Artykuł Felieton

Jacek Jaśtal: Wolna decyzja

jastal baner
Czy podejmując decyzję, możemy całkowicie uwolnić się od wpływu otoczenia lub norm społecznych? Czy kierowanie się racjami wystarcza, by uznać, że działamy w sposób wolny? I dlaczego niekiedy mamy kłopot, by swą wolność zaakceptować? 

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2016 nr 2 (8), s. 39. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Śledztwo było skończone. Agajlowie jako krewni zabitego żądali krwi za krew. […] Głowa pękała mi z bólu i nie mogłem pozbierać myśli, ale nawet w dobrym zdrowiu i przy całej mej elokwencji nie zdołałbym ocalić Hamida, gdyż Salim był lubiany, a zabójca dopuścił się bezsensownej zbrodni. Teraz dopiero zaczął się koszmar […]. W szeregach arabskich służyło wielu Marokańczyków i gdyby Agajlowie zabili jednego z nich, ściągnęliby na siebie krwawą pomstę jego pobratymców, co mogło doprowadzić do rozłamu w naszym wojsku. Musiała się więc odbyć normalna egzekucja. Z desperacką determinacją powiadomiłem Hamida o skazaniu go na śmierć i wziąłem na siebie brzemię wykonania wyroku. Liczyłem na to, że nie należę do kategorii ludzi podlegających krwawej zemście.

Scena opisana w autobiografii (Siedem filarów mądrości, tłum. J. Schwakop, Warszawa 1971) przez T.E. Lawrence’a, zwanego później Lawrencem z Arabii, rozegrała się wiosną 1917 roku na pustyni niedaleko Medyny. Od kilku miesięcy Lawrence, młody archeolog w służbie brytyjskiego wywiadu, próbował skłonić Arabów do powstania przeciw Turcji, która w toczącej się I wojnie światowej była sojusznikiem Niemiec. Niedawno otrzymał informację o planowanej ewakuacji garnizonu tureckiego z Medyny do Jordanii, gdzie miał wzmocnić siły walczące z oddziałami brytyjskimi. Transport wojska koleją stanowił świetną okazję do ataku, który mógł być jednak przeprowadzony wyłącznie przez arabskie siły powstańcze, mocno rozproszone oraz podzielone sprzecznymi interesami i zadawnionymi waśniami. Aby przekonać do walki jednego z lokalnych wodzów, Lawrence postanowił przeprawić się przez pustynię na czele niewielkiego oddziału przydzielonego mu przez przywódcę powstania, Fajsala.

Niestety, wszystko szło na opak. Lawrence’a dopadła silna dyzenteria z wysoką gorączką, a szlak okazał się trudniejszy, niż można się było spodziewać. Na dodatek Fajsal wyznaczył do eskorty ludzi z różnych plemion, którzy kłócili się nieustannie. W końcu Marokańczyk Hamid wypalił w gniewie do jednego z Ajgalów. Resztę znamy z przytoczonej relacji. Jeszcze tego samego wieczora Lawrence – zafascynowany światem arabskim idealista, który dotychczas nikogo nie zabił – zaprowadził Hamida do skalnego parowu i dość niezdarnie wykonał wyrok.

Bardzo często nasze działania determinowane są przez różne czynniki zewnętrzne, takie jak sytuacja, w jakiej się znajdujemy, jednoznaczne oczekiwania innych czy powszechnie akceptowany obyczaj. Towarzyszy Lawrence’a nie sposób było przekonać, by odstąpili od odwiecznej zasady rodowej zemsty, nawet jeśli jej konsekwencje miałyby się okazać tragiczne nie tylko dla nich samych, ale także dla losów całego powstania. Raczej zgadzamy się, że w takich momentach trudno mówić o pełnej dobrowolności działań, więc gotowi jesteśmy do łagodzenia naszych osądów moralnych.

Jak chcą niektórzy filozofowie, nasza wolność objawia się dopiero wtedy, gdy działając, potrafimy przełamać zależności przyczynowe i zastąpić je racjami. Z punktu widzenia celu misji decyzja Lawrence’a była niewątpliwie racjonalna, choć wymagała niezwykłej odwagi. Łatwo nam uwierzyć, że w opisanej sytuacji mógł on postąpić zupełnie inaczej, co nie jest już tak oczywiste w przypadku zachowania jego towarzyszy, związanych silnym społecznym obyczajem.

Czy to jednak wystarcza, by uznać, że w działaniu Lawrence’a przejawia się wolna wola? Najbardziej wymagające kryterium jej obecności domaga się, by osoba w pełni akceptowała swoją decyzję jako rozumną. Anglik miał chyba z tym problem: wyrok wykonał nerwowo, narażając ofiarę na niepotrzebne cierpienie, później pół nocy miotał się na posłaniu, a wyjazd zarządził nagle kilka godzin przed świtem, by jak najszybciej opuścić feralną dolinę.

Być może to najważniejszy ślad wskazujący, że decydujemy jednak w sposób wolny: automaty nie mają problemów z zasypianiem.


Jacek Jaśtal – dr hab. filozofii, pracuje na Politechnice Krakowskiej. Zajmuje się metaetyką oraz historią etyki i moralności. Wolne chwile poświęca na czytanie książek historycznych oraz słuchanie muzyki operowej. Pasjonat długodystansowych wypraw rowerowych.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 PolskaW pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy