Artykuł Filozofia w literaturze

Natasza Szutta: Książę Myszkin – „idiota” czy moralny święty?

szutta n 2 baner
Książki Fiodora Dostojewskiego są nieprzebranym źródłem inspiracji dla etyka i pewnie nie raz jeszcze zostaną przeze mnie przywołane na łamach „Filozofuj!”. Ponieważ w edukacji moralnej szczególną rolę odgrywają przykłady, odwołam się do znakomitej powieści Dostojewskiego pt. Idiota, której główny bohater jest pomyślany jako ideał moralny. Będzie to też okazja do poczynienia kilku refleksji na temat jednej z teorii etycznych – egzemplaryzmu.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2017 nr 5 (17), s. 35–36. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Książę Lew Nikołajewicz Myszkin

Dostojewski kreuje tytułowego bohatera swojej powieści w taki sposób, że może on uchodzić za moralnego świętego. W prawdziwym życiu rzadko spotyka się takie osoby. Książę Myszkin to człowiek niezwykle wrażliwy na krzywdę innych i bezgranicznie im życzliwy, dzięki czemu dostrzega to, co dla zwykłych ludzi jest zupełnie niewidoczne. Z tego powodu ujmuje się za osobami skrzywdzonymi i poniżonymi, jak na przykład Marie czy Nastazja Filipowna Baraszkowa – obie podstępnie uwiedzione, a następnie traktowane jako kobiety upadłe. Myszkin za wszelką cenę stara się je chronić przed tymi, którzy chcą wykorzystać ich trudne położenie.

W kontaktach z innymi książę jest niezwykle prostolinijny i ­dziecięco szczery. Nie chce – albo nie potrafi – zrozumieć wszystkich konwenansów, które porządkują zachowania jego klasy społecznej. Przez to wielokrotnie wpawia w zakłopotanie osoby, które próbują prowadzić swoje nieuczciwe „gry”. Jest jednakowo uprzejmy zarówno dla przedstawicieli tzw. towarzystwa, jak i prostych ludzi, znajdujących się na najniższym szczeblu drabiny społecznej. Charakteryzuje się ponadto niespotykaną ­łagodnością – nigdy nie wpada w złość, choć wielu traktuje go dość niepoważnie albo nawet pogardliwie. Nie nosi żadnych uraz – natychmiast zapomina i wybacza innym swoje krzywdy.

Książę Myszkin to także osoba zupełnie niedbająca o dobra materialne – jakby nie miały w jego życiu żadnego znaczenia: ani gdy niemal niczego nie posiada, ani gdy dziedziczy spory spadek. Pieniądze rozdaje i pożycza, nie bacząc na to, kto się upomina o wsparcie.

Egzemplaryzm

Linda Trinkaus-Zagzebsky, bohaterka wywiadu w bieżącym numerze „Filozofuj!”, proponuje podziw wobec moralnych świętych, takich jak książę Myszkin, uczynić fundamentem teorii etycznej. Podziw traktuje jako rodzaj detektora m.in. moralnej doskonałości, a w swojej najnowszej książce pt. Exemplarist Moral Theory (OUP 2017) Zagzebsky przywołuje realne postaci, które się do tej doskonałości zbliżają.

Umieszczenie podziwu wobec moralnych wzorów w centrum teorii etycznej ma szczególne znaczenie ze względu na jego motywacyjny charakter. Jeśli kogoś podziwiam pod względem moralnym, to w naturalny sposób chcę się upodobnić do niego. To bardzo ważny i pozytywny aspekt egzemplaryzmu w sytuacji, gdy teoriom etycznym często zarzuca się, że są zupełnie niepraktyczne. Z zasad i norm, które formułują, niewiele wynika dla ludzkiego postępowania, o ile sprawcy nie będą chcieli zgodnie z nimi działać. Podobne zarzuty są kierowane pod adresem koncepcji edukacji moralnej i ich metod, które zajmują się wyłącznie doskonaleniem rozumowania moralnego. Nawet jeśli ludzie nauczą się rozwiązywać problemy moralne w oparciu o zasady dostarczane im przez teorie etyczne, nie znaczy to jeszcze, że będą postępowali zgodnie z tymi rozwiązaniami, ponieważ mogą nie być odpowiednio zmotywowani.

Podziw jest tego rodzaju emocją, której ludzie doświadczają od dziecka. Chęć naśladowania podziwianych osób rodzi się z autentycznego pragnienia stania się kimś do nich podobnym. To bardzo dobra i silna motywacja do podnoszenia swojej kondycji moralnej. Przeciwieństwem podziwu jest pogarda – emocja, która odsłania antywartości – moralne zło w różnej postaci. Pogarda, podobnie jak podziw, także działa motywacyjnie. Jeśli jakieś zachowanie wzbudza naszą pogardę, nie chcemy w taki sposób postępować. W edukacji moralnej analogiczną rolę do moralnych wzorów odgrywają antybohaterowie.

Problem subiektywności emocji

Jednak w życiu nie każdy podziwia ludzi godnych podziwu, tak jak w powieści Dostojewskiego nie każdy szanuje księcia Myszkina. Wielu bohaterów traktuje go z „przymrużeniem oka”, jako osobę ekscentryczną, z której zdaniem zupełnie nie trzeba się liczyć. Niektórzy z pogardą nazywają go „idiotą”, który na ogół irytuje swoim postępowaniem. Trzeba jednak przyznać, że w szczególnych chwilach, gdy spotyka ich niepowodzenie, postawa księcia skłania ich do nieco głębszej refleksji nad własnym życiem. Jak zatem poradzić sobie z subiektywnością żywionych emocji? Ludzie mogą przecież mylić się co do przedmiotów swojego podziwu i pogardy.

Zagzebsky uprzedza ten zarzut. Sugeruje odwołanie się do ogólniejszego problemu, jakim jest „epistemiczna kołowatość”. Zauważa, że prawdziwość lub fałszywość jakichkolwiek przekonań można orzekać, o ile pierwej przyjmie się, że w ogóle możemy ufać naszym zdolnościom poznawczym (percepcji, pamięci, zdolności do formułowania przekonań). Bez tego jakakolwiek dyskusja nie ma najmniejszego sensu. To zaufanie trzeba poszerzyć na emocje, ponieważ one także wiele wnoszą do naszego poznania (obecnie sporo na ten temat mówi się na gruncie psychologii ewolucyjnej). Testowanie emocji powinno się dokonywać analogiczne do testowania przekonań poprzez nieustanne poddawanie ich refleksji. Problematyce poznawczej funkcji emocji wiele miejsca poświęcono w ostatnim numerze „Filozofuj!”.

Emocje i charakter moralny

W powieści Dostojewskiego ciekawe jest to, że brak szacunku do księcia i jego lekceważenie przez innych bohaterów jest skorelowane z ich wadami moralnymi i niecnymi pragnieniami. Książę jest dla nich poważną przeszkodą w realizacji niegodziwych planów. Uświadamia Nastazji Filipownie, że Gawriła jest pazerny na pieniądze i tylko z tego powodu chce się z nią ożenić. Chroni ją przed Rogożynem, którym kieruje niepohamowana namiętność i pożądanie oraz chęć jej posiadania bez względu na cenę. Części bohaterów z tzw. wyższych sfer pycha i poczucie wyższości nie pozwala dostrzec w księciu kogoś wyjątkowo dobrego moralnie. Ta korelacja skłania do wniosku, że żywione emocje – także podziw i pogarda – w dużym stopniu zależą od kondycji moralnej ich posiadaczy. Wady charakteru moralnego utrudniają albo nawet uniemożliwiają postrzeganie moralnego dobra i zła. Właściwa emocjonalna busola moralna wymaga nieustającej pracy nad sobą.


Natasza Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w etyce, metaetyce i psychologii moralności. Pasje: literatura, muzyka, góry i nade wszystko swoje dzieci.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: © okalinichenko

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

3 komentarze

Kliknij, aby skomentować

  • Jesli emocje maja byc wyznacznikiem dobra i zla, to skad wiemy ze nasza kondycja moralna jest dobra? I, co ważniejsze, skad wiemy co jest dobre? Dlaczego mamy przyjąć że wstawianie sie akurat książę jest dobry?

    • Z tekstu nie wynika, że emocje mają być wyznacznikiem dobra i zła. Ukazuje on, ze w zależności od człowieka, ten sam ideał moralny, moze byc traktowany z pogardą, lub aprobata. Negatywne emocje i postawy wzbudza książę w osobach, które mają takie cechy jak np.poczucie wyższości i pychę, które posiadają złe zamiary. Naszą kondycje moralna powinniśmy zatem oceniać nie poprzez opieranie się na własnych emocjach, lecz porównując swoje postępowanie z danym autorytetem (które czasem wymagałoby zresztą działania wbrew emocjom — np. gdy zaniechamy zemsty, mając na nią ogromną chęć itp.). Natomiast pytanie dlaczego przyjąć, ze wlasnie postac księcia ma byc obiektywnie , jest szerokie i bardzo dobre. Innymi słowy, jakie są kryteria moralności? Można czerpać je z różnych źródeł, np. religii, zasad prawa obowiązującego w danym państwie itd. Jednak co jest wyraźne konkretnie u księcia — to fakt, że nigdy żadne jego słowo ani dzialanie, nie ma na celu skrzywdzenia drugiej osoby, wręcz przeciwnie. Wyrządzanie jakiejkolwiek krzywdy drugiemu człowiekowi jest oczywistym, ogólnym złem, ponieważ zawsze ma ma przykre konsekwencje — cierpienie (“grzech rodzi śmierć”). Można sobie wyobrazić, że w świecie, w którym żaden człowiek nie skrzywdziłby nigdy drugiego, bez względu na swoje przesłanki, byłoby nieporównywalnie mniej cierpienia. Trudno zaprzeczyć, że byłaby to obiektywnie sytuacja. Podając bardzo prosty przykład, nieglobalby — gdyby dwójka ludzi w związku, nigdy nie wyrządzałaby sobie wzajemnie krzywd jakimikolwiek zachowaniami, byliby oni nieporównywalnie szczęśliwsi ze sobą, niż w sytuacji, w której kierując się np. właśnie emocjami, lub egoizmem, wyrzadziliby ich sobie wiele. Właściwie, chodzi tu po prostu o miłość i (co się z nią wiąże) całkowity brak złych, egoistycznych motywów. Postępowanie księcia nie wyrządza krzywd innym, a więc nie na złych konsekwencji w postaci powstawania cierpienia, przeciwnie. Można użyć religijnego nazewnictwa “grzech rodzi śmierć, a miłość dobre owoce”.

      • Uderza mnie w tym wszystkim bezsilność głównego bohatera . On za wszelką cenę chce uchodzić za takiego , który nikomu się nie naraża . Jest jak przysłowiowy „ rumianek ” nie leczy i nie szkodzi. Jest chodzącym „ideałem” a przez to wyalienowanym obserwatorem życia ( w pewnym sensie dziwadłem) . On nie umie ryzykować. Przez swoją delikatność nie zmieni nic .

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy