Czego nie wiemy o filozofii średniowiecznej? Felieton

Agnieszka Kijewska: #31. Adam – mundus quadratus

#31. Adam mundus quadratus — Czego nie wiemy o filozofii średniowiecznej? — Agnieszka Kijewska
Pierwsze litery czterech kierunków świata składają się na imię Adama, który w ten sposób staje się: wobec Stwórcy – reprezentantem całej materialnej rzeczywistości, a dla świata stworzonego – przedstawicielem jego boskiego Autora.

Download (PDF, 1.48MB)


Mark Twain w książce z 1906 r., pt. Pamiętniki Adama i Ewy, wkłada w usta Ewy, towarzyszki Adama, następujące słowa:

A jeśli jestem eksperymentem, to czy jedynym? Nie, sądzę, że nie, gdyż cała reszta świata jest jego częścią. Jestem najważniejszym elementem eksperymentu, sądzę jednak, że cała reszta też bierze w tym udział. Czy mam zapewnioną pozycję, czy też muszę czuwać i troszczyć się o nią? Raczej to drugie. Czuję instynktownie, że wyższość można osiągnąć tylko za cenę wiecznej czujności (s. 27–28).

Te pytania, choć pochodzą z zupełnie innej epoki, dobrze charakteryzują kontekst patrystycznych i średniowiecznych analiz dotyczących postaci biblijnego Adama, czy szerzej – pierwszego człowieka lub pierwszych rodziców. Człowiek był wówczas postrzegany jako integralna część Bożego dzieła (eksperymentu), a ową integralność widziano jako przejawiającą się nawet w posiadaniu przez byt ludzki i wszechświat takiej samej struktury na poziomie materialnym (takie same elementy). Dostrzeżenie tej zbieżności stało się inspiracją do snucia różnorodnych analogii pomiędzy człowiekiem a kosmosem – w formie wątków mikrokosmicznych (por. Kijewska 2023, rozdz. 1, 2, 18, 24). Będąc uczestnikiem Bożego eksperymentu, człowiek przejawiał także istotne podobieństwo do Autora tego wydarzenia, co znajdowało wyraz przede wszystkim w strukturze wnętrza człowieka oraz w jego swoistej wyższości wobec reszty dzieła stworzenia. Ta „wyższość” człowieka nakładała jednak na niego obowiązek nieustannego czuwania (czy też nieustannej czujności), gdyż istotnymi jej elementami były troska o całość stworzenia i specyficzne zadania, które z tego wynikały.

Adam – „mały świat”

Przyjrzyjmy się, jak prezentowało się zagadnienie miejsca człowieka w świecie w pismach Honoriusza Augustodunensisa, typowego średniowiecznego encyklopedysty, którego twórczość omawiałam w poprzednim eseju. Honoriusz, wyraźnie nawiązując do myśli św. Augustyna, stwierdza:

[Człowiek], którego ród miał wypełnić cztery strony świata, jest małym światem i dlatego otrzymał imię od czterech jego kierunków nazywanych przez Greków anatole, dysis, arctos, mesembria. W tym zatem podobny jest Bogu, że tak jak Bóg przewodzi wszelkiemu niebieskiemu stworzeniu, tak człowiek stoi na czele istot ziemskich (Elucidarium, 64, cyt. za: Jamróz 2008, s. 156).

Pierwsze litery owych czterech kierunków świata (wschód, zachód, północ, południe) składają się na imię Adama, który w ten sposób staje się: wobec Stwórcy – reprezentantem całej materialnej rzeczywistości, a dla świata stworzonego – przedstawicielem jego boskiego Autora. Średniowieczna wyobraźnia, skłonna do symbolicznego ujmowania różnorodnych poglądów, chętnie ubierała tę interpretację w symbolikę liczbową – chodziło przede wszystkim o liczbę 3 i 4 – oraz symbolikę figur geometrycznych. Ilustracje zdobiące średniowieczne manuskrypty przedstawiały – w duchu Platońskiego Timajosa – człowieka wpisanego w kwadrat i okrąg; tak też było w przypadku rękopisu Honoriuszowego Elucidarium:

Kwadrat (lub prostokąt) odpowiadałby strefie zjawisk meteorologicznych (cztery żywioły, cztery strony świata, cztery główne wiatry) i czterem elementom ludzkiego ciała, czterem podstawowym jego własnościom (twardości kamienia, tężyźnie drzewa, piękności traw, wspólnocie doznań zmysłowych ze zwierzętami) oraz kształtowi ludzkiego ciała od stóp po barki, a także głównym organom cielesnym. Koło odpowiadałoby sferze zjawisk astronomicznych i kształtowi oraz wyposażeniu głowy ludzkiej. Taką właśnie uplastycznioną wizję człowieka-mikrokosmosu zawiera monachijski kodeks Honoriuszowego Elucidarium (tamże, s. 161).

Grzech i nowy Adam

Fakt, że pierwszy człowiek, Adam, był reprezentantem całego rodzaju ludzkiego, a ponadto zwornikiem i zwieńczeniem całego stworzenia, miał daleko idące konsekwencje. Grzech Adama pociągnął za sobą karę, która dotknęła całą ludzkość i w pewnym sensie cały Wszechświat. Koncepcję pierwotnej jedności rodzaju ludzkiego w Adamie rozwijali już Ojcowie Kościoła, tacy jak: Grzegorz z Nyssy, Orygenes czy Ambroży z Mediolanu (por. Przyszychowska 2013), a św. Augustyn ujął to następująco:

To z powodu gniewu Bożego podlegamy śmierci, i dlatego na tej ziemi w ubóstwie i pocie oblicza naszego pożywamy nasz chleb. Taki wyrok posłyszał Adam, kiedy zgrzeszył. A tym Adamem byliśmy my wszyscy, ponieważ w Adamie wszyscy umierają. To, co on posłyszał i nas spotkało. Nie było bowiem jeszcze nas, ale byliśmy w Adamie. Zatem to wszystko, co przydarzyło się Adamowi, spotkało nas tak, że wszyscy umieramy. W nim bowiem byliśmy wszyscy (św. Augustyn, Objaśnienia Psalmów 84, 7, s. 77).

Idea zjednoczenia natury ludzkiej w Adamie służyła wyjaśnieniu faktu powszechności grzechu Adama i powszechności kary za ten grzech, którą ponosi cała ludzkość. Z tym była związana myśl o konieczności odkupienia, które miało się dokonać za sprawą Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa i tak na wątek mikrokosmiczny nakłada się wątek chrystologiczny. Jak prezentował to św. Anzelm z Canterbury w swoim traktacie Dlaczego Bóg człowiekiem (Cur Deus homo), człowiek powinien zadośćuczynić Bogu, swojemu Stwórcy, za grzech, ale tylko Bóg jest w stanie dokonać takiego zadośćuczynienia, dlatego konieczne było przyjście Boga-Człowieka (Zieliński 2012, s. 151–152). Wcielenie i Męka Syna Bożego stanowią w ten sposób zadośćuczynienie (satisfactio) Bogu za przestępstwo Adama. Eleonore Stump w swojej znakomitej książce Atonement nazywa tę koncepcję zadośćuczynienia Anzelmiańską i przeciwstawia ją koncepcji nazwanej ogólnie Tomaszową. W myśl tej ostatniej skutkiem grzechu pierworodnego jest przede wszystkim osłabienie ludzkiej woli, która nie chce tego, co dobre, a nawet nie chce tego chcieć – co jeszcze bardziej oddala człowieka od Boga. Śmierć Chrystusa zaowocowała usprawiedliwieniem i uzdrowieniem natury ludzkiej – dzięki łasce, która zintegrowała ludzką wolę i skierowała ją ku dobru (por. Stump 2018, s. 21–23).

Honoriusz Augustodunensis, uczeń św. Anzelma i Eriugeny, dodał do koncepcji Anzelmiańskiej przekonanie, że jedną z głównych konsekwencji grzechu były podziały. Przezwyciężenie skutków grzechu to – jak nauczał Eriugena – wejście na drogę ku jedności, dlatego Honoriusz
stwierdził:

Adam, podzielony przez swój ród i rozrzucony niczym ziarno, przez Chrystusa został ponownie zebrany w jedno. To właśnie w ciele Chrystusa Kościół biorący początek od Adama dostępuje zbawienia (Honoriusz Augustodunensis, Gemma animae, XLII, PL 172, 654–655; cytat za: Jamróz 2008, s. 157).

Chrystus przychodzi jako nowy Adam, który przywraca naturze ludzkiej pierwotną integralność, co wyraża się w nowej symbolice przypisanej imieniu Adama, symbolice odwołującej się do znaczenia liczb, wśród których szczególne miejsce zajmuje jedynka:

A” oznacza jeden, „d” oznacza cztery, i znów „a” to jeden, „m” zaś to czterdzieści. Przez tę liczbę ciało Chrystusa uzyskuje związek z Adamem. Czterdzieści sześć dni bowiem formuje się niemowlę w łonie matki. […] Drugi Adam dlatego przyszedł w ciele, aby przez pokutę i chrzest odmienić na swoje podobieństwo pierwszego Adama podzielonego na części i rozrzuconego na cztery strony świata. Tą właśnie liczbą powracamy do zjednoczenia Adama, który pierwszymi swoimi literami obejmuje całą ziemię (Honoriusz Augustodunensis, Sacramentarium, 741C742A, PL 172, cyt. za: Jamróz 2008, s. ­157–158).

Liczba 46 oznacza liczbę lat budowania świątyni Jerozolimskiej (por. J 2, 19–20) i w ten sposób analogia pomiędzy Adamem a Chrystusem wzbogaca się o analogię między świątynią Jerozolimską a ciałem Chrystusa – Kościołem.

Kwadrat

Podobne intuicje przesycone wielorakim symbolizmem można odnaleźć w wizjach św. Hildegardy z Bingen. W drugiej wizji z trzeciej księgi Scivias dostrzega ona górę zamkniętą wewnątrz okrągłego pierścienia, a na jej szczycie „stała jakaś czworokątna budowla, kształtem przypominająca kwadratowe miasto. Budowla była umiejscowiona nieco ukośnie, tak, że jeden jej róg zwracał się na wschód, drugi – na zachód, trzeci – na północ, a czwarty – na południe” (Hildegarda, Scivias III, 2, s. 41). Znaczenie tej wizji Hildegarda objaśnia, wkładając w usta Stwórcy następujące słowa:

Ja, Najwyższy, postawiłem w Moim dziele pierwszą kwadratową płytę, to znaczy człowieka – Adama. Jego rodzaj, ponieważ on sam odłączył się ode Mnie w rozłamie słabości, doszedł do drugiego kamienia, to znaczy do Noego. Tam wylały się wody potopu, a tajemnicę Syna Mojego ukazałem w zapowiedzi w postaci arki. […] Oto tam, w chwili, gdy utopiłem ludzi wodami potopu, nakazałem im, aby uciekali przed śmiercią i dążyli do życia. W ten sposób jawnie im ukazałem umiejętność wyboru, która odnosi się do dwóch rzeczywistości, między którymi należy dokonać wyboru. Cóż to jest? (Hildegarda, Scivias, III, 2, 4, s. 45–46).

W wizji tej dzieje człowieka zostają wpisane w biblijną historię wyłożoną za pomocą symboliki kwadratu, który jest symbolem zarówno rodzaju ludzkiego (Adama), jak i całości Wszechświata. Człowiek – Adam, zerwawszy więź z Bogiem, osłabił swoją zdolność wyboru i odtąd balansuje na granicy życia i śmierci. Jak wyjść z tego impasu? W wizji Hildegardy Stwórca wskazuje następującą drogę:

Człowiek rozkwita i nabiera tężyzny dzięki życiu pełnemu siły, to znaczy dzięki duszy. Dzięki niej poznaje i dostrzega dwie drogi, to znaczy dobro i zło. Człowiek skłania się w jedną lub drugą stronę w ten sposób, że – pozostając z duszą w ciele – dokonuje czynów dobrych lub złych. Rozpoczyna je wyborem swej duszy, a swoją wolę wypełnia w tym, co czyni. W ten sposób w Noem ukazała się, dzięki Memu napomnieniu, umiejętność wyboru między dwiema rzeczami. To znaczy, że po bardzo dogłębnym rozpatrzeniu należy wzgardzić złem i umiłować dobro. Owo dogłębne rozpatrzenie, od chwili, kiedy ustanowiono obrzezanie, symbolicznie ukazując wolę Boga, zmierza w stronę trzeciego kamienia. W nim Abraham i Mojżesz zostali połączeni w obrzezaniu i Prawie. Obrzezanie i Prawo trwały aż do czwartego kamienia Świętej Trójcy, w którym w Synu Bożym zakończył się Stary Testament, a wraz z nim zewnętrzne znaczenie. Tam również – dzięki temu właśnie Synowi Bożemu – powstało wewnętrzne nasienie w Kościele. Syn Boży narodził się i cierpiał dla zbawienia ludzi, a następnie powstał z martwych i powrócił do Ojca. On to kamień, który po upadku Adama został ukryty i zmniejszony, odnowił, aby zbawić ludzkie dusze (tamże).

Kwadratowa” historia człowieka – Adama, nakłada się tutaj na biblijne dzieje, aby wzajemnie się wyjaśniać i ubogacać, zmierzając ku swojemu spełnieniu w nowym Adamie – Chrystusie. Ten „kamień” jest fundamentem odnowionego życia, pełnego tężyzny i siły, gdyż człowiek uczy się odrzucać zło, a skłaniać ku dobru, odzyskuje umiejętność właściwych wyborów, czyli po prostu odzyskuje utraconą niegdyś integralność swojej natury.

Może warto raz jeszcze oddać głos Ewie, bohaterce Pamiętników Adama i Ewy Marka Twaina, która tak podsumowuje rajski eksperyment:

Z początku nie byłam w stanie zrozumieć, po co istnieję; teraz sądzę, że po to, by dociekać tajemnic tego cudownego świata, być szczęśliwą, dziękować Dawcy wszystkiego za pomysłowość. Przypuszczam – i mam nadzieję – że wiele jest jeszcze rzeczy do poznania, i – jeśli będę gospodarować nimi oszczędnie i bez pośpiechu – będą trwać całymi tygodniami. Jeśli rzucisz piórko, to uniesie się w powietrzu i zniknie, a gdy rzucisz grudkę ziemi, to nie pofrunie. Za każdym razem spadnie na ziemię. Wypróbowałam to niezliczoną ilość razy i zawsze tak się dzieje. Zastanawiam się, dlaczego tak jest? Oczywiście grudka nie spada na ziemię, lecz dlaczego tak się wydaje? Przypuszczam, że to złudzenie wzrokowe. Jedno ze zjawisk jest złudzeniem, nie wiem tylko, które. Mogę jedynie udowodnić, że jedno z tych zjawisk jest złudzeniem, a każdy niech wybiera sam (s. 43).


Warto doczytać

  • Św. Augustyn, Objaśnienia Psalmów: Ps 78–102, tłum. J Sulowski, Warszawa 1986.
  • Hildegarda z Bingen, Scivias, t. 2, tłum. J. Łukaszewska-Haberkowa, Kraków 2011.
  • M. Jamróz, Bóg, świat i człowiek w pismach Honoriusza Augustodunensisa, Lublin 2008.
  • A. Kijewska, Czego nie wiemy o filozofii średniowiecznej?, Lublin 2023.
  • Patrologiae Latinae Cursus Completus, red. J. P. Migne, t. 172, Paris 1895 (zawiera teksty Honoriusza Augustodunensisa).
  • M. Przyszychowska, Wszyscy byliśmy w Adamie. Jedność ludzkości w Adamie w nauczaniu ojców Kościoła, Poznań 2013.
  • E. Stump, Atonement, Oxford  2018.
  • E. I. Zieliński, Wiara poszukująca zrozumienia: św. Anzelm z Aosty, w: Przewodnik po filozofii średniowiecznej. Od św. Augustyna do Joachima z Fiore, A. Kijewska (red.), Kraków 2012.

Zainspiruj się:

  • M. Twain, Pamiętniki Adama i Ewy, tłum. T Truszkowska, Wrocław 2022.

Agnieszka Kijewska – historyk filozofii starożytnej i średniowiecznej, kierownik Katedry Historii Filozofii Starożytnej i Średniowiecznej KUL. W swojej pracy naukowej zajmuje się dziejami starożytnego i średniowiecznego neoplatonizmu, a w szczególności twórczością św. Augustyna, Boecjusza, Jana Eriugeny, szkoły w Chartres i Mikołaja z Kuzy. W czasie wolnym lubi zwiedzać muzea, czytać literaturę piękną, słuchać muzyki i uprawiać ogródek.

Ilustracja: Leonardo da Vinci, Vitruvian Man, źródło: wikimedia.org


Prowadzenie portalu filozofuj.eu – finansowanie

Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego ramach Programu „Społeczna Odpowiedzialność Nauki II”.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy