Artykuł Ontologia

Arkadiusz Chrudzimski: #4. Konceptualizm i nominalizm

O ile konceptualista twierdzi, że własności nie są żadną strukturą w rzeczach, ale jedynie cieniami rzucanymi na rzeczy przez nasze pojęcia (czasem interpretowane jako mentalne słowa), o tyle nominalista głosi, że własności te są cieniami rzucanymi przez słowa (publicznego języka mówionego bądź pisanego).

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 6 (54), s. 40–41. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


W poprzednich częściach cyklu skupialiśmy się na koncepcjach usiłujących wyjaśnić naturę własności. Zwolennicy uniwersaliów twierdzili, że czerwoność, charakteryzująca wszystkie truskawki leżące na stole, jest czymś autentycznie wspólnym, co jako ściśle to samo „jest zawarte” w każdej z nich, czymś, co każda z nich „egzemplifikuje”. Miłośnicy własności indywidualnych twierdzili zaś, że każda truskawka ma swoją indywidualną czerwień, która jest ściśle podobna do wszystkich innych czerwieni (tego samego odcienia). Zauważmy jednak, że obie frakcje przyjmowały, iż własności są autentycznymi „składnikami” rzeczy. Teraz przejdziemy do koncepcji, które odrzucają to założenie. Zwolennicy owych koncepcji twierdzą, że rzeczy jako takie są nieustrukturowane, to zaś, że klasyfikujemy je jako czerwone, kanciaste czy miękkie, bierze się wyłącznie z działania naszego umysłu bądź języka.

Ogólność tkwi w naszych pojęciach

Doktryna głosząca, że świat jest na wskroś indywidualny, wszelka zaś ogólność tkwi w naszych pojęciach, nazywana jest tradycyjnie konceptualizmem. Konceptualiści uznają, że jedynym wyjaśnieniem tego, co to znaczy, że wszystkie truskawki na stole są czerwone, jest to, że możemy je prawidłowo pomyśleć jako czerwone, że wszystkie one podpadają pod pojęcie czegoś czerwonego. Nie ma żadnej wewnętrznej struktury, która czyniłaby rzecz czerwoną i uzasadniała zastosowanie do niej tego pojęcia. Własności, jakie przypisujemy rzeczom, to tak naprawdę jedynie cienie naszych klasyfikacji pojęciowych.

Wszystkie filozoficzne zagadki, które zwolennik uniwersaliów tkwiących w rzeczach wyjaśniał poprzez odwołanie się do ogólnych własności, a zwolennik tropów przez wskazanie na własności indywidualne, konceptualista postara się zneutralizować przez odniesienie do pojęć. To, że rzeczy mają tę samą własność, nie znaczy zatem nic więcej niż to, że podpadają pod to samo pojęcie, to zaś, że koń jest z konieczności ssakiem, mówi nam w istocie, że pojęcie ssaka jest pojęciem nadrzędnym w stosunku do pojęcia konia.

Natura pojęć

Tego typu doktryna może wydawać się atrakcyjna, jednak jedynie do momentu, w którym zaczniemy zastanawiać się, czym są owe pojęcia, na które powołujemy się w naszych wyjaśnieniach. Każdy, kto zajmował się choć trochę filozofią umysłu, wie, że natura rzeczywistości mentalnej jest z filozoficznego punktu widzenia o wiele bardziej zagadkowa niż natura „świata zewnętrznego”. Nawet jednak wtedy, gdy pozostawimy na boku samą naturę umysłu, przyznać wypada, że gdy mówimy, iż podmiot A używa pojęcia F, to przypisujemy podmiotowi A pewną własność. Jeśli teraz powiemy, że również podmiot B używa pojęcia F, to wychodzi na to, że przypisujemy obu tym podmiotom tę samą własność. Czy nie jest zatem tak, że konceptualista po prostu przesuwa problem i pozbywa się własności pewnego typu (np. własności rzeczy fizycznych) na rzecz własności innego typu (własności mentalnych)?

Jest to powód, dla którego faktycznie dość trudno jest znaleźć „czystych konceptualistów”, a zatem takich metafizyków, którzy oprócz wyjaśnienia zarysowanego powyżej nie proponowaliby jakiejś dodatkowej teorii własności. Nawet Wilhelm Ockham, który zwykle przywoływany jest jako klasyczny przykład konceptualisty, akceptował oprócz tego własności indywidualne. Konceptualista może się jednak bronić, twierdząc, że fakt, iż możemy przypisywać podmiotom te same własności (w tym wypadku własności używania pojęcia F), sprowadza się znowu jedynie do tego, że dają się one sklasyfikować jako podpadające pod to samo pojęcie (w naszym przypadku naturalnie chodzi o pojęcie podmiotu używającego pojęcia F). Analiza taka zawiera pewnego rodzaju nieskończony regres, co wzbudzać może pewien niepokój, ale wydaje się, że ostatecznie otrzymujemy doktrynę spójną.

Nominalizm

Konceptualiści, w tym również wyżej wspomniany Wilhelm Ockham, mają skłonność do wyjaśniania mechanizmu naszych klasyfikacji pojęciowych oraz generalnie naszego myślenia w kategoriach języka myśli. Zgodnie z tym ujęciem operacje psychiczne, takie jak podciąganie czegoś pod pewne pojęcie, wydawanie sądów, wnioskowanie itp., są w istocie operacjami bardzo zbliżonymi do operacji, jakich dokonujemy w naszym mówionym bądź pisanym języku. Ujęcie to, zakładające, że myśl i mowa mają w zasadzie tę samą strukturę, łączy się w sposób naturalny z potocznym poglądem, że mówiąc, wyrażamy nasze myśli.

W ten sposób konceptualizm zbliża się do stanowiska nazywanego nominalizmem, głoszącego, że ogólność tkwi jedynie w naszych słowach. O ile więc konceptualista twierdzi, że własności nie są żadną strukturą w rzeczach, ale jedynie cieniami rzucanymi na rzeczy przez nasze pojęcia (czasem interpretowane jako mentalne słowa), o tyle nominalista głosi, że własności te są cieniami rzucanymi przez słowa (publicznego języka mówionego bądź pisanego). W średniowieczu doktrynę taką głosił być może Roscelin.

Behawioryzm

Zdroworozsądkowe intuicje, obecne również w wielu teoriach filozoficznych (jak chociażby u Johna Searle’a), mówiące nam, że nasz język funkcjonuje jako język tylko dlatego, że towarzyszą mu pewne myśli – intuicje, które nazwać można mentalizmem w filozofii języka – odstręczają nas od nominalizmu „czystego”, a zatem takiego, który nie byłby zarazem konceptualizmem. Niemniej jednak jest on współcześnie poważnie rozważaną filozoficzną opcją. Mentalizm w filo­zofii języka został bowiem poważnie zakwestionowany przez rozwój behawioryzmu językowego propagowanego przez Willarda Van Ormana Quine’a, który w tym względzie opierał się na ideach Burrhusa Frederica Skinnera. Zgodnie z tą doktryną, której nie możemy omówić tu dokładniej, uczenie się języka polega po prostu na utrwalaniu pewnych odruchów warunkowych i w konsekwencji aktywność językowa jest całkowicie autonomiczna w stosunku do jakichkolwiek myśli. Konsekwentnym rozwinięciem tej koncepcji jest teza, pojawiająca się w sposób wyraźny u Wilfrida Sellarsa, że myśl jest w zasadzie wtórna w stosunku do publicznej mowy. Myśl jest zablokowaną mową i pojawia się wtedy, gdy użytkownik języka opanuje mechanizmy takiego blokowania. Właśnie u Wilfrida Sellarsa znaleźć można współczesną formę konceptualizmu, która jednak, ze względu na przyjmowaną przez niego tezę wtórności myśli w stosunku do mowy, jest w ostatecznym rachunku
nominalizmem.


Warto doczytać:

  • A. Chrudzimski, Metafizyczny nominalizm, „Edukacja Filozoficzna” 1999, nr 28, s. 220–235.
  • A. Chrudzimski, Wilfrida Sellarsa krytyka „mitu danych”, „Przegląd Filozo­ficzny – Nowa Seria” 1998, t. 7, nr 1, s. 73–90.

Arkadiusz Chrudzimski –profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmuje się ontologią, epistemologią, teorią intencjonalności oraz historią szeroko rozumianej tradycji brentanowskiej. Jest współwydawcą nowej edycji dzieł Brentana (Sämtliche veröffentlichte Schriften) oraz serii filozoficznej Phenomenology and Mind (obie serie w wydawnictwie De Gruyter). W czasie wolnym lubi podróżować, fotografować i słuchać muzyki.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Lubomira Platta

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy