Adolf Eichmann był zbrodniarzem i zarazem stanowił egzemplifikację banalności zła. To interesujące i kontrowersyjne stanowisko sformułowała Hannah Arendt w swojej głośnej książce będącej sprawozdaniem z procesu Eichmanna w Jerozolimie.
Kazus Eichmanna stanowi wyzwanie dla wszystkich filozoficznych teorii odpowiedzialności moralnej. Jest także ilustracją koncepcji trafu moralnego, którą zarysowałem we wcześniejszym materiale pt. „Pech i szczęśliwy traf w życiu moralnym”.
dr hab. Adrian Kuźniar – adiunkt w Zakładzie Filozofii Nauki Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół metaetyki (zwłaszcza teorii ekspresywistycznych) oraz wybranych problemów filozofii nauki (głównie filozofii biologii), ontologii i epistemologii. Autor m.in. monografii Etyka analityczna a teoria ewolucji (CSZ Politechniki Warszawskiej, 2019), Konsekwencje wyjaśnień darwinowskich w metaetyce (WN „Semper”, 2017) oraz Język i wartości (WN „Semper”, 2009).
Cykl objęliśmy patronatem medialnym.
Za tydzień kolejny odcinek.
Ilustracja: Pixabay
Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.
Interesujący przypadek pokazujący jak trudne są czasami oceny moralne.
Jak brzmi w oryginale sformułowanie H. Arendt?! Po polsku brzmi ono niezbyt fortunnie… Jeśli już to dobro zostało zbanalizowane, splycone i ostatecznie odrzucone. Wówczas i teraz, do teraz. Oczywiście nie dla wszystkich.
Polscy pisarze wojenni i powojenni bardzo dobrze ukazali ten uniwersalny zresztą dylemat.