Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2017 nr 5 (17), s. 19–21. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Definicja człowieka jako animal rationale (zwierzę rozumne) bierze swój początek w greckiej definicji dzoon logon echon, gdzie logos oznacza nie tylko rozum i racjonalność, lecz przede wszystkim język i mówienie. Każdy z nas jest istotą żywą, która mówi (animal loquax), i każdy z nas jest zwierzęciem społecznym (animal sociale). Stąd możliwość i potrzeba dialogu.
Pracując ze studentami resocjalizacji o radykalnie różnych poglądach co do „gorących” kwestii moralnych (m.in. stosowalność kary śmierci, dopuszczalność aborcji i eutanazji), przekonuję się, że dialog jest skuteczną metodą edukacji moralnej dorosłych. Poszerza horyzonty, uczy argumentacji na rzecz własnego stanowiska i otwiera oczy na racje przeciwników. Pod warunkiem jednak, że jest rzeczywiście dialogiem.
Wiele definicji dialogu stwierdza – ogólnie i ogólnikowo – że jest on: 1) rodzajem komunikacji międzyludzkiej; 2) miejscem wyłaniania się prawdy; 3) sposobem poszukiwania prawdy na drodze wymiany myśli (poglądów); 4) spotkaniem międzyludzkim; 5) sposobem bycia umożliwiającym istnienie wspólnoty; 6) wymianą argumentów (racji) skierowaną na uzyskanie racjonalnego konsensusu (jednomyślności, powszechnej zgody) na drodze publicznego roztrząsania racji; 7) sposobem załatwiania sporów w społeczeństwach demokratycznych; 8) spotkaniem osób chcących się porozumieć w sprawie poglądów i działań, co do których istnieją rozbieżne opinie; 9) sposobem porozumiewania się ludzi ze sobą za pomocą języka; 10) rodzajem relacji międzyludzkiej, polegającej na uznaniu drugiego człowieka jako osoby, przy rezygnacji z jego instrumentalizacji i narzucania siłą własnych przekonań czy wymuszania określonych sposobów zachowania/działania; 11) formą tworzenia i podtrzymywania wspólnoty sensu; 12) dyskusją między kilkoma osobami; 13) rozmową, którą ktoś prowadzi sam ze sobą; 14) myśleniem (poznaniem): jeżeli przyjąć przypisywany Platonowi pogląd, że myślenie jest mową wewnętrzną, wtedy wszelkie myślenie jest dialogowaniem.
W filozofii wskazuje się na trzy zasadnicze tradycje dialogu: Sokratejsko-Platońską, w której traktuje się dialog jako sposób dochodzenia do prawdy, Buberowsko-Levinasowską, upatrującą w nim miejsce dogłębnego spotkania z drugim człowiekiem, oraz Gadamerowską, która stara się łączyć obie wcześniejsze.
Dziś wszyscy deklarują, że chcą rozmawiać z innymi. Jednak czy zawsze chodzi wówczas o dialog? Proponuję krytyczne przyjrzenie się kilku potocznym przekonaniom na jego temat.
Mit 1: Każda rozmowa jest dialogiem
Nie każda rozmowa – nawet taka, w której rozważa się racje „za” i „przeciw” pewnemu poglądowi – jest dialogiem. Z dialogiem autentycznym mamy do czynienia wówczas, gdy rozmówcy rzeczywiście zmierzają do porozumienia i pozostają otwarci na wzajemne argumenty. Gdy każdy z nich dąży za wszelką cenę do narzucenia własnego zdania i osiągnięcia własnej korzyści, mówimy o dialogu pozornym. Dialogiem w ścisłym sensie nie jest też rozmowa dydaktyczna (np. między nauczycielem i uczniem na lekcji), ponieważ nie służy poszukiwaniu nowej prawdy, lecz upowszechnianiu i utrwalaniu pewnych poglądów. W dialogu manipulacyjnym chodzi o to, żeby jedna ze stron zaakceptowała pewne stwierdzenia lub działania, których by z pewnością nie zaakceptowała, gdyby znała całą prawdę o rzeczywistych motywach strony przeciwnej. To również dyskwalifikuje ten typ dialogu jako dialog autentyczny.
Czy mamy się wystrzegać dialogów innych niż autentyczny? Przecież to niemożliwe. Specjalistami od dialogów manipulacyjnych są politycy, dziennikarze oraz… rodzice małych dzieci. Czy uczniowie i studenci nauczyliby się czegokolwiek, gdyby nie dialogi dydaktyczne na lekcjach, ćwiczeniach, podczas egzaminów ustnych? Przy najlepszych chęciach trudno mówić o dialogu, gdy jego partnerzy pod pewnymi względami nie są równi. Co więcej, dialog – przykładowo między rodzicem a dzieckiem – po prostu musi się kończyć niekiedy autorytarnym, instytucjonalnie i prawnie usankcjonowanym przymusem („odebraniem dziecku zapałek”).
Mit 2: Z każdym można dialogować
Nie da się podjąć dialogu, gdy rozmówcy uważają tak samo. Warunkiem dialogu jest bowiem „ścieranie się” odmiennych poglądów, stanowisk, argumentów. Tam, gdzie partnerzy od początku dzielą te same poglądy, rozprawiając (prywatnie lub publicznie) tylko po to, by utwierdzić siebie lub innych co do słuszności własnego stanowiska, nie ma miejsca na dialog.
Po drugie, dialog wymaga wstępnego ustalenia, jakie wartości i poglądy są dla rozmówców wspólne. Dopiero na tym tle można dostrzec różnice między stanowiskami. Dialog zakłada też minimum porozumienia co do sposobu pojmowania kluczowych terminów. W innym przypadku zamiast dialogu mamy do czynienia z „rozmową głuchych”.
Po trzecie, nie ma dialogu, kiedy jedna ze stron, przekonana, że dysponuje całą i wyłączną prawdą, wykłada ją z pozycji siły (władzy) i próbuje narzucić stronie przeciwnej. Warunkiem dialogu jest swoboda w prezentowaniu własnego stanowiska oraz otwartość na cudze argumenty – dopuszczenie do siebie myśli, że mój przeciwnik w pewnej kwestii może mieć rację, a to ja mogę się mylić.
Mit 3: Pewne sprawy nie podlegają dialogowi
Pogląd ten – w odniesieniu do dogmatów wiary chrześcijańskiej – głosili średniowieczni antydialektycy (m.in. Bernard z Clairvaux). Praktyka życia społecznego współczesnych krajów demokratycznych pokazuje jednak, że przedmiotem dialogu może stać się każda sprawa, która okazała się dla kogoś interesująca i ważna.
Z drugiej strony fakt, że można dialogować o wszystkim, nie oznacza, że wszystkie poglądy i argumenty mają tę samą rangę. Otwartość na prawdę partnera nie oznacza prostej akceptacji wszystkiego, co on głosi. Mimo to, skoro mamy odmienne pomysły na urządzenie świata, powinniśmy przynajmniej umieć się porozumieć co do tego, w czym i dlaczego się
różnimy.
Mit 4: Dialog jest udany, gdy jego strony dochodzą do porozumienia
Nie jest prawdą, że każdy dialog, żeby można go było nazwać udanym, musi kończyć się przekonaniem przeciwnika do naszych poglądów albo przynajmniej kompromisem. Celem dialogu jest znalezienie wspólnej prawdy, która pojawi się – być może! – jako jego rezultat.
Dzięki dialogowi dochodzi do ujawnienia prawdy, która nie była przedtem w pełni znana żadnemu z jej uczestników. Dlatego nie ma w nim zwycięzców i pokonanych. Ostatecznie to nie siła racjonalnych argumentów, a przymus płynący z prawdy i sama rzeczywistość zmuszają do akceptacji lub porzucenia wcześniejszych przekonań. Są i takie prawdy, które odsłaniają się przed nami wyłącznie dzięki dialogowi. Przecież jedynie tam „otwiera się prawda o człowieku” – kiedy szczerze mówimy o tym, co nas porusza, inspiruje i boli, ujawniamy to, co nosimy ukryte w sobie. Zazwyczaj uczestnicy takiego dialogu wychodzą z niego zmienieni oraz bogatsi o prawdę o sobie samych i świecie.
Dialog jest udany także wówczas, kiedy uda mi się zrozumieć zdanie mojego oponenta. Nie zgadzam się z nim, on nie zgadza się ze mną, każdy pozostał przy swoim i nie wypracowaliśmy żadnego wspólnego stanowiska – ale ja wiem, co on myśli i dlaczego.
Mit 5: Dialog jest dobry dla słabych i wątpiących
Czy dialog podejmuje tylko ten, kto nie jest przekonany o własnej prawdzie i racjach? Czy poszukiwanie dialogu jest wyrazem niewiary we własne przekonania i gotowości do łatwej rezygnacji z własnych poglądów?
Można zająć w dialogu pozycję wątpienia we własną prawdę i dialogowego poszukiwania nowej prawdy. Ale w dialog można też wchodzić z przekonaniem, że zna się prawdę, którą chce się proponować (a nie narzucać) innym. Skądinąd zawsze musimy się liczyć z możliwością, że podejmując dialog, będziemy zmuszeni do zmiany wcześniejszego stanowiska. Z dialogiem jest trochę tak, jak z miłością – nigdy nie wiesz, dokąd ona cię zaprowadzi. „Co »wyjdzie« w rozmowie, nikt z góry nie wie. Porozumienie lub jego utrata są czymś, co nam się niejako przydarza […], nie można nawet powiedzieć, że to partnerzy dostosowują się do siebie; w udanej rozmowie poddają się obaj prawdzie rzeczy, która wiąże ich nowymi więzami wspólnoty. Porozumienie w rozmowie nie polega na samym tylko monologu i forsowaniu własnego stanowiska, lecz jest przemianą we wspólnotę, w której nie pozostaje się tym, czym się było” (H.G. Gadamer). Taka jest właśnie logika dialogu.
Agnieszka Salamucha – absolwentka pedagogiki i filozofii KUL, doktor, pracownik Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizuje się w ogólnej metodologii nauk. Pasje: spotkania z rodziną i przyjaciółmi, oglądanie seriali przyrodniczych BBC, czytanie kryminałów (kolejność nieprzypadkowa).
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Fot.: Anna Czyż
Skomentuj