Choć Stany Zjednoczone w wielu dziedzinach dominują nad resztą świata, trudno stwierdzić to samo o edukacji. W większości amerykańskich szkół nie tylko pomija się eksperymenty czy nie pozwala na dyskusje, lecz także propaguje się mało efektywne metody uczenia poprzez ciągłe powtarzanie, zaś nadrzędnym celem edukacji nie jest wiedza, lecz pomyślne zdanie zestandaryzowanych testów. Inaczej sytuacja wygląda w placówkach, w których odbywają się lekcje filozofii: uczniowie uważniej słuchają wypowiedzi rówieśników, akceptują inne punkty widzenia oraz lepiej formułują swoje zdanie.
Jana Mohr Lone, wieloletnia nauczycielka filozofii oraz przewodnicząca PLATO (Philosophy Learning and Teaching Organization), fundacji non-profit, której celem jest wprowadzanie filozofii do szkół, na łamach „Tech Insider” stwierdza, iż wystarczy mały bodziec, aby zachęcić uczniów do myślenia. Kanwą do podnoszenia interesujących pytań może być dosłownie wszystko. „Dla młodszych dzieci jest to często książka z obrazkami lub gra. Dla uczniów szkół średnich będzie to powieść, bądź dzieło sztuki”. Lone jest przekonana o słuszności swego wniosku, dla tych zaś, którzy wątpią w jej słowa, podaje przykład lekcji, na której pytała o to, czy jesteśmy prawdziwymi ludźmi, czy tylko wytworem wirtualnej symulacji. Na tak sformułowany problem dziesięcioletnia uczennica bez wahania odpowiedziała zgodnie z kartezjańską formułą – „myślę, więc jestem”. Ariel Sykes, doktorant oraz nauczyciel filozofii w szkołach podstawowych, dodaje, że dzieci nie tylko filozofują na lekcjach, lecz także poza szkołą, domagając się na przykład uzasadnienia kierowanych pod ich adresem próśb albo dopytując o to, czy prawidłowo zrozumiały czyjąś wypowiedź.
Przeciwnicy wprowadzenia filozofii do szkolnego programu nauczania mogą odrzec, iż jest to kolejny przedmiot odciągający uwagę od ważniejszych dziedzin takich jak biologia, matematyka, fizyka czy chemia. Fakty świadczą jednak inaczej. Według Allison Cohen, nauczycielki filozofii oraz członkini PLATO, młodzi ludzie wykorzystują filozofię, by rozważyć koncepcje, które poznali na zajęciach z przedmiotów ścisłych. Co więcej, jak twierdzi Cohen, filozofia nie musi być nauczana w pełnym wymiarze godzin – wystarczy, że będzie obecna na innych lekcjach, na przykład jako logika na matematyce, etyka na biologii czy metafizyka na zajęciach z języka angielskiego.
Zdaniem Lone, widzialne efekty wprowadzenia edukacji filozoficznej oraz jej demokratyczny i uniwersalny charakter, są niepodważalnym argumentem na to, że warto dać młodym ludziom możliwość doświadczenia magii filozofii.
Opracowali Joanna Gruszka, Jacek Jarocki
Źródło: „Business Insider UK”
Fot.: Some rights reserved by Christopher Whitaker
Skomentuj