Konkursy

Rozstrzygnięcie konkursu na temat najdziwniejszej nazwy filozoficznej

Wyłoniliśmy już 5. laureatów konkursu na najdziwniejszą nazwę filozoficzną. Gratulujemy! Otrzymają oni nagrody w postaci najnowszego numeru „Filozofuj!” Jak działa język?, który prześlemy do zwycięzców pocztą. Serdecznie dziękujemy wszystkim za ciekawe odpowiedzi na pytania konkursowe, w których nie zabrakło fantazji i poczucia humoru. Nagrodzone wypowiedzi publikujemy w naszym serwisie. Zachęcamy do lektury!

Laureaci wygrywają najnowszy numer „Filozofuj!”: Jak działa język?.
Skontaktujemy się ze zwycięzcami w sprawie adresów do wysyłki.

Poniżej zamieszczamy nagrodzone odpowiedzi konkursowe (wg kolejności alfabetycznej).


Sławomir Czarnecki

Superweniencja. Zawsze będzie mi się kojarzyła z zajęciami u prof.  Stanisława Judyckiego na Kul‑u. Lubię to dziwne pojęcie, bo nadal go do końca nie rozumiem, ma ładne brzmienie i nie występuje w żadnym naturalnym kontekście w języku. Na przykład taka transcendencja czasem się przebija do wypowiedzi pozafilozoficznych, a superweniencja nigdy 🙂


Agnieszka Galbierczyk

Superweniencja. Świetnie nadaje się na hasło dostępu do czegoś. Długie, niespotykane, piękne słowo. Pierwsze spotkanie – seminarium PAN w Warszawie, wykład Robert Poczobut.


Bartłomiej Krzych

Jednym z najdziwniejszych, a zarazem najbardziej zaskakujących pojęć filozoficznych (i teologicznych) jest moim zdaniem pojęcie perychorezy. Etymologicznie, z greckiego περιχώρησις, oznacza ono dosłownie obrót, rotację (Anaksagoras). W mniej rygorystycznym znaczeniu: taniec. Pojęcie to nierozerwalnie wiąże się z teologią patrystyczną, w której zaczęło być używane na opisanie relacji zachodzących między trzema Osobami Trójcy Świętej (jakkolwiek zakorzenione jest in Scripturam). A więc perychoreza jako „miłosny taniec Osób Boskich”. Pojęcie to zostało na stałe wprowadzone do teologii przez Grzegorza z Nazjanzu (IV w.) i doczekało się wielkiej „kariery”. Jeden z największych dziś specjalistów od trynitologii, francuski dominikanin Emmanuel Durand, twierdzi, że jest to pojęcie kluczowe nie tylko dla właściwego zrozumienia relacji zachodzących między Osobami Trójcy, ale również dla znalezienia balansu między pojawiającymi się teoriami.

Po raz pierwszy w „bliski sposób” spotkałem się z pojęciem perychorezy na samym początku studiów teologicznych. Wtedy też przeczytałem dzieło De Trinitate św. Augustyna. Choć ten ulubiony Ojciec Kościoła Benedykta XVI, nie używa tego terminu w sposób techniczny, niejako z premedytacją, to całe jego dzieło można, w moim odczuciu, uznać za traktat o perychorezie. Jest tak, ponieważ Augustyn, poprzez analogię, porównuje relacje Osób Boskich do dynamicznej relacji jaka zachodzi w miłości między ludźmi (osoba kochająca, osoba kochana, sama miłość), a także do duchowo-psychicznej konstytucji istoty bytu ludzkiego (dusza jako wola, poznanie i pamięć). W tamtym czasie w dziele Augustyna najbardziej intrygowała mnie kwestia ὁμοούσιος, jednak do dziś pamiętam wstęp ks. prof. Jerzego Szymika zamieszczony w polskim wydaniu, w którym polski teolog pisał właśnie o miłości (perychorezie).

Ktoś może powiedzieć, że perychoreza to wcale nie jest pojęcie filozoficzne, tylko właśnie wybitnie teologiczne. W zasadzie mógłbym przyznać rację, sądzę jednak, że chrześcijański dogmat o Trójcy Świętej jest jednym z najlepszych laboratoriów myśli filozoficznej. Bo czy problem istnienia jednego Boga w trzech Osobach nie jest kwestią naszpikowaną filozoficznymi zagwozdkami? Samym pojęciom Boga i osoby filozofowie poświęcili niezliczone ilości czasu i papieru…


Diego Juan Alvaro Lopez

Błądyłka językowa, czyli polska wersja wittgensteinowskiego linguistic confusion. Jest to coś pomiędzy polskimi określeniami „błąd” i „pomyłka”. Korzystam z tego jak na razie ja, o innych użytkownikach nie wiem. Może być też intersubiektywizowalność, czyli analogia do wszelkich pojęć, które mają końcówkę ‑alny. Intersubiektywizowalny ma być potencjalnie intersubiektywny. Wykorzystywałem to pojęcie w moim licencjacie. Wiadomym kandydatem jest pojecie transcendentalny, którym wielu filozofów się posługuje, ale niewielu wie, co ono oznacza.


Karolina Stępniak

Perypatetyk. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam to słowo, natychmiast skojarzyło mi się z patosem lub z angielskim pathetic, co wzbudziło rozbawienie. 😉 Szybko okazało się, jak bardzo mylne były to skojarzenia, ale słowo do dziś zachwyca mnie swoim brzmieniem. 😀


Przypominamy regulamin konkursu:

Konkurs organizowany jest przez magazyn „Filozofuj!”.
Każdy może wziąć udział w konkursie.
Zadanie konkursowe: Wskaż najdziwniejsze Twoim zdaniem pojęcie filozoficzne i dodaj do tego wspomnienie z nim związane.
Termin nadsyłania odpowiedzi: 10 października 2018
Sposób udzielania odpowiedzi: Odpowiedź na pytanie konkursowe należy wpisać w komentarzach do ogłaszającego konkurs postu na Facebooku lub wysłać na adres: redakcja@filozofuj.eu.
Sposób wyłonienia zwycięzcy: Pięć najciekawszych propozycji wyłoni jury redakcyjne w składzie, Robert Kryński oraz Dorota Monkiewicz-Cybulska.
Termin rozstrzygnięcia konkursu: 15 października 2018
Nagrody: Najnowsze numery „Filozofuj!” (Filozofia języka), który prześlemy do zwycięzców pocztą.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy