Ojciec Karola Marksa był adwokatem, cieszył się powszechnym uznaniem i prestiżem społecznym. Nic dziwnego, że gorąco namawiał syna na pójście w swoje ślady. Ostatecznie udało mu się nakłonić młodego Karola na studiowanie prawa – najpierw w Bonn, a następnie w Berlinie. Przyszły filozof nie był jednak zadowolony z tego wyboru i bardziej niż nauce oddawał się hulankom i swawoli. Pisał również wiersze, by dać wyraz temu, co gra mu w duszy. Jak wspominał po latach: „musiałem studiować prawo, ale chciałem poświęcić się filozofii”. Dziś wiemy, że pasja zwyciężyła, a nieco kręta, prawnicza droga ostatecznie doprowadziła Marksa do celu
Źródło: J.M. Bermudo, Marks. Z agory na rynek, Warszawa 2018, s. 22–24.
Opracowała: Anna Falana-Jafra
Anegdota została opublikowana w dziale „Z przymrużeniem oka” > „Filozofuj!” 2021, nr 4: Gry komputerowe
Mile widziana pomoc przy tworzeniu działu „Anegdoty i żarty filozoficzne”. Kontakt: redakcja@filozofuj.eu.
Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.
Skomentuj