Artykuł Satyra

Piotr Bartula: Glamour

bartula baner
Niech was smukłość mego ciała nie zwodzi ani tkliwa biel szyi, ani jasność otwartego czoła, ani puch nad słodką wargą, ani śmiech cherubinowy, ani krok elastyczny.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2018 nr 1 (19), s. 36–37. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku  PDF.


Niech was moja niewinność nie wzrusza ani moja czystość, kruchość i prostota, ni krój marynarki, spodni i skarpetek Hugo Bossa. Niech was blask moich fosforycznych oczu nie poraża, gdy bije z nich blask, czar, piękno, przepych, splendor, świetność, wspaniałość, prestiż, magia i gnostyczna pewność dobrej roboty.

To ja dokonałem zdrady, dla której nie ma żadnych okoliczności łagodzących, żadnego usprawiedliwienia. Nie miałem ani rodziców, ani genów, ani złych doświadczeń z dzieciństwa; nie jestem Rosjaninem, Czeczeńcem, Ukraińcem, Niemcem, Polakiem, Chińczykiem, Tybetańczykiem, Serbem, Chorwatem, sunnitą ani szyitą, kobietą ani mężczyzną; tubylcem ani przybyszem, czarnym ani białym. Nie ima się mnie socjobiologia, psychologia behawioralna i psychoanaliza, gdy bez nóg kroczę ponad kulturami, narodami, rasami, nie licząc się z niczyim kolorem skóry, wzrostem, muskulaturą, bystrością wzroku i wydajnością mózgu.

Wasza literatura, poezja, teatr i film kochają obrazy zbrodni, których malarzem jestem ja. Estetyka przemocy, donosu i śmierci to specjalność na moim uniwersytecie. To dla was snuję opowieści tyczące demonizmu, zemsty, chciwości, perwersji, nienawiści i wojny. Wolicie słuchać o hazardzistach, alkoholikach, narkomanach, samobójcach, włóczęgach, nomadach i uwodzicielach niż o dobrych obywatelach i ojcach rodziny.

Zabierzcie mnie światu, a znikną bary, zamtuzy, domy hazardu i galerie handlowe. To dla mnie pracują najlepsi projektanci mody, bo wolicie splendor szat papieży, królów i książąt, a nie zgrzebne odzienie żebraków, mnichów, pustelników i apostołów. To ja sprawiam, że okrutnikom wolno więcej, jeśli noszą szykowne mundury i śpiewają magnetyzujące pieśni.

To ja jestem apostołem waszych pięknych katastrof: czarującym Austriakiem, gruzińskim ministrantem, petersburskim zabójcą lichwiarek. Dzięki mnie natura ludzka jest dzika, nieprzewidywalna, okrutna i piękna. Mój portret Doriana Graya pokazuje, że młodość i estetyczne piękno warte jest grzechu zbrodni, która jest symbolem ludzkiej wolności.

Przeze mnie nie możecie ufać nikomu, a musicie podejrzewać wszystkich. To dla mnie zabezpieczacie mienie, deponując je w bankach, chowając w skarpetach lub pod klepką parkietu. Niechaj każdy zważy, że się ubezpiecza, idąc na spotkanie z bliźnimi. Niechaj rozważy, co myśli o innych, gdy w pociągu, w sklepie, na spacerze wygląda policji; co o swoich dzieciach, gdy kryje przed nimi swój portfel; o żonach i mężach, gdy sprawdza ich mejle; o sobie samym, gdy proszony o „grosz wdowi” odpowiada: nie mam, nie mam, nie mam.

To dla mnie zakładacie zamki w drzwiach, szkolicie bulteriery, kratujecie okna i grodzicie posesje, budujecie zamki warowne i więzienia, wdziewacie korony, toczycie działa, nosicie muszkiety, podnosicie lance i sztandary, wszczynacie bitwy, rzucacie klątwy i anatemy. Cała wielkość władzy, dyscyplina społeczna są stworzone tylko dla mnie i przeze mnie. To dla mnie powołujecie policję, zbroicie młodych chłopców, ćwicząc ich w strzelaniu, podstępach, interwencjach. Każecie im pięknie maszerować, a z całych społeczeństw układacie żywe obrazy.

Beze mnie nie ma mundurów, pagonów, rang i dyscypliny. Dla mnie oliwicie gilotynę, naprawiacie zapadnie i krzesła elektryczne, sterylizujecie strzykawkę śmierci. Czapkę kata uszyto ze strachu przed moim skrytobójstwem; miecz sprawiedliwości wykuto z obawy przed moim zdobnym sztyletem. Na moje życzenie przysyłacie sędziego, generała i księdza, dla których istnienia jedynym uzasadnieniem jest moje przestępstwo, mój dobry zły smak. Mój glamour.

Mówię do was Ja: poprzecznie skierowany, przeciwstawny, tworzący chaos, zwodziciel, potwarca, kusiciel, zabójca, oskarżyciel, rządca tego świata, anioł ciemności, poróżniciel, Asmodeusz, Azazel, Belial, Abaddon, Mastema, Sammael, Lilith, Szedim.

Węszą za mną filozoficzne psy, religioznawcy, księża i uczeni teologowie. Jednak nic nie wywęszą, albowiem mylę tropy perfumami Calvina Kleina, Prady, Armaniego, Dolce Gabbana, Glamour. Jestem zły moralnie, szkodliwy ekonomicznie i piękny estetycznie.

Przekazuję wam teraz (przez Piotra Bartulę) kolejny pocałunek Almanzora: „Pocałowaniem wszczepiłem w duszę / Jad, co was będzie pożerać, / Pójdźcie i patrzcie na me katusze: / Wy tak musicie umierać”. Podążajcie za mną, gdy kroczę w masce piękna.

Glamour, Glamour, Glamour…


Piotr Bartula – doktor habilitowany, pracownik naukowy Zakładu Filozofii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, eseista. Zajmuje się polską i zachodnią filozofią polityki, twórca tzw. testamentowej teorii sprawiedliwości. Autor książek: Kara śmierci – powracający dylemat, August Cieszkowski redivivus, Liberalizm u kresu historii.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Lubomira Przybylska

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

  • Niestety “kryterium obrazowe hamuje rozwój wyższych umiejętności umysłowych…” za Immanuelem Kantem i Temida też ma zawiązane oczy żeby kryterium obrazowe nie przeszkadzało w dokonywaniu sądu co dobre a co złe.…

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy