Artykuł

Artur Szutta: Argument symulacji – rekonstrukcja

Być może w niedalekiej przyszłości będziemy w stanie stworzyć sztuczną inteligencję, samoświadomą i posiadającą subiektywną perspektywę. Wówczas będziemy mogli stworzyć dla niej wirtualny świat (może nawet będący kopią naszego), w którym będzie mogła żyć, nie podejrzewając nawet, że wszystko, co ją otacza, łącznie z nią, jest symulacją. Zaraz, zaraz! A może już ktoś dokonał takiej symulacji i to my w niej żyjemy?

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2020 nr 4 (34), s. 9–11. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Nick Bostrom, szwedzki filozof, autor artykułu Are you living in a computer simulation?, uważa, że jest to całkiem prawdopodobne. Postarajmy się, choćby w nieco uproszczony sposób, zrekonstruować rozumowanie, które doprowadziło go do takiego wniosku.

Założenia

Jak w każdym argumencie, musimy zacząć od sformułowania założeń. Po pierwsze, zdaniem wielu filozofów, umysł może funkcjonować dzięki odpowiedniemu złożeniu materii. Jest on niczym software (program), który funkcjonuje dzięki odpowiednio zorganizowanemu hardware’owi (sprzętowi). Jeśli odkryjemy tajemniczą formułę naszych ludzkich umysłów, powinniśmy być w stanie zrealizować ją w krzemowym środowisku komputera. Jeśli odpowiednio dokładnie tę formułę odtworzymy, wirtualny umysł będzie miał takie samo (przynajmniej nieodróżnialne z jego subiektywnej perspektywy) wnętrze jak nasze ludzkie umysły.

Jeśli dodatkowo umieścimy go w symulacji fizycznego świata (to powinno być łatwiejsze od symulowania stanów mentalnych), będzie mógł sobie żyć w swoim świecie, podziwiać zachody słońca, wąchać kwiaty, doświadczać tego świata jako czegoś rzeczywistego. To po drugie.

Oczywiście tego rodzaju symulacje umysłów i światów wymagałyby potężnych mocy obliczeniowych komputerów. Załóżmy zatem (po trzecie), że w bliższej lub dalszej przyszłości takie moce obliczeniowe mogą się stać dla nas osiągalne. Takie stadium rozwoju Bostrom określa mianem cywilizacji postludzkiej.

Dalej (po czwarte) można by przyjąć, że tak wysoko rozwinięta cywilizacja mogłaby bez większych kosztów energetycznych przeprowadzać potężne liczby symulacji, czy to dla przyjemności, z czystej ciekawości, dla eksperymentów naukowych, czy z innych powodów, które przekraczają naszą prymitywną w stosunku do tych wyżej rozwiniętych istot wyobraźnię. Bostrom zakłada, że byłyby to symulacje przeszłych pokoleń danej postludzkiej cywilizacji, ale my, dla uproszczenia, możemy przyjąć, że niekoniecznie muszą to być symulacje „historyczne”. Dlaczego nie założyć, że to jakiekolwiek symulacje ludzkich umysłów?

Wniosek

Jeśli przyjmiemy powyższe założenia, będziemy mogli wywnioskować, że pośród wszystkich istniejących umysłów znaczna część to umysły symulowane. Założenie czwarte możemy zinterpretować w taki sposób, że jedna cywilizacja może generować miliony (jeśli nie miliardy albo i więcej) symulacji (pomyślmy, ile w ciągu dnia jest realizowanych symulacji Mine­crafta w naszym obecnym świecie). Co więcej, duża część symulowanych umysłów na pewnym etapie swojego rozwoju może także dokonywać symulacji swojego już będącego symulacją świata. Wówczas podzbiór symulowanych umysłów może obejmować 99,9999…% wszystkich umysłów.

Czy to znaczy, że niemal na pewno żyjemy w symulacji? Niekoniecznie. Musimy we wniosku uwzględnić jeszcze dwie inne możliwości. Wniosek zatem obejmowałby trzy stanowiące razem dyzjunkcję twierdzenia:

(1) albo wszystkie cywilizacje skazane są na zagładę, zanim osiągną stadium postludzkie (czyli zanim osiągają zdolność tworzenia symulacji);

(2) albo żadna z postludzkich symulacji nie jest zainteresowana tworzeniem symulacji;

(3) albo niemal na pewno żyjemy w symulacji.

Ponieważ nie dysponujemy wiedzą na temat tego, która z tych możliwości jest bardziej prawdopodobna, ani też nie posiadamy umiejętności odróżniania autentycznych stanów mentalnych od tych symulowanych, musimy przyjąć, że każda z nich jest równie prawdopodobna.

Wniosek w niedalekiej przyszłości

Nasze rozumowanie (wniosek w szczególności) może ulec zmianie już w niedalekiej przyszłości. Jeśli bowiem dożyjemy jako cywilizacja czasów, w których przeprowadzimy pierwszą symulację umysłów, a następnie lawinowo za nią pojawią się kolejne i kolejne próby symulacji, wówczas falsyfikacji ulegną (1) i (2). Czyli być może już nasze dzieci albo wnuki będą mogły powiedzieć, że niemal na pewno żyją (a my żyliśmy) w symulacji. Póki co jednak żyjemy w fazie przed-postludzkiej, a na horyzoncie zagrożeń dla naszego przetrwania nie brakuje (vide możliwość eksplodowania czarnej dziury w pobliżu, uderzenia w Ziemię jakiegoś ciała niebieskiego albo prawdopodobieństwo samobójczej katastrofy ekologicznej).

Intrygująca hipoteza

Zdaniem Bostroma myśl, że możemy żyć w symulacji komputerowej, ma swoje intrygujące konsekwencje.

Po pierwsze, odkrycie symulacji zmieniłoby całkowicie nasze rozumienie świata. Okazałoby się, że nasz świat nie stanowi fundamentalnego poziomu rzeczywistości. Sama próba dociekania, jaki on mógłby być, już będzie fascynującym wyzwaniem.

Po drugie, to niesamowite odkrycie doprowadziłoby do przewartościowania naszych koncepcji religii, etyki czy życia po śmierci. Okazałoby się, że istnieją istoty, które są naszymi twórcami, przewyższają nas (najprawdopodobniej) inteligencją, są dla nas wszechmocne (mogą przecież w naszym świecie za pomocą ingerencji w oprogramowanie naszego świata czynić „cuda”) i wszechwiedzące (czymże byłoby dla nich zdobywać dowolne informacje z naszego świata?).

Po trzecie, sam fakt, że każdy nasz czyn, każda myśl mogłaby być monitorowana przez istoty z bardziej fundamentalnego poziomu rzeczywistości, sprawiłyby, że zmieniłoby się nasze zachowanie. Przestępstwa, czyny niemoralne, o których nikt by nie wiedział, nie byłby już możliwe. Religijne idee zbawienia lub potępienia nabrałyby nowego znaczenia. Dlaczego nie mielibyśmy myśleć, że życie w symulacji jest jedynie sprawdzeniem lub przygotowaniem naszych umysłów do lepszego życia po śmierci?

Ponadto, zdaniem szwedzkiego filozofa, znaczenia mogłaby nabrać także hipoteza tzw. selektywnych symulacji. Dla oszczędności obliczeniowych nasi twórcy mogliby przecież stworzyć tylko ograniczoną liczbę autentycznych umysłów, resztę naszego świata „zasiedlając” istotami zombi, które jedynie zewnętrznie przypominałyby nas ludzi i nasze zachowanie, nie posiadając jednak wewnętrznej perspektywy czy autentycznych stanów mentalnych.

Na serio należałoby też rozważyć możliwość fałszywych wspomnień czy fałszywej historii. Np. ślady dinozaurów na Ziemi i wszelkich wydarzeń do określonego momentu mogłyby się okazać jedynie „fałszywkami” wygenerowanymi przez program zarządzający symulacją, podczas gdy faktyczna historia naszej symulacjami mogłaby się zacząć, powiedzmy, od roku 2000. Nawet wspomnienie dnia waszych n‑tych urodzin w roku 1999 (przy założeniu, że nie „urodziliście” się po „odpaleniu” symulacji), albo gorzej, moje wspomnienie, że zacząłem pisać ten artykuł kilka godzin temu, mogą się okazać wgranymi treściami w naszych umysłach bez pokrycia w historycznych faktach.

Czy tu się wkradł jakiś błąd?

Od strony formalnej trudno (przynajmniej w tak krótkim artykule) doszukiwać się błędu w rozumowaniu Bostroma. Można zastanawiać się, czy właściwie wyliczone zostało prawdopodobieństwo tego, że żyjemy w symulacji. Autor rozkłada je po równo na trzy różne scenariusze. Może z tego, co wiemy (lub możemy wiedzieć), wynika, że jednak jedna z trzech możliwości (przypomnijmy: zagłada cywilizacji przed wejściem w fazę postludzką; brak motywacji do przeprowadzania symulacji przez postludzką cywilizację; nasze życie w symulacji) jest bardziej prawdopodobna od pozostałych. Pamiętajmy też, że istnieje jeszcze czwarta możliwość: żyjemy w fundamentalnej rzeczywistości fizycznej, a nasi potomkowie będą przeprowadzali takie symulacje. I jej prawdopodobieństwo być może jest znacznie wyższe niż prawie zerowe.

Moim zdaniem największe prawdopodobieństwo błędu tkwi w założeniu (czyli doszukuję się błędu materialnego w argumencie Bostroma), że będziemy potrafili tworzyć autentyczne umysły. Wszystkie znane nam do tej pory i jakoś wyobrażalne algorytmy determinują obserwowalne zachowanie materii lub zewnętrznych objawów myślenia, np. mowę. Umysły to jednak coś więcej – to pierwszo­osobowa perspektywa wypełniona jakościami barw, tonów, treści emocji, odczuć, której to symulacji nawet nie umiemy sobie wyobrazić.

Co jeśli prawdziwą jest (okaże się) inna jeszcze hipoteza, mianowicie że nasze umysły nie superweniują na fizycznej materii (przynajmniej nie tak, jak zakłada to Bostrom), ale pochodzą z innej, bardziej fundamentalnej rzeczywistości i są jedynie zanurzone w tym fizycznym świecie za pomocą jakichś „interfejsów”? Ten świat wówczas można by nazwać symulacją czy też, po platońsku, światem cieni, ale już same umysły byłyby niesymulowalne. Czy tej wersji hipotezy symulacji również nie należałoby uwzględnić w naszych probabilistycznych kalkulacjach?


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Natalia Biesiada-Myszak

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

2 komentarze

Kliknij, aby skomentować

  • W starej literaturze SF i takimż filmie tych światów jest co najmniej jeden /nie licząc naszego/; zaś a w miarę upływu lat, dekad, śmiałości umysłu ludzkiego liczba alternatywnych światów rośnie, wzrasta i rozrasta się niebotycznie! Sensowną liczbą jest… trzy! Czyli: jeden nasz plus dwa alternatywne /dzięki rozgałęzieniu, jeden istnieje jakby bardziej do przodu — a drugi jest opóźniony/.
    Omne trinum perfectum?!
    No i fizyka, przynajmniej ta nasza, wymeczona przez lata hipotez, obliczeń, doświadczeń i dywagacji paranaukowych.
    Pozostaje jeszcze czas oraz świat nasz/nie — nasz pośmiertny, biblijny, postostateczny, postapokaliptyczny! Ten w objęciu i posiadaniu Jahwe/JCh.

  • Rekonstrukcja jak… dekonstrukcja?!
    A rzeczywistość/rzeczywistości plus ich teoretyczne/realne symulacje mogą być i tak zupełnie odmienne! I to jest dopiero dowcip! Nr wszechświatów! Vatów! Sofizmatow!
    Nasz umysł, nawet ten teoretyczny jest naprawdę ulomny oraz ograniczony niestety, mimo tyłu wieków egzystencji/esencji, stuleci wiedzy, nauki — badań i domnieman…

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy