Felieton

Adam Grobler: #2. Mądrość zbiorowa

grobler2 logo biale
W poprzednim odcinku pisałem o zastosowaniu pojęcia mądrości zbiorowej do manipulacji, zwłaszcza politycznej. Są jednak i silące się na naukowy obiektywizm analizy tego pojęcia. Na przykład James Surowiecki (Mądrość tłumu, 2004/2010) przytacza eksperyment Francisa Galtona (1906), który ogłosił na targowisku konkurs na odgadnięcie wagi wołu. Okazało się, że średnia kilkuset odpowiedzi była bliższa prawdy od każdej indywidualnej odpowiedzi. Tłum okazał się mądrzejszy od każdego jego uczestnika z osobna. Idąc tym tropem, Surowiecki dowodzi, że pod pewnymi warunkami jest to ogólna prawidłowość. W szczególności podaje on przykład reakcji giełdy, czyli zbiorowej reakcji akcjonariuszy, na pewne zdarzenie, która okazała się trafniejsza od reakcji ekspertów.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2021 nr 1 (37), s. 44–45. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Z pewnością można znaleźć więcej przykładów giełdowych na owczy pęd niż mądrość tłumu. Przypuszczam, że domniemane przykłady mądrości tłumu nie wytrzymałyby dokładniejszej analizy metodologicznej. Że jest to sprawa subtelna, nie będę się silił na jej podjęcie w tekście niedługim i ulotnym. Za to rezultat Galtona ma bardzo proste wyjaśnienie. Każde typowanie uczestnika konkursu można uznać za pomiar bardzo niedokładnym przyrządem pomiarowym („na oko”). W wypadku pomiarów dokonywanych za pomocą dokładniejszych przyrządów naukowych średnia wielu pomiarów jest obarczona mniejszym błędem od większości indywidualnych pomiarów. Nic dziwnego, że w wypadku pomiarów „na oko” średnia okazała się lepsza nie tylko od większości, ale od wszystkich pomiarów.

Często za przykład zbiorowej mądrości dorównującej mądrości ekspertów podaje się Wikipedię. Jak jednak podaje ta sama Wikipedia

W książce Embracing the Wide Sky Daniel Tammet odnotowuje słabości tej koncepcji. Wskazuje on na źródło problemów instytucji o niedookreślonych metodach systematyzacji wiedzy: w instytucjach w rodzaju Wikipedii eksperci w przedmiocie mogą zostać zignorowani, a nawet błędnie skarceni przez mniej kompetentne osoby […]. Tammet przytacza ocenę ścisłości Wikipedii [rzekomo porównywalną z Encyclopedia Britannica – przyp. AG] przedstawioną w analizie opublikowanej w „Nature” w 2005 i znajduje w niej szereg błędów metodo­logicznych, w tym nieodróżnianie drobnych niedokładności od poważnych błędów (https://en.wikipedia.org/wiki/The_Wisdom_of_Crowds).

Jak widać z tego autodonosu, z rzetelnością Wikipedii nie jest tak źle, skoro rzetelnie informuje o swojej ograniczonej rzetelności. Wspomniane w cytowanym urywku pojęcie eksperta sugeruje nam inne podejście do mądrości zbiorowej, odmiennej od „mądrości tłumu”. Ekspert wyróżnia się z tłumu poziomem kompetencji w jakiejś dziedzinie, potwierdzonym przez innych ekspertów. Autorytet ekspertowi nadaje zatem jakaś szczególna zbiorowość, a nie przypadkowy tłum. Granice tej zbiorowości nie są wyraźnie określone, m.in. dlatego, że i eksperci bywają lepsi i gorsi. Niemniej historia ich osiągnięć pozwala odróżnić tych lepszych od tych gorszych, a tych gorszych od laików. Z drugiej strony, chwiejność granic społeczności ekspertów stawia pod znakiem zapytania ostatnio dość popularną w epistemologii społecznej koncepcję podmiotu zbiorowego. W szczególności niektórzy uważają naukę za wiedzę takiego podmiotu.

Osobiście uważam, że wszelka wiedza jest wiedzą podmiotu indywidualnego, aczkolwiek każde z nas większość swojej wiedzy czerpie od innych. Nauka jest wiedzą podmiotu zbiorowego jedynie w jakimś metaforycznym sensie, jako wiedza rozproszona wśród różnych osób, z której różne osoby mogą czerpać, budując własną wiedzę. Wiedza zatem nie jest wiedzą zbiorową, a tym bardziej nie jest mądrością zbiorową. Mądrością jest raczej szczególna umiejętność korzystania z wiedzy. Zataczając koło, przedstawię teraz atrakcyjną, moim zdaniem, perspektywę zastosowania tej mądrości, nie zbiorowej, lecz rozproszonej wśród indywidualnych osób, do rozwiązywania problemów zbiorowości, czyli w polityce.

Mądrzejsze decyzje od reprezentacji wyłonionej w wyborach może wypracować panel obywatelski. Metoda panelu jest stosowana w Polsce w niektórych samorządach, najszerzej bodaj w Gdańsku. Skład osobowy panelu ustala się tak jak do próby badawczej w badaniach społecznych (np. przez losowanie warstwowe), dbając o jego reprezentatywność dla populacji – zachowanie proporcji pod względem wieku, płci, wykształcenia, dochodów i innych istotnych społecznie parametrów. Panel jest, średnio rzecz biorąc, bardziej reprezentatywny od ciała pochodzącego z wyboru, bo dobór jego uczestników nie jest zakłócony przez próg wyborczy, metodę rozdziału mandatów między zgłoszone listy oraz lojalności partyjne. Zadaniem panelu jest wypracować dla władz samorządowych rekomendację w jakiejś konkretnej sprawie. Po wykonaniu zadania panel zostaje rozwiązany i do kolejnej sprawy powołuje się nowy panel.

Wolny od uwikłań politycznych, niedbający o (z góry wykluczoną) reelekcję czy autopromocję, panel złożony z osób wzajemnie sobie obojętnych może w pełni skupić się na swoim zadaniu. W toku dyskusji może spokojnie, bez partyjnych i osobistych ambicji, rozważyć problem ze wszystkich reprezentowanych punktów widzenia. Niedostatki własnych kompetencji wyrównuje przez konsultacje z ekspertami (czego politycy nie robią, bo czują się ucieleśnieniem mądrości zbiorowej narodu). Wiele wskazuje na to, że metoda paneli jest przyszłością demokracji. Jeżeli działanie panelu jest jednak przejawem mądrości, to bynajmniej nie zbiorowej. Z założenia jest on zgromadzeniem przypadkowych indywiduów i zanim uformuje on zwartą zbiorowość, zostaje rozwiązany. Natomiast jego mądrość polega na tym, że uczestnicy nie polegają na własnych widzimisię, lecz w toku prac rozwijają się, uczą od siebie wzajemnie i zatrudnianych przez siebie ekspertów. Często przy tym dochodzą do wniosków sprzecznych z wcześniej żywionymi przesądami. I tego sobie i czytelnikom szczerze życzę.


Adam Grobler – profesor, pracownik Instytutu Filozofii Uniwersytetu Opolskiego i członek Prezydium Komitetu Nauk Filozoficznych PAN. Zajmuje się metodologią nauk, teorią poznania, filozofią analityczną i dydaktyką filozofii. W wolnym czasie gra w brydża sportowego. Wdowiec (2006), w powtórnym związku (od 2010), ojciec czworga dzieci (1980, 1983, 1984, 1989) i dziadek, jak na razie, ośmiorga wnucząt. Mieszka w Krakowie. grobler.artus.net.pl, e‑mail: adam_grobler@interia.pl

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Paulina Belcarz

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

2 komentarze

Kliknij, aby skomentować

  • (1) “rezultat Galtona ma bardzo proste wyjaśnienie. Każde typowanie uczestnika konkursu można uznać za pomiar bardzo niedokładnym przyrządem pomiarowym („na oko”). W wypadku pomiarów dokonywanych za pomocą dokładniejszych przyrządów naukowych średnia wielu pomiarów jest obarczona mniejszym błędem od większości indywidualnych pomiarów. Nic dziwnego, że w wypadku pomiarów „na oko” średnia okazała się lepsza nie tylko od większości, ale od wszystkich pomiarów”. — Bzdura, Panie Grobler, pomiar “na oko” nie jest żadnym pomiarem — jest oceną opartą na wrażeniu wyłącznie, które nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek zobiektywizowanym przyrządem pomiarowym. Dlatego wynik doświadczenia jest tak interesujący.
    (2) “Okazało się, że średnia kilkuset odpowiedzi była bliższa prawdy od każdej indywidualnej odpowiedzi”. Kolejna bzdura. Jeżeli tak się okazało, to wyłącznie przez przypadek; nie jest to — jak Pan podaje — żadna reguła. Przy kilkuset osobach badanych zawsze może się zdarzyć, że ktoś poda wagę dokładną. Chyba Pan po prostu nie rozumie, czym jest pomiar i średnia statystyczna.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy