Artykuł Felieton Ontologia

Adam Grobler: Wyrzutki z królestwa bytu

grobler baner
Proszę cię, zacznij już jeść te serdelki, O mój mężu bez trwogi i zmazy, i nie zwracaj uwagi na niego. On jest stworzenie fikcyjne. On nie istnieje. [S. Themerson, Przygody Pędrka Wyrzutka]

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2017 nr 3 (15), s. 40–41.  W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Tak Żona Karabiniera przerywa przesłuchanie Pędrka Wyrzutka, którego ten nie chce przepuścić przez granicę. Karabinier jednak nie jest przekonany, albowiem Pędrek, by mógł być stworzeniem fikcyjnym, musi wpierw być. Pozwalając serdelkom wystygnąć, Karabinier osłabił swoje siły intelektualne na tyle, że pomylił „jest” łącznikowe, użyte do zbudowania orzeczenia („jest fikcyjny”), z „jest” = „istnieje”. Błąd gramatyczny uwiódł go do tego stopnia, że nawet nie wpadło mu do głowy, by powołać się na świadectwo zmysłów. Bądź co bądź Pędrek Wyrzutek stał przed nim i wytrwale zbijał argumenty Karabiniera.

Ufając rozumowaniu bardziej niż oczom i uszom, Karabinier zachował się jak filozof. Zmysły wszakże mogą nas łudzić. Zwłaszcza w wypadku Pędrka Wyrzutka, który miał w sobie coś z człowieka, ale także z psa, ryby i słowika. Tego nie przewidywały przepisy o ruchu granicznym. Nie przewidywał też Arystoteles, który uważał, że każda rzecz musi być jakiegoś określonego gatunku i rodzaju. Niejako odwracał rozumowanie Karabiniera: żeby być, trzeba być czymś. Dlatego Arystoteles nie mógłby uwierzyć w przemianę księżniczki w żabę. Tak zasadnicze przeistoczenie kładzie kres istnieniu jednej rzeczy i daje początek innej. Tym gorzej z Pędrkiem. Nie mieszcząc się w gatunkowych podziałach, Pędrek Wyrzutek istnieć nie może. Toteż chcąc uprawomocnić swoje istnienie, Pędrek wciąż chce się dowiedzieć, kim właściwie jest.

Jest stworzeniem fikcyjnym. Czy to nie wystarczy? Niestety nie. „Fikcyjny” nie jest gatunkiem, lecz kategorią filozoficzną ukutą na użytek pytania o to, co istnieje. Gdyby najogólniejsze kategorie potraktować na równi z gatunkami, odpowiedź musiałaby brzmieć: „wszystko”. To zaś podważałoby samo pytanie. Ma ono przecież sens tylko wtedy, gdy ewentualna odpowiedź pozwoli nam zakreślić granice bytu, oddzielić to, co istnieje, od tego, co nie istnieje. „Fikcyjny”, jak podaje słownik języka polskiego, znaczy „zmyślony”. Czyli nieistniejący. Nie dlatego, że przekracza granice gatunkowe. Wszak Spiderman, Babe, świnka z klasą, a nawet Pchła Szachrajka w pełni szanują klasyfikacje zoologiczne. Mają wprawdzie nadnaturalne właściwości, ale pod względem praw obywatelskich w królestwie bytu nie różnią się od Batmana czy psa Szarika. Ci bohaterowie odznaczają się ponadprzeciętnie rozwiniętymi, lecz tylko przyrodzonymi przymiotami.

Podstawowym, tak potocznym, jak i filozoficznym powodem odmowy istnienia przedmiotom fikcyjnym jest ich brak lokalizacji w przestrzeni i czasie. Niektórzy filozofowie jednak, wzorem Alexiusa Meinonga, znajdują pewne powody, by dopuścić, że one istnieją. Przede wszystkim pewne zdania o nich są prawdziwe lub fałszywe. Smok Wawelski pożerał dziewice i z pewnością nie gustował w lodach poziomkowych. To coś więcej niż być, by móc być stworzeniem fikcyjnym. Bo czy można powiedzieć coś prawdziwego o czymś, co nie istnieje? Więc istnieje.

Sprawa się komplikuje przy różnych wersjach opowieści. Czy James Bond urodził się w Skyfall, czy w Berlinie Zachodnim? W 1920 czy w 1968 roku? Czy mamy do czynienia ze sprzecznymi relacjami o tej samej postaci, czy z opowieściami o różnych superszpiegach o tym samym nazwisku? Podobnie czy przyjaciel Baltazara Gąbki jest tym samym Smokiem Wawelskim, który siał popłoch wśród poddanych księcia Kraka? Nie wiemy, jak na takie pytania odpowiedzieć. Wydaje się, że przedmioty fikcyjne nie mają wyraźnie określonych warunków tożsamości. Tymczasem w tradycji filozoficznej, począwszy od Parmenidesa, „istnieć” znaczy „zachowywać tożsamość”.

Czy to rozstrzyga problem? Zapewne nie. Niektóre postaci fikcyjne są dobrze zadomowione w kulturze. Przez to wywołują, niekiedy całkiem realny, wpływ na nasze zachowanie. Stanowią wzorce lub antywzorce osobowe. Kreują symbole, które ułatwiają lub utrudniają porozumiewanie się w kwestiach przyziemnych i wzniosłych. Bez nich nasz codzienny świat wyglądałby inaczej. Jak bez sztandarów, orderów i innych bytów symbolicznych. Sprzeczne opowieści krążą również o ludziach z krwi i kości. Kto w jednych jest bohaterem, w innych jest zbrodniarzem, choć ma tożsamość ugruntowaną w dominujących we współczesnej filozofii kryteriach czasoprzestrzennej ciągłości. Może pierwszy agent JKM obywa się bez określonego miejsca i daty urodzenia, a Smok Wawelski ma bardziej plastyczny charakter od bestii w przestrzeni i czasie. Fantazja twórców podpowiada najrozmaitsze wariacje zajmującego ich tematu. Nie mogą one być jednak zupełnie dowolne, bo byłyby niezrozumiałe. Pytanie zatem brzmi: czy można jakoś wytyczyć granice zrozumiałości?


Adam Grobler – profesor, pracownik Instytutu Filozofii Uniwersytetu Opolskiego i członek Prezydium Komitetu Nauk Filozoficznych PAN. Zajmuje się metodologią nauk, teorią poznania, filozofią analityczną i dydaktyką filozofii. W wolnym czasie gra w brydża sportowego. Wdowiec (2006), w powtórnym związku (od 2010), ojciec czwórki dzieci (1980, 1983, 1984, 1989) i dziadek, jak na razie, sześciorga wnucząt. Mieszka w Krakowie. grobler.artus.net.pl, e‑mail: adam_grobler@interia.pl.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 PolskaW pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Łukasz Szostak

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy