Artykuł Filozofia w literaturze

Natasza Szutta: „Władca much” i spór o metody wychowania moralnego

szutta-natasza-baner
William Golding swoją opowieścią kwestionuje główną tezę J.J. Rousseau, jakoby człowiek był istotą z natury dobrą. Pokazuje, do jakich zgubnych skutków może doprowadzić oddzielenie ludzi od cywilizacji i ich powrót do natury. Jego książka jest odczytywana jako głos w sporze o metodę edukacji moralnej.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2016 nr 5 (11), s. 34–36. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Rajska wyspa

Golding rozpoczyna swoją opowieść od spotkania dwóch chłopców, którzy przeżyli katastrofę samolotu. Już od początku wiadomo, że rajskie otoczenie nie wróży rajskiego życia. Pierwsze minuty zwiastują kłopoty. Zdrowy, przystojny i wysportowany Ralph stoi naprzeciw niedowidzącego astmatyka z dużą nadwagą. Nigdy nie poznamy jego imienia, bo na wyspę przeniesie się wraz ze znienawidzonym szkolnym przezwiskiem. Wszyscy będą mówić o nim i do niego wyłącznie „Prosiaczek”. Na wyspie poza tą dwójką są jeszcze inni chłopcy w wieku od kilku do kilkunastu lat. Ralph zostaje naturalnym przywódcą całej grupy, choć to Prosiaczek znalazł i namówił go do użycia magicznej muszli – konchy – w celu zgromadzenia wszystkich rozbitków. Prosiaczek od początku całej historii, mimo że wyróżnia się inteligencją i rozsądkiem, będzie miał kłopoty z akceptacją. Już od pierwszych chwil pobytu na wyspie tęskni za światem dorosłych, który dawał mu poczucie bezpieczeństwa.

Koncha i prawa

Koncha – piękna muszla, która wydaje donośny dźwięk – jest narzędziem wprowadzania ładu i demokracji na rajską wyspę. Chłopcy za jej pomocą zwołują ogólne zebrania. Wykorzystują ją do porządkowania dyskusji – zabiera głos tylko ten, kto trzyma ją w dłoni. Ustanawiają wspólne zasady funkcjonowania na wyspie. Priorytetem ma być podtrzymywanie ogniska, które może ich uratować, dając sygnał przepływającym w okolicy
statkom.

Nie wszyscy jednak chcą się podporządkować prawom i uznać przywództwo Ralpha. Od samego początku rywalizuje z nim Jack, który nigdy nie zapomni momentu swego największego upokorzenia, gdy w pierwszym głosowaniu jego kandydatura na wodza została przez chłopców odrzucona. Wkrótce zostanie głównym myśliwym na wyspie i skutecznie odbierze Ralphowi przywództwo, zaprowadzi autorytarne rządy i będzie próbował go w brutalny sposób zabić.

Równia pochyła

Chłopcy, przybywając na wyspę, mieli wpojoną niechęć do przemocy i zadawania bólu. To efekt ich wychowania. Nawet najbardziej pewny siebie Jack nie był w stanie zadać ostatecznego ciosu w czasie polowania, choć nadarzyła się po temu bardzo dobra okazja. Widok noża przeszywającego zwierzęce ciało był dla niego jeszcze nie do zniesienia. Z czasem jednak to się zmienia, a zdolność do polowania i zabijania brutalizuje jego zachowania także w stosunku do ludzi.

Rozsądny plan podtrzymywania palącego się ogniska, który dla Ralpha jest absolutnym priorytetem, faktycznie interesuje i imponuje tylko bardzo niewielu chłopcom, natomiast polowanie na zwierzynę i zabijanie pociąga większość z nich. Chłopcy mogą obyć się bez jedzenia mięsa, wyspa jest pełna smacznych owoców, które mogą zaspokoić ich głód. To raczej siła, pewność siebie i dominacja w grupie przyciągają ich do Jacka.

Rajska wyspa powoli staje się świadkiem coraz bardziej barbarzyńskich zachowań. Zaczyna się od zaniechania – wszyscy zapominają o małym, zalęknionym chłopcu, który najprawdopodobniej ginie w pożarze. Następnie w szaleńczym, rytualnym tańcu po polowaniu zostaje zamordowany Simon, którego pomylono z dzikim zwierzem. Potem zło dokonuje się już w sposób przemyślany i celowy. Dochodzi do otwartego napadu na Prosiaczka. Jego okulary są niezbędne bandzie Jacka do łatwego wzniecania ognia, koniecznego do pieczenia zdobytego mięsa. Gdy niemal niewidomy, bezbronny Prosiaczek przychodzi upomnieć się o swoją własność, zostaje brutalnie zamordowany. Kulminacją zła jest zaplanowane i starannie przeprowadzone polowanie na Ralpha. Determinacja Jacka do zlikwidowania rywala jest tak ogromna, że nie waha się nawet podpalić wyspy. To szaleńcze eskalowanie jeszcze dziecięcego okrucieństwa przerywa dopiero przybycie marynarzy z brytyjskiego krążownika.

Natura i wychowanie

Historia nakreślona przez Goldinga może być odczytana jako głos w sporze o naturę człowieka i metody wychowawcze. Skłania ona do odrzucenia głębokiego przekonania J.J. Rousseau, jakoby człowiek był z natury dobry i, jeśli tylko nikt ani nic mu nie przeszkadza, w sposób spontaniczny rozwija swoje naturalne skłonności do moralnego doskonalenia się w kierunku życzliwości, sprawiedliwości i szacunku dla innych. Według Rousseau to cywilizacja i różne elementy kultury go deprawują – wystarczy uwolnić go od ich ciężaru, a na powrót stanie się dobry. Tymczasem książka Goldinga pokazuje, jak w chłopcach oddzielonych na chwilę od cywilizacji budzą się najgorsze instynkty, które wypierają zdobycze kultury.

Rousseau do dziś inspiruje wychowawców. Nieustannie toczy się spór między zwolennikami tzw. dyrektywnych i niedyrektywnych metod wychowania moralnego. Zwolennicy dyrektywnych metod uważają, że dziecko w procesie wychowawczym należy wprost ukierunkowywać, zaszczepiając w nim odpowiedni system wartości. Są oni częstokroć oskarżani o indoktrynację uprzedmiotawiającą wychowanków. Alternatywą mają być metody niedyrektywne, u podstaw których leży głębokie przekonanie, że dzieci same odkryją moralne wartości, jeśli tylko im się na to pozwoli. Wychowawca nie powinien zatem im niczego narzucać, tylko stwarzać atmosferę zaufania i akceptacji. Zachęcać do odrzucenia utrwalonych przekonań i autorytetów, by same znalazły swój własny system wartości.

Nie warto jednak myśleć o obu metodach jako wyłącznie konkurencyjnych względem siebie. Można je potraktować jako metody komplementarne, które powinny być stosowane na różnych etapach edukacji moralnej. Jakkolwiek w początkowym okresie edukacji moralnej, w wieku wczesnodziecięcym, trudno obyć się bez wprost podanych wskazówek na temat dobra i zła moralnego, to na jej późniejszym etapie metody dyrektywne są dalece niewystarczające. Dzieci muszą być skłaniane do samodzielnych poszukiwań odpowiedzi na pytania o wartości, by mogły się prawdziwie z nimi identyfikować.

Tak jak nie można jednoznacznie powiedzieć, że człowiek jest z natury dobry, nie można też stwierdzić, że jest z natury zły. Nawet Golding w swojej opowieści znajduje miejsce na przykład moralnego doskonalenia. Główny bohater – Ralph – choć z początku ma skłonność do podporządkowywania sobie innych i bawienia się ich kosztem, z czasem zmienia swoją postawę, stając się rozsądnym i odpowiedzialnym człowiekiem.


szuttaN-fotoNatasza Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w etyce i psychologii moralności. Pasje: literatura, muzyka, góry i nade wszystko swoje dzieci.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 PolskaW pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

  • Idealne podsumowanie dzisiejszych pseudofilozofów, tworzą swoje sądy oparte o fikcyjne opowiadania. Brawo, naprawdę brawo. A co będzie jutro podobne opowiadanie jednak z przeciwnym przesłaniem? I co wtedy, które będzie miało większą wagę argumentacji? Podpowiem: żadne, obydwa byłyby zbędne. Nie pozdrawiam

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy