Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2021 nr 2 (38), s. 28–29. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Wielki Konstruktor kochał swoje dzieło – inteligentne istoty, które nazwał Madami. Wybrał dla nich planetę krążącą wokół przyjaznej życiu gwiazdy. Wypełnił martwą dotąd ziemię życiem wszelkiego rodzaju, czyniąc tym samym świat ludu Mada domem szczęśliwym. Po czym odleciał w odległe rejony Wszechświata, tworząc dalej inne formy życia. Mając nadzieję, że pewnego dnia głód wiedzy pchnie Madów na ścieżkę poznania, zaś pragnienie dobra i miłości uczyni z nich twórców rzeczy pięknych i dobrych, pozostawił im Hełm Wszechwiedzy. Miał to być dar dla inteligentnego stworzenia, aby osiągając wiek dojrzały, mogło poczynić dalszy postęp, a także znaleźć odpowiedzi na nękające je pytania: kim jest?; jaki jest sens jego istnienia?; jak działa świat?; jaki jest w najdalszych jego zakątkach czasu i przestrzeni?
Wielki Konstruktor wiedział jednak, że tak potężna wiedza może być niebezpieczna w rękach (a raczej w głowie) istoty niedojrzałej lub o złych intencjach. Dlatego ukrył Hełm we wnętrzu potężnej góry Braksa, zaś w serca Madów wpisał lęk przed zbliżaniem się do niej – lęk, który miał przeminąć dopiero wówczas, gdy stworzony lud osiągnie wiek dojrzały.
Czas mijał, Madowie zaludniali swój świat, budowali imperia, poznawali najdalsze zakamarki planety, podmorskie głębiny, najwyższe szczyty, odległe kontynenty. Pewnego dnia wzbili się niczym ptaki w powietrze i postawili swoje stopy na krążących wokół ich planety księżycach. Spoglądając w przestrzeń Wszechświata coraz dalej i głębiej, zadawali sobie wszystkie pytania, które przewidział Wielki Konstruktor.
Zawsze jednak spoglądali z lękiem na górę Braksa. Nie byli bowiem gotowi, aby lęk ich opuścił. W ich sercach obok głodu wiedzy i dobra mieszkał też głód panowania. Panowania nad światem, nad innymi organizmami, ale też panowania nad innymi Madami. Kierowani ciemnym pragnieniem prowadzili wojny między sobą, wojny krwawe i bezlitosne. Głód władzy nie istniał w Madach z zamierzenia Wielkiego Konstruktora. Nikt właściwie nie wie, skąd się w nich wziął. Szeptano jednak, że oprócz Wielkiego Konstruktora (jego istnienie uważano za wątpliwe, a imię jego ledwie niektórzy słyszeli w snach) po wielkim świecie podróżował też Wielki Destruktor, zasiewając tu i tam ziarno niezgody. On to, jeszcze w czasach, kiedy Madowie nie obudzili swojego rozumu, innymi słowy żyli jak zwykłe zwierzęta, przechadzał się pośród nich i obok pragnienia władzy zasiał w nich także sen o posiadaniu tajemnego przedmiotu znajdującego się w sercu Braksy.
Góra przyciągała Madów, fascynowała, jednocześnie budząc strach. Pragnęli oni postawić na niej stopę, zajrzeć do jej wnętrza, odkryć skarb, który zdawała się skrywać. Pragnienie to nie dawało im spokoju, narastało, aż pewnego dnia odkryli, że jest większe od lęku. Wielkie armie zderzyły się u podnóża Braksy, śmierć brała wielkie żniwo, lęk przed górą zupełnie ustąpił miejsca pragnieniu zdobycia jej.
Awe, kobieta-żołnierz jednego z narodów, na które rozpadł się lud Madów, dotarła do serca góry, wydobyła Hełm Wszechwiedzy chroniony wewnątrz olbrzymiego diamentu i założyła na głowę. Jej umysłowi odsłoniły się wszelkie tajemnice. Ujrzała krańce Wszechświata, krańce przestrzeni i czasu, zrozumiała naturę materii i życia, przejrzała plany Wielkiego Konstruktora, przeczuła Jego niepokój, usłyszała z oddali szyderczy śmiech Jego Przeciwnika. Poznała naturę chorób i metody ich leczenia, wszelkie złożenia myśli, wielką mozaikę prawd i wartości. Jej świadomość rozlewała się coraz dalej i dalej po wielkiej sieci wiedzy, a jeden punkt na tej sieci przyciągał ją coraz mocniej i mocniej: mała pętla na potężnej konstrukcji Wiedzy, jedno słowo (obiekt coraz mocniejszego pragnienia). Wiedziała, co to było za słowo – SŁOWO ZNISZCZENIA. Wystarczyło je pomyśleć, aby pomknęło w świat, zerwało się niczym bestia z łańcucha i pozbawiło życia wszystko, co istnieje. Awe zorientowała się za późno – pomyślała SŁOWO!
Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Zuzanna Bołtryk
Skomentuj