Artykuł Filozofia kultury

Leszek Kopciuch: Wartości w kulturze

Gdy ktoś mówi o wartościach, to zwykle ma na myśli wartości z najwyżej półki (takie jak prawda, dobro, piękno), nie dostrzegając, że aksjologiczny wymiar przysługuje także np. zwykłej przyjemności.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2016 nr 5 (11), s. 12–14. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


O wartościach zaczęto w filozofii mówić stosunkowo późno. Na wiek XIX datuje się zwykle kształtowanie się odrębnego działu filozofii zajmującego się wartościami, określanego jako teoria wartości lub aksjologia. To nie znaczy jednak, by kwestie te nie były wcześniej analizowane, nawet jeśli była do tego używana inna terminologia. Nic w tym osobliwego, gdyż pytanie o wartości, o to, co cenne i zasługujące na wybór, pozostaje w ścisłym związku z problemem ludzkiej natury, z jej niedo­określeniem przez przyrodę i różnymi możliwościami, jakie człowiek przed sobą odkrywa. Wartości nadają kierunek naszym pragnieniom, określają to, czego chcemy i co realizujemy, stanowią kryteria naszych wyborów. I zawsze działamy tak, że kierujemy się w stronę tych wartości, które uznajemy za wyższe, kosztem tych uznawanych za niższe.

Co wpływa na nasze przekonania dotyczące wartości?

O tym, co traktuje się jako wartość wyższą, rozstrzygają różne czynniki. Wpływa na to nasza indywidualna historia i jednostkowe, niepowtarzalne losy – nasza specyfika jako podmiotu, który jest w świecie jedyny w swym rodzaju i niepowtarzalny; wpływa na to przypadek – nie jesteśmy zdolni przewidzieć większości zdarzeń, spotkań z drugim człowiekiem, konsekwencji naszego działania. Na nasze przekonania na temat wartości wywiera wreszcie swój przemożny wpływ kultura, krąg losów i tradycji, w jakich się urodziliśmy i wychowaliśmy. Obiektywista powie, że kultura kontaktuje człowieka z wartościami (jako czymś poza nim samym), subiektywista – że je w nas wytwarza.

Czego nie wiemy?

Niezależnie od tego, jak jest faktycznie, trudno odrzucić twórczą rolę kultury, gdy idzie o powstawanie i kształtowanie się naszej świadomości aksjologicznej, czyli dotyczącej wartości. Na kanwie zależności między kulturą a wartościami powstaje wiele ważnych pytań: czy w ogóle jest czymś sensownym i zasadnym odróżnianie samych wartości od tego, co na ich temat głosi dana kultura; czy przemiany, pośród których toczy się życie kultur, oznaczają także przemiany samych wartości, czy tylko ich interpretacji; skoro w świecie odkrywamy istnienie wielu różnych kultur, to czy to oznacza, że również wartości układają się w różne układy czy systemy; czy wspomniana wielość kultur musi pociągać za sobą aksjologiczny relatywizm; czy w ogóle można porównywać ze sobą wartości uznawane w różnych kulturach; czy obok takiej kulturowej różnorodności potrzebujemy w ogóle wartości uniwersalnych.

Pytań jest wiele, są różnej rangi, jedne mają znaczenie czysto teoretyczne, inne są niezwykle ważkie praktycznie. Do tych drugich należy zwłaszcza kwestia różnorodności kulturowej i relatywizmu aksjologicznego. Kwestie te leżą u podstaw żywo dyskutowanych współcześnie problemów praktycznych, takich jak tożsamość aksjologiczna UE, możliwość czy niemożliwość istnienia społeczeństwa wielokulturowego, unifikacja (tzn. ujednolicenie) i różnorodność
w globalizacji.

Każda kultura opiera się na wartościach

Poszczególne kultury opierają się na różnych wartościach, to samo można powiedzieć o różnych fazach jednej kultury. Polski historyk i filozof Feliks Koneczny ukuł pojęcie „człowieczy quincunx” – jest to układ pięciu wartości: dobra, prawdy, piękna, zdrowia i dobrobytu. Wartości te tworzą szkielet, na którym wznosi się tkanka każdej cywilizacji. Ich odmienność sprawia, że Koneczny nie wierzył w możliwość syntezy cywilizacji. Jak pisał, nie można być cywilizowanym na dwa sposoby. Nie musimy zgadzać się z Konecznym w tej sprawie, ale jasne jest, że kultury są opar­­­­te na wartościach czy też na tym, co się w nich uznaje za wartości.

Wielość kultur i różnorodność ich faz rozwojowych pokazuje typologiczną wielość samych wartości: hedonicznych, instrumentalnych, witalnych, społecznych, moralnych, intelektualnych, estetycznych i innych. Niestety, w społecznej świadomości tego typu wnioski są słabo obecne. Gdy ktoś mówi o wartościach, zwykle ma na myśli wartości z najwyższej półki (prawda, dobro, piękno), nie dostrzegając, że aksjologiczny wymiar przysługuje także np. zwykłej
przyjemności.

Wartości prawdziwe

Inny wariant relacji między wartościami a kulturą powstaje wtedy, gdy się wprowadzi pojęcie tzw. wartości prawdziwych, odróżniając je od pseudowartości; czasem ten podział wygląda tak, że po jednej stronie stoją wartości prawdziwe rozumiane jako najwyższe, po drugiej zaś wartości najniższe. Witkacy dzielił wartości na metafizyczne (prawda, piękno) i etyczne (dobro). Tylko te pierwsze fundują prawdziwe człowieczeństwo i cenną postać ludzkiej kultury. Utylitarystycznie rozumiane dobro leży wprawdzie u podstaw społecznego organizmu złożonego z ludzi szczęśliwych, jednakże Witkacy takiego dobra nie ceni. Być szczęśliwym to za mało, by być człowiekiem w sposób autentyczny.

Czy wartości zmieniają się w czasie?

Ponieważ kultury zmieniają się w czasie, są historyczne, to powstaje pytanie o historyczność ich wartości. Z jednej strony mamy stanowiska monistyczne, w których mówi się o jednolitym i uniwersalnym układzie wartości. Z drugiej strony stoją stanowiska pluralistyczne, które bronią aksjologicznej wielości. Oba rozwiązania występują w różnych wariantach – uniwersalizm miał swą ostatnią odsłonę w koncepcji „końca historii”, którą w kontekście upadku komunizmu głosił „wczesny” Francis Fukuyama: celem historycznego rozwoju jest demokracja liberalna. Najbardziej znane przykłady współczesnego pluralizmu to teorie wielości cywilizacji (m.in. Samuel P. Huntington i jego głośna praca Zderzenie cywilizacji). Owego pluralizmu bronią też autorzy postmodernistyczni, odrzucający roszczenia wysuwane przez nowożytny, uniwersalizujący rozum i optujący za rozwiązaniami relatywistycznymi, aby uzasadnić program społeczeństwa pluralistycznego. Bo jak inaczej uzasadnić miejsce w kulturze dla wielu różnych wartości? Podobnie w obrębie kultur. Zwłaszcza gdy sporne wartości wydają się nawzajem sprzeczne.

Wielość kultur niekoniecznie prowadzi do relatywizmu

Czy jednak aksjologiczny relatywizm umożliwia w ogóle uzasadnienie tego, co miałby uzasadnić? Czy nadaje się do roli podstawy społecznego pluralizmu? Na pozór wydaje się, że tak. Schemat ma być bowiem taki: wartości są relatywne, dlatego racjonalnie jest przyjąć, że wszystkie są w kulturze (kulturach) dopuszczalne, o ile tylko – tak jak uczył klasyczny liberalizm – nie uniemożliwiają one istnienia innych wartości, należących do tej różnorodnej puli. Rzecz jednak w tym, że przyjęcie takiego rozwiązania przy jednoczesnym założeniu relatywizmu nie jest możliwe, gdyż podważa ono swój własny fundament. Jeżeli obrońca tego stanowiska powie, że tak naprawdę chodzi tylko o niektóre wartości i że wartości fundamentalne nie są relatywne, otrzymujemy stanowisko różne od wyjściowego relatywizmu niektóre wartości okazują się bowiem nierelatywne.

Jest bardziej efektywna niż relatywizm teoria, a sprowadza się ona do przyznania, że wartości fundamentalne mają charakter absolutny (nierelatywny). Te fundamentalne wartości są uniwersalne, lecz de facto ograniczają się do wartości fundujących możliwość istnienia innych wartości (taką fundamentalną wartość ma np. życie). Wartości niefundamentalne (np. styl życia) są już nieuniwersalne i relatywne. W ten sposób rozwiązuje się aporia tolerancji: nie ma już kłopotu z uzasadnieniem, dlaczego mamy nie tolerować poglądów, które odrzucają wartość tolerancji.

Kultura może nas jednak wprowadzać w błąd

Jeżeli kultura kontaktuje nas z wartościami, pokazuje je nam, to może nas także wprowadzać w błąd, wytwarzać iluzje. Na małą skalę widać to w negatywnym wpływie, jaki na świadomość aksjologiczną może wywierać negatywne środowisko wychowawcze. Większą skalę tego zjawiska można zauważyć w aberracjach i wynaturzeniach całych społeczności. Faszyzm, stalinizm, totalitaryzm to powszechnie znane i tragiczne jego przykłady. Ale są jeszcze inne, mniej oczywiste. Mistrzem w ich odkrywaniu był Max Scheler: nowożytność na przykład to epoka, w której powstało złudzenie co do prymatu wartości utylitarnych; widać to w kulcie przedsiębiorczości, efektywności, technicznej sprawności. Max Horkheimer ujął rzecz już w tytule jednej ze swoich prac: Krytyka instrumentalnego rozumu.

Kultura jest tak mocno związana z wartościami, że nawet gdy nas wiedzie na bezdroża, to czyni to za ich pośrednictwem.


kopciuchLeszek Kopciuch – profesor UMCS. Prowadzi badania z zakresu historii filozofii, filozofii historii, etyki, antropologii i aksjologii, przede wszystkim niemieckiej. Autor m.in. książek: Wolność a wartości… (2010), Szkice systematyczne z filozofii dziejów (2014), Kryzysy, kreatywność i wartości (2015). Założyciel i redaktor naczelny kwartalnika „Kultura i Wartości”. W wolnym czasie słucha muzyki barokowej.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 PolskaW pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy