Antropologia Artykuł Filozofia kultury

Anne Fausto­-Sterling, Alex Byrne: Dwugłos o płci

Download (PDF, 4.91MB)


Anne Fausto­-Sterling: Dlaczego płeć biologiczna nie jest binarna

Dwie płcie biologiczne nie wystarczają, by opisać ludzką różnorodność. Nie wystarczały w czasach biblijnych i nie wystarczają teraz.

Kiedy jeszcze mało wiedzieliśmy o biologii, ustanawialiśmy prawa społeczne, by zarządzać różnorodnością płciową. Na przykład starożytny żydowski kodeks rabiniczny, znany jako Tosefta, traktował ludzi posiadających zarazem męskie i żeńskie narządy płciowe (takie jak jądra albo pochwa) czasem jak kobiety (nie mogli oni dziedziczyć własności ani służyć jako kapłani), a czasem jak mężczyzn (zabraniał im golić zarost albo przebywać w odosobnieniu z kobietami). Bardziej brutalni w tym względzie byli Rzymianie, którzy hermafrodytów postrzegali jako zły znak i mogli zabić osobę, której ciało i umysł nie były zgodne z binarną klasyfikacją płci.

Dzisiaj niektóre rządy wydają się przyjmować rzymski model – wprawdzie nie zabijają ludzi, którzy nie pasują do żadnej z dwóch „przegródek” przypisanych płciom, ale usiłują zaprzeczyć istnieniu takich osób. W październiku 2018 r. premier Węgier, Victor Orbán, zakazał studiów nad płcią społeczno-kulturową na poziomie uniwersyteckim, twierdząc, że „ludzie rodzą się albo jako mężczyźni, albo jako kobiety” i czymś niedopuszczalnym jest „mówić o społecznie konstruowanych płciach kulturowych zamiast o płciach biologicznych”. Obecnie [w roku 2018 – przyp. red.] pod administracją Trumpa, Departament Zdrowia i Opieki Społecznej USA chce iść w ślady Orbána, prawnie definiując płeć jako „status danej osoby jako osobnika płci męskiej lub żeńskiej oparty na niezmiennych cechach biologicznych, które można zidentyfikować w trakcie narodzin albo przed nimi”. Pod bardzo wieloma względami – moralnymi i naukowymi – jest to zły pomysł. Skupię się tu na błędzie biologicznym, zostawiając innym opisanie krzywdy, jaką takie orzeczenie wyrządza ludziom.

Od dawna wiadomo, że nie ma jednej prostej biologicznej metody, która pozwoliłaby w niepodważalny sposób przypisać każdą ludzką istotę do jednej z dwóch kategorii – osobników płci męskiej lub żeńskiej. W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku psycholog John Money wraz ze swoim zespołem badał ludzi, którzy przyszli na świat z niezwykłymi kombinacjami cech płciowych (np. jajnikami i penisem, jądrami i pochwą, dwoma chromosomami X i moszną). Mając na uwadze tych ludzi, których dziś nazwalibyśmy interpłciowymi, doktor Money opracował wielowarstwowy model rozwoju płciowego.

Punktem wyjścia była dla niego płeć chromosomalna, która zostaje określona podczas zapłodnienia, kiedy plemnik z chromosomem X albo Y łączy się z komórką jajową zawierającą chromosom X. Tak w każdym razie dzieje się zazwyczaj. Zdarza się jednak, że komórka jajowa albo plemnik nie mają chromosomu płci albo mają o jeden taki chromosom za dużo. W efekcie embrion otrzymuje nietypową płeć chromosomalną, np. XXY, XYY albo XO. Tak więc już w pierwszej warstwie określania płci mamy więcej niż tylko dwie kategorie.

A to dopiero pierwsza warstwa. Osiem do dwunastu tygodni od poczęcia embrion nabywa płodową płeć gonadalną: embriony z chromosomem Y wykształcają embrionalne jądra, a te z dwoma chromosomami X − embrionalne jajniki. Otwiera to drogę dla powstania hormonalnej płci płodu, gdyż embrionalne jądra lub jajniki płodu zaczynają produkować hormony, które stymulują dalszy rozwój zarodka w kierunku męskim lub żeńskim (zależnie od rodzaju hormonów). Hormonalna płeć płodu jest odpowiedzialna za wytworzenie się wewnętrznej płci reprodukcyjnej (tworzenie się macicy, szyjki macicy i jajowodów u osobników żeńskich albo nasieniowodu, prostaty i najądrza u osobników płci męskiej). W czwartym miesiącu hormony płodu dopełniają swego zadania, kształtując zewnętrzną płeć genitalną – penis i mosznę u osobników męskich oraz pochwę i łechtaczkę u żeńskich.

Tak więc jeszcze zanim się narodzi, dziecko wyposażone jest już w pięć warstw określających płeć. I tak jak w wypadku płci chromosomalnej, każda z następnych warstw nie zawsze przybiera postać binarną. Co więcej, między warstwami, z których jedna może być binarna, a inna nie, mogą zachodzić konflikty: dziecko z chromosomem XX może urodzić się z penisem, osoba o chromosomie XY może mieć pochwę, i tak dalej. Takie niespójności są jak pręt wetknięty w szprychy każdego projektu, mającego na celu określić płeć męską lub żeńską kategorycznie i raz na zawsze, wyłącznie na podstawie narządów płciowych noworodka.

Złożoność tej sytuacji wzrasta dodatkowo z uwagi na to, że proces tworzenia się warstw określających płeć nie kończy się w momencie narodzin. Dorośli otaczający nowonarodzone dziecko określają jego płeć na postawie tego, jak postrzegają jego płeć genitalną (w chwili narodzin lub na podstawie badania USG) i moment ten stanowi w życiu dziecka początek procesu przyswajania społecznej roli związanej z daną płcią. Hormony płodu mają też wpływ na rozwój mózgu, wytwarzając jeszcze jedną warstwę, zwaną płcią mózgu. Jeden z przejawów płci mózgu staje się widoczny w okresie pokwitania, kiedy to standardowo pewne komórki mózgu stymulują wytwarzanie w określonych ilościach i wedle określonego wzoru męskich lub żeńskich hormonów typowych dla dorosłych osobników, które powodują typowe dla dorosłych dojrzewanie seksualne. Doktor Money nazwał te warstwy hormonalną płcią okresu pokwitania i morfologiczną płcią okresu pokwitania. Także i one mogą wykazywać zróżnicowanie wykraczające daleko poza dwukategorialną klasyfikację. To tu właśnie mają swe źródło niekończące się spory o to, jak ustalić, kto ma prawo rywalizować w międzynarodowych zawodach sportowych przeznaczonych wyłącznie dla kobiet.

Od lat pięćdziesiątych minionego wieku pojawiło się na ten temat bardzo wiele prac naukowych. Jednak ci, którzy w biologii szukają łatwych w użyciu definicji płci biologicznej i kulturowej, nie będą usatysfakcjonowani najważniejszymi wynikami tych badań. I tak, na przykład, wiemy teraz, że embrionalne jądra albo jajniki płodu nie rozwijają się pod kierunkiem jednego genu, ale przeciwstawnych zespołów genów, z których jeden zespół hamuje rozwój cech męskich i stymuluje rozwój cech żeńskich, podczas gdy drugi działa odwrotnie. Zatem istotna jest nie tyle obecność czy brak określonego genu, ile równowaga sił między zespołami genów, które działają równocześnie albo w określonej kolejności. Podważa to możliwość użycia prostego testu genetycznego w celu określenia „prawdziwej” płci.

Zmiana polityki zaproponowana przez Departament Zdrowia i Opieki Społecznej USA to krok wstecz. Jest ona jawnie sprzeczna z naukowym konsensusem co do płci biologicznej i kulturowej, a jednocześnie zagraża wolności ludzi do tego, by żyć zgodnie ze swoją płcią biologiczną i kulturową, które to rozwijają się przez cały cykl każdego indywidualnego życia.

Tłumaczyła Joanna Klara Teske


Why Sex Is Not Binary, „New York Times” 25 października 2018, https://www.nytimes.com/2018/10/25/opinion/sex-biology-binary.html. Przekład za zgodą Autorki.


Anne Fausto­-Sterling – profesorka biologii i studiów nad płcią społeczno-kulturową na Uniwersytecie Browna, autorka ważnych książek: Myths of Gender: Biological Theories about Women and Men (1992), Sexing the Body: Gender Politics and the Construction of Sexuality (2000) oraz Sex/Gender: Biology in a Social World (2012).

 


Alex Byrne: Czy płeć jest binarna?

Niebinarność płci biologicznej jest ewidentnie czymś, w co wielu progresywistów gorąco pragnie wierzyć, jednak filozoficznie uzasadniony argument za tym, by każdego traktować z godnością i szacunkiem, wcale nie wymaga zakładania takiej niebinarności.

Odpowiedź na tytułowe pytanie udzielona w niedawnym felietonie w „New York Timesie” więcej zaciemnia niż rozjaśnia. W swoim tekście Dlaczego płeć nie jest binarna biolożka i specjalistka od badań nad płcią społeczno-kulturową Anne Fausto-Sterling próbuje uporządkować sytuację: „Dwie płcie biologiczne nie wystarczają, by opisać ludzką różnorodność”. Według Fausto-Sterling „od dawna wiadomo”, że niektórzy ludzie nie są ani kobietami, ani mężczyznami (lub może są zarazem kobietami i mężczyznami).

W ten sposób Fausto-Sterling ustosunkowuje się do wyciekłego z Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej USA projektu notatki, w której – w punkcie dziewiątym – proponuje się prawną definicję płci biologicznej „odwołującą się do niezmiennych cech biologicznych”. Notatka ta wydaje się być częścią godnej ubolewania próby pozbawienia osób transpłciowych niektórych zabezpieczeń prawnych. Chociaż osoba transpłciowa jest z równym prawdopodobieństwem kobietą lub mężczyzną jak osoba, która nie jest transpłciowa, obrońcy praw osób transpłciowych niejednokrotnie powołują się na domniemany fakt, że „płeć biologiczna nie jest binarna”, aby uzasadnić pogląd, że transpłciowość nie jest zaburzeniem psychicznym, a jedynie „normalnym wariantem biologicznym”. Twierdzenia, że „istnieje całe spektrum płci biologicznych” czy, jak ćwierć wieku temu napisała Fausto-Sterling w „New York Timesie”, że „jest co najmniej pięć płci”, mają służyć podobnemu celowi. Artykuł Fausto-­Sterling przyjmuje i rozpowszechnia te idee. Jednak te domniemane fakty biologiczne nie tylko nie zostały dowiedzione, ale podobne wykorzystywanie biologii do rozwiązywania problemów społecznych i prawnych jest całkowicie błędne. Osoby transpłciowe, tak jak wszyscy inni, powinny móc swobodnie żyć i pracować, bez obawy przed napiętnowaniem, nękaniem czy lekceważeniem. To, czy płeć jest dwuwartościowa, czy stanowi spektrum, czy też istnieją czterdzieści dwie płcie, absolutnie niczego w tym względzie nie zmienia.

Zacznijmy od biologii. Fausto-Sterling rozważa pogląd, zgodnie z którym niektórzy ludzie nie są ani płci żeńskiej, ani płci męskiej. Wyjaśnia ona wprowadzone przez psychologa Johna Moneya wielowarstwowe rozróżnienie na płeć chromosomalną, zewnętrzną płeć genitalną, płeć hormonalną w czasie pokwitania oraz inne. Jak zauważa, te płcie nie zawsze się ze sobą zgadzają. Istnieją na przykład ludzie, którzy chromosomalnie są płci męskiej (XY), ale ich zewnętrzne genitalia są żeńskie. Fausto-Sterling zauważa również, że już same „warstwy płci” Moneya nie są binarne: istnieją kombinacje chromosomów determinujących płeć inne niż XXXY – i tak samo jest w przypadku pozostałych warstw.

Co jednak stało się z wyjściowymi kategoriami kobietamężczyzna, którym artykuł Fausto-Sterling miał być poświęcony? Wydaje się, że znikły bez śladu, ustępując miejsca kategoriom kobiecości chromosomalnej czy genitalnej – i tak dalej. Zgoda, niektóre osoby mają chromosomy XXY, albo tylko jeden chromosom X, co sprawia, że chromosomalnie nie są ani kobietami, ani mężczyznami. Wyjściowe pytanie nie dotyczyło jednak tego, czy płeć chromosomalna jest binarna, lecz tego, czy płeć biologiczna jest binarna. Autorka nie tyle udzieliła odpowiedzi na to pytanie, ile uchyliła się od niej.

W istocie taksonomia Moneya zakłada w domyśle kategorie kobietamężczyzna. Być chromosomalnie kobietą to mieć chromosomy płciowe typowe dla (ludzkich) osobników żeńskich; być genitalnie kobietą to mieć genitalia typowe dla (ludzkich) osobników żeńskich – i tak dalej. Na czym jednak polega bycie po prostu kobietą lub mężczyzną? Zostawmy na boku wyróżnione przez Moneya rozmaite kategorie związane z płcią biologiczną i zapytajmy wprost: czym są płcie biologiczne?

Odpowiedź na to pytanie jest znana od XIX wieku. Jak to ujmuje Simone de Beauvoir w książce Druga płeć (uznawanej za podstawę współczesnego feminizmu), płcie biologiczne „są definiowane przez gamety, które wytwarzają”. Dokładniej: kobiety wytwarzają gamety (komórki rozrodcze) duże, mężczyźni natomiast – małe. (Ponieważ nie ma płci, która wytwarzałaby trzeci rodzaj gamet o średniej wielkości, istnieją tylko dwie płcie). Rzut oka na ogromną różnorodność osobników żeńskich i męskich w świecie zwierząt i roślin potwierdza, że płcie biologiczne nie mogą być niczym innym. Na przykład równanie: „osobnik płci żeńskiej = XX” jest błędne z pewnego zasadniczego względu, który nie wiąże się wcale z chromosomalnym zróżnicowaniem wśród ludzi. Otóż samice wielu gatunków albo mają inne chromosomy płciowe (jak u ptaków), albo w ogóle ich nie mają (jak u niektórych gadów). System XX/XY to jedynie mechanizm, za pomocą którego ssaki łożyskowe, między innymi ludzie, na ogół stają się samicami i samcami; inne zwierzęta i rośliny różnicują się na osobniki męskie i żeńskie za pomocą innych mechanizmów. Ilekroć więc sugeruje się, że bycie kobietą lub mężczyzną jest kwestią posiadania określonych chromosomów (albo pierwszorzędowych/drugorzędowych cech płciowych), możemy być pewni, że dyskusja zeszła na manowce.

Jest jednak pewna komplikacja. Z różnych przyczyn kobiety lub mężczyźni mogą nie wytwarzać gamet. Mały chłopiec jest mężczyzną, mimo że upłynie jeszcze sporo czasu zanim jego organizm zacznie produkować spermę (byłby mężczyzną nawet gdyby umarł w dzieciństwie), a kobieta po okresie przekwitania nie przestaje być kobietą tylko dlatego, że nie produkuje już zdolnych do życia komórek jajowych. Robotnice pszczół miodnych są zazwyczaj niezdolne do wytwarzania komórek jajowych, ponieważ rozwój ich jajników hamują substancje chemiczne wydzielane przez królową. (U jednego gatunku pszczół wszystkie robotnice są trwale bezpłodne, nawet w tych koloniach, w których nie ma królowych).

W świetle przytoczonych przykładów trafniejsze (chociaż nadal nie do końca precyzyjne) jest stwierdzenie, że kobiety to te osobniki, które przebyły przynajmniej część ścieżki rozwojowej, w wyniku której wytwarza się duże gamety – przynajmniej w pewnym stopniu doszło u nich do wykształcenia jajników. Podobnie mężczyźni – to te osobniki, które przeszły jakąś część ścieżki rozwoju, w wyniku której wytwarza się małe gamety. W biologii definicje nigdy nie są idealnie precyzyjne i te podane wyżej nie stanowią wyjątku. Mimo to dają nam one pewien punkt odniesienia, kiedy zastanawiamy się, czy istnieją ludzie, którzy nie są ani kobietami, ani mężczyznami. (Nie ulega wątpliwości, że niektóre organizmy, inne niż ludzkie, nie są ani żeńskie, ani męskie, oraz że niektóre, mianowicie obojnaki, są zarazem żeńskie i męskie).

Rozważmy jako przykład „interpłciowy” stan, jakim jest wrodzona hiperplazja nadnercza, jedno z wielu „zaburzeń rozwoju płci”. Osoby o chromosomach XX znajdujące się w tym rzadkim stanie mogą, z powodu wysokiego poziomu hormonów androgenowych w łonie matki, mieć w chwili narodzin powiększoną łechtaczkę (czasami bardzo przypominającą penisa). Osoby te przeszły sporą część ścieżki rozwoju, która prowadzi do wytwarzania komórek jajowych (mają normalne jajniki i jajowody), i nawet nie weszły na (męską) drogę, wiodącą do produkcji spermy. Przy narodzinach przypisuje się im czasem płeć męską, ale zazwyczaj wychowuje się je jako dziewczynki – i rzeczywiście wiele z nich rodzi później dzieci. Niezależnie od tego, czy wychowuje się je jako dziewczynki, czy jako chłopców, literatura naukowa trafnie klasyfikuje je jako kobiety. Jak można się spodziewać, istnieją również inne rzadkie przypadki (prawdopodobnie 1 na 50 000 narodzin albo nawet jeszcze rzadziej), kiedy trudno określić płeć noworodka; nie ma jednak wyraźnych i bezspornych przykładów ludzi, którzy nie są ani kobietami, ani mężczyznami. (To samo można powiedzieć o rzekomych przykładach ludzi, którzy są zarazem kobietami i mężczyznami, choć tu sprawa jest bardziej złożona).

Istnienie przypadków, w których trudno rozstrzygnąć, czy człowiek jest kobietą, czy mężczyzną, pokazuje, że nierozważnie byłoby ogłaszać, iż płeć biologiczna (u ludzi) jest binarna. Ale z tego samego powodu równie przedwczesne byłoby wyrokowanie, że tak nie jest – lub tym bardziej, że jest to dowiedziony fakt biologiczny. Jeśli nawet niektórzy ludzie nie mieszczą się w podziale binarnym, to stanowią oni znikomy ułamek populacji, znacznie mniejszy niż te 1–2%, cytowane często na podstawie wcześniejszej pracy Fausto-Sterling.

Niebinarność płci biologicznej jest ewidentnie czymś, w co wielu progresywistów gorąco pragnie wierzyć, jednak filozoficznie uzasadniony argument za tym, by każdego traktować z godnością i szacunkiem, wcale nie wymaga zakładania takiej niebinarności. W przeszłości osoby interpłciowe były jako dzieci poddawane wątpliwej etycznie operacji narządów płciowych albo okłamywane w kwestii ich statusu medycznego przez (zwykle mających dobre intencje) lekarzy. Przyjęcie, że powodem, dla którego taką operację należy uznać za coś niewłaściwego, jest to, iż pacjenci nie mieszczą się w binarnym podziale i nie powinni być do niego dopasowywani za pomocą zabiegów chirurgicznych, byłoby ogromnym błędem. Zasadnicze argumenty przeciwko tej operacji (stwarza ona poważne ryzyko, przynosząc niewielką korzyść, a pacjenci są za mali, by wyrazić zgodę) nie mają nic wspólnego z tym, czy pacjenci są kobietami, mężczyznami, zarazem kobietami i mężczyznami, czy też ani kobietami, ani mężczyznami.

Poza tym kwestia, czy płeć jest binarna, choć istotna z akademickiego punktu widzenia, nie ma znaczenia dla obecnych sporów wokół transpłciowości i zmieniających się sposobów leczenia dysforii płciowej. Stwierdzenie, że ludzka płeć biologiczna to przepiękna tęcza, a nie kwadrat podzielony konserwatywnie na różową i niebieską połówkę, może wydawać się wyzwalające i krzepiące dla osób, które zmagają się z problemem tożsamości płciowej. Ale takie poprawiające samopoczucie podejście jest niewiele lepsze niż oszukiwanie pacjentów interpłciowych: szacunek dla autonomii wymaga uczciwości. Na koniec jeszcze jedna uwaga: jeśli obrońcy osób transpłciowych (lub innych osób) opierają swoją argumentację na wątpliwych interpretacjach biologii, to w ostatecznym rozrachunku działają jedynie na korzyść ich wrogów.

Tłumaczyli Łukasz Libowski i Marcin Iwanicki


Is Sex Binary?, „Arc Digital” 2 listopada 2018, https://arcdigital.media/is-sex-binary-16bec97d161e. Przekład za zgodą Autora i Wydawcy.


Alex Byrne – profesor filozofii na MIT, współredaktor antologii Readings on Color (1997), Disjunctivism (2008) oraz The Norton Introduction to Philosophy (2015). Prowadzi kurs internetowy Philosophy: Minds and Machines na platformie edX. Strona internetowa > tutaj.

 

 


Ilustracja: Ernst Ludwig Kirchner, Three Faces

 

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

  • Mężczyzna — kobieta — człowiek”
    Powyższy artykuł — dywagacje, sugestie, wnioski…
    Zgroza! Groteska! Niebezpieczeństwo!
    Cenzura myślenia!?

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy