Artykuł

Adam Grobler: Pomyśl dwa razy, zanim będziesz chciał sprawdzić

Wyobraźmy sobie, że Kurt Gödel nie odkrył twierdzenia o niezupełności arytmetyki, lecz ukradł je sąsiadowi, niejakiemu Schmidtowi, i ogłosił pod własnym nazwiskiem. Schmidt zaś został skazany na zapomnienie i historia nauki o nim milczy. Pytanie brzmi: „czy w takich okolicznościach w zbitce »twierdzenie Gödla« jej drugi człon odnosiłby się do Gödla, fałszywie przypisując mu słynne odkrycie, czy do Schmidta, którego krzywdząco nikt z tym odkryciem nie łączy?”.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2022 nr 3 (45), s. 38–39. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Powyższy eksperyment myślowy, i kilka podobnych, zaproponował Saul Kripke (Nazywanie i konieczność 1980) na poparcie teorii, według której nazwy własne są sztywnymi oznaczeniami. Są niejako na stałe przywiązane do określonego przedmiotu bez względu na prawdę lub fałsz opisów, w których te nazwy występują.

Tym właśnie różnią się nazwy od tzw. deskrypcji określonych. „Gödel” odnosi się do Gödla, bo nawet jeśli ktoś nie ma pojęcia, co Gödel odkrył, jeśli cokolwiek odkrył, to usłyszawszy to nazwisko, chce stosować je do tej samej osoby, co jego rozmówca. Wystarczy zatem raz kogoś nazwać Gödlem, by wszyscy, którzy tej nazwy używają, mieli na myśli Gödla, bez względu na to, co o Gödlu wiedzą lub błędnie sądzą. W wyrażeniu „twierdzenie Gödla” słowo „Gödel” odnosi się do Gödla zarówno wtedy, gdy Gödel to twierdzenie odkrył, jak i wtedy, gdy ukradł je Schmidtowi, ale zbiegiem historycznych okoliczności nie przemianowano tego odkrycia na „twierdzenie Schmidta”. Inaczej ma się rzecz z deskrypcją określoną „odkrywca twierdzenia o niezupełności arytmetyki”. Odnosi się ona do faktycznego odkrywcy twierdzenia, bez względu na to, kto i czy wiadomo, kto – Gödel czy Schmidt – rzeczywiście je odkrył.

Celem teoretycznym Kripkego było objaśnienie gdybania, naukowo zwanego nierzeczywistymi okresami warunkowymi, a błędnie, z angielskiego, okresami kontrfaktycznymi. Możemy zrozumiale zapytać, co by było, gdyby Gödel nie odkrył twierdzenia o niezupełności, ale je komuś ukradł, albo na nie nigdy nie wpadł, albo w ogóle nie miał żadnego zamiłowania do matematyki, logiki ani filozofii. Losy Gödla mogłyby być najbardziej fantazyjne, lecz jeśli mamy rozważać jakiekolwiek alternatywne scenariusze jego żywota, w żadnym z nich Gödel nie mógłby nie być Gödlem. Mógłby nawet inaczej się nazywać, ale nie mógł­by być kimś innym niż osoba, którą my nazywa­my Gödlem.

Kripkego teoria nazywania odpowiada na postawione przez Ludwiga Wittgensteina (Dociekania filozoficzne 1953, § 79) pytanie, ile z tego, co Biblia mówi o Mojżeszu, musi być prawdą, by zdanie „Mojżesz istniał” było prawdziwe. Sam Wittgenstein był co do tego niezdecydowany i dlatego uznał, że użycie nazw jest niejednoznaczne. Kripke zaś, nawiązując zresztą do Johna Stuarta Milla (System logiki 1843), uważa, że nazwa oznacza jej przedmiot bez względu na skojarzenia z nim związane. Toteż aby Mojżesz istniał, nic z tego, co mówi o nim Biblia, nie musi być prawdą. Cokolwiek czynił i cokolwiek by o nim mówiono, wystarczy, by istniał.

Eksperymenty myślowe są rozpowszechnione zarówno w filozofii, jak i w fizyce. Służą badaniu spójności naszego systemu pojęć. Niektórzy filozofowie, m.in. Stephen Stich, pozazdrościli jednak fizykom rzeczywistych eksperymentów i postanowili eksperyment myślowy Kripkego sprawdzić eksperymentalnie. W badaniu przeprowadzonym przez grupę współpracowników (Machery et al. 2004) zadali amerykańskim studentom Rutgers University i chińskim studentom z Hongkongu pytanie, do kogo w opisanym fikcyjnym scenariuszu odnosi się „Gödel”. Eksperyment potwierdził hipotezę badaczy, że bardziej indywidualistyczni Amerykanie częściej od bardziej wspólnotowych Chińczyków będą opowiadali się po stronie Kripkego. Stąd wniosek, że intuicje filozoficzne są uwarunkowane kulturowo i nie mają mocy powszechnie obowiązującej.

Wymowa eksperymentu jest jednak dalece niejednoznaczna. Po pierwsze, grupy eksperymentalne liczyły zaledwie po ok. czterdzieści osób. Po drugie, ani Gödel w grupie amerykańskiej, ani Schmidt w grupie chińskiej nie uzyskali miażdżącej przewagi. Około 30% odpowiedzi było niezgodnych ze wstępną hipotezą eksperymentatorów. Na wyniku prócz różnic kulturowych musiały zatem zaważyć inne istotne, a nierozpoznane elementy. Metodo­logia badań ankietowych zna całą listę czynników zniekształcających rezultaty badania. Na przykład reaktywność, czyli skłonność respondentów do udzielania odpowiedzi nie szczerych, ale takich, które – wedle wyobrażeń badanej osoby – spodobają się ankieterowi. (Dlatego w sondażach preferencji politycznych partie u władzy są na ogół przeszacowane).

Wspomniane wyobrażenia mogą być nie do przewidzenia przez badaczy. Kiedyś w badaniu za pomocą kwestionariusza osobowości wyszło mi, że mam wysoki współczynnik kłamstwa. Bardzo mnie to zdziwiło, bo uważam się za osobę w zasadzie prawdomówną. Okazało się, że na ten wynik zasłużyłem sobie odpowiedziami na pytania w stylu „Czy zawsze…?”, „Czy nigdy…?”. Oczywiście, że nie zawsze i nie nigdy. Uznałem jednak, że gdyby „nie” było jedyną oczekiwaną odpowiedzią, pytanie nie miałoby żadnej wartości diagnostycznej. Toteż przyjąłem, że autor kwestionariusza ma na myśli raczej „w zasadzie”, „prawie zawsze”, „prawie nigdy”. Tymczasem autor dopuszczał tylko dosłowne potraktowanie pytań. W świetle tego nieporozumienia moje odpowiedzi świadczyły nie tyle o kłamliwości, lecz zarozumialstwie, za sprawą którego przyznałem sobie prawo do przypisywania autorowi błędu w wysłowieniu jego intencji.

Co skłoniło studentów Sticha do zróżnicowania odpowiedzi, nie wiadomo. W każdym razie sama odpowiedź na pytanie nie mówi nic o procesie myślowym, który do niej prowadzi. Według Kripkego „Gödel” oznacza Gödla, a w żadnym razie Schmidta, nie dlatego, że tak mu intuicja podpowiada, lecz dlatego, że taka odpowiedź nadaje sens najbardziej wymyślnym gdybaniom na temat Gödla. Inaczej nie dałoby się powiedzieć, że kto inny, a nie Gödel, mógłby być odkrywcą twierdzenia o niezupełności. Być może Kripkego teoria nazw nie jest uniwersalna, ale wiele wskazuje na to, że stosuje się do języka angielskiego (i polskiego). Prekursor Kripkego, J.S. Mill, zauważył, że odkąd rzeka Dart zmieniła swój bieg, Dartmouth nie leży już u jej ujścia. Niemniej „Dartmouth” nadal oznacza Dartmouth. Podobnie jak pierwotnie „kowalczyk” znaczyło „syn kowala”. Natomiast ktoś, kto dziś nazywa się „Kowalczyk”, jest najczęściej – choć na ten temat możliwe są różne eksperymenty myślowe − synem innego Kowalczyka, niekoniecznie kowala.


Warto doczytać

E. Machery, R. Mallon, Sh. Nichols, S. Stich, Semantics, cross-cultural style, „Cognition” 2004, t. 92, nr 3, s. 1–12.


Adam Grobler – profesor, pracownik Instytutu Filozofii Uniwersytetu Opolskiego i członek Prezydium Komitetu Nauk Filozoficznych PAN. Zajmuje się metodologią nauk, teorią poznania, filozofią analityczną i dydaktyką filozofii. W wolnym czasie gra w brydża sportowego. Wdowiec (2006), w powtórnym związku (od 2010), ojciec czworga dzieci (1980, 1983, 1984, 1989) i dziadek, jak na razie, ośmiorga wnucząt. Mieszka w Krakowie. grobler.artus.net.pl, e‑mail: adam_grobler@interia.pl

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku  PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Mira Zyśko

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy