszy chyba niemiecki filozof, Immanuel Kant. Jednak jego wątpliwości dotyczyły kwestii dużo poważniejszej niż niewidoczne kolory czy niesłyszalne dźwięki. O tych rzeczach wówczas jeszcze nie dyskutowano. Przed Kantem uważano, że w procesie doświadczania świata ludzkie zmysły dostosowują się do rzeczywistości, a w umyśle (czy też w duszy) powstają jakby odbicia, małe kopie istniejących rzeczy. Wyobrażano sobie więc umysł na podobieństwo lustra dość wiernie odzwierciedlającego świat. Kant całkowicie odwrócił ten sposób myślenia. To rzeczywistość – czymkolwiek jest – przystosowuje się do naszego umysłu. Waga tego odkrycia była tak wielka, że sam Kant przyrównał je do przewrotu kopernikańskiego. Kopernik „wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię”. Immanuel Kant pokazał człowiekowi, że to nie poznanie dostosowuje się do przedmiotów, lecz przedmioty – do poznania. Co to właściwie znaczy? Niemiecki filozof uważał, że spostrzegający umysł tworzy świat skrojony na ludzką miarę. Ta rzeczywistość, jedyna, jaką znamy i poznać możemy, została określona mianem fenomenalnej. Poza nią jest świat noumenów – rzeczy samych w sobie, o których nie potrafimy powiedzieć nic. Zarówno obraz jaskini widzianej przez człowieka, jak i mapa tego samego wnętrza, jaką dysponuje przelatujący nieopodal nietoperz, powstały przez wzgląd na rzeczywistość noumenalną. Co jednak możemy powiedzieć o noumenalnych jaskiniach czy noumenalnych kwiatach wiesiołka? Idąc tropem myślenia Kanta, stwierdzimy, że nic. Nieuprawnione jest nawet stosowanie do noumenów pojęć takich, jak „jaskinia” czy „kwiat”. To nazwy, które określają jedynie przedmioty naszego poznania. I nie możemy zapytać, jak wyglądałby noumenalny wiesiołek, bo wszystko, co oglądamy, staje się dla nas fenomenem.

Poza czasem i przestrzenią

Aby zrozumieć, jak niezwykła może być rzeczywistość noumenalna, musimy zastanowić się, co wnosi do naszego świata sposób przyswajania i porządkowania przez nas wrażeń. W Krytyce czystego rozumu Kant zastanawia się nad naturą przestrzeni i czasu. Proponuje tam następujący eksperyment myślowy. Przedmioty, z którymi się stykamy (krzesła, stoły, drzewa), znajdują się w przestrzeni. Możemy wyobrazić sobie, że nagle znikają. Pozostanie nam wtedy wyobrażenie samej przestrzeni. Pozbawiona przedmiotów, rozciąga się we wszystkie strony, jest jednorodna i pusta. Trudno jest się w niej zorientować, niemniej nadal istnieje, czekając poniekąd, aż znowu coś w niej umieścimy. Nie sposób – twierdzi Kant – wyobrazić sobie, że znika sama przestrzenność. Stanowi ona, obok czasu, formę samego umysłu. Jest wrodzonym nam sposobem porządkowania wrażeń. Kant nazwał przestrzeń i czas formami zmysłowości. Formy zmysłowości są wrodzonymi ramami ludzkiego doświadczenia.

Nic by nie dało spekulowanie o czasowym bądź przestrzennym charakterze rzeczywistości noumenalnej – tej, która jest poza poznaniem. Umysł ludzki nie przypomina lustra, lecz pryzmat. Rzeczywistość noumenalną porównać można do światła padającego na powierzchnię pryzmatu: my poznajemy fenomeny – światło rozszczepione, uporządkowane przez pryzmat. Powstający w umyśle obraz świata może powiedzieć nam wiele o charakterze owego pryzmatu, ale nic o padającym „z drugiej strony” świetle. Otaczające nas rzeczy postrzegamy w przestrzeni dlatego tylko, że dysponujemy jej wyobrażeniem; wrażenia wpisują się w gotową formę. Możemy pomyśleć sobie inteligentne istoty (może anioły?) dysponujące zupełnie innymi formami, innym pryzmatem. Postrzegałyby one świat poza przestrzenią i czasem; być może porządkowałyby wrażenia w zupełnie inny, niewyobrażalny dla nas sposób.

Świat skutków i przyczyn

Trudno pomyśleć taki świat „ulokowany” poza czasem i przestrzenią. I nic dziwnego, skoro są to formy służące porządkowaniu wszystkich naszych wrażeń i wyobrażeń. Kant w swoich rozważaniach poszedł jednak dalej. Nie tylko czas i przestrzeń są czymś, co człowiek „dodaje od siebie”. To samo dotyczy samej substancjalności, trwałości rzeczy czy przyczynowości. Dlaczego – pytał Kant – uważamy, że pewne wydarzenia pociągają za sobą inne? To ludzki umysł – odpowiadał zaskoczonym zapewne czytelnikom – sam z siebie łączy wydarzenia w ciągi przyczynowo-skutkowe. Przyroda, czymkolwiek naprawdę jest, dostosowuje się do naszego spontanicznego poznania. Prawa przyrody są prawami ludzkiego umysłu.

W tym miejscu warto przerwać lekturę, rozejrzeć się wokół i spróbować ująć świat po kantowsku. Otaczają nas same fenomeny. Przestrzeń wokół, a także czas upływający na lekturze artykułu, stanowią uszczegółowioną formę zmysłowości. Dzięki mocy jednoczenia wrażeń, właściwej naszemu intelektowi, postrzegamy rzeczy jako stosunkowo trwałe całości. Gdzie podziała się prawdziwa rzeczywistość? Według Kantowskiej teorii poznania nie mamy do niej dostępu, widzimy przecież wyłącznie fenomeny, dane nam za pośrednictwem zmysłów i uporządkowane przez intelekt.

Oko i słońce

Czy Kant usiłował przekonać czytelników, że żyją w świecie złudzeń? Na szczęście nie. Niemieckiemu myślicielowi przyświecała jedynie idea krytycznej analizy ludzkiego poznania. Stąd zresztą tytuł jego głównego dzieła: Krytyka czystego rozumu. Możemy przypuszczać, że większość żywych istot dysponuje takimi samymi formami i kategoriami jak nasze, dzięki czemu żyjemy w podobnych światach. Nie licząc oczywiście takich drobiazgów, jak niewidoczne wzory na płatkach wiesiołka. Nieokreśloność sfery noumenalnej – tej prawdziwej natury wszystkich rzeczy – inspirowała całe pokolenie filozofów czerpiących z kantyzmu. Ciekawy jest pogląd, że noumeny, a więc i ta „prawdziwa” rzeczywistość, mają charakter w jakimś sensie duchowy. Nie wyraził go jednak Kant, lecz jego następcy: Fichte, Hegel i Schelling. W ich rozważaniach rzeczywistość noumenalna okazywała się królestwem świadomości, ducha, wolności. Odkryć jej naturę można było, kierując się ku własnemu wnętrzu.

Czy Kant słusznie przypisywał ludzkiemu umysłowi zdolność tworzenia przestrzeni i czasu? Czy rzeczywistość noumenalna jest pozaczasowa i pozaprzestrzenna? W jakim stopniu nasz obraz świata odpowiada prawdzie? Kantowska teoria poznania pozostawia nas z mnóstwem pytań.

Półtora tysiąca lat przed Kantem grec­ki filozof Plotyn wypowiedział słowa, na które lubili się powoływać myśliciele późniejsi. Sentencję Plotyna zapisaną w Enneadach cytowali i Goethe, i Schelling. W tłumaczeniu Krokiewicza brzmi ona: Zaprawdę, nigdy nie zobaczyłoby oko słońca, gdyby samo nie było słoneczne, i nigdy też dusza nie ujrzy piękna, jeżeli sama nie będzie piękna.

Oko, jak uważali starożytni, może widzieć światło dlatego, że samo ma świetlistą naturę. Dusza poznaje boskie piękno wtedy tylko, kiedy sama jest piękna. W wykładach O naturze filozofii jako nauki Schelling dopowie: „podobne daje się poznać tylko podobnemu”. Może da się tę myśl i dzisiaj przyłożyć do problemu poznania? Może między światem fenomenównoumenów istnieje dużo większe podobieństwo, niż Krytyka czystego rozumu sugeruje zafrasowanym czytelnikom?


Hanna Urbanowska – doktorantka filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. Pasjonuje się niemieckim idealizmem, myślą Heideggera i filozofią polską.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska. W pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści.

 

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy