Czego nie wiemy o filozofii średniowiecznej? Historia filozofii średniowiecznej Historia filozofii starożytnej

Agnieszka Kijewska: #5. Boecjusz, filozof i poeta „czasu marnego”

Inicjał z manuskryptu „O pocieszeniu, jakie daje filozofia”
Jako ważną dla dziejów filozofii datę zwykle podaje się rok 529, w którym cesarz Justynian zamknął Akademię Platońską w Atenach. Inną, zbliżoną do tej daty, jest rok 525 – data śmierci Boecjusza, nazwanego przez Lorenzo Vallę „ostatnim Rzymianinem, pierwszym scholastykiem”. Jego pisma, zarówno dzieła oryginalne, jak i podręcznikowe adaptacje czy tłumaczenia logiki Arystotelesa, stały się dla autorów wieków średnich niewyczerpanym źródłem inspiracji.

Download (PDF887KB)


Cykl tych felietonów nosi tytuł Czego nie wiemy o filozofii średniowiecznej?, a – zaczynając wprawdzie od filozofii Jana Szkota Eriugeny (IX w.) – koncentrowałam się ostatnio na autorach (m.in. św. Augustyn), których zaliczamy do starożytności chrześcijańskiej. Tacy jednak myśliciele jak Augustyn, Boecjusz czy Pseudo-Dionizy Areopagita byli dla myśli średniowiecznej przekazicielami różnych nurtów neoplatonizmu. Wieki średnie miały dość ograniczony dostęp do dziedzictwa starożytności i sięgały do niego za pośrednictwem tych właśnie autorów.

Problem chronologii i podziału dziejów myśli na różne epoki zawsze budził szereg kontrowersji: jakie tendencje w danej epoce uznać za najbardziej charakterystyczne? Jaką datę zaproponować jako znaczącą, pamiętając wciąż, że procesy dziejowe mają charakter ciągły i długotrwały? Jako ważną dla dziejów filozofii datę zwykle podaje się rok 529, w którym cesarz Justynian zamknął Akademię Platońską w Atenach. W ten sposób myśl pogańska została pozbawiona swojej instytucjonalnej podstawy, a skupieni tam neoplatonicy rozpierzchli się po świecie (udali się m.in. do Syrii), „przenosząc” (translatio) ze sobą najcenniejsze teksty. Inną, zbliżoną do tej daty, jest rok 525 – data śmierci Boecjusza, nazwanego przez Lorenzo Vallę „ostatnim Rzymianinem, pierwszym scholastykiem”. Jego pisma, zarówno dzieła oryginalne, jak i podręcznikowe adaptacje czy tłumaczenia logiki Arystotelesa, stały się dla autorów wieków średnich niewyczerpanym źródłem inspiracji.

Dworska kariera Boecjusza

Czasy, w których przyszło żyć Boecjuszowi, były pod względem intensywności przemian politycznych i kulturowych wielorako podobne do naszych czasów. W V wieku teren Cesarstwa Rzymskiego najeżdżały hordy Hunów, których pobił wychowany na dworze Konstantynopolitańskim Teodoryk Ostrogota, wyrywając podstępem Italię w roku 493 z rąk Odoakra. Okres panowania Teodoryka był czasem względnego pokoju (pax Gothica) i współistnienia dwóch nacji – Gotów i Rzymian – podporządkowanych nadrzędnej władzy królewskiej, ale różnych kulturowo i religijnie, gdyż Goci wyznawali arianizm, Rzymianie byli zaś katolikami.

Boecjusz pochodził z arystokratycznej rodziny Anicjuszów, ale wcześnie osierocony dostał się pod opiekę Kwintusa Aureliusza Symmacha, który później został jego teściem. Dzięki pozycji Symmacha i swoim nieprzeciętnym zdolnościom Boecjusz uzyskał staranne wykształcenie w którejś z najlepszych szkół starożytności, w Atenach lub Aleksandrii. Znając grekę, mógł podjąć się tłumaczenia filozoficznych tekstów starożytności, choć udało mu się przełożyć jedynie część logicznej spuścizny Arystotelesa. Jego talenty zostały docenione przez króla Teodoryka i Boecjusz szybko piął się po szczeblach dworskiej kariery, dochodząc do stanowiska ministra dworu (magister officiorum), podczas gdy jego dwaj synowie zostali konsulami. Jednakże bezkompromisowa postawa Boecjusza, któremu przyświecały Platońskie ideały polityczne, przysporzyła mu wielu wrogów. W ostatnim swoim dziele O pocieszeniu, jakie daje filozofia Boecjusz tak się skarży Pani Filozofii:

Ty poprzez tego samego Platona napominałaś, że filozofowie powinni zajmować się sprawami państwa, inaczej rządy zostawione ludziom podłym i nieuczciwym ściągną na ludzi dobrych choroby i zniszczenie. Idąc za tym wskazaniem, to wszystko, czego w ciszy pracowni nauczyłem się od ciebie, zapragnąłem przełożyć na działanie w służbie sprawom państwowym. Ty i Bóg, który wszczepił cię w umysły filozofów, wiecie, że podjąłem się pracy publicznej wyłącznie po to, by służyć wspólnym celom ludzi dobrych. Stąd moje poważne i nierozwiązywalne konflikty z ludźmi nieuczciwymi (Boecjusz 2018, I, 4, s. 33).

Więzienny traktat O  pocieszeniu

Te właśnie konflikty doprowadziły do powstania sytuacji kryzysowej. Jeden z senatorów rzymskich, Albinus, został oskarżony u tajemną korespondencję z Bizancjum wymierzoną przeciw Teodorykowi. Boecjusz, uznając absurdalność tego oskarżenia, ujął się za Albinusem i… znalazł się w więzieniu. Hanna Malewska w swojej niezwykłej książce Przemija postać świata tak opisuje to, co mogło dziać się w głowie króla Teodoryka:

Przez dwadzieścia lat z okładem traktując go jak najlepszego przyjaciela – przez rozsądek, gwoli państwu – król niezachwianie ufał prawości Boecjusza. Z niej przecież, więcej niż z krwi i nauki, płynęła niedosiężna duma tego męża. O tak, dumy podobnej nie napotkał w służalczym Konstantynopolu… A jednak pokazało się, gdzie jest prawdziwa wierność Boecjusza: w Konstantynopolu czy Rawennie! (…) To prawość wasza! To wdzięczność… rzymska, katolicka, senatorska! Tudzież – sławiony rozum starych ludowładców!… Albinus czy nie Albinus, listy czy nie listy – obstawać murem za zdrajcą, bo to swój, a nie Got, nie barbarzyńca. I jeszcze patrzeć z góry. ‘Jeśli, jak słyszę, chcecie na mocy podejrzeń sądzić tu senatora Albinusa, sądźcie i mnie, sądźcie cały senat, bo tyleż samo w nas winy’. (…) I jak to bywa, gdy największe niespodzianki jakoś jednak są przeczuwane (jak zaszyta w gąszczu zwierzyna) – zuchwalstwo Boecjusza wstrząsnęło Teodorykiem do samych trzewi (Malewska 1986, s. 202).

Wkrótce do Boecjusza osadzonego w więzieniu w Pawii dołączył jego teść Symmach i obaj zostali zapewne poddani torturom. Właśnie w więzieniu – co do tego zgadza się większość uczonych – powstaje ostatnie, niezwykłe dzieło Boecjusza, O pocieszeniu, jakie daje filozofia. Boecjusz-więzień oddaje się w tym przymusowym odosobnieniu smutnym rozmyślaniom, a towarzyszą mu jedynie Muzy poezji lirycznej – Camenae:

Tylko ich strach złamać nie zdołał
i nie powstrzymał, gdy ze mną w drodze szły.
Były chwałą w szczęśliwej, zielonej młodości
i dziś w smutnym starym życiu wspierają mnie”
(Boec­jusz 2018, I, i, s. 27).

Złamany nieszczęściami więzień przyzywa śmierć, ale w jego celi nagle zjawia się tajemnicza i niezwykła postać kobieca, która przegania sprzed Boecjuszowego łoża rozpłakane poetyckie Muzy. Ten platoński gest nie pozostawia wątpliwości, że jest to Pani Filozofia, która zjawiła się w tym opuszczonym miejscu, aby pocieszyć swego wiernego ucznia. Najpierw jednak, jak przystało na nauczycielkę i lekarkę, daje diagnozę jego obecnego stanu:

Nie jest w niebezpieczeństwie – mówi – jest w letargu, to zwyczajna choroba oszukanego umysłu. Trochę tylko zapomniał, ale zaraz sobie przypomni, gdy mnie rozpozna. Żeby to mógł zrobić, otrzyjmy jego oczy nieznacznie zaćmione oparami ziemskich spraw (Tamże, I, 2, s. 30).

I nieco dalej wypowiada znamienne słowa:

Zatem znam już inną, najpoważniejszą przyczynę twojej choroby: przestałeś wiedzieć, czym sam jesteś (Tamże, I, 6, s. 40).

Ćwiczenia duchowe z Panią Filozofią

Pani Filozofia podejmuje z Boecjuszem-więźniem niezwykły dialog, dzięki któremu oboje – nauczycielka i uczeń, lekarka i pacjent – wkraczają na drogę antycznych ćwiczeń duchowych, za których sprawą człowiek może odkryć swoje właściwe miejsce we Wszechświecie, poznać swoją prawdziwą naturę, a przez to przyjąć odpowiednią postawę względem zmiennych kolei losu. Pierwszym błędem Boecjusza-więźnia było poddanie się tyranii uczuć i namiętności, które – zaspokojone czy nie – usuwają w cień rozum i w ten sposób zniewalają człowieka, dlatego Pani Filozofia uświadamia więźniowi:

Bo kto drży z lęku lub z pragnienia się trzęsie,
kto jest chwiejny, słaby i sobą nie włada,
ten odrzucił tarczę, opuścił szaniec i bierze
łańcuch, na którym zaczyna go prowadzić ktoś” (Tamże, I, iv, s. 32).

Następnym etapem terapeutycznych działań pani Filozofii jest wykazanie, że to Opatrzność kieruje wszystkim, a nie zmienna Fortuna i prawdziwe dobra, te, których nikt nie może odebrać, człowiek posiada wyłącznie w sobie samym. Tak Pani Filozofia aplikuje swoje „mocniejsze lekarstwa”:

Powiedz, dlaczego, śmiertelni, szukacie szczęścia na zewnątrz, chociaż macie je w sobie? Błąd i niewiedza zwodzi was. Wytłumaczę ci zwięźle, na czym polega najwyższa szczęśliwość. Czy jest coś cenniejszego dla ciebie niż ty sam? Nie ma, powiesz. Więc jeśli zapanujesz nad sobą, to zdobędziesz to, czego nigdy stracić nie zechcesz i czego Fortuna nie może ci zabrać (Tamże, II, 4, s. 48).

W tle tych rozważań pojawia się niezwykle istotne pytanie o to, kim w swej istocie jest człowiek, jaka jest jego pozycja we wszechświecie wśród innych istot żyjących oraz jaka jest jego godność. W tradycji platońskiej człowiek zajmuje szczególne miejsce we Wszechświecie, gdyż streszcza on w swej naturze wszystkie niższe porządki kosmosu, a dzięki swemu umysłowi zakorzenia się w rzeczywistości boskiej. W Timajosie Platon wyraźnie stwierdza:

W ten sposób, zarówno w dawnych czasach, jak i teraz, wszystkie jestestwa żywe przemieniają się jedne w drugie, przechodząc z jednego gatunku do drugiego w miarę, jak tracą lub nabywają inteligencji, względnie głupoty (Platon 1986, 92c).

Poniższa pieśń z O pocieszeniu… w pewnym sensie podsumowuje te Platońskie rozważania:

Jakże różne postacie mają zwierzęta na ziemi!
Jedne z wydłużonym ciałem pełzną w piasku
i silnym brzuchem rysują przeciągłe bruzdy,
inne potrafią latać, lekko skrzydłami uderzają wiatr
i gładko płyną w rozległych przestrzeniach eteru.
Są też takie, które cieszy zostawianie śladów łap
w ziemi, biegi po zielonych polach i spacery w lesie.
A jednak, choć widzisz, jak różne mają formy,
to ich głowy pochylone w dół stępiły im zmysły.
Wyjątkiem jest ród ludzi, który czoło trzyma wysoko,
prostuje się i pręży i na ziemię patrzy z góry.
Ta postawa, jeśli ziemskie rzeczy cię nie przemogły,
uczy, byś ty, który twarzą dosięgnąć chcesz nieba,
także umysł podnosił najwyżej i by się nie zdarzyło,
że ciężki upadnie nisko, niżej niż ciało oporne (Boecjusz 2018, V, v, s. 125).

Natura ludzka jest pewną osobliwością we Wszechświecie, gdyż nie jest ona do końca dana i określona, ale to sam człowiek jest w znaczącej mierze twórcą samego siebie. Mając w sobie potencjalnie element zwierzęcości i boskości, człowiek staje się tym, co sam wybierze: postępując jak zwierzę, człowiek jednak spada poniżej poziomu zwierząt, a realizując wyższą część swojej natury, zostaje wyniesiony ponad siebie samego, do poziomu bóstwa. Dlatego Pani Filozofia woła:

Czy wy, ludzie, nie macie żadnych dóbr w sobie, które mienilibyście za własne, że z uporem szukacie swoich dóbr gdzie indziej, na zewnątrz? Czy porządek rzeczy stanął na głowie, że człowiek, stworzenie żyjące i rozumne, i przez to Boże, wydaje się sobie wartościowy dopiero wtedy, gdy ma na własność bezduszne przedmioty? Inne stworzenia zadowalają się tym, co mają z natury, lecz wy, ludzie, umysłem Bogu podobni, stroicie swoją naturę, tak przecież wspaniałą, niższymi rzeczami, nie pomni, jak bardzo tym znieważacie swego Twórcę. (…) Natura człowieka jest taka, że jest lepszy od innych stworzeń tylko, jeśli siebie poznaje, jeśli zaś przestaje wiedzieć, kim jest, schodzi niżej niż dzikie zwierzęta (Tamże, II, 5, s. 51).

Boecjusz-więzień doskonale zrozu­miał lekcję Pani Filozofii, przeszedł przecież wraz ze swoją mistrzynią długą drogę. Najprawdopodobniej w roku 525 został stracony, podobnie jak jego teść Symmach, a ich kult jako męczenników rozprzestrzenił się w Italii dość szybko. Malewska w niezwykle piękny i sugestywny sposób wyobraża sobie ostatnie chwile Boecjusza:

Boecjusz ukląkł na grochowinach pryczy. Pierwszy raz od dni dzieciństwa łzy wezbrały mu pod powiekami. Jakże niegodny okazał się w próbie Mądrości, jak mało wolny i silny. Ale Pan sam przemówił. (…). Tej nocy nie spał znowu, ale nie myślał już o żadnej ze swych własnych spraw. Nie bronił już żadnej racji, nie lękał się żadnej hańby czy błędu. Obecność wypełniła loch, twierdzę i świat. Piękna jak Muza, jak platońska Idea – w tym kształcie, który od lat umiłował, lecz żywa wreszcie, bardziej rzeczywista niż mrok, niż mur pod łokciem, niż zbita i twarda pościel – odwieczna, miłosierna Mądrość. Jej tchnienie czuł na piekących od łez powiekach. Pocieszycielka żywota. (…). Nazajutrz wstał, jakby nigdy nie czuł się chory. Rozpostarł i przycisnął dwoma odłamkami cegły czystą kartę, umoczył trzcinę. Dzięki Bogu miał jeszcze siły i nieco czasu zapewne… Wiedział, że będzie pisał prędko i że to, co napisze, przetrwa. Wtedy, gdy ludzie już dawno zapomną o życiu i o śmierci magistra officiorum Boecjusza. Ścigała się trzcina z wątłym marcowym promieniem na karcie. Promień zgasł, prawie już zapadła noc, jedzenie stało nietknięte – pisał O pocieszeniu filozofii (Malewska 1986, s. 222).


Warto doczytać:

Boecjusz, O pocieszeniu, jakie daje filozofia, tłum. G. Kurylewicz, M. Antczak, Kęty 2018.

A. Kijewska, Boecjusz, Kraków 2011.

A. Kijewska, Chrystus zażądał więcej jeszcze niż Platon…, w: Filozofia i literatura, red. A. Głąb, Warszawa 2011, s. 255–275.

H. Malewska, Przemija postać świata, Warszawa 1986.

J. Marenbon, Dlaczego nadal warto czytać Boecjusza?

Platon, Timajos, tłum. P. Siwek, Warszawa 1986.


Agnieszka Kijewska – historyk filozofii starożytnej i średniowiecznej, kierownik Katedry Historii Filozofii Starożytnej i Średniowiecznej KUL. W swojej pracy naukowej zajmuje się dziejami starożytnego i średniowiecznego neoplatonizmu, a w szczególności twórczością św. Augustyna, Boecjusza, Jana Eriugeny, szkoły w Chartres i Mikołaja z Kuzy. W czasie wolnym lubi zwiedzać muzea, czytać literaturę piękną, słuchać muzyki i uprawiać ogródek.

Ilustracja: Inicjał z manuskryptu O pocieszeniu, jakie daje filozofia, 1385, Wikimedia Commons, obraz w domenie publicznej.

Najnowszy numer filozofuj "Kłamstwo"

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy