Artykuł Filozofia nauki Filozofia polityki

Artur Szutta: Czy jesteśmy dziś wolni od mitów?

Szutta czarne l
Porównując się ze społeczeństwami z odległych czasów, często spoglądamy na nie z poczuciem wyższości. Ich obraz świata z dzisiejszej perspektywy wydaje się naiwny i pełen mitów (rozumianych jako fałszywe lub niedostatecznie uzasadnione przekonania). Nawet najbardziej światłe umysły spośród naszych przodków przyjmowały swego czasu, że Ziemia jest płaska lub że Słońce kręci się wokół niej. Dziś, dzięki rozwojowi nauki, wierzymy, że jesteśmy wolni od powszechnego rozprzestrzeniania się fałszywych czy też nieuzasadnionych poglądów (a przynajmniej że mocno zbliżyliśmy się do takiego ideału wolności). Czy aby na pewno tak jest?

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2020 nr 6 (36), s. 6–8. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Bo każdy tak mówi

Mając okazję nauczania chińskich studentów krytycznego myślenia, zapytałem jednego z nich, czy jego zdaniem Ziemia jest kulista oraz czy rzeczywiście kręci się wokół Słońca. „Oczywiście! – odpowiedział z uśmiechem – jakżeby inaczej!”. Na pytanie, skąd to wie, odrzekł: „Przecież każdy tak mówi!”. Gdybym te zajęcia prowadził kilka tysięcy lat temu, odpowiedziałby mi, że Ziemia jest płaska, bo przecież każdy tak mówi, a na dodatek to widać gołym okiem. Możecie się śmiać z chińskiego studenta: może w Chinach, gdzie panuje konfucjański model posłuszeństwa autorytetom, można tak uzasadniać swoje przekonania, ale nie u nas na Zachodzie.

W latach 50. poprzedniego wieku (czyli już w naszych oświeconych czasach) Salomon Asch, polsko-amerykański psycholog, przeprowadził intrygujący eksperyment. Sformował z kolegami ośmioosobowe grupy, przy czym w każdej z nich siedem osób współpracowało z eksperymentatorami. Każdej grupie pokazywano ilustrację z trzema liniami po prawej i jedną po lewej stronie, pytając, która z linii po prawej jest jednakowej długości jak linia po lewej. Osoby będące w zmowie z eksperymentatorami pokazywały niewłaściwą linię. Kiedy na koniec przychodziła kolej na właściwych badanych w tym eksperymencie, jedna trzecia z nich również wskazywała na tę samą błędną linię (rys. 1, za C. O’Connor, J. Weatherall, The Misinformation Age. How false Beliefs Spread, Yale University Press, New Heaven–London 2019, s. 82).

Możecie się zastanawiać, jak to możliwe – wy wskazalibyście linię właściwą. A może jednak też byście „pękli” i wskazali błędnie. Może zaczęlibyście wątpić w prawidłowe funkcjonowanie waszych zmysłów albo dla świętego spokoju wskazalibyście jak wszyscy. Psychologowie wyjaśniając ten eksperyment, twierdzą, że cechuje nas konformizm: nie lubimy nie zgadzać się z resztą i często ufamy sądom innych osób bardziej niż swoim własnym. Taka postawa z praktycznego punktu widzenia, szczególnie gdy przedmiot poznania jest trudny, często okazuje się racjonalna.

Konformizm i polaryzacja w nauce

Niemniej ktoś mógłby nadal argumentować, że w powyższym eksperymencie konformistycznie zachowało się jedynie 33% badanych, a poza tym nasze przekonania dziś są formowane w oparciu o odkrycia naukowe, a kto jak kto, ale naukowcy zachowują się znacznie bardziej racjonalnie niż badani przez Ascha ludzie. W świecie nauki dąży się do obiektywnej prawdy, a jedynymi sędziami rozstrzygającym spory naukowe są obserwacja i eksperymenty, czyli innymi słowy fakty.

Otóż, zdaniem wspomnianych już autorów The Misinformation Age, sprawa nie jest tak prosta. Nawet jeśli założymy, że naukowcy to ludzie racjonalni, uczciwie dążący do odkrywania prawdy, wciąż znajdują się (jak my wszyscy) pod wpływem mechanizmów, które mogą przynajmniej czasami od prawdy oddalić.

O’Connor i Weatherall w oparciu o tzw. matematyczny model Kevina Zollmana (od nazwiska filozofa nauki i specjalisty od teorii gier) przedstawiający interakcję sieci naukowców pokazują, że również naukowcy w procesie podejmowania decyzji co do słuszności pewnych rozwiązań (lub prawdziwości pewnych tez) podlegają mechanizmowi konformizmu, i to nawet jeśli założymy, że są wolni od wpływu takich czynników jak emocje, nieuczciwość czy uprzedzenia. Przeanalizujmy skrótowo ten model przy pomocy rysunku (rys. 2, za The Misinformation Age, s. 62).

Punkty oznaczają naukowców; biały kolor oznacza przekonanie naukowca, np. że działanie A jest właściwe, zaś kolor czarny, że lepsze jest działanie B (czyli nie A). Przekonania te mają pewną siłę mierzoną w skali od 0,00 (zerowe przekonanie) do 1,00 (całkowita pewność). W przedstawionej na rysunku fazie (a) mamy reprezentację początkowych przekonań naukowców. W fazie (b) każdy z nich dokonuje dziesięciu prób eksperymentalnych mających na celu sprawdzenie słuszności swojego początkowego przekonania. Tutaj przy każdej kropce mamy zapisaną liczbę eksperymentów zakończonych sukcesem, tj. potwierdzeniem słuszności przekonania początkowego u danego naukowca.

W tym modelu dodatkowo zakłada się, że naukowcy modyfikują swoje przekonania także poprzez uwzględnienie wyników badań innych naukowców (wyrażone w modelu za pomocą połączeń między kropkami). Model sugeruje, że niektórzy naukowcy nie komunikują się z wszystkimi innymi naukowcami. W fazie © widzimy, jak naukowcy zaktualizowali swoje przekonania.

Z tego modelu wynika odkryto, że istotnym czynnikiem wpływającym na aktualizację przekonań, obok własnych eksperymentów, jest również to, jakie wyniki osiągnęli inni naukowcy, z którymi dany naukowiec się komunikował. Nawet jeśli własne badania naukowca powinny wzmocnić przekonanie A, to fakt, że wyniki tych, z którymi się komunikował, wspierały B, spowodował, że sam przyjmował pogląd o słuszności B lub przynajmniej osłabiał swój początkowy pogląd A.

Jeśli założymy, że pogląd o słuszności A jest prawdziwy, to możemy sobie wyobrazić, że, szczególnie gdy problem jest trudny, w wyniku działania mechanizmów konformistycznych dochodzi do rozpowszechnienia się fałszywego przekonania.

Tę możliwość uprawdopodabnia fakt, że w społecznościach naukowców obok mechanizmu konformistycznego dopasowania działa także inny szkodliwy mechanizm, tzw. polaryzacji. Polega on na tym, że naukowcy niejednakowo ufają wynikom badań innych naukowców, ale bardziej ufają tym, którzy należą do tej samej grupy co oni: są z tej samej szkoły badawczej, stosują podobną metodologię albo po prostu mają podobne wyniki. Naukowcy zaczynają się wówczas dzielić na dwa spierające się obozy, które nie ufają sobie wzajemnie i ignorują wzajemnie wyniki swoich badań. Dobrym przykładem takiej polaryzacji wśród badaczy jest spór pomiędzy zwolennikami diety wegańskiej a zwolennikami diety ketogenicznej (opartej głównie na tłuszczu zwierzęcym).

Propagandysta

Na tym jednak nie koniec. Kolejny problem, zdaniem O’Connor i Weatheralla, to ingerencje w procesy badawcze ze strony przedstawicieli przemysłu, których określają mianem propagandystów. Propagandysta nie jest zainteresowany szukaniem prawdy, ale ma z góry określony cel, np. aby nie rozgłaszano w społeczeństwie, że palenie tytoniu powoduje raka płuc. Wpływa on na proces badań na kilka sposobów. Może np. zorganizować lub finansować badania, których metodologia gwarantuje pożądane przez niego rezultaty, np. badania zasiewające wątpliwość co do tego, czy rzeczywiście to tytoń jest winien.

Propagandysta może też ograniczyć się do dzielenia się informacją o prowadzonych badaniach, rozgłaszając jednak ich wyniki selektywnie, tak aby powstało wrażenie, że badań podważających tezę o szkodliwych skutkach jego produktu (niech będzie papierosów) jest więcej niż w rzeczywistości.

Może też zrezygnować z ingerencji w działania samych naukowców, ale skierować swój wpływ na polityków albo samych konsumentów i odwołać się do jakiegoś wpływowego autorytetu. Ciekawym przykładem jest kampania na rzecz sprzedaży bekonu w USA. Producenci tego niezbyt zdrowego mięsa przeprowadzili ankietę wśród lekarzy, pytając, czy uważają, że obfite śniadanie zawierające bekon jest zdrowsze niż lekki posiłek. Wielu lekarzy odpowiedziało pozytywnie i opinię tych właśnie nagłośniono w społeczeństwie USA. Sprzedaż bekonu gwałtownie wzrosła.

Prawda na ołtarzu zysków

Pamiętajmy, że tu nie chodzi o poglądy samych naukowców, ale całe społeczeństwa. Nawet jeśli nasze współczesne przekonania i praktyki są pod przemożnym wpływem nauki, to istnieją siły, które skutecznie wypaczają nasz obraz świata. Propagandyści to nie tylko reprezentanci przemysłu, ale też wiele innych osób, które mają coś do zyskania kosztem prawdy: np. politycy czy ideolodzy. Oni także stosują wskazane powyżej strategie, aby sprawić, że będziemy wierzyli niekoniecznie w to, co jest prawdą, ale w to, co pozwoli im osiągnąć ich własne cele.

Tak więc, jeśli jesteście zwolennikami przekonania, że ta czy inna dieta jest zdrowsza albo że taka a nie inna partia ma lepszy pomysł na Polskę, że taki a nie inny model gospodarczy jest sprawiedliwszy, zastanówcie się, czy to nie dlatego, że wasi znajomi z fejsbuka albo redaktorzy waszej ulubionej gazety tak mówią. Być może pod względem uzasadnienia przynajmniej niektórych swoich przekonań niewiele się różnicie od mojego chińskiego studenta. Innymi słowy, czy aby na pewno jesteśmy wolni od mitów?


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Małgorzata Uglik

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

2 komentarze

Kliknij, aby skomentować

  • Bardzo się ucieszyłam, słuchając podkastu z Panem, że w Polsce ktoś taki mieszka i działa. Sedno poruszanych tematów jest fascynujące, ale artykuł jest dziecinny, a książka Intuicje moralne ma poprzeplatane zadania z logiki z gawędzeniem, że w sumie nie wiadomo czy czytać ją przed czy po całym dniu pracy. Jakoś tak chyba warto żeby Pan zawsze mówił do tego samego czytelnika, brakuje mi tego. Życzę sukcesów. Pozdrawiam.

  • Dużo na ten temat można by napisać analizując sytuację w obecnym czasie tzw pandemii.
    Mamy takie ciekawe poletko doświadczalne w kontekście tematu tego artykułu.
    To Białoruś która całkowicie zbojkotowała wszelkie covidowe restrykcje.
    Gdzie wobec tego są te tysiące trupów?
    Łukaszenko poupychał je w swoich szafach?
    Media białoruskie ukrywają?
    W takim razie opozycja powinna mieć setki zdjęć covidowego Armagedonu na Białorusi i pokazywać całemu światu na pohybel potworowi z Mińska.
    Ale ich nie mają, bo żadnego Armagedonu nie ma.
    I w oczywistej i logicznej konsekwencji całą tą “naukową” mitologię mniemanej pandemii szlag trafia. Póki co tylko w teorii choć to rzeczywistość.
    Taką siłę ma ten matrix nieustannie trzymany pod respiratorem mediów systemowo-korporacyjnych, polityków i ich usłużnych “naukowych” autorytetów.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy