Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2025 nr 1 (61), s. 33–34. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Według zwolenników naturalizmu ontologicznego istnieją jedynie te byty, które są poznawalne na drodze badań naukowych (niekoniecznie tylko tych obecnych, lecz również, a nawet przede wszystkim tych, które będą prowadzone w ramach bardziej rozwiniętej nauki). Współcześnie stanowisko to sprowadza się do jednej z trzech wersji: a) istnieją tylko obiekty materialne, tzn. nie istnieją niematerialne umysły, idee, qualia itd. (eliminacjonizm); b) wszystko, co istnieje, jest materialne – także to, co mentalne lub co nie wydaje się materialne, ostatecznie da się wyjaśnić w kategoriach tego, co materialne (teoria identyczności, redukcjonizm); c) wszystko, co istnieje (nawet jeśli nie jest materialne), istnieje na bazie tego, co materialne (naturalizm nieredukcyjny). Warto się zastanowić, czy naturalistyczna wizja świata nie dałaby się „rozciągnąć” jeszcze bardziej – na tyle, aby objąć w swojej ontologicznej menażerii także umysły, dusze, abstrakcyjne idee, a być może nawet samego Boga. W odpowiedzi na to pytanie pomocny może się okazać eksperyment myślowy.
Wirtualna rzeczywistość – naturalizm minus
Inspirując się przykładem Nicka Bostroma, autora artykułu Are You Living in a Simulation?, przyjmijmy, że w niedługiej przyszłości możliwe będzie powstawanie symulacji naszej rzeczywistości, a nawet światów alternatywnych o odmiennej fizyce niż nasza. Obecnie wśród filozofów umysłu (z których przytłaczająca większość to naturaliści) zdaje się dominować pogląd, że umysły superweniują na materii, to znaczy, że odpowiednie procesy materialne mogą generować stany umysłowe obejmujące akty woli, wyobrażenia oraz fenomenalną (zawierającą np. qualia, tzn. jakości barw, dźwięków, smaków itd.) świadomość. Niestety nie mamy pojęcia, w jaki sposób to się dzieje (jeśli to w ogóle prawda, że tak się dzieje), a zatem nie jesteśmy w stanie zaprojektować wirtualnej rzeczywistości generującej w swoim wnętrzu istoty z fenomenalną świadomością.
Załóżmy jednak, że niebawem opanujemy sztukę generowania zombie sztucznych inteligencji (ZSI), które funkcjonalnie (w swoim zachowaniu) będą nieodróżnialne od nas, ludzi. Jedyna różnica między nami a nimi będzie taka, że przedstawiciele ZSI nie będą miały żadnej pierwszoosobowej, subiektywnej perspektywy wypełnionej barwami, tonami dźwięków, zapachami itd. W wirtualnej rzeczywistości będą mogły się rozmnażać, ewoluować, tworzyć cywilizacje, badać naukowo swój świat, a nawet filozofować. Ponieważ ten świat będzie ontologicznie uboższy od naszego świata (nie będzie w nim możliwe generowanie świadomości fenomenalnej), filozofowie ZSI będą zwolennikami ontologii, którą możemy określić mianem naturalizmu minus.
Ontologiczne zanurzenie
Załóżmy ponadto, że my, posiadacze wspomnianej powyżej świadomości, będziemy mogli zanurzać się w wirtualnym świecie ZSI za pomocą zmyślnego interfejsu, aby włączać się w filozoficzne debaty zombie sztucznych inteligencji. Wyobraźmy sobie, że ktoś z nas będzie próbował przekonać tamtejszych filozofów o istnieniu fenomenalnej świadomości (wolnej woli oraz innych nienaturalnych z perspektywy naturalizmu minus własności, które są naturalne w naszej rzeczywistości). Jakiej (racjonalnej) reakcji należałoby się spodziewać z ich strony?
Zapewne zwolennicy naturalizmu minus, zwolennicy zasady oszczędności ontologicznej, słynnej brzytwy Ockhama, odrzuciliby istnienie własności, których przede wszystkim nigdy empirycznie (nawet z pierwszoosobowej perspektywy) nie stwierdzili. Ponadto prawdopodobnie zwróciliby uwagę, że nie dysponują żadnym modelem naukowym wyjaśniającym, w jaki sposób ze znanej im (z badań empirycznych) materii mogłoby powstać coś tak nienaturalnego jak fenomenalna świadomość. I byłaby to postawa racjonalna (naukowa). Wiemy jednak, że naturaliści ZSI byliby w błędzie. Żyjąc w bogatszej ontologicznie rzeczywistości, w której doświadczamy (niestety jedynie pierwszoosobowo) posiadania fenomenalnej świadomości, zdajemy sobie przecież sprawę, że taki rodzaj własności istnieje.
A co jeśli…?
My, mieszkańcy obecnego świata, wiemy, że istnieje świadomość fenomenalna, ale wiemy to niestety nie na podstawie empirycznych badań naukowych. Z trzecioosobowej perspektywy (a tylko taka jest dopuszczalna jako źródło poznania naukowego) fenomenalna świadomość jest nam niedostępna. Tego rodzaju niedostępność budzi podejrzenie (które poważnie traktują np. eliminacjoniści), że może w naszym świecie nie ma czegoś takiego jak świadomość fenomenalna.
Być może natura naszego materialnego świata nie ma w swoim repertuarze miejsca dla takich bytów jak świadomość fenomenalna (itd.)? Czy jedyne alternatywy, jakie nam pozostają, to przekonanie, że sami jesteśmy zombie, lub uparta wiara, że świadomość, mimo wszystko, w niezrozumiały sposób (żeby nie powiedzieć – za pomocą jakiegoś cudu) jest wykrzesana z martwej materii? A jeśli sami żyjemy w wirtualnej (w szerokim tego słowa znaczeniu) rzeczywistości, natomiast świadomość, której prywatnie (mam nadzieję) doświadcza każdy i każda z nas, nie jest z tego świata? A jeśli pochodzi ona z rzeczywistości, którą trafnie opisywałaby jakaś wersja naturalizmu plus? Czy mnożę byty bez przyczyny? Zachęcam do dyskusji!
Warto doczytać:
- N. Bostrom, Are you living in a computer simulation?, „Philosophical Quarterly” 2003, vol. 53, s. 243–255.
Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Paulina Belcarz
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Skomentuj