Artykuł Epistemologia Kognitywistyka

Paweł Gładzie­jewski: Percepcja jako kontrolowana halucynacja

Według znanej metafory percepcja to proces, w którym świat odciska swój ślad w umyśle niczym pieczęć w gorącym wosku. Jeśli jednak wierzyć wpływowej kognitywistycznej teorii percepcji – sięgającej korzeniami myśli Immanuela Kanta – postrzeganie nie jest pasywną akumulacją bodźców. To raczej forma kontrolowanej halucynacji, w której mózg wytwarza wirtualne sygnały zmysłowe, by uniknąć zaskoczenia przez pobudzenia dochodzące ze świata zewnętrznego. Koncepcja ta rozmywa granice między percepcją a wyobraźnią.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2017 nr 2 (14), s. 13–15. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Widzenie – czynność detektywistyczna

Spójrz na poniższą grafikę. Jeśli twój układ wzrokowy działa poprawnie, to zobaczysz coś więcej niż grę oświetlonych i zacienionych obszarów. Ujrzysz raczej okręgi, z których część jawi się jako wklęsła, a część jako wypukła. Treść twojego stanu percepcyjnego nie jest zatem wyznaczana wyłącznie dwuwymiarowym obrazem na siatkówce oka. To, czego doświadczasz, jest rezultatem aktywnej, choć nieuświadomionej interpretacji bodźca.

Na czym jednak polega owa interpretacja? W XIX wieku Hermann von Helmholtz, zainspirowany myślą Kanta, stwierdził, że percepcja jest w istocie formą wnioskowania. To czynność z gruntu detektywistyczna. Detektyw wnioskuje z efektów (czyli sceny zbrodni) o ich najbardziej prawdopodobnej przyczynie (czyli o przebiegu morderstwa oraz cechach sprawcy). Według von Helmholtza, percypujący umysł ujarzmia chaotyczny materiał dostarczany przez zmysły, wykonując podobne wnioskowanie. Otrzymując fragmentaryczne i niejednoznaczne pobudzenia zmysłowe, formułuje hipotezy o ich najbardziej prawdopodobnych przyczynach. W przeciwieństwie jednak do wniosków wyciąganych przez detektywa, wnioskowania stanowiące podstawę hipotez percepcyjnych dokonują się całkowicie za kurtyną świadomości.

Wracając do naszego przykładu: to, co widzimy na przedstawionej grafice, odpowiada hipotezom stanowiącym rezultat nieświadomego wnioskowania. Hipotezy te mówią: „To jest wklęsły okrąg” lub „To jest wypukły okrąg”. Oparte są one na dwojakiego rodzaju przesłankach. Po pierwsze, na różnicach oświetlenia w obrazie siatkówkowym, który jest wyjaśniany (to nasz odpowiednik sceny zbrodni). Po drugie, na uprzednio założonej wiedzy (to odpowiednik doświadczenia i wiedzy tła, którą dysponuje detektyw). W naszym przypadku ta wiedza przyjmuje postać dwóch przesłanek: (1) w środowisku występuje tylko jedno źródło oświetlenia, (2) światło zawsze pada z góry. Przesłanki te najprawdopodobniej mają długą historię ewolucyjną, sięgającą czasów, w których jedynym źródłem światła rzeczywiście było słońce nad głowami naszych przodków. W świetle tych założeń wklęsłe i wypukłe okręgi są dobrym wyjaśnieniem – choć iluzorycznym – obrazu projektowanego na siatkówki naszych oczu.

Percepcja rozumiana jako wnioskowanie nie stanowi zatem bezpośredniej relacji poznawczej ze światem. Stany percepcyjne to hipotezy. Postrzeganie wymaga bagażu wiedzy (obecnej niejako w tle), dzięki której możliwa jest interpretacja materiału dostarczanego przez zmysły. Teza ta nie stosuje się jedynie do iluzji. Widziane na co dzień ludzkie twarze czy liście powiewające na wietrze to również byty hipotetyczne, których istnienie „postuluje” nasz umysł, by wyjaśnić sygnały zmysłowe. Iluzje wzrokowe pokazują nam jednak, jak omylne i zawodne potrafią być wnioskowania percepcyjne.

Mózgi służące do przewidywania

Przeskoczmy teraz z wieku XIX do XXI-wiecznej kognitywistyki. Idea percepcji jako wnioskowania stanowi rdzeń, na którym oparta jest młoda, lecz bardzo ambitna teoria naukowa zwana kodowaniem predykcyjnym.

Teoria kodowania predykcyjnego pozwala zrozumieć, w jaki sposób biologicznym mózgom udaje się sztuka wnioskowania o rzeczywistości na podstawie stanów aparatu zmysłowego. W jej świetle sposób przetwarzania informacji w percepcji dramatycznie odbiega od wspomnianej na samym początku koncepcji pasywnych receptorów, w których odciska się świat. Kodowanie predykcyjne każe nam raczej widzieć w mózgu aktywny organ, niezmordowanie zaangażowany w przewidywanie przyszłości.

Zgodnie z tą koncepcją, kiedy postrzegamy, mózg wytwarza swoistą wirtualną rzeczywistość, mającą jak najlepiej imitować to, co dzieje się poza granicami ośrodkowego układu nerwowego: zarówno w naszym własnym ciele, jak i w środowisku. Na tej podstawie wytwarza on odgórnie strumień wirtualnych danych zmysłowych. Te wewnętrznie wytworzone „fantazje” mają przewidywać sygnały dochodzące do naszych zmysłów ze świata.

Weźmy pod uwagę prostą sytuację: siedzimy przy stole, mając przed sobą dojrzały, czerwony pomidor. Do naszych oczu dochodzi jedynie światło odbite od zewnętrznej powierzchni warzywa (i to tylko od tej części, która jest skierowana w naszą stronę). Nasz mózg dysponuje jednak modelem rzeczywistości, kształtowanym zarówno przez doświadczenie osobiste, jak i historię ewolucyjną. Widzenie pomidora polega na wykorzystaniu takiej wiedzy uprzedniej, aby wyjść poza to, co dane zmysłom. Jeśli czerwony przedmiot przed nami zostanie sklasyfikowany jako pomidor, mózg zacznie wewnętrznie symulować, jak obiekt przed nami wpływałby na nasze zmysły w różnych możliwych sytuacjach: jak wyglądałby on z innej strony albo po przekrojeniu, jak by pachniał, jaki opór postawiłby naszym palcom, gdyby go zgnieść z określoną siłą. W tym sensie percepcja obiektu jest ściśle spleciona z wyobrażaniem sobie potencjalnej przyszłości. Przynajmniej niektóre z tych przewidywań mogą być potem wprowadzane w życie, a przez to zweryfikowane za pomocą stosownych działań, podobnie jak weryfikowane są podczas przesłuchań hipotezy detektywa, który przepytuje świadków oraz potencjalnych sprawców.

Przewidywanie służy unikaniu zaskoczenia

Według koncepcji kodowania predykcyjnego proces tworzenia przez mózg wewnętrznych fantazji-przewidywań i weryfikowania ich w działaniu sprowadza się w całości do realizacji jednej, prostej zasady. Brzmi ona: „Spraw, by różnica między przewidzianymi a rzeczywistymi stanami aparatu zmysłowego była jak najmniejsza”. Wirtualne, przewidziane dane zmysłowe muszą zgadzać się z bodźcami dochodzącym ze świata w odpowiedzi na nasze działania. Mózg unika bycia zaskoczonym przez napływający strumień danych zmysłowych. Proces ten nazywa się „minimalizacją błędu predykcji”.

Ruch informacji w mózgu jest z takiej perspektywy hierarchiczny i dwustronny. W dół spływają przewidywania dotyczące tego, jak świat będzie wpływał na aparat zmysłowy. W górę, czyli „ze świata”, wspinają się sygnały dotyczące rozmiaru błędu. Informują one o różnicy między oczekiwaniem a tym, jak świat rzeczywiście pobudza aparat zmysłowy. Wewnętrzny model jest nieustannie korygowany – w taki sposób, aby błąd był możliwie najmniejszy. Jeśli więc to, co widzimy przed sobą, jest rzeczywiście pomidorem, to – postępując w zgodzie z hipotezą „To jest pomidor” – dane zwrotne dochodzące do naszych zmysłów będą sprawnie przewidywane. Hipoteza ta będzie zatem skutkować niskim błędem predykcji, a w każdym razie mniejszym niż hipotezy alternatywne (np. „To jest czerwona pisanka”).

Zauważmy jednak, że choć granica między percepcją a wyobraźnią jest bardziej płynna, niż mogłoby się wydawać, nie oznacza to jeszcze, że widząc, swobodnie śnimy rzeczywistość. Rozmiar błędu predykcji kształtowany jest zarówno wewnętrznym przewidywaniem, jak i rzeczywistym stanem aparatu zmysłowego. Ten ostatni zależy nie od naszej aktywności poznawczej, ale od świata. W taki właśnie sposób rzeczywistość „kieruje” procesem percepcji. Jak mówi filozof Andy Clark, tak pojęta percepcja polega na wytwarzaniu halucynacji. Jednak nie jest to halucynacja nieokiełznana, lecz kontrolowana, spętana koniecznością minimalizacji błędu.

Nie tylko widzenie

Na koniec jeszcze jedna „iluzja z morałem”. Wyobraź sobie, że kładziesz ręce na stole, a jedna z nich – powiedzmy lewa – zostaje zasłonięta parawanem, pozostając poza zasięgiem twojego wzroku. Po twojej lewej stronie, jednak w zasięgu wzroku, kładziemy gumową imitację ręki. Następnie twoja (niewidoczna) ręka oraz jej (widoczny) gumowy odpowiednik są w zsynchronizowany sposób głaskane pędzelkiem. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że po chwili zaczniesz odczuwać dotyk jako dochodzący nie z biologicznej ręki, lecz jej widzianej imitacji. Gumowa ręka będzie odczuwana jako część twojego własnego ciała. Morał? Po pierwsze: myśląc o percepcji, nie ograniczajmy się do zmysłu wzroku. Postrzeganie jest zawodnym wnioskowaniem także w przypadku zmysłów, które, jak dotyk lub propriocepcja (zmysł wzajemnego położenia części ciała), skierowane są na stany naszego własnego ciała, a nie przedmioty otoczenia. Nie pomijajmy też faktu, że zmysły nie działają w sposób niezależny od siebie. Dane z poszczególnych zmysłów są integrowane i kształtują się wzajemnie, tak jak w naszej iluzji – gdzie informacje wzrokowe „dyktują”, jak interpretowane są informacje dotykowe i proprioceptywne.

Po drugie: zauważmy, że mózgi zaangażowane w minimalizację błędu predykcji bywają zadziwiająco oportunistyczne. W imię uniknięcia zaskoczenia – wynikającego tutaj z niespójności między danymi z różnych zmysłów – są w stanie zrewidować fundamentalne założenia dotyczące tego, gdzie zaczyna i kończy się nasze własne ciało.


Paweł  Gładzie­jewski – adiunkt w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, w Zakładzie Logiki i Kognitywistyki. Zajmuje się filozofią kognitywistyki i filozofią umysłu. W wolnych chwilach rozbawia żonę, włóczy się po lesie lub walczy z prokrastynacją.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy