Artykuł Felieton Filozofia prawa

Jan Woleński: Sprawiedliwość niejedno ma imię

Woleński baner logo czarne l
W jednoaktówce Mrożka Na pełnym morzu trzej dryfujący rozbitkowie postanowili zjeść jednego spośród siebie. Ten, na którego padło, początkowo oponował, ale pozostali wyjaśnili mu, że jego los jest zgodny z zasadami prawdziwej sprawiedliwości. Gdy zapytał, kiedy ma miejsce prawdziwa sprawiedliwość, usłyszał, że wtedy, gdy nie ma zwykłej.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2018 nr 3 (21), s. 44–45. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku  PDF.


Może coś pokręciłem, bo nie mam tekstu przed sobą, ale różnica pomiędzy sprawiedliwością zwykłą i prawdziwą na pewno występuje w tej sztuce. Całość jest interpretowana jako kpina z realnego socjalizmu, który zalecał prawdziwą sprawiedliwość społeczną. W samej rzeczy, chyba wszystkie rewolucje społeczne, zwłaszcza radykalne, odwoływały się do jakoś rozumianej prawdziwej sprawiedliwości. Teologia (nie tylko chrześcijańska) czyni podobnie. Zakłada, że świat doczesny nie jest sprawiedliwy, i obiecuje prawdziwą sprawiedliwość w zaświatach. Ten punkt widzenia odpowiada potocznemu przekonaniu, że nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Opowieść Mrożka oraz rozmaite narracje polityczne i/lub teologiczne zdają się sugerować, że pojęcie sprawiedliwości jest jasne. Rozbitkowie na pełnym morzu traktują zwyczajną sprawiedliwość jako kontrastywne datum dla sprawiedliwości prawdziwej. Dalej, skoro wiemy, że świat doczesny jest niesprawiedliwy, mamy też pojęcie tego, co jest przeciwne, czyli sprawiedliwe właśnie. Wszelako poczucie, że idea sprawiedliwości jest jasna, trzeba uznać za złudne.

Spory o treść pojęcia sprawiedliwości sięgają Arystotelesa. Wprowadził on jedno z kluczowych odróżnień, mianowicie odróżnienie sprawiedliwości dystrybutywnej od sprawiedliwości wyrównawczej (kompensacyjnej). Zasadza się ono na założeniu, że rozdział dóbr nie może być w pełni sprawiedliwy, dlatego że jest ich niedostatek lub pewne podmioty potrzebują więcej niż inne, np. z powodu choroby. W związku z tym trzeba jakoś zrekompensować sprawiedliwość opartą na prostej idei, że każdy ma dostać tyle samo (bardzo wyrazistym przykładem jest potoczne powiedzenie „wszyscy mamy takie same żołądki”). W samej rzeczy, uzgodnienie dystrybutywnego i kompensacyjnego aspektu sprawiedliwości było zawsze wielkim problemem, nie tylko teoretycznym, ale i praktycznym. To, co nazywa się sprawiedliwością społeczną (jedna z eksplikacji pojęcia sprawiedliwości prawdziwej), zawsze miało związek z tą kwestią.

Chaim Perelman, belgijski filozof (pochodzenia polsko-żydowskiego), przeprowadził dokładną analizę pojęcia sprawiedliwości. Poświęcił temu niewielką, ale treściwą książeczkę pt. O sprawiedliwości. Odróżnił tam sprawiedliwość formalną od materialnej. Pierwsza polega na takim samym traktowaniu ludzi należących do tej samej kategorii. Do tego dodał pięć kryteriów sprawiedliwości materialnej: 1. Każdemu to samo; 2. Każdemu wedle potrzeb; 3. Każdemu wedle zasług; 4. Każdemu wedle jego pozycji społecznej; 5. Każdemu wedle tego, co przyznaje mu prawo.

Dystynkcje Perelmana oparte są na rozmaitych postulatach znanych z historii, ale także na ich praktycznej implementacji. Łatwo zauważyć, że wszystkie są problematyczne. Kryterium 1., wysuwane przez egalitarystów,  jest kwestionowane z uwagi na swoją utopijność i zbyt uproszczone pojmowanie uprawnień wynikających z należenia do tej samej kategorii. Kryteria 2. i 3. nasuwają pytanie, jak mierzyć zasługi i potrzeby oraz jak je ­porównywać, aby wprowadzone kryteria jaskrawo nie naruszały minimum egalitaryzmu, zawsze uważanego za brzegowy warunek sprawiedliwości. Kryterium 4. jest odrzucane z powodu jego historycznego związku z hierarchicznymi systemami społecznymi, np. feudalnym czy kastowym – te były oficjalnie usankcjonowane przez prawo. Niejawne hierarchie, np. wedle struktury władzy, funkcjonują także współcześnie i wiążą się z faktycznymi przywilejami, co niejako obrazuje slogan „rząd się sam wyżywi”. Kryterium 5. może mieć zastosowanie wobec lex (ustawy) lub ius (prawo ponadustawowe, np. w sensie Gustava Radbrucha). Pierwsze rozumienie jest wykluczone, ponieważ ustawy są często niesprawiedliwe. Wspomniany Radbruch powiadał, że ustawa niesprawiedliwa w najwyższym stopniu nie jest prawem. Pozostaje więc ius, a iusiustitia (sprawiedliwość) są ze sobą etymologicznie związane. Znaczy to, że wiedząc, co to sprawiedliwość, wiemy zarazem, jakie ustawy są sprawiedliwe. Kryterium 5. zdaje się jednak sugerować, że sprawiedliwość jest przez ius generowana. Trudno oprzeć się wrażeniu, że kręcimy się w błędnym kole. Aby znać treść ius, trzeba wiedzieć, czym jest iustitia, a jeśli twierdzimy, że sprawiedliwe jest to, co przyznaje prawo, trzeba przyjąć, że dana ustawa musi być sprawiedliwa.

Powyższe konstatacje nie są tylko semantycznymi zasadami. Art. 2 Konstytucji RP powiada: „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Pomijając jawny błąd, ponieważ powinno być „prawa”, a nie „prawnym”, artykuł ten umożliwia interpretację dowolnej regulacji prawnej (i innej) z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej. Kłopoty z rzeczownikiem „sprawiedliwość” zostały wskazane wcześniej. Dodanie kwalifikacji „społecznej” zwielokrotnia kwestie interpretacyjne i wręcz skłania do poszukiwania sprawiedliwości prawdziwej.

Historyjka z jednoaktówki Mrożka jest z pozoru surrealistyczna, ale niesie poważną przestrogę. Warto o tym pamiętać, zawsze i wszędzie.


Jan Woleński – emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Członek PAN, PAU i Międzynarodowego Instytutu Filozofii. Interesuje się wszystkimi działami filozofii, jego hobby to opera i piłka nożna.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: © by anitalvdb

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy