Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 3 (51), s. 44–45. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Musi pan mieć pełno pieniędzy […]. Ale skąd Pan je bierze?”, spytał Pędrek Wyrzutek. „Ja je drukuję”, odpowiedział Wilk. „Ach, to pan jest fałszerzem?”, spytał Pędrek Wyrzutek. „Bynajmniej”, odrzekł Wilk. „Ja nie podrabiam niczyich pieniędzy. Ja drukuję moje własne, prawdziwe, oryginalne pieniądze” (S. Themerson, Przygody Pędrka Wyrzutka, 1950).
Pieniądze z podpisem Wilka przyjmują kelnerzy, bo mogą za nie kupować ubrania od krawców, którzy mogą nimi płacić dentystom, a ci kupują za nie jedzenie od kelnerów. Pieniądze Wilka są „prawdziwe”, ale czy pieniądze w ogóle istnieją?
Niewątpliwie istnieją banknoty i monety. Jednak czy zadrukowany kawałek papieru lub metalowy krążek pełni funkcję pieniądza, jest kwestią umowy społecznej. Wzory wycofane z obiegu stają się na powrót zaledwie reprodukcjami portretów i drobną metaloplastyką. Mogą wprawdzie nabrać wartości kolekcjonerskiej, ale i tym zjawiskiem rządzi umowa społeczna. Tą zaś mogą zachwiać różne okoliczności. Wilk na przykład bał się, że Ekonomią Lasu może wstrząsnąć widok pani Metaferejn trzymającej go za uszy. W rzeczywistości powody do podobnych obaw mogą być rozmaite. W 1982 r. w Polsce przy stuprocentowej inflacji i pustych sklepach trudno było cokolwiek kupić za pieniądze. Natomiast za kartki na alkohol można było załatwić nawet usługę hydraulika. Mówiono wówczas: „Kiedy w Polsce zostanie zlikwidowany alkoholizm? Na razie zlikwidowano zagrychę”.
John Searle (1995) mimo to uważa, że konstrukty społeczne – m.in. pieniądze – są realne, istnieją rzeczywiście, bowiem na co dzień potykamy się o nie równie dotkliwie jak o przeszkody terenowe. Sprawa jednak jest filozoficznie dosyć złożona. Od czasów Parmenidesa w ontologii obowiązuje zasada, w myśl której istnieć znaczy zachowywać tożsamość, co Amerykanie wyrażają maksymą no entity without identity. Zapytajmy zatem, czy złotówka wydana przeze mnie dzisiaj jest tą samą złotówką, którą zarobiłem wczoraj. A jeśli mam debet na rachunku bankowym, to czy złotówka wydana dzisiaj jest tą samą złotówką, którą zarobię jutro?
Ostatni numer „Filozofuj!” w 2023 roku jest w zagrożeniu. Wspomożesz jego wydanie? Szczegóły > tutaj.
Banknoty i monety spełniają podstawowe kryterium tożsamości przedmiotów fizycznych: ciągłości w przestrzeni i czasie. Ale pieniądze zapisane na rachunku bankowym zlewają się w niezróżnicowaną magmę, która zachowuje się zgoła inaczej od zwykłej cieczy. Salomon może sobie nalać i z pustego, o ile tylko ma zdolność kredytową. Jeśli pieniądz jest materią, to kredyt jest antymaterią, pieniądzem o znaku przeciwnym. Bank centralny może dolewać nowych „pieniędzy z helikoptera”, które natychmiast stają się nieodróżnialne od starych. Zazwyczaj to wywołuje inflację, którą można porównać do rozcieńczania esencji pieniędzy do coraz słabszego naparu o coraz słabszym działaniu. Czy więc pieniądze nie tylko istnieją, ale mają jeszcze swoją esencję, czyli istotę?
Niepewność co do istnienia pieniędzy jest pogłębiana przez rozwój świata wirtualnego. Nie chodzi mi o kryptowaluty, które opierają się na umowie społecznej tak samo jak waluty narodowe; tyle tylko, że − niczym w Ekonomii Lasu − żadne państwo nie jest stroną ani gwarantem tej umowy. Mam na myśli raczej zjawiska w rodzaju miejscowej waluty w Second Life. Można ją kupować po zmiennym kursie za prawdziwe dolary. W wywiadzie radiowym pewien architekt powiedział, że połowa jego jak najbardziej realnych i opodatkowanych dochodów pochodzi ze sprzedaży projektów domów do zbudowania w fikcyjnym świecie Second Life. Żeby taki dom postawić, trzeba wcześniej kupić grunt za fikcyjne pieniądze w SL, a te można z kolei nabyć za prawdziwe pieniądze.
Ale znowu – czy są gdzieś jakieś prawdziwe pieniądze? Państwa, których banki centralne emitują pieniądze, coraz bardziej się zadłużają. W rezultacie jest tak jak w starym szmoncesie:
Ameryka pożyczyła Anglii, Anglia Niemcom, Niemcy pożyczyli Włochom, Włochy pożyczyli Szwajcarii, Szwajcaria pożyczyła Francji, Francja pożyczyła Anglii, a Anglia pożyczyła Ameryce! − To kto ma te pieniądze? − Teoretycznie […] to myśmy powinni je mieć. Myśmy nikomu nie pożyczyli (J. Tuwim, Mistyka finansów, 1933).
Warto doczytać:
J. Searle, The Construction of Social Reality, New York 1995.
Adam Grobler – profesor, emerytowany pracownik Instytutu Filozofii Uniwersytetu Opolskiego i członek Prezydium Komitetu Nauk Filozoficznych PAN. Zajmuje się metodologią nauk, teorią poznania, filozofią analityczną i dydaktyką filozofii. W wolnym czasie gra w brydża sportowego. Wdowiec (2006), w powtórnym związku (od 2010), ojciec czworga dzieci (1980, 1983, 1984, 1989) i dziadek, jak na razie, ośmiorga wnucząt. Mieszka w Krakowie.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Mira Zyśko
Vide libertarianizm!
“Gospodarka — wiedza — finanse — ekonomia et praxis, głupcze!”
“Libertarianizm prawdę ci powie i na wszystko to odpowie!”
“Kto ma szkołę, ten ma lżej!”
Amen