Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2024 nr 6 (60), s. 30–31. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Przedmioty trwające w czasie i procesy
W ramach zdroworozsądkowego obrazu świata przyjmujemy zwykle za istniejące zarówno przedmioty trwające w czasie, jak i procesy. Za przykład tej pierwszej kategorii niech posłuży nam Edmund Husserl. Na początku swej kariery był on matematykiem, później, w latach 80. XIX w., zetknął się z myślą Franza Brentana i postanowił zostać filozofem. W swej filozofii przeszedł drogę od realizmu do idealizmu. Żadna z tych zmian, których doświadczył, nie miała wpływu na fakt, że od początku swego życia do jego końca był on tym samym konkretnym indywiduum, a indywiduum to obecne było w całości we wszystkich momentach swego istnienia.
Zupełnie inaczej rzeczy się mają, gdy rozważymy coś takiego jak życie Edmunda Husserla. Oczywiście wiemy, że nie uobecnia się ono w całości w każdym momencie swego trwania. Całość życia mamy przed sobą dopiero wtedy, gdy uwzględnimy wszystkie jego momenty bądź fazy. Życie to rodzaj bytu, który posiada wymiar czasowy, jest zatem strukturą czterowymiarową, podczas gdy osoba jest bytem trójwymiarowym, który w całości pojawia się w każdym momencie i w każdej fazie swego trwania.
Umówmy się, że byty takie jak Edmund Husserl nazywać będziemy przedmiotami trwającymi w czasie, takie zaś jak życie Edmunda Husserla – procesami. W literaturze anglojęzycznej dla nazwania przedmiotów trwających w czasie używa się często terminu enduring entities (lub endurants), a procesy określa się jako perduring entities (albo perdurants).
Ontologie redukcyjne i nieredukcyjne
W analizie metafizycznej możemy odtworzyć strukturę zdroworozsądkowego obrazu świata i stwierdzić, że w uniwersum potrzebna jest zarówno kategoria przedmiotu trwającego w czasie, obejmująca takie rzeczy jak psy, koty i osoby ludzkie, jak i kategoria procesu, zawierająca ludzkie życie, mecze piłkarskie, popisy taneczne i wojny.
Można też jednak stać na stanowisku redukcjonistycznym i twierdzić, że jedna z wymienionych kategorii daje się wyjaśnić w odwołaniu do drugiej kategorii. Jest więc do pomyślenia, by obstawać przy tym, że tak naprawdę nie ma niczego takiego jak życie Edmunda Husserla, ale jedynie sam Edmund Husserl wraz ze swymi zmieniającymi się własnościami. Można też przyjąć stanowisko przeciwne, zgodnie z którym istnieje tylko życie Edmunda Husserla, sam zaś Edmund Husserl to jedynie konstrukt, który tworzymy sobie na podstawie procesu metaforycznie nazwanego życiem tego filozofa.
Świat przedmiotów trwających w czasie
Klasyczną zagadkę filozoficzną, którą musi rozwiązać zwolennik przedmiotów trwających w czasie, stanowi problem zmiany. Jak wiemy, jest on na tyle poważny, że próby jego rozwikłania doprowadziły z jednej strony do koncepcji Parmenidesa, zgodnie z którą wszelka zmiana musi być złudzeniem, gdyż prawdziwy byt jest z konieczności jeden i niezmienny, z drugiej zaś – do przeciwnego poglądu Heraklita, jakoby w świecie istniała tylko zmiana, a nie było niczego stałego.
Problem zmiany można ująć następująco. Załóżmy, że mamy na krzaku pomidor – nazwijmy go pomidorem Schrödingera – który jest obecnie zielony. Po kilku dniach pomidor ten staje się czerwony, a tym samym przestaje być zielony. Mamy zatem dwa zdania prawdziwe: „Pomidor Schrödingera jest zielony” oraz „Nieprawda, że pomidor Schrödingera jest zielony”, co wygląda na sprzeczność. Instynktowną reakcją na tego typu ilustracje problemu jest zwykle uniesienie brwi ze zdziwienia. Wszyscy wiemy przecież, że zdania te opisują sytuacje zachodzące w różnych momentach, przez co dopatrywanie się tutaj sprzeczności jest, delikatnie rzecz ujmując, nierozsądne.
Spostrzeżenie to stanowi faktycznie początek rozwiązania, które zwykle proponuje zwolennik koncepcji istnienia przedmiotów trwających w czasie. Okazuje się jednak, że mówienie o różnych momentach, w których przedmioty posiadają swe własności, bynajmniej nie jest filozoficznie niewinne. Gdy bowiem mówimy w ten sposób, wprowadzamy dodatkowy parametr, który w uporządkowanej notacji będzie funkcjonował jako dodatkowy argument. Zamiast zdania „Pomidor Schrödingera jest zielony”, co odpowiada formie „Fa” (jak pamiętamy z odcinka 7. tego cyklu, tak zapisujemy połączenie nazwy indywiduowej z predykatem), dostajemy zdanie: „Pomidor Schrödingera jest zielony w tym a tym czasie”, co należałoby rozpisać jako „Fat”. Widzimy więc, że to, co jeszcze przed chwilą uważaliśmy za własności monadyczne (jak np. bycie zielonym), zmienia się w relacje zachodzące pomiędzy indywiduami a momentami czasowymi (które z kolei stają się szczególnego rodzaju przedmiotami). Nie potrzeba dodawać, że relacje dwuargumentowe przekształcają się w ten sam sposób w trójargumentowe itd.
Widzimy zatem, że zdroworozsądkowa odpowiedź niesie całkiem spore ontologiczne komplikacje. Jeśli jednak je zaakceptujemy, jesteśmy w stanie zredukować kategorię procesu do kategorii przedmiotów trwających w czasie. Każdy proces polega bowiem na tym, że pewien przedmiot trwający w czasie, lub ich grupa, nabywa coraz to innych własności bądź też przedmioty należące do tej grupy stoją do siebie w innych relacjach. To ostatnie zaś, jak wiemy, sprowadza się do pozostawania w różnych relacjach do różnych punktów w czasie.
Ontologia procesu
Można jednak pójść w przeciwnym kierunku i głosić, że tak naprawdę nie ma pomidora Schrödingera, który występowałby w całości w różnych momentach swego istnienia. Jeśli ta nazwa ma w ogóle coś oznaczać, to pomidor Schrödingera musi sprowadzać się do bytu czterowymiarowego, zawierającego jako swe fazy wszystkie przekroje czasowe swego „życia”. W jednej z takich faz będziemy obserwować zieloność, w drugiej – jej brak. Nie ma w tym jednak żadnej sprzeczności, ponieważ fazy te są po prostu różnymi kawałkami pewnej szerszej całości. Na podobnej zasadzie możemy stwierdzić, że nie ma żadnej sprzeczności w tym, że piłka plażowa posiada części czerwone i białe.
Zgodnie z taką wizją rzeczywistości świat staje się czterowymiarowym blokiem, w którym można wyodrębnić różne przekroje czasowe, opisywane różnymi parametrami. Wizja ta może być atrakcyjna dla fizyka, ale metafizyk zwykle będzie chciał wyróżnić w tym jednolitym bloku pewne czasoprzestrzenne regiony odpowiadające temu, co w poznaniu potocznym traktujemy jako odrębne indywidua. Chcielibyśmy móc powiedzieć, że porcja czasoprzestrzeni odpowiadająca Angelinie Jolie jest w każdym przekroju czasowym ograniczona mniej więcej zarysem jej ciała i że nie zlewa się ona z porcją odpowiadającą Bradowi Pittowi nawet w tych fazach, w których łączyło ich najgorętsze uczucie.
Zwolennik ontologii procesu musi zatem wprowadzić taką relację pomiędzy owymi porcjami czasoprzestrzeni, jaka będzie zapewniać żądaną spójność „czasoprzestrzennym gąsienicom” pełniącym funkcję zdroworozsądkowych indywiduów. Od razu powiedzmy, że w roli tej raczej nie będą mogły wystąpić związki przyczynowe. Mówiąc w uproszczeniu, jest ich w świecie zbyt dużo, aby mogły zapewnić wymaganą separację indywiduów. Już pomiędzy Angeliną Jolie a jej byłym mężem zachodzi tych związków bardzo wiele. Skoro pomiędzy czasoprzestrzenną gąsienicą, którą nazywamy Bradem Pittem, a inną gąsienicą, zwaną Angeliną Jolie, zachodzą ewidentnie liczne związki przyczynowe (1) i zarazem chcemy te dwie gąsienice traktować jako osobne indywidua (2), to jasne jest, że owe związki przyczynowe nie mogą być tym, co definiuje żądaną spójność indywiduum. A zatem relacja konstytuująca stosowne czasoprzestrzenne gąsienice najprawdopodobniej będzie musiała stanowić pojęcie pierwotne systemu.
Warto doczytać:
- M. Grygianiec, Trwanie w czasie, w: Przewodnik po metafizyce, red. S. T. Kołodziejczyk, Kraków 2011, s. 211–276.
Arkadiusz Chrudzimski – profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmuje się ontologią, epistemologią, teorią intencjonalności oraz historią szeroko rozumianej tradycji brentanowskiej. Jest współwydawcą nowej edycji dzieł Brentana (Sämtliche veröffentlichte Schriften) oraz serii filozoficznej Phenomenology and Mind (obie serie w wydawnictwie De Gruyter). W czasie wolnym lubi podróżować, fotografować i słuchać muzyki.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Lubomira Platta
Skomentuj