LSF Popularyzacja Relacje i reportaże

Relacja z 1. Letniej Szkoły Filozofuj [TXTFOTO]

1lsf-relacja
Miesiąc po zakończeniu 1. LSF chcemy podzielić się z Wami wrażeniami z tego pilotażowego przedsięwzięcia, które – można powiedzieć śmiało i bez fałszywej skromności – okazało się dużym sukcesem. I to na wielu płaszczyznach. Zachęcamy do lektury relacji autorstwa Gości, Uczestników i Organizatorów, tj. redaktorów „Filozofuj!”, oraz obejrzenia fotorelacji z 1. LSF.

Spis relacji:
Goście: Krzysiek, Marcin
Uczestnicy: Alina, Bartosz, Kinga, Magda, Marianna, Michał, Olga, Piotr
Redaktorzy
: Bartek, Celina („Pani Celinka”), Marcin, Monika, Natalia, Robert, Staszek

Fot.: Justyna Wasiniewska


Ogłoszenie ws. 1LSF można znaleźć > tutaj. Program ramowy jest > tutaj.

Znowu – nieśmiałe marzenie przybrało realną postać! Tak dwa lata temu było z ideą magazynu „Filozofuj!” i tak w tym roku było z ideą Letniej Szkoły „Filozofuj!” (LSF). Co więcej, obie te idee zmaterializowały się w formie znacznie przekraczającej swoje wyobrażeniowe pierwowzory. O powstaniu „Filozofuj!” pisałem przy innej okazji. Tym razem garść refleksji poświęcę LSF.

Czym jest LSF? To połączenie wypoczynku z filozofowaniem. W programie LSF znalazł się czas zarówno na wędrówki tatrzańskimi szlakami, spływ Dunajcem, seanse filmowe, podziwianie obrazów Witkacego w Muzeum Tatrzańskim, jak i warsztaty, pogadanki oraz dyskusje filozoficzne. Wymieniam tylko niektóre z atrakcji. Było ich bardzo dużo.

Gdyby jednak opisywać LSF w kategoriach atrakcji, jakie przewidziano w programie, to opis byłby dalece niepełny czy wręcz mylny. O atrakcyjności wydarzenia stanowili ludzie. Im chcę poświęcić najwięcej miejsca.

Rozpocznę od naszych Gości Specjalnych, prowadzących warsztaty – Krzysztofa Wieczorka i Marcina Będkowskiego. Okazali się tak specjalni (special), że prędko przestali być gośćmi i – odkładając na bok dystynkcje akademickie – stali się gospodarzami: Krzyśkiem i Marcinem, współtworzącymi z nami tę Szkołę. Nie pożałowali nam jednak swej ogromnej i fachowej wiedzy akademickiej, lecz ubrali ją w popularne, atrakcyjne medialnie szaty.

Mieliśmy ogromne szczęście i wielką przyjemność poznać wspaniałych, kulturalnych, inteligentnych młodych ludzi, którzy zechcieli wziąć udział w LSF: Alinę, Bartosza, Kingę, Lenę, Magdę, Mariannę, Michała, Mirę, Olgę, Pawła oraz Piotra. Przyjechali na Szkołę z wielu różnych regionów Polski, od Gdańska po Szczawnicę. Mimo sporego przekroju wiekowego i edukacyjnego – od gimnazjum do studiów doktoranckich – stanowili dobrze rozumiejącą się, zgraną grupę. Byliśmy zaskoczeni, że spośród osób studiujących (6) tylko jedna jest na filozofii. Inni uczą się na matematyków, informatyków, biotechnologów, filologów czy teatrologów. Wszystkich do Murzasichla przywiodła filozofia i trzeba przyznać, że wykonała ona świetną robotę – ściągnęła ludzi na poziomie. Zresztą, poczytajcie ich relacje ze Szkoły.

Last but not least – nasi Redaktorzy: Agata, Artur, Bartek, Celina („Pani Celinka”), Justyna, Łukasz, Małgosia, Marcin, Monika, Natalia, Natasza, Staszek, Wojtek i Zuzia. Spotkaliśmy się w takim składzie po raz pierwszy, znając się w dużej mierze tylko przez internet. To było niesamowicie budujące doświadczenie, którego najistotniejszymi elementami były – według mnie – życzliwość, kreatywność i zaangażowanie. Takimi bowiem cechami, które – warto zauważyć – nieczęsto występują osobno, a co dopiero – razem, odznaczali się nasi redaktorzy. Okolicznością nieco łagodzącą te superlatywy była inspirująca obecność wśród nas Pani Celinki, która – w duchu Mistrza Twardowskiego – czuwała nad sprawnym i terminowym ujawnianiem się najlepszych cech.

Dziękuję Wam wszystkim – Gościom-Wspótwórcom, Uczestnikom, Redaktorom – za stworzenie czegoś, co na długo zapadnie w moją pamięć jako wydarzenie pouczające i przyjemne.

Całość okazała się na tyle udana, że jeszcze podczas trwania 1LSF planowaliśmy 2LSF. Pierwsze zajawki na ten temat powinny ukazać się w grudniu. Zapraszamy więc na 2LSF.

Robert,
redaktor „Filozofuj!”


_mg_6537
_mg_6539
_mg_6606
_mg_6668
_mg_6706
_mg_6677
_mg_6537 _mg_6539 _mg_6606 _mg_6668 _mg_6706 _mg_6677

Goście specjalni

Udział w 1LSF był dla mnie zaszczytem i jednocześnie ogromną przyjemnością. Popularyzacja filozofii (czy, w moim przypadku, logiki) to sprawa, która zawsze była mi bardzo bliska. Dlatego tak bardzo ucieszyło mnie, gdy powstało czasopismo „Filozofuj!”. Jeszcze większą radość poczułem, gdy dowiedziałem się, że odbędzie się Letnia Szkoła Filozofuj, która w dodatku poświęcona będzie logice i krytycznemu myśleniu – czyli dziedzinom, którymi zajmuję się na co dzień. Nie mogło mnie tam zabraknąć!

Wyjazd do Murzasichla był dla mnie niezapomnianą przygodą. Wreszcie mogłem poznać osoby z redakcji „Filozofuj!” (lub luźniej z pismem związane), z którymi dotąd kontaktowałem się tylko mailowo lub o których istnieniu miałem jedynie mgliste pojęcie. Potwierdziło się moje przypuszczenie, że „nadajemy na bardzo podobnych falach”, do wielu spraw mamy podobne podejście. Cieszę się, że mogliśmy spędzić ze sobą trochę czasu, porozmawiać w nieformalnej atmosferze, wymienić się myślami i doświadczeniami. Teraz, po powrocie, czuję w tym aspekcie pewien niedosyt – za krótko to trwało. Ale na pewno będzie jeszcze okazja do kolejnych spotkań, a i nasz kontakt przy pomocy różnych elektronicznych urządzeń zapewne będzie teraz lepszy i pełniejszy po tym, gdy mogliśmy poznać się osobiście.

Najważniejsze na 1LSF było jednak dla mnie to, że przyjechali tam młodzi ludzie, którzy chcieli dowiedzieć się czegoś o filozofii, logice, krytycznym myśleniu. Jeśli teraz czytacie te słowa, to wiedzcie, że bardzo się cieszę, że mogłem Was poznać i poprowadzić dla Was parę godzin zajęć. Przygotowując tematy do warsztatów, nie bardzo wiedziałem, czego się spodziewać. Nie miałem pewności, kim jesteście i czego tak naprawdę oczekujecie. Chciałem, aby zajęcia z jednej strony nie były zbyt „ciężkie” (są przecież wakacje, a my nie jesteśmy na uniwersytecie!), ale z drugiej strony, aby też nie okazały się one dla Was zbyt infantylne. Mam nadzieję, że udało mi się znaleźć jakiś złoty środek. Wierzę, że dowiedzieliście się czegoś, co uznaliście za ważne lub ciekawe, co może kiedyś się Wam przydać; że ten czas nie był dla Was stracony. Po Waszych reakcjach, pytaniach, komentarzach widziałem, że chcecie i potraficie myśleć. Jestem przekonany, że połknęliście już bakcyla „filozofowania” i nigdy się z niego nie wyleczycie ;).

Letnia Szkoła Filozofuj w Murzasichlach przeszła do historii. Skoro jednak organizatorzy nadali jej numer „1”, to mój logiczny umysł wyciąga stąd wniosek, że w przyszłości planują kolejne. Bardzo mnie to cieszy, bo byłaby wielka szkoda, gdyby tak udana impreza nie była kontynuowana. Serce mi rośnie, gdy myślę, że są ludzie, którym chce się takie rzeczy organizować, oraz, a może przede wszystkim, ci, którzy chcą brać w nich udział.

Krzysztof A. Wieczorek
Gość specjalny 1LSF; pracownik Instytutu Filozofii Uniwersytetu Śląskiego; w „Filozofuj!” autor cyklu artykułów poświęconych argumentacji

***

_mg_7318

Zróbmy coś, gdy się nadarza okazja! Nie co dzień jesteśmy potrzebni.

Beckett, Czekając na Godota

Nominalnie brałem udział w 1. Letniej Szkole „Filozofuj!” jako gość specjalny. Moim zadaniem było w związku z tym prowadzenie warsztatów i dzielenie się swoimi doświadczeniami i wiedzą z zakresu teorii myślenia krytycznego. W rzeczywistości bardziej czułem się pełno- i równoprawnym uczestnikiem oraz współorganizatorem Szkoły niż jakimś VIP-em. To bardzo dobrze, ponieważ sam miałem okazję wiele się nauczyć, a także mogłem dzielić odpowiedzialność za przebieg każdego dnia. Taka wymienność funkcji i ról stanowiła – moim zdaniem – największą wartość LSF: udało się nam dzięki niej stworzyć nie tylko wspólnotę dociekającą, lecz także działającą. Tego pierwszego można się było spodziewać, to drugie było jednak dosyć zaskakujące.

Filozofia często kojarzy się z zajęciem nudnym, jałowym i niepoważnym, a filozofowie – z ludźmi nieporadnymi, nietowarzyskimi i odciętymi od świata. Redakcja „Filozofuj!” i 1. LSF zadają kłam takim skojarzeniom i stereotypowym opiniom. Zgromadzeni w Murzasichlu adepci filozofii – z różnych miejscowości, w różnym wieku – okazali się ludźmi nietuzinkowymi, skorymi do podejmowania wysiłku intelektualnego i fizycznego, umiejącymi zorganizować się wokół wspólnego celu, dbającymi o dobro wspólne i o innych ludzi… a przy tym wszystkim po prostu sympatycznymi. Być może taki stan rzeczy to tylko przypadkowa korelacja, być może takich ludzi przyciąga filozofia, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że pożytki z zajmowania się filozofią (a w tym szeroko rozumianą logiką) sięgają głębiej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

Redakcja „Filozofuj!” nie zasypia gruszek w popiele (to chyba w ogóle jest sprzeczne z naturą tej grupy) i już planuje kolejną Letnią Szkołę. Pozostaje mi tylko zarekomendowanie udziału w tej inicjatywie każdemu: zarówno osobom mającym wziąć w niej udział jako uczestnicy, jak i tym, którzy zostaną zaproszeni jako goście specjalni. Dobrze być częścią czegoś tak dobrego.

Marcin Będkowski


_mg_6748
_mg_6760
_mg_6761
_mg_6769
_mg_6802
_mg_6807
_mg_6817
_mg_6848
_mg_6851
_mg_6881
_mg_6896
_mg_6748 _mg_6760 _mg_6761 _mg_6769 _mg_6802 _mg_6807 _mg_6817 _mg_6848 _mg_6851 _mg_6881 _mg_6896

Uczestnicy

Co może pójść nie tak, gdy zgromadzimy w jednym miejscu młodzież szkolną i akademicką, aspirującą do miana filozofów, redakcję pierwszego w Polsce czasopisma filozoficznego ukierunkowanego na popularyzowanie tejże dziedziny oraz akademików, którzy filozofią parają się zawodowo i „na poważnie”? Teoretycznie wszystko. Jeśli spojrzeć na takie przedsięwzięcie ze zdrową porcją realizmu (bynajmniej nie pojęciowego), zagrożeń jest wiele. Na zderzeniu różnych poziomów wiedzy, odmiennych zainteresowań w obrębie jednej dziedziny, pluralistycznych, często skrajnych poglądów, mogła ucierpieć merytoryka takiego spotkania, z dumą podpisującego się przecież hasłem „szkoła filozoficzna”. Z czysto ludzkim podejściem mogła pojawić się obawa, czy plan organizacji wyjazdu będzie dopasowany do potrzeb każdego z obecnych, czy nie pojawi się nuda lub wręcz przeciwnie – czy poprzeczka nie zostanie postawiona zbyt wysoko w związku z chęcią zaspokojenia pragnień bardziej zaawansowanych myślicieli. Barierą nie do pokonania mogły wydawać się nawet różnice wieku między uczestnikami, sięgające od kilku-kilkunastu lat aż do lat trzydziestu, jeśli do porównania włączymy całą obecną na obozie kadrę. Teraz, po zakończeniu 1 Letniej Szkoły Filozoficznej, z czystym sumieniem mogę przyznać, iż nie ziściły się ani scenariusze nakreślone powyżej, ani moje osobiste niepokoje, myślę też, że rozwiało się wiele obaw żywionych przez moich towarzyszy.

Opis wrażeń zacznę od części bardziej przyziemnej. Plan zajęć, który, jak się okazało, był tworzony raczej na bieżąco mimo wcześniejszych ustaleń (godna pochwały elastyczność!), nie pozwalał na zmarnowanie ani jednej minuty w ciągu spędzonych razem dni. Czas wypełniły nam wyjścia w góry, warsztaty pod hasłem: „Krytyczne i logiczne myślenie”, mecze siatkówki i piłki nożnej, platońskie uczty przy grillu i ognisku, projekcje filmów, a przede wszystkim nieprzerwane, płomienne dyskusje prowadzone od świtu do nocy. Jedynym, na co być może nie starczało nam doby, był sen, ale myślę, że wszyscy z nas poradzili sobie z tym problemem, nawet jeśli komuś nie zdarzyło się wyspać ani razu podczas pobytu w Murzasichlu (swoją drogą, jeśli już o Murzasichlu mowa, miejsce, w którym przyszło nam się spotkać, było najzwyczajniej w świecie przepiękne, za sprawą silnej dawki natury na wyciągnięcie ręki). Nie sposób nie wspomnieć o organizacji, która (za sprawą redakcji zaangażowanej na 101%) była wzorowa. Jeśli pojawiał się jakiś problem, rozwiązywaliśmy go natychmiast, w sposób zaspokajający potrzeby każdego zainteresowanego. Zgodnie z regulaminem 1LSF nie było miejsca na narzekanie i obrażanie się, było go za to aż nadto na rozmowę, negocjacje i kompromisy.

Aspekt organizacyjny to jedno, ale tak naprawdę cały wyjazd nie okazałby się nawet w jednej trzeciej tak niepowtarzalnym, niesamowicie rozwijającym i po prostu przyjemnym doświadczeniem, gdyby nie ludzie. Większość z nas nie znała się wcześniej, a mimo to praktycznie od samego początku czuliśmy się ze sobą jak z grupą bliskich znajomych. Odmienne charaktery każdego z uczestników stworzyły w czasie 1LSF piękny, barwny patchwork, spleciony z zachowań, poglądów i przyzwyczajeń, podsyconych ogromną dawką poczucia humoru. Myślę, że nikt nie odczuł podczas tego spotkania sztucznego dystansu ze strony kogokolwiek, niezależnie od wieku, wykształcenia, usposobienia. Wręcz przeciwnie, integracja była priorytetem, a nastawienie całej Załogi F! pozwoliło nam poczuć, że my, przeciętni Kowalscy, także jesteśmy w jakimś stopniu częścią „Filozofuj!” – częścią grupy, której zależy na umiłowaniu mądrości i pobudzeniu całego świata do świadomego myślenia.

Poprowadzone przez profesora Krzysztofa Wieczorka, doktora Artura Szuttę oraz przez doktora Marcina Będkowskiego warsztaty osnute wokół zagadnień logiki i epistemologii były niewątpliwie jednym z najlepszych, najciekawszych „oficjalnych” elementów 1LSF (podział jest co prawda nieco sztuczny ze względu na to, iż nie sposób wyłonić elementów gorszych!). Nie zostaliśmy zalani falą podręcznikowej wiedzy, nie wymagano od nas znajomości pełnych życiorysów Ajdukiewicza czy Tarskiego. W zamian za to zgłębiliśmy tajniki dobrej argumentacji i nauczyliśmy się rozpoznawać błędy logiczne, poznaliśmy zasady prowadzenia dyskusji i techniki narracji medialnej. Nie zabrakło także praktycznych testów i logicznych łamigłówek, czyli pola ćwiczebnego dla naszych szarych komórek. Warsztaty nie miały formy wykładu, została ona zastąpiona ciągłym dialogiem, który cechowała otwartość na pytania i różnice poglądów, nawiązania do tematów wszelakich, czasami bardzo odbiegających od tego pierwotnego, a także drobne dygresje, niosące nowe odpowiedzi i wątpliwości – kwintesencja filozofii w pigułce. Zajęcia zakończyliśmy przeprowadzoną ostatniego dnia debatą, która mimo trudności i konieczności wprowadzenia poważnych zmian w początkowych założeniach, okazała się świetną okazją do sprawdzenia swoich zdolności retorycznych i do wymiany poglądów, jednocześnie dzięki dynamice dyskusji zapewniając wszystkim obecnym niezłą rozrywkę. Do domów wracamy z długą listą planów czytelniczych („Pułapki myślenia” na pierwszym miejscu!), pomysłami na pomoc przy debatach organizowanych przez „Filozofuj!” czy też po prostu z przemyśleniami, które odkryły przed nami nowe perspektywy patrzenia na świat. To właśnie one są najważniejszym prezentem od filozofii dla nas. Świadome myślenie, nowe horyzonty i krytyczne podejście do zastanego otoczenia – tego nie zdobylibyśmy bez niej, na pewno nie w takim wymiarze.

Prezentem zaś od „Filozofuj!” dla nas (i zapewne też dla samej redakcji) będą przepiękne wspomnienia wspólnie spędzonego czasu we wspaniałej atmosferze i jedynym w swoim rodzaju towarzystwie. Zdecydowanie ciężko było się rozstać. Spędziliśmy razem zaledwie kilka dni, ale mogę już chyba określić naszą relację słowami „zżyliśmy się ze sobą”. Mnie 1LSF bardzo zmieniła i z utęsknieniem czekam na kolejną edycję. Zatem do zobaczenia za rok (a może trochę szybciej?), w kompletnym, najlepiej poszerzonym, składzie, z nowymi ideami i świeżymi głowami. A tymczasem… idźcie i głoście filozofię!

Alina Marciniak
uczennica technikum w Zespole Szkół Elektrycznych

***

Dziewięć muz zasiadało w homeryckim orszaku Apollina, dziewięć jest chórów anielskich i dziewięć dni trwała pierwsza Letnia Szkoła „Filozofuj!”. O przypadku nie może być mowy, bowiem zarówno mistyczną liczbę, jak i obóz można uznać za symbole doskonałości, duchowości i podróży.

Idealnie ułożony program pochłaniał rozmaitością i kreatywnością. Cykl inspirujących warsztatów udowodnił, że synonimem myślenia jest precyzja, prostota oraz intelektualna uczciwość. Nasze odważne przemyślenia wspomagała atmosfera skupienia i otwartości na różne punkty widzenia.

Nie należy zapominać, że Letnia Szkoła to przede wszystkim ludzie. Oczytani, otwarci i życzliwi filozofowie, którzy nie tylko potrafią mądrze mówić, ale równie mądrze słuchać. Niezastąpione okazały się także wiedza oraz doświadczenie Organizatorów, którzy często byli nieocenionymi moderatorami ożywczych dyskusji.

To przede wszystkim kroki wędrówki wyznaczały rytm myśli i rozmów. Drodze na szczyt towarzyszyły niezwykle „lotne” rozważania, choć równie niezbędnymi były cisza i medytacyjna zaduma. Trud wspinaczki zawsze okazywał się cenny, podobnie jak niezwykle cennymi są wspomnienia z tej wspaniałej, dziewięciodniowej przygody.”

Bartosz
student II roku Informatyki i Ekonometrii oraz I roku Filozofii

***

Udział w 1LSF okazał się kolejnym krokiem do podważenia – moim zdaniem niesłusznego i krzywdzącego – przekonania, iż filozofowanie jest działaniem niepraktycznym, zastrzeżonym dla wąskiego grona ludzi, tworzących własny, zamknięty i przez to niedostępny dla innych świat.

Chęć poznania i zrozumienia siebie oraz otaczającej nas rzeczywistości są wpisane w ludzką naturę. W ciągu życia niejednokrotnie stajemy w obliczu wyborów, które zmuszają nas do stawiania pytań i poszukiwania na nie odpowiedzi – najlepiej na drodze dyskusji. Zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i społecznym, istotne jest dla nas poczucie sensu własnego życia i naszych działań, a o ich wartości stanowi fakt, że nie są bezrefleksyjnym ciągiem zdarzeń, ale roztropną wędrówką, opierającą się na sposobie myślenia wywodzącym się z obserwacji, wiedzy i dedukcji.

Sądzę, iż jest to cenna lekcja wyniesiona z części warsztatowej letniej szkoły, a konfrontowana w trakcie wspólnego dzielenia się przemyśleniami z pozostałymi uczestnikami podczas górskich wędrówek, spływu Dunajcem, wypadów do Zakopanego czy Niedzicy, grillowania, rozgrywek sportowych, które przyniosły doświadczenie realnego spotkania osób, łączenia przyjemnego z pożytecznym – ukłon w stronę organizatorów za znakomitą realizację bogatej oferty!

Obawy i wątpliwości o słuszność uczestniczenia w letniej szkole filozofii, mnie, jako niefilozofa, zostały rozwiane, co podkreśliło jednocześnie, jak cenne jest otwarcie na nowość i różnorodność oraz fakt, że podstawowe narzędzie do filozofowania posiada każdy, dlatego słowa klasyka – miej nawet mały rozum, ale swój – niech będą zachętą i otuchą do rozpoczęcia przygody z filozofią.

(… a wieczny performance naszych niemytych dusz — niech trwa!)

Z pozdrowieniami dla Redakcji i Uczestników 1LSF

Kinga Grabowska
doktorantka Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego

***

Obóz filozoficzny – czy to zestawienie nie wydaje się intrygujące? Jak to wyglądało? Najkrócej: niesamowici, inteligentni, zabawni ludzie, grzecznie akceptujący każde dziwactwa, gotowi na wszelkie eksperymenty myślowe, o każdej porze czy to dziewiąta rano,  czy dziewiąta wieczorem, a to wszystko uczynili kompletnie dobrowolnie, świadomie i z przyjemnością. Właściwie ten obóz będzie dla mnie sumą bardzo pozytywnych obrazów: wspierających spojrzeń i słów na szlaku, w górach; żartów o bacy i śmiechu przy ognisku, dociekliwych pytań; ciszy, bynajmniej nie głuchej, ale ciszy, której towarzyszą zmarszczone brwi i skupione mózgi. Naprawdę miło było przez tydzień czuć się częścią tego projektu.

Magda

***

Jeśli uczucia oceniać by z perspektywy dworcowego monitoringu, można by dojść do wniosku, że moje emocje w dniu wyjazdu z Poznania do Zakopanego i powrotu do domu były podobne. Ten sam niepokój, stres i żal, że zostawiam coś za sobą. A jednak, stojąc dwukrotnie na dworcu w Poznaniu, mierzyłam się z zupełnie odmiennymi przeżyciami. Kiedy trzynastego sierpnia wsiadałam do pociągu z myślą, że nawet jeśli nie odnajdę się na LSF, to mam przy sobie trzy ciekawe książki, nie spodziewałam się, że dwudziesty trzeci nadejdzie tak szybko, a ja nie przeczytam żadnej z nich. Podczas gdy pierwszego dnia, stojąc na peronie, obawiałam się, że nie będę potrafiła zaaklimatyzować się i poznać reszty uczestników, to w analogicznej sytuacji po dziewięciu dniach bałam się, że nie spotkam już tych ciekawych osób.

Redakcja „Filozofuj!” przeczy stereotypom, że filozof to osoba niezorganizowana czy nieogarnięta. Wszystko było dopięte na ostatni guzik – warsztaty z logicznego i krytycznego myślenia, wyjścia w góry i pełne poświęceń mecze siatkówki. Każdy szczegół był dopracowany, zdawało się, że nawet pogoda postanowiła sprzyjać intelektualno-fizycznemu rozwojowi. Klimat Tatr i lekko niepokojąca aura willi „Jędruś” wpłynęły na tworzenie niesamowitej atmosfery i więzi. Dzień zaczynał się od twórczych zajęć, na których rozważaliśmy typy argumentów, chwyty retoryczne lub sposób rozumowania Sherlocka Holmesa czy doktora Housa, a kończył na równie twórczych i przy tym filozoficznych rozmowach przy grillu czy ognisku. LSF połączyła pasję do zwiedzania i odkrywania nowych miejsc z pozytywnym wysiłkiem intelektualnym. Góry, mimo tłumu przewijających się przez nie turystów, były źródłem ciekawych rozważań i obiektem filozoficznego zachwytu. Spływ Dunajcem, podczas którego flisak opowiadał wiele nieśmiesznych dowcipów, pozwolił nam odkryć Tatry z innej (polsko-słowackiej) perspektywy, a górskie (obiektywnie może niewymagające, ale męczące) wspinaczki umożliwiły pracę nad własną kondycją. Dobrym podsumowaniem wyjazdu była wizyta w zakopiańskiej galerii sztuki i zmierzenie się z pracami Witkacego, a ciekawostki z życia artystów opowiedziane przez panią przewodnik, sprawiły, że można było się z nimi utożsamić.

Te dziewięć dni kulturalnej i filozoficznej wymiany myśli i doświadczeń na pewno na długo zostanie mi w pamięci. Redakcja „Filozofuj!” świetnie poradziła sobie z organizacją fantastycznego wydarzenia, dając przy tym inspirację do angażowania się w działalność czasopisma. Cieszę się, że mogłam brać udział w tak dobrze przemyślanym obozie.

Marianna


_dsc3978
_mg_7483
_mg_7490
_mg_7547
_mg_7652
_mg_7665
_mg_7676
_mg_7732
_mg_7757
_mg_7801
_mg_7827
_mg_7879
_mg_7916
_dsc3978 _mg_7483 _mg_7490 _mg_7547 _mg_7652 _mg_7665 _mg_7676 _mg_7732 _mg_7757 _mg_7801 _mg_7827 _mg_7879 _mg_7916

Filozofuj!” znacy telo co: „mędrkuj!”

Posłuchojcie teroz o tem, jak to razu pewnego nasuły się zza miedzy beskurcyje, co w chołpie u Jędrusia fcioły najstarsym górolom ucynić konkurencyje!

Za siydmioma murami, za siydmioma sichłami, hań gazda godo babie dobranoc łodbyła się piyrsa w caluśkiej nosej podhalańskiej ziemi śkoła nicego innego, ino o świecie mędrkowania. Temu, ze juz dawno wiedziołef, ze się we wsi sichlańskiej co sykuje (bo w mieście łod casu do casu bywom i cłek zem we syćkich nowinach łobyty) i ze z Piąnin móm telo co kawołek, tom wartko postanowił prasnąć kierpce na koziary, chycić za ciupagę i na własne łocy łobacyć co te mędrole tam knujom, coby im w razie cego herezyje raz a dobze z kufy nawzdy dziadowskie powybijać. I godom Wom teroz, a bajania w tem ani krzty ni ma — jak halny mie zaduł, to dyć kwila nie była jakem u Jędrka zawitoł, spozieroł na to ceprów dziwowanie i som nadziwić się nie mógł, jakie to mądre a poćciwe cłeki z cołej Polski się zjechoły!

Wselki duch, co za dziwy! Przysam Bucku, ze inom prziseł i ich w progu łobacył, tak syćkiego im rzyci prania łod razu mie się odefciało. Marscyli łoni coło ślachetnie – nie groźnie, gębę krzywyli, ale w zadumie, a jak się hań ponieftury łodezwoł, to nic ino trza było siedzieć cicho i słucheć, bo o sprawach waznych cłekowi medetoweli. Myślołef, ze bździć bedom łokrutnie, a tu zaskocyli kie nawet umęcon po Sarniej Skale godoli piyknie i z sensem. Próbowali mie byli tyz naucyć cosi o tem, co sie zowie krytycnym myśleniem, a po nosemu to chyba na chłopski rozum rzecy braniem. Majstrów łod tego mieli w tef warstataf piyrsych i zdaje mie się, ze cystom prowde pedzieli o tem, ze jak się z kim wadzicie to uwozejcie, coby Wos krew nie zalała i starejcies się nie śklić o bzdurach, bo skońcycie dyskusyje jak panic jenerał z Kwicołem, cyli jak syćka wiedzom — sakramencko marnie.

Co Wóm powiym, to Wóm powiym, ale trza przyznać, ze dobze mie tam ftedy z niemi było. Tak mie się widzi, ze co zem pomędrkował to moje i głupsym niźlim fceśniej był tom do chołpy na zad nie wrócił. Mędrole to nie som, ino mądre ludzie i kiebyście fcieli się cego nowego naucyć, to za rok biercie kabot i chybojcies hań do nich. Filozofuj znacy telo co mędrkuj, a to kazdy przecie umi, niech Wos tedy strach przed niemi nie tocy!

Hej!

Pedzioł to ja, Michał Ciesielka rodem Gołąbek, górol spod samiuśkich Piąnin.

Zamiast relacji jak trzeba pozwalam sobie zamieścić tu dawkę wygłupów w postaci historii Letniej Szkoły Filozofii po góralsku.

***

W ostatniej chwili zapisałam się na obóz organizowany przez Redakcję „Filozofuj!”. Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się wziąć udział w tym, jakby nie patrzeć, pionierskim wydarzeniu. Napięty program nieustannie zapewniał nam nowe doświadczenia i atrakcje. Poza cieszeniem się widokami podczas wycieczek górskich czy spływu Dunajcem mieliśmy także okazję zwiedzić Zakopane oraz podziwiać dzieła malarskie tatrzańskiej bohemy w Muzeum Tatrzańskim. Nie zabrakło również rozrywki w postaci rozgrywek meczów siatkówki czy piłki nożnej.

Jednak najważniejszym celem tego wyjazdu było pobudzenie w uczestnikach chęci do krytycznego myślenia. Myślę, że dzięki wielu bardzo ciekawym warsztatom i wykładom zostało to osiągnięte. Zaproszeni goście zaprezentowali nam tematy powiązane m.in. ze sztuką dyskusji i argumentacji zarówno od strony teoretycznej, jak i  praktycznej, co uważam za duży plus zajęć. Nie tylko poszerzyły one moją wiedzę, ale pozwoliły mi także dostrzec wiele błędów w moim podejściu do nauki i filozofii.

Krótko opisując nasz wyjazd, nie sposób nie wspomnieć o przemiłej atmosferze kształtowanej przez Redakcję, wykładowców i uczestników. Bardzo się cieszę, że mogłam poznać tylu ludzi z całej Polski, będących w tak różnym wieku, którzy kochają filozofować. Na wyjeździe znalazły coś dla siebie osoby dopiero zaczynające przygodę z filozofią oraz te mające z tą dziedziną do czynienia już od dawna. Od razu widać, że to właśnie miłość do wiedzy i myślenia oraz chęć dzielenia się nią są fundamentem dla tworzenia czasopisma. Zachęcam do udziału we wszystkich wydarzeniach „Filozofuj!”, a w szczególności w następnej Letniej Szkole, która, jak krążą plotki, ma się odbyć już w przyszłym roku.

Olga
studentka I roku filologii szwedzkiej

***

Bardzo się cieszę, że mogę nazwać się absolwentem pierwszej Letniej Szkoły Filozofuj!. Organizowany przez redakcję obóz zapewnił mi dziewięć dni niezwykle rozwijającego wypoczynku.

Program LSF nie pozwalał uczestnikom na nudę. Każdy dzień zaczynał się od intelektualnej rozgrzewki w postaci wykładów, by potem zapewnić różnorodne górskie atrakcje – od wędrówek przez zwiedzanie po spływ Dunajcem.

W planie znalazło się miejsce również na rozrywki, bez których nie mógłby się obejść żaden wyjazd – ognisko, grillowanie, mecze piłki nożnej i siatkowej.

Eksperymenty myślowe przy ognisku, dyskusje w trasie, krytyczne myślenie przy Czarnych Historiach – przez te dziewięć dni filozofia splatała się z wypoczynkiem na każdym kroku, by ostatniego dnia podsumować całość debatą.

Najważniejszym elementem LSF byli jej uczestnicy, wśród których wytworzyła się przyjazna atmosfera. Myślę, że każdy wrócił do domu z garścią wspomnień i historii, które jeszcze nie raz będziemy sobie opowiadać.

Letnia Szkoła Filozofuj! zapadła mi w pamięć nie tylko jako udany wyjazd wakacyjny, ale także jako okazja do spotkania ciekawych ludzi, wspaniałe źródło wiedzy i dobre miejsce do filozofowania!

Piotr
uczeń trzeciej klasy liceum


_mg_7056
_mg_7048
_mg_7061
_mg_7060
beznazwy_panorama1
_mg_7236
_mg_7318
_mg_7319
_mg_7321
_mg_7328
_mg_7355
_mg_7358
_mg_7437
_mg_7056 _mg_7048 _mg_7061 _mg_7060 beznazwy_panorama1 _mg_7236 _mg_7318 _mg_7319 _mg_7321 _mg_7328 _mg_7355 _mg_7358 _mg_7437

Redaktorzy

Choć przyjechałem jedynie na cztery ostatnie dni pierwszej Letniej Szkoły „Filozofuj”, to i tak bardzo na tym skorzystałem. Wydaje mi się, że podstawowym jej atutem była możliwość spotkania się z ludźmi, zwłaszcza w wieku szkolnym, dla których pojęcia mądrości i prawdy są czymś ważnym.

Jednym z pierwszych wrażeń, które wyniosłem z tego wyjazdu, było wspólne oglądanie filmu Kieślowskiego pt. „Przypadek”. Mimo że rzadko oglądam filmy, preferując słowo pisane, ten zrobił na mnie takie wrażenie, że mam zamiar zobaczyć go jeszcze parę razy. Film dotyczył wpływu przypadku na nasze wybory moralne i przyszłość. Sam film bez zawahania określiłbym jako sztuka wysokich lotów – jednak najciekawsze było to, co nastąpiło po nim. Mimo że obraz nie był prosty i pozostawił wiele chaotycznie ułożonych wrażeń, to rozmawialiśmy o nim jeszcze przez około godzinę, do późnej nocy. Opinie wyrażone przez współoglądających uczyniły seans jeszcze bogatszym i pełniejszym. A fakt, że odbyło się to wśród pasjonatów filozofii, sprawił, że wypowiedzi były naprawdę wartościowe.

Szkoła odbywała się w miejscu otoczonym górami, które przypominały o wielkości i potędze przyrody. Element edukacyjny tworzyły warsztaty dotyczące przede wszystkim logiki, krytycznego i detektywistycznego myślenia. Te, na które udało mi się dotrzeć, zostały przeprowadzone w sposób nie tylko zrozumiały i ciekawy, ale również ukazywały, jak bardzo przydatne są omawiane umiejętności w życiu codziennym. Zajęcia nawiązywały m.in. do Sherlocka Holmesa i Doktora House’a oraz ukazywały wartość myślenia wstecz. Jeden z przykładów zwrócił także moją uwagę, jak często ulegam „efektom potwierdzenia”, które są też nazywane „błędami konfirmacji” podczas poszukiwania odpowiedzi lub budowania swego światopoglądu. Wszystko to okraszone było zabawnymi anegdotami i łamigłówkami rozgrzewającymi nasze filozoficzne umysły.

Podczas wyjazdu nie zabrakło również wysiłku fizycznego. Odbyło się parę górskich wędrówek i spływ kajakowy, na których to wydarzeniach niestety nie było mi dane uczestniczyć. Trochę żałuję, przede wszystkim dlatego, że wędrówki te nie były zwykłym podążaniem za szlakami górskimi. Po drodze uczestnicy rozwiązywali między sobą „czarne historie”, które rozwijają myślenie wstecz i pomagają wychodzić poza podstawowe schematy myślowe. Dla rozluźnienia odbywały się również mecze siatkówki i piłki nożnej.

Miałem zaszczyt uczestniczyć w wyjeździe jako członek redakcji, co pozwoliło mi również po raz pierwszy poznać bliżej ludzi, z którymi współpracuję i zobaczyć jak od wewnątrz wygląda praca czasopisma „Filozofuj”. Na pewno się nie zawiodłem, bo choć to dopiero początki i wiele jest jeszcze do zrobienia, to przede wszystkim widać pasję w ludziach, którzy to tworzą i chęć podzielenia się ze światem tym, co uważają za wartościowe. Polecam wszystkim zainteresowanym filozofią i jej upowszechnianiem nawiązanie współpracy z czasopismem, samemu mając nadzieję na dalszą dobrą współpracę.

Bartosz Kurkowski,
student ekonomii,
współorganizator debat Klubu „Filozofuj” w Poznaniu

***

Miałam przyjemność i zaszczyt być kierownikiem 1LSF. Było to wspaniałe doświadczenie. Nasz wyjazd miał właściwie dwa poziomy. Z jednej strony była to szkoła letnia dla uczestników – licealistów i studentów, a z drugiej – obóz integracyjny dla członków redakcji. Mieszkamy w różnych miastach: Gdańsku, Lublinie, Krakowie, Olsztynie i Poznaniu. Razem tworzymy „Filozofuj!”. Niektórzy z nas dopiero teraz mieli okazję spotkać się na żywo. A wszyscy po raz pierwszy mieliśmy sposobność spędzić razem ponad tydzień! Napięć nie brakowało, ale nie było jednego, którego by się nie rozwiązało. Dla nas, jako redakcji, to też była szkoła: mniej logicznego i krytycznego myślenia, a bardziej współdziałania. W mojej ocenie stanęliśmy na wysokości zadania. Uczestnicy byli zadowoleni, zrealizowaliśmy program, który był ciekawy, elastyczny (zawierał wariant pogodowy) i różnorodny. Wsłuchiwaliśmy się w nastroje uczestników: kiedy padło podejrzenie, że jest za mało zajęć, a za dużo chodzenia po górach, dołożyliśmy dodatkowe zajęcia; kiedy w czasie wycieczki na twarzach uczestników malowało się zmęczenie, skracaliśmy ją. Słowem, w naszych planach zostawiliśmy margines na improwizację, bo wiadomo: plan planem, a życie życiem. Uczestnikom chyba to przypadło do gustu, bo zażaleń nie było, przeciwnie – słyszeliśmy wyrazy uznania. Również nasi goście specjalni – prof. Krzysztof Wieczorek i dr Marcin Będkowski nie kryli zadowolenia z udziału w naszym przedsięwzięciu. Krótko mówiąc – udało się!

Z mojego punktu widzenia, jako kierownika, najważniejsza była logistyka, natomiast z punktu widzenia członka redakcji F!, a potem jej sekretarza (na które to stanowisko zostałam mianowana pod koniec obozu) – kooperacja. „Filozofuj!” to dzieło oparte na wolontariacie, chęci wspólnego zrobienia czegoś wartościowego i misji, zgodnej z ideami Kazimierza Twardowskiego, założyciela szkoły lwowsko-warszawskiej. Dla niego porządne działanie i porządne myślenie było obowiązkiem patriotycznym. My uważamy tak samo – nie będzie społeczeństwa prawdziwie obywatelskiego, jeśli nie będzie porządnego myślenia i działania. „Filozofuj!” stwarza przestrzeń rzetelnej wymiany myśli – zarówno na łamach czasopisma, na stronach portalu, jak i na debatach. W ramach pracy redakcyjnej zaś uczymy się i zamierzamy uczyć innych porządnego działania. F! to instytucja, w ramach której można rozwijać tzw. umiejętności miękkie (ang. soft skills), tak bardzo cenione przez pracodawców: umiejętność pracy w grupie, kooperacji, zdolności interpersonalne, komunikacyjne, a także nabyć więcej asertywności, nauczyć się radzenia sobie ze stresem i presją czasu. Jest to szkoła współdziałania, samoorganizacji i systematyczności. Mamy jakieś większe wady narodowe niż przeciwieństwa tych wymienionych? Na sercu leży nam dobro wspólne. Zapraszamy do współpracy! Czy warto? Przeczytajcie relacje uczestników i członków redakcji, a sami się przekonacie.

Celina Głogowska,
sekretarz redakcji
koordynatorka spotkań KF

***

Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w 1LSF, gdyż bliskie mi są ideały, jakimi kieruje się F!, czyli rozpowszechnianie krytycznego i „porządnego myślenia”. Wyjazd naładował mnie pozytywną filozoficzną energią i umocnił w przekonaniu, że warto angażować się w działania F!. Bardzo spodobał mi się pomysł łączenia filozoficznych warsztatów z wędrówkami w góry. Dobrze wspominam również odwiedziny w Galerii Sztuki XX wieku w Willi Oksza w Zakopanem, gdzie podziwialiśmy dzieła Witkacego.

Rano uczestniczyliśmy w warsztatach prowadzonych przez gości specjalnych (prof. Krzysztofa Wieczorka oraz dr. Marcina Będkowskiego), następnie szliśmy w góry, gdzie kontynuowaliśmy rozważania z porannych zajęć. Natomiast wieczorami podczas spotkań przy ognisku i grillu mogliśmy bliżej się poznać i powymieniać filozoficznymi zapatrywaniami.

Atmosfera była ciepła, czuć było ducha współpracy oraz wiary we wspólną sprawę. Nie byłoby to możliwe bez życzliwego i przyjaznego podejścia gości specjalnych, którzy nie pozwolili nam odczuć różnicy wynikającej z tego, że są wykładowcami z uniwersytetu.

Marcin Kloc
koordynator działu „Aktualności”

***

1. Letnia Szkoła Filozofuj! była dla mnie okazją do zawarcia nowych znajomości, sprawdzenia się w grupowym działaniu i pokonywania własnych ograniczeń. Na wyjazd pojechałam jako członek redakcji, której część zobaczyłam w tym czasie po raz pierwszy. To, co najbardziej urzekło mnie na wyjeździe, to atmosfera tolerancji i wzajemnego szacunku, o którą zadbali nie tylko organizatorzy, ale także goście i uczestnicy.

W trakcie 1 Letniej Szkoły F! mogłam poćwiczyć pisanie pod presją czasu. W wolnych chwilach (a było ich niewiele), pisałam relacje z wyjazdu, które ukazywały się na facebookowej stronie „Filozofuj!”. Oprócz nabywania nowych umiejętności mogłam też stawić czoła swoim słabościom. Choć moim ulubionym sportem jest czytanie książek, chodziłam po górach, nawet jeśli nie zawsze było to dla mnie łatwe. Widoki i przeżycia okazały się tego warte.

Podczas porannych warsztatów zaraziłam się logiką od prof. Krzysztofa Wieczorka i
dr. Marcina Będkowskiego. Choć zetknęłam się już z nią kilka lat temu, podejście i sposób prowadzenia zajęć przez obu prelegentów ponownie rozbudziły we mnie żywe zainteresowanie tematem. Dopisałam do swojej listy kilka interesujących lektur i czekam na sposobność, aby je przeczytać.

To był bardzo aktywny tydzień, wypełniony warsztatami, spacerami, ogniskami i grillami. Pogoda sprzyjała nam przez cały czas, a świadomość, że posiadaliśmy alternatywny plan na wypadek deszczu, pozwalała spać spokojnie. Wyjazd uważam za udany i jest to zasługą wszystkich, którzy zdecydowali się poświęcić nam tydzień swoich wakacji, aby wspólnie pofilozofować.

Monika M. Zielińska,
studentka filozofii,
koordynatorka ds. kontaktu z wydawnictwami
pomoc przy organizacji debat Filozofuj,
autorka relacji i newsów

***

Pierwsza Letnia Szkoła Filozofii zorganizowana przez ludzi tworzących magazyn „Filozofuj!” okazała się przeczyć tradycyjnym formom kształcenia, do jakich przywykliśmy jako uczniowie, studenci, doktoranci i wykładowcy.

W zajęciach prowadzonych przez gości specjalnych – Krzysztofa Wieczorka i Marcina Będkowskiego – uczestniczyła nie tylko młodzież zapisana do szkoły, ale również członkowie redakcji, wykładowcy, absolwenci filozofii i doktoranci. Każdy głos w dyskusjach był ważny, każdy był brany pod uwagę. Można powiedzieć, że „Filozofuj!” zabrało tytuły i stopnie naukowe, profesje i wiek, a otworzyło przestrzeń do budowania wspólnoty ludzi podzielających zainteresowania i szukających odpowiedzi na niebanalne pytania. Myślę, że w środowisku, w którym profesor przestaje być onieśmielającym autorytetem, a staje się towarzyszem intelektualnych poszukiwań, z którym można spierać się i dyskutować, daje możliwość rozwijania pasji oraz skutecznego przyswajania wiedzy.

Ważnym czynnikiem, dzięki któremu możemy mówić o sukcesie i spełnionej misji Letniej Szkoły Filozofuj, było zaznajomienie uczestników z zasadami rzeczowej debaty. Podczas wyjazdu początkujący filozofowie pracowali w grupach nad wypracowaniem własnych stanowisk oraz argumentów mających je uzasadnić, a ostatniego dnia wyjazdu wzięli udział w debacie o charakterze debaty oksfordzkiej. To doświadczenie przypomniało nam wszystkim, jak ważne, a zarazem jak trudne jest kształtowanie w sobie zdolności do kulturalnego i logicznego porozumiewania się, przedstawiania własnych poglądów i prowadzenia sporów, których celem nie jest „pokonanie” przeciwnika, ale zrozumienie jego punktu widzenia i próba znalezienia wspólnego języka.

Dla mnie osobiście tydzień spędzony na Letniej Szkole Filozofuj był czasem powrotu – do ukochanych gór, do filozofii, do znajomych, a także do pogłębionej refleksji, na którą przez ostatni rok brakowało miejsca w kalendarzu.

Natalia Marcinowska

***

1. Letnia Szkoła Filozofuj była dla mnie niezwykłym doświadczeniem. Miałem okazję nie tylko potrenować swoje myślenie na warsztatach oraz w dyskusjach, ale również świetnie się pobawić i poznać fascynujące osoby.

Uważam, że każdy, kto chce się czegoś nauczyć, ale również mieć szalone i ciekawe wakacje, znajdzie tu dla siebie miejsce. Mnie osobiście fascynowała różnorodność uczestników. Nie byli to tylko studenci filozofii. Można było porozmawiać zarówno z licealistami, jak i ze studentami innych kierunków. To sprawiało, że każdy miał swój własny i odrębny punkt widzenia, z którego wszyscy mogliśmy czerpać coś ciekawego i pożytecznego.

Poza tym znaleźli się też świetni goście specjalni, którzy traktowali nas nie jako uczniów, ale jako współpracowników. Byli niezwykle otwarci na dyskusję oraz polemikę. Rozmawiali z każdym z uczestników i wymieniali się swoimi poglądami. Dzięki temu nie było pomiędzy nami granicy, lecz chęć wspólnego filozofowania.

Grafik był również świetnie ułożony, mimo że dość często ciężko było wstać :). Był czas i na sport (wspinaczka, gra w piłkę nożną oraz siatkówkę), i na dyskusje (przy obiedzie, podczas wchodzenia), i na śpiewanie (ognisko oraz grill).

Te 9 dni mija niczym jeden dzień. Przyjeżdżajcie na filozoficzne wakacje!

Staś Gut
redaktor tekstów
szef olsztyńskiego Klubu Filozofuj!
uczeń gimnazjum


Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy