Artykuł

Ryszard Mordarski: Boża sprawiedliwość i miłosierdzie

Można by pomyśleć, że doskonałe miłosierdzie Boga i jego doskonała sprawiedliwość to cechy, które nie mogą współwystępować w jednej osobie. Sprawiedliwy Bóg za zło karze, miłosierny zło przebacza. Albo jedno, albo drugie. Czy rzeczywiście?

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2018 nr 3 (21), s. 24–25. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku  PDF.


W ciągu ostatnich dwóch tysiącleci chrześcijaństwa różnorodnie rozkładano akcenty dotyczące sprawiedliwości i miłosierdzia Boga. Były okresy, gdy na plan pierwszy wydobywano sprawiedliwość, uznając, że każde najdrobniejsze przekroczenie Dekalogu, nie mówiąc już o wielkich grzechach i niegodziwościach, zostanie przykładnie ukarane, a Bóg – jak skrzętny buchalter – wypomni skrupulatnie każdą przewinę i wymierzy surową i sprawiedliwą karę. Nic nie będzie przeoczone ani zapomniane i za wszystko przyjdzie kiedyś każdemu przykładnie odpokutować. Z drugiej strony, zwłaszcza współcześnie, dominuje tendencja, że Bóg jest miłosierny, a to znaczy, że jest zdolny i skory do wybaczenia wszystkiego, nawet najgorszego zła. Wystarczy tylko podać jakieś okoliczności łagodzące, które nas usprawiedliwią, lub – gdy brakuje nam usprawiedliwień – wyznać szczerze swoje winy i deklarować poprawę, aby uzyskać przebaczenie. Bóg musi być przecież wyrozumiały dla ludzkich słabości oraz skłonny do odpuszczenia naszych przewinień bez odwoływania się do jakiejś odpłaty, której domaga się sprawiedliwość.

Tymczasem w teizmie chrześcijańskim myślenie o sprawiedliwości i miłosierdziu Bożym nigdy nie było traktowane rozłącznie. Zarówno sprawiedliwość, jak i miłosierdzie uznawane były za atrybuty Boga, co oznacza, że uważano je za cechy przynależne do natury lub istoty Boga, czyli za cechy, zgodnie z którymi Bóg musi działać, gdyż inaczej nie byłby Bogiem. Przy czym były to cechy odnoszące się do woli Boga oraz do Jego czynu, a nie do uczuć, które można przypisać tylko takim istotom rozumnym, jak ludzie, posiadającym ciało i sferę zmysłową. Oznacza to, że prawem i wzorcem sprawiedliwości jest dla Boga Jego własna natura; wszystko, co Bóg czyni, realizuje się wedle postanowień Jego woli, która jest prawa i sprawiedliwa. Dzięki sprawiedliwości Bóg ustanawia zatem w stworzonym świecie odpowiedni porządek, który jest zamysłem Jego mądrości. Bóg, jako Stwórca i Zarządca stworzenia, sprawiedliwie rozdziela właściwe dobra dla każdej rzeczy, odpowiednio do jej godności w porządku rzeczy i zgodnie z porządkiem działania całej natury. W ten sposób działanie Boga jest sprawiedliwe, czyli zgodne zarówno z porządkiem bytu, jak i z wyrazem boskiej dobroci. Dlatego św. Anzelm powiada o Bogu, że „kiedy karze złych, jest to sprawiedliwe, ponieważ odpowiada ich zasługom, a kiedy ich oszczędza, jest to sprawiedliwe, ponieważ przystoi Jego dobroci”.

Również miłosierdzie, podobnie jak sprawiedliwość, można przypisać Bogu tylko ze względu na skutek, a nie na doznawane uczucie. Wynika ono z doskonałej dobroci i miłości Boga i polega na działaniu zmierzającym do usunięcia jakiejś ułomności, powiększenia doskonałości lub dostarczenia ulgi w biedzie. Należy jednak pamiętać, że Bóg nie postępuje miłosiernie wbrew sprawiedliwości, lecz działając jak gdyby „ponad sprawiedliwością”, jak ktoś, kto postępuje szczodrze, odpuszczając i darowując urazę. W tym znaczeniu miłosierdzie Boże jawi się jako pełnia sprawiedliwości, która „przewyższa sąd”, i choć nie usuwa sprawiedliwości, to jednak w jakiś wyższy sposób ją dopełnia i przekracza z miłości do ludzi. W pewnym sensie atrybut Bożego miłosierdzia jest jak prerogatywa prezydenta Państwa, który może okazać łaskę skazanemu i uniewinnić go bez odbycia kary, manifestując w ten sposób akt przebaczenia, będący wyrazem wspólnego dobra. Podobnie Bóg, jako najwyższy suweren, może wybaczać ludziom, okazując akty miłosierdzia, nawet bez odpowiedniej pokuty za grzechy.

Miłosierdzie nie niszczy jednak nigdy sprawiedliwości, ale ją dopełnia. Co prawda pewne dzieła Boga przypisuje się sprawiedliwości, a inne miłosierdziu, ale jest tak tylko z tego względu, że w jednych silnie ujawnia się sprawiedliwość, a w innych miłosierdzie. Należy jednak pamiętać, że miłosierdzie i sprawiedliwość muszą z konieczności znajdować się jednocześnie w każdym dziele Boga.

Otwarte pozostaje jednak pytanie, czy po sądzie ostatecznym przewaga miłosierdzia nad sprawiedliwością nie będzie tak wielka, że Bóg przebaczy wszystkie, nawet najcięższe, akty zła i doprowadzi do powszechnego pojednania wszystkich istot rozumnych ze sobą: nie tylko ludzi skazanych na potępienie i piekło, ale również wszystkie upadłe anioły. Być może ostatecznym celem Boga jest jakaś forma apokatastazy, czyli pełnej realizacji Królestwa Bożego i Bożego panowania, gdzie – zgodnie z wizją św. Pawła – Bóg będzie „wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15:28). Gdyby się tak stało, to czy nie zachwiałaby się jednak równowaga pomiędzy miłosierdziem a sprawiedliwością?


Ryszard Mordarski – profesor filozofii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Zajmuje się filozofią religii, filozofią polityki oraz filozofią polską. Uwielbia literaturę piękną oraz muzykę (w szczególności koncerty na skrzypce i wiolonczelę).

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja źródło: en.wikipedia.org, CC0

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy