Artykuł Felieton Logika

Adam Grobler: Kto jest kto?

Grobler logo czarne l
Przypuśćmy, że Kurt Gödel zamiast odkryć twierdzenie o niezupełności arytmetyki ukradł je swojemu mało znanemu sąsiadowi o nazwisku Schmidt. Nikt o tym nie wie, toteż źródła przypisują Gödlowi historyczne odkrycie i nazywają je jego nazwiskiem. Pytanie brzmi: czy wspominając nazwisko Gödla, które kojarzy ci się tylko z owym twierdzeniem, masz na myśli oszusta o tym nazwisku, czy faktycznego odkrywcę twierdzenia, nieszczęsnego Schmidta?

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2019 nr 4 (28), s. 42–43. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Saul Kripke (1980) dowodzi, że w takim wypadku mielibyśmy na myśli nosiciela nazwiska. Przytoczona historyjka jest jednym z przykładów, którymi Kripke uzasadniał swoją teorię nazw. Według niej nazwa jest związana z przedmiotem dzięki „pierwotnemu aktowi chrztu” i ten raz ustalony związek przenosi się od rozmówcy do rozmówcy. Nie ma przy tym znaczenia, czy w kolejnych rozmowach przedmiot nazwy jest opisywany prawdziwie, czy fałszywie. Liczy się tylko intencja stosowania nazwy do tego samego przedmiotu, do którego stosują ją poprzedni rozmówcy. Ludwig Wittgenstein (1953, §79) zapytał, ile z tego, o czym mówi Biblia o Mojżeszu, musi być prawdą, by wolno było uznać, że Mojżesz istniał. Kripke odpowiada, że prawda lub fałsz biblijnych opowieści nie ma w tej sprawie żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, czy istniał człowiek, którego nazwano Mojżeszem. I czy to właśnie jemu przypisywano – prawdziwie lub fałszywie – czyny opisane w Biblii.

Steven Stich (2004) ze współpracownikami postanowił zbadać tę sprawę eksperymentalnie. W tym celu zadał pytanie o Gödla i Schmidta kilkudziesięciu studentom amerykańskim i kilkudziesięciu studentom chińskim z Hong-Kongu. Większość odpowiedzi amerykańskich, podobnie jak Kripke, wskazywała na Gödla, podczas gdy Chińczycy częściej wybierali Schmidta. Na tej podstawie grupa Sticha uznała, że teoria Kripkego opiera się na intuicji, która silnie zależy od przynależności kulturowej. Takiego rezultatu zresztą się spodziewano. W kulturze zachodniej bowiem panuje tendencja do rozpatrywania rzeczy z osobna. Natomiast w kulturze chińskiej ujmuje się rzeczy we wzajemnych powiązaniach między nimi. Badanie jednak nie brało pod uwagę ewentualnych innych źródeł różnic w rozkładzie odpowiedzi respondentów. A takie niewątpliwie istniały, ponieważ wyniki były dalekie od jednoznacznych. W grupie chińskiej przeciwników Kripkego było niewiele ponad dwa razy więcej niż zwolenników, zaś w grupie amerykańskiej przewaga zwolenników nad przeciwnikami była jeszcze
mniejsza.

Moim zdaniem eksperyment nie potwierdza tezy relatywizmu kulturowego. Studenci w Hong-Kongu uczą się fizyki euro-amerykańskiej, a nie tao­istycznej. A to dlatego, że dzięki tej właśnie fizyce możemy mieć bombę atomową i inne pożyteczne rzeczy. W filozofii również sprawdzianem intuicji są jej zastosowania do rozwiązywania problemów filozoficznych. Siła teorii nazw Kripkego polega na dostarczeniu wyjaśnienia gdybania. Na przykład pomaga zrozumieć zdanie: „Gödel mógłby nie wpaść na dowód twierdzenia o niezupełności”. Natomiast jeśli Gödlem, jak sądzi większość chińskich studentów, jest odkrywca twierdzenia Gödla, to Gödel nie mógłby go nie odkryć. Nie byłby wtedy Gödlem. Przytoczone zdanie byłoby niezrozumiałe.

Kripke stosował swoją teorię nazw również do oddalenia teorii identyczności w filozofii umysłu. Głosiła ona, że każdy stan umysłu, na przykład ból, jest identyczny z jakimś stanem ośrodkowego układu nerwowego. Ponadto w myśl tej teorii stany umysłu tego samego rodzaju są tego samego rodzaju stanami układu nerwowego. Gdyby ta teoria była prawdziwa, należałoby zamknąć wydziały psychologii, a zaoszczędzone środki skierować na badania neurologiczne. Co gorsza, można byłoby usprawiedliwić każde okrucieństwo wobec zwierząt. Bowiem mając układ nerwowy odmienny od ludzkiego, nie mogłyby one odczuwać bólu.

Zgodnie z teorią Kripkego nazwa „ból” nie łączy się z żadnym stanem układu nerwowego, pomimo że normalnie nazwy łączą się ze swoim przedmiotem. Gödel mógłby nie odkryć swojego twierdzenia, ale nie mógłby nie być Gödlem (choć mógłby inaczej się nazywać). Podobnie ból nie mógł­by nie być doznaniem bólu, ale może się realizować za pomocą różnych stanów układu nerwowego. Uniwersalność doświadczenia bólu, tak w obrębie gatunku ludzkiego, jak i między gatunkami, jest najlepszym dowodem przeciw relatywizmowi w każdej jego formie.


Adam Grobler – profesor, pracownik Instytutu Filozofii Uniwersytetu Opolskiego i członek Prezydium Komitetu Nauk Filozoficznych PAN. Zajmuje się metodologią nauk, teorią poznania, filozofią analityczną i dydaktyką filozofii. W wolnym czasie gra w brydża sportowego. Wdowiec (2006), w powtórnym związku (od 2010), ojciec czworga dzieci (1980, 1983, 1984, 1989) i dziadek, jak na razie, sześciorga wnucząt. Mieszka w Krakowie.
grobler.artus.net.pl, e‑mail: adam_grobler@interia.pl.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Łukasz Szostak

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy