Artykuł Epistemologia

Adam Chmielewski: W stronę relatywizmu

Relatywizm rozumiany jako stanowisko filozoficzne ma bardzo wiele twarzy. Ostatecznie jednak można stwierdzić, że najważniejsze próby obalenia tego poglądu są nieskuteczne. Dlaczego relatywizm wykazuje się wobec nich tak dużą odpornością?

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2019 nr 4 (28), s. 10–12. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Argument Platona

W zrozumieniu idei relatywizmu pomocny będzie pewien aspekt Platońskiej teorii poznania. Według Platona nie gromadzimy wiedzy o świecie za pomocą zmysłów i rozumu, lecz dzięki nim ją sobie przypominamy; uważał bowiem ludzi za dusze przyobleczone w ciało, które posiadają wiedzę, zanim zetkną się ze zmienną rzeczywistością. Nasze dusze wiedzę tę posiadły przed wcieleniem się, dzięki kontemplacji boskich, odwiecznych, niezmiennych idei, przebywających poza nieustannie stającym się światem. Wiedza ta, zapomniana przy wstąpieniu duszy w ciało, ulega przypomnieniu pod wpływem bodźców dochodzących do naszych władz rozumowych za pośrednictwem niedosko­nałych zmysłów. Argument ten służy Platonowi wykazaniu nierówności poznawczej i moralnej między ludźmi: różnica w panowaniu rozumu nad pozostałymi dwoma składnikami duszy – emocjami i pożądliwościami – sprawia, że ludzie różnią się od siebie. Osoby, które uzyskały najwyższy stopień panowania nad sobą, uzyskują wiedzę najdoskonalszą, mniej doskonałą zaś ci, którzy nie zdołali w pełni zapanować nad niższymi częściami duszy. Ci pierwsi winni kierować tymi drugimi.

Co by jednak się stało, gdyby każda dusza w procesie ziemskiej anamnezy przypomniała sobie w sposób doskonały wszystko to, co widziała w dosko­nałym świecie idei? Struktura teorii poznania Platona skłania do wniosku, że wówczas każdy człowiek miałby doskonałą wiedzę na temat każdej możliwej rzeczy. Donioślejszą konsekwencją tego eksperymentu myślowego jest jednak to, że gdybyśmy wszyscy przypomnieli sobie tę wiedzę w doskonały sposób, to wszyscy mielibyśmy dokładnie takie samo przekonanie na każdy możliwy temat. Doskonała wiedza rozumowa jest tylko jedna, zaś odmienne przekonania i poglądy są pochodną pozaracjonalnych czynników zmysłowych i cielesnych.
Argument ten Platon sformułował przeciwko relatywizmowi sofistów. Podobnie jak Platon sądzili oni, że ludzka zmysłowa i cielesna konstytucja człowieka jest odpowiedzialna za rozbieżność poglądów. Nie sądzili jednak, iżby rozum rozbieżności te potrafił przekraczać, ani nie uważali, że jest to w ogóle możliwe.

Język a świat

Istnieje wiele odmian relatywizmu. Relatywizm epistemologiczny głosi zależność wyników aktów poznawczych od wyposażenia, usytuowania i stanu podmiotów poznania, zaś relatywizm ontologiczny uznaje zależność twierdzeń o istnieniu określonych przedmiotów od odmiennych systemów pojęciowych. Relatywizm etyczny z kolei akceptuje względność ocen, sądów i wartości moralnych przez uznawanie przez społeczeństwa różnych systemów moralnych. Relatywizm estetyczny z kolei wskazuje na zależność ocen, sądów i wartości estetycznych od kultur, wspólnot i epok historycznych. Relatywizm kulturowy lub etnocentryzm to zestaw tez relatywizmu ontologicznego, semantycznego, etycznego i estetycznego, łącznie składających się na rozumienie danej kultury jako swoistego, osobnego świata, odmiennego od innych światów ludzkiego życia. Szczególnie ważną odmianą relatywizmu jest teza o zależności naszego obrazu świata od języka, którym się posługujemy. Każdy język konstytuuje odrębny słownik, a co za tym idzie – odmienny obraz świata. To sprawia, że są one wzajemnie ­nieprzekładalne, wskutek czego obrazy świata budowane na gruncie odmiennych języków są niewspółmierne, zaś tej niewspółmierności nie można racjonalnie przekroczyć.

Relatywizm jest również definiowany w sposób negatywny, czyli wskazuje się, czym relatywizm nie jest. I tak na przykład stanowiskiem przeciwnym relatywizmowi jest uniwersalizm, głoszący, że istnieją przekonania słuszne w każdym miejscu i w każdym czasie, które winny zostać uznane przez wszystkie racjonalne istoty. Stanowiskiem sprzecznym z relatywizmem jest obiektywizm, według którego istnieją przekonania obowiązujące niezależnie od punktu widzenia, systemu przekonań, epoki historycznej, schematu pojęciowego czy wspólnoty ludzkiej. Przekonania takie są obiektywnie prawdziwe i obowiązujące wszystkie istoty racjonalne. Relatywizm przeciwstawia się również fundacjonalizmowi, uznającemu istnienie określonego zbioru twierdzeń niepodatnych na dalszą analizę, stanowiącego podstawę oceny wszystkich przekonań i sądów. Relatywizm uznaje, że nie istnieją żadne takie fundamentalia, które miałyby charakter prawdziwie ostateczny, a także że to, co jedni uznają za fundamentalne twierdzenia o świecie, według innych można wyprowadzić z bardziej podstawowych twierdzeń. Relatywizm to stanowisko filozoficzne, które odrzuca tezę o istnieniu powszechnie obowiązujących, obiektywnych, ostatecznych oraz fundamentalnych twierdzeń o świecie.

Relatywizm jako herezja

Paul Johnson uznał, że na „herezję relatywistyczną” spada odpowiedzialność za wszystkie katastrofy XX wieku po 1917 roku:

za Lenina i Hitlera, Amina, Bokassę, Sukarno, Mao, Nasera i Hammarskjölda, strukturalizm, Nowy Ład, Holocaust, obie wojny światowe, rok 1968, inflację, militaryzm shintoistyczny, OPEC i niepodległość Indii.

Według Johnsona katastrofom tym winni są Nietzsche, Marks i Freud, którzy zniszczyli wiek XX moralnie, tak samo jak Einstein, przepędzając z fizyki ruch absolutny, zniszczył go poznawczo, a Joyce, niwecząc absolutną narrację, zniszczył go estetycznie.

Według Allana Blooma

relatywizm kulturowy przezwyciężył imperializm intelektualny Zachodu – Zachód stał się kulturą jak każda inna.

Co więcej,

współcześni relatywiści uznają, że musimy jednakowo szanować wszystkie obce kultury. […] Historyzm i relatywizm kulturowy de facto uniemożliwiają nam sprawdzenie naszych ­przesądów i rozstrzygnięcie na przykład kwestii, czy rzeczywiście ludzie są równi, czy też pogląd ten jest wyłącznie demokratycznym przesądem.

Relatywizm jest poglądem odrzucanym z wielu różnych pozycji, również religijnej. Jan Paweł II twierdził:

Relatywizm, który dziś rządzi umysłami, wprowadza pewien rodzaj anarchizmu moralnego i intelektualnego, który prowadzi do tego, że ludzie nie zadowalają się już jedną prawdą. Głoszenie własnej prawdy uchodzi teraz za przejaw nietolerancji. Tymczasem prawdziwy dialog nie może odbywać się w próżni duchowej. Posiada cel, jakim jest poszukiwanie prawdy. Chrześcijanin nie może zrezygnować z poznawania prawdy objawionej mu w Jezusie Chrystusie, jedynym Synu Bożym.

Z kolei Benedykt XVI potępiał „dyktaturę relatywizmu”, który w jego rozumieniu przeczy istnieniu jedynej i niepodważalnej prawdy oraz podważa absolutny charakter credo Kościoła.

Nieugruntowane założenie

Wiara w uniwersalność ludzkiej wiedzy, opartej na niewzruszonych fundamentach, skłania filozofów do licznych prób obalenia relatywizmu. Żadna z tych prób jednak nie zakończyła się powodzeniem, zapewne dlatego, że jest on obalany za pomocą przypisywania mu twierdzeń, których nie głosi, oraz za pomocą wadliwych argumentów fundacjonalistycznych. Do pierwszej kategorii należy twierdzenie, że relatywizm nakazuje uznawać dowolne poglądy za równie obowiązujące lub równie dobre. Innym takim twierdzeniem jest teza, że relatywizm zaprzecza realności świata i możliwości odkrycia prawdy o nim. Trzecim, że relatywizm sam się obala: uznanie trafności relatywizmu jest równoznaczne z uznaniem go za pogląd prawdziwy, co oznacza, że nie może on nie zakładać własnej prawdziwości, a zatem uniwersalności, podczas gdy właśnie ową uniwersalność i prawdziwość kwestionuje. Sądzę, że dwa pierwsze twierdzenia są nietrafne w odniesieniu do relatywizmu, ale odniosę się tylko do trzeciego poglądu, który z kolei uważam za nieugruntowany.

Zarzut samoobalalności relatywizmu można bez trudu odeprzeć, odwracając jego ostrze przeciwko jego fundamentalistycznym oponentom. Argument ten bowiem opiera się na założeniu o istnienia powszechnej i niepodważalnej prawdy. Założenie to jednak nie ma żadnego uzasadnienia poza nim samym: aby ten argument miał przypisywaną mu siłę, należałoby wykazać istnienie niepodważalnej prawdy, a nie tylko orzekać jej istnienie. W sporze relatywizmu z fundamentalizmem przewaga leży więc po stronie relatywizmu, albowiem jego zwolennicy potrafią przytoczyć rozliczne argumenty wspierające zależność wiedzy od okoliczności, w jakiej ona powstaje, natomiast fundamentalizm może szukać wsparcia dla siebie samego tylko w nieugruntowanym założeniu o istnieniu niepodważalnej prawdy, której istnienia nie potrafi wykazać.

Istnieje jeszcze jeden argument na rzecz relatywizmu, który zarazem podważa fundacjonalizm: teza o istnieniu niepodważalnej prawdy doczekała się tak licznych sformułowań, że sama rozmaitość sformułowań niepodważalnej prawdy stanowi argument przeciwko niepodważalności prawdy, dając tym samym mocne wsparcie relatywizmowi.


Adam Chmielewski – profesor filozofii, pracownik Uniwersytetu Wrocławskiego. Autor kilku książek oraz licznych przekładów filozoficznych z języka angielskiego, w tym dzieł Bertranda Russella, Karla Poppera, Alasdaira MacIntyre’a, Richarda Shustermana, Slavoja Žižka oraz dwóch powieści. Redaktor naczelny „Studia Philosophica Wratislaviensia”. Jego hobby to fotografia, literatura piękna i życie rustykalne. Prowadzi także tematyczne blogi filozoficzne: Interwencje Filozoficzne, ECoC oraz Kontradykcje.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Małgorzata Uglik

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy