Artykuł Felieton

Adam Grobler: Trwaj, chwilo!

Grobler baner
Czas nie jest czymś, co by istniało samo przez się lub związane było z rzeczami […]. [N]ie jest niczym innym jeno formą zmysłu wewnętrznego, tj. oglądania nas samych i naszego stanu wewnętrznego [Immanuel Kant, Krytyka czystego rozumu, 1781].

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2018 nr 2 (20), s. 44–45. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku  PDF.


Podobnie przestrzeń – z tym, że jest ograniczona do zjawisk zewnętrznych. Zamiast składnikami rzeczywistości są one według filozofa z Królewca nieodłączną częścią aparatu poznawczego każdego podmiotu poznającego, formami oglądu, niezbędnymi instrumentami porządkowania wrażeń. Bez nich zamiast doświadczenia mielibyśmy bezładną kakofonię barw, kształtów, dźwięków itd. Poznawane nie empirycznie, lecz a priori, są zarazem źródłem poznania matematycznego: forma przestrzeni – geometrii, zaś forma czasu – arytmetyki.

Dlaczego forma przestrzeni jest podstawą geometrii, wydaje się zrozumiałe. Związek między formą czasu a arytmetyką jest mniej oczywisty. Polega on na tym, że za pomocą czasu ujmujemy stany naszego umysłu w relacjach przedtem–potem, jak uderzenia zegara lub kolejne liczby, gdy odliczamy na przykład czas do rozpoczęcia poszukiwań w zabawie w chowanego. Liczba jest pochodną czynności odliczania, numerowania kolejnych chwil czasu. Jednak pojęcie czasu jako następstwa kolejnych chwil prowadzi do paradoksów. Najbardziej znane pochodzą od Zenona z Elei (430–490 p.n.e.), który dowodził, że ruch jest niemożliwy. Na przykład: lecąca strzała w każdej chwili znajduje się w jakimś miejscu. Czyli w każdej chwili spoczywa, zatem przez cały czas lotu spoczywa. Inaczej mówiąc, problem tkwi w zagadce, jak z serii spoczynków skonstruować ruch.

Z punktu widzenia Henriego Bergsona [Wstęp do metafizyki, 1903] źródłem błędu jest intelektualne zamiłowanie do analizy. W tym przypadku analizy doświadczenia wewnętrznego, która wyodrębnia i odseparowuje od siebie pojedyncze przeżycia oraz sytuuje je względem siebie jako wcześniejsze lub późniejsze („najpierw usłyszałem huk, a potem pomyślałem, że…”). Tymczasem nasze podstawowe doświadczenie jest strumieniem świadomości, w którym najrozmaitsze przeżycia mieszają się i zlewają ze sobą bez wyraźnego początku ani końca. Jest doświadczeniem trwania w czasie. Dlatego to, wołając „trwaj chwilo, chwilo, jesteś piękna” [J.W. von Goethe, 1829], doktor Faust popełnia błąd kategorialny: myli chwilę, wyodrębnioną z czasu za pomocą analizy pojęciowej, z intuicyjnie, pozapojęciowo przeżywanym trwaniem. Ten sam błąd popełnia fizyk, nazywając równaniami ruchu formuły, z których można wyliczyć położenie cząstki w dowolnej chwili, ale nie można odtworzyć ruchu.

Postawioną wyżej zagadkę czasu można ująć w formie pytania: jak z nierozciągłych, punktowych chwil złożyć rozciągły czas? Wbrew obawom Bergsona istnieje na nie intelektualna odpowiedź. Wymaga ona jednak wyostrzenia naszych pojęć środkami zaawansowanej matematyki. Mianowicie suma zbiorów miary zero może mieć miarę niezerową pod warunkiem, że składników tej sumy jest nieprzeliczalnie wiele. Wyrażając się mniej ściśle, a bardziej przystępnie, z punktów można złożyć ciągłą linię pod warunkiem, że tych punktów jest nie tylko nieskończenie wiele, ale aż tak wiele, że nie da się ich ustawić w kolejkę, nie da się ich ponumerować za pomocą liczb naturalnych. Tyle właśnie jest punktów na prostej, tyle też jest liczb rzeczywistych.

Trzeba jednak Bergsonowi przyznać, że ta odpowiedź, której niestety nie mogę w krótkim felietonie szczegółowo przedstawić, przekracza naszą wyobraźnię. Można ją sobie przys­woić tylko na mocy abstrakcyjnego, matematycznego dowodu. Tym samym nie odsłania nam ona najgłębszej natury czasu, a tylko dostarcza intelektualnego narzędzia jego opisu, odpowiedniego do zastosowań naukowych. Opis ten ma się do przedmiotu mniej więcej tak, jak portret – nawet mistrzowski – do urody portretowanej damy. Na dodatek rozmaitość technik malarskich ma swój odpowiednik w alternatywnych ujęciach matematycznych. Można na przykład przyjąć model czasu nieciągłego, lecz ziarnistego, złożonego z „trwających chwil”. Inaczej mówiąc, z niedostępnej Kantowi dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że forma czasu równie dobrze jak podstawą arytmetyki może być podstawą analizy matematycznej, zarówno klasycznej, jak i jej nieklasycznych, „ziarnistych” wariantów.


Adam Grobler – profesor, pracownik Instytutu Filozofii Uniwersytetu Opolskiego i członek Prezydium Komitetu Nauk Filozoficznych PAN. Zajmuje się metodologią nauk, teorią poznania, filozofią analityczną i dydaktyką filozofii. W wolnym czasie gra w brydża sportowego. Wdowiec (2006), w powtórnym związku (od 2010), ojciec czwórki dzieci (1980, 1983, 1984, 1989) i dziadek, jak na razie, sześciorga wnucząt. Mieszka w Krakowie. grobler.artus.net.pl, e‑mail: adam_grobler@interia.pl.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Łukasz Szostak

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy