Antropologia Etyka Fragment z klasyka

Alasdair MacIntyre: Postacie współczesnej kultury: bogaty esteta, menedżer i terapeuta

Źródło: Dziedzictwo cnoty. Studium z teorii moralności, przeł. A. Chmielewski, Warszawa: PWN 1996, s. 61–65, 67–69, 72–73.


Klucz do społecznej teorii emotywizmu zawiera się w tym, że doktryna ta zaciera wszelkie realne różnice pomiędzy manipulacyjnymi i niemanipulacyjnymi stosunkami społecznymi. Rozważmy na przykład przeciwieństwo zachodzące pod tym względem między etyką Kanta a emotywizmem. Według Kanta – a to samo można powiedzieć o wielu innych wcześniejszych koncepcjach moralności – różnica pomiędzy stosunkiem społecznym nieopartym na moralności a stosunkiem, który się na moralności opiera, polega właśnie na różnicy między stosunkiem, w którym każda osoba traktuje inne istoty ludzkie przede wszystkim jako środek do własnych celów, a takim stosunkiem, w którym wszyscy traktują wszystkich pozostałych jako cele. Uznawać kogoś za cel oznacza przedstawić mu racje, które sam uważam za właściwe uzasadnienie pewnego postępowania, ale zarazem znaczy to pozostawić mu swobodę oceny tych racji. Oznacza to innymi słowy niezgodę na manipulowanie innym człowiekiem w jakikolwiek inny sposób niż za pomocą racji, które on sam uznaje za właściwe. Oznacza to odwoływanie się do bezosobowych kryteriów słuszności, których sędzią musi być każdy racjonalny podmiot postępowania moralnego. I przeciwnie, traktować kogoś jako środek oznacza uczynić zeń jedynie instrument czyichś celów za pomocą dowolnych sposobów oddziaływania lub argumentów, byle tylko były skuteczne w osiągnięciu określonego celu w danej sytuacji. Wówczas wskazówką w postępowaniu będą dla mnie nie tyle wzorce normatywnej racjonalności, co raczej uogólnienia z zakresu socjologii czy psychologii perswazji.

Gdyby emotywizm był teorią prawdziwą, to samo to rozróżnienie byłoby złudne. Wypowiedzi wartościujące mogą bowiem nie mieć ostatecznie żadnego innego celu czy zastosowania, jak tylko wyrażanie moich uczuć czy skłonności oraz modyfikację uczuć i skłonności innych ludzi. Nie mogę oczywiście odwoływać się do bezosobowych kryteriów, ponieważ żadnych takich kryteriów nie ma. Może mi się wydawać, że się do nich odwołuję, inni również mogą odnosić takie wrażenie, ale przekonania takie zawsze będą mylne. Jedyną realnością dyskursu moralnego jest dążność jednej woli do dopasowania upodobań, uczuć, skłonności i wyborów innej woli do swoich własnych.

Jak zatem wyglądałby świat społeczny widziany okiem emotywisty? A także, jaki byłby świat społeczny, gdyby prawda emotywizmu została powszechnie uznana? […] William Gass uważa, że głównym przedmiotem powieści A Portrait of a Lady Henry Jamesa jest zbadanie konsekwencji zatarcia tych różnic [tj. różnic między relacjami manipulacyjnymi a niemanipulacyjnymi] w życiu bogatych Europejczyków określonego pokroju, że powieść ta jest swoistym śledztwem dotyczącym tego – jak pisze Gass – „co znaczy konsumować innych oraz co znaczy był osobą skonsumowaną”. Metafora konsumpcji uzyskuje adekwatność dzięki kontekstowi, w jaki się pojawia. James koncentruje uwagę na bogatych estetach, których głównym celem jest niedopuszczenie do siebie swoistej nudy, typowej dla współczesnego sposobu spędzania czasu, poprzez pobudzanie innych do takiego zachowania, które będzie zgodne z ich życzeniami i które będzie żerem dla ich przesyconych już apetytów. Owe życzenia mogą wypływać z dobrych intencji, ale rozróżnienie na bohaterów, którzy zabawiają się pragnąc dobra innych, oraz na tych, którzy dążą do zaspokojenia własnych pragnień, nie zważając na czyjekolwiek dobro poza swoim własnym […] nie jest tak ważne dla Jamesa, jak różnica między całym środowiskiem, w którym zwycięża manipulacyjny typ instrumentalizmu moralnego, a środowiskiem takim, jakim była Nowa Anglia w powieści Europejczycy, które nie ma takiego charakteru. […] The Portrait of a Lady zajmuje kluczową pozycję w długiej tradycji komentarzy moralnych, w której poprzedzały ją takie dzieła jak Kuzynek mistrza Rameau Diderota i Albo-Albo Kierkegaarda. Centralnym przedmiotem zainteresowania tej tradycji jest sytuacja ludzi, którzy postrzegają świat społeczny wyłącznie jako miejsce jednostkowych woli, z których każda jest obdarzona zindywidualizowanym zespołem skłonności i upodobań, które uważają, że świat jest jedynie areną zaspokajania własnych pragnień, oraz które interpretują rzeczywistość jako szereg sposobności do czerpania satysfakcji, i dla których wreszcie ostatecznym wrogiem jest nuda. […] Są to środowiska, w których problem sprawiania sobie przyjemności powstaje w kontekście wolnego czasu, jakim dysponują, oraz w którym wielkie sumy pieniędzy zezwalają na utrzymanie znacznego dystansu społecznego wobec konieczności pracy zarobkowej. […] Nie znaczy to, że owa dziedzina, którą Kierkegaard określił mianem estetycznej, ogranicza się do bogatych oraz ich najbliższego otoczenia; my wszyscy w naszych fantazjach i aspiracjach często ujawniamy postawy i skłonności typowe dla ludzi bogatych. Nie znaczy to również, że wszyscy bogaci są tacy sami […]. Chcemy jednak zaznaczyć, że jeżeli mamy w całej pełni zrozumieć społeczny kontekst zacierania różnicy pomiędzy manipulacyjnymi i niemanipulacyjnymi stosunkami społecznymi, które jest dziełem emotywizmu, powinniśmy także rozważyć pewne inne konteksty społeczne.

Jednym z takich istotnych kontekstów społecznych jest życie organizacji – życie struktur biurokratycznych, które – czy to w postaci prywatnych korporacji, czy też agencji rządowych – wyznaczają zadania do wykonania większości nam współczesnych. Od razu uwagę przykuwa jedno wyraźne przeciwieństwo pomiędzy tego rodzaju życiem a życiem bogatego estety. Bogaty esteta, posiadający ogromne środki, nieustannie poszukuje celów, do realizacji których mógłby te środki zaprząc; organizacja biurokratyczna natomiast jest zaangażowana w wysoce konkurencyjną rywalizację o zazwyczaj skąpe zasoby, które mają służyć do osiągnięcia z góry określonego celu. Na menedżerów zatem spada obowiązek możliwie najbardziej efektywnego kierowania i zarządzania środkami ich organizacji – środkami ludzkimi jak i materialnymi – w celu osiągnięcia z góry przyjętych zadań. Każda organizacja biurokratyczna przyjmuje jakąś jawną lub niejawną definicję nakładów i zysków, z których wywodzi kryteria efektywności. Biurokratyczna racjonalność to racjonalność dobierania środków do celów w sposób ekonomiczny i skuteczny.

Tę dobrze znaną myśl – dziś może się one wydawać aż nadto dobrze znana – zawdzięczamy pierwotnie Maxowi Weberowi. Jest również w tym kontekście rzeczą istotną, że owa myśl Webera zawiera te same dychotomie, co emotywizm, a także, że zaciera ona te same różnice, na które i emotywizm musi pozostawać ślepy. Pytania o cele są pytaniami o wartości, a gdy idzie o wartości – rozum milczy. Konflikty pomiędzy sprzecznymi wartościami nie mogą być racjonalnie rozwiązane. […] 

Pierwowzory dla postaci bogatego człowieka, oddanego estetycznemu zaspokajaniu własnych potrzeb, naszkicowanej przez Henry Jamesa, można było znaleźć w Londynie i Paryżu w minionym stuleciu. Pierwowzór Weberowskiego wizerunku menedżera natomiast wywodził się z wilhelmińskich Niemiec; obie te postacie jednak zadomowiły się w krajach wysoko rozwiniętych, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Obie te postacie można odnaleźć niekiedy w jednej i tej samej osobie, która swoje życie dzieli między te dwie role społeczne. Nie są one bynajmniej marginalnymi postaciami dramatu społecznego obecnego stulecia. Dlatego też chciałbym nadać owej dramaturgicznej metaforze nieco więcej powagi. Istnieje tradycja dramatyczna – należą do niej japońskie sztuki Noh i średniowieczne moralitety angielskie – która sięga do gotowego zespołu postaci rozpoznawanych natychmiast przez widownię. Takie postacie do pewnego stopnia z góry określają możliwy przebieg akcji. Aby je zrozumieć, należy dysponować odpowiednimi środkami interpretowania zachowań aktorów odgrywających te postacie, właśnie dlatego, że podobne ich rozumienie kryje się w intencjach odgrywających je aktorów; pozostali aktorzy zazwyczaj projektują odgrywane przez siebie postacie w relacji do tych centralnych postaci w pewien przyjęty sposób. Podobnie jest w przypadku pewnych ról społecznych charakterystycznych dla niektórych kultur. Są one właśnie takimi łatwo rozpoznawalnymi postaciami, a zdolność do ich rozpoznawania ma fundamentalne znaczenie społeczne, ponieważ znajomość tych postaci umożliwia interpretację czynów jednostek, które wcieliły się w te postacie. Jest tak dlatego, że jednostki te posługują się tą samą wiedzą, aby kierować swym zachowaniem i nadawać mu określoną strukturę. Tak określonych postaci nie wolno mylić z rolami społecznymi jako takimi. Postacie stanowią bowiem bardzo szczególny typ ról społecznych, które nakładają określone ograniczenia moralne na osobowość ludzi je wypełniających. […] Jedną z najważniejszych różnic pomiędzy kulturami jest to, do jakiego stopnia występujące w nich role są postaciami; o specyfice każdej kultury stanowią zaś w głównej mierze cechy typowe dla występujących w niej postaci. I tak kulturę wiktoriańskiej Anglii w znacznej mierze określają postacie Dyrektora Szkoły Publicznej, Podróżnika i Inżyniera. Kulturę Niemiec z okresu wilhelmińskiego definiują, analogicznie, postacie Oficera Pruskiego, Profesora i Socjaldemokraty. […] 

W naszych czasach teoria emotywizmu znajduje wyraz w postaciach, które podzielają emotywistyczny pogląd na temat różnicy między dyskursem racjonalnym i nieracjonalnym, ale które reprezentują tę różnicę w bardzo odmiennych kontekstach społecznych. Zwróciliśmy już uwagę na dwie takie postacie: Bogatego Estety i Menedżera. Musimy teraz dołączyć do nich postać trzecią – Terapeuty. Menedżer jako postać reprezentuje zatarcie różnicy pomiędzy manipulacyjnymi a niemanipulacyjnymi stosunkami społecznymi. Terapeuta reprezentuje zatarcie tej samej różnicy w sferze życia osobistego. Menedżer uznaje cele za dane, są one poza zasięgiem jego zainteresowania; koncentruje się na technice i skuteczności w przekształcaniu surowca w produkt końcowy, niewykwalifikowanej siły roboczej w wykwalifikowaną, inwestycji z zysk. Terapeuta również traktuje cele jako dane, jako usytuowane poza jego zasięgiem; i on skupia swoją uwagę na technice i skutecznym przekształcaniu symptomów neurotycznych w działanie ukierunkowane, jednostek nieprzystosowanych w jednostki dobrze przystosowane. Ani menedżer, ani terapeuta, wypełniając swoje role, nie angażuje się w debaty moralne, ani też nie jest w stanie tego uczynić. Sam siebie postrzega – oraz jest tak samo postrzegany przez innych o takim samym punkcie widzenia – jako postać niekwestionowalna, która ogranicza pole swego działania do obszarów możliwej racjonalnej zgody – to znaczy do dziedziny uznawanej z ich punktu widzenia za dziedzinę faktów, środków, dziedzinę mierzalnej efektywności.


Pobierz tekst w PDF.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy