W 1948 r. Bertrand Russell został wysłany przez rząd Wielkiej Brytanii do Norwegii, gdzie miał wygłosić wykład, celem którego było przekonanie mieszkańców tego skandynawskiego państwa, że ich kraj powinien dołączyć do antyradzieckiego sojuszu. Wystąpienie filozofa miało mieć miejsce w Trondheim, do którego musiał dolecieć z Oslo wodnopłatowcem. Russell poprosił swojego przyjaciela, który załatwiał mu bilet na przelot, by ten wykupił mu miejsce w przedziale dla palących. Jak się później okazało, decyzja ta uratowała mu życie. Samolot podczas lądowania zaczął nabierać wody, skutkiem czego pasażerowie musieli ratować się ucieczką przez wyjście awaryjne. Russell i jego współpasażerowie z przedziału dla palących wyszli z wypadku bez szwanku. Tego samego szczęścia nie mieli podróżni z przedziału dla niepalących. Dziewiętnastu z nich bowiem zginęło w tonącym wraku. Wśród ofiar śmiertelnych znajdował się człowiek mający przewodzić zebraniu, na którym swój wykład miał wygłosić Russell.
Źródło: B. Russell, Autobiografia 1944–1967, tłum. E. Życieńska, Warszawa 1999, s. 17–19.
Skomentuj