Artykuł Filozofia języka Filozofia w filmie Omówienia i recenzje

Artur Szutta: Nowy początek (Arrival)

Szutta film baner logo biale l
Czy język może być bohaterem filmowym? Czy osnuta wokół niego fabuła może być wciągającym widowiskiem? Film Arrival pokazuje, że tak! Trzyma do końca w napięciu, przy okazji skłaniając do zastanowienia się nad rzeczywistością, życiem i oczywiście nad samym językiem.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2018 nr 5 (23), s. 52–53. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


W największym skrócie Arrival to historia niecodziennej konwersacji między ludzkością a przybyszami z kosmosu, w której kluczową rolę odgrywają młoda profesor lingwistyki, Louis Banks (grana przez Amy Adams), oraz język, którego musi się ona nauczyć, aby zrozumieć przekaz kosmitów. Niejako w tle rozgrywa się także dramat osobisty bohaterki: pewne wydarzenia w jej prywatnym życiu stanowią dramatyczną konsekwencję nieziemskiej konwersacji.

W pierwszych ujęciach, niczym w prologu, ukazują nam się migawki z życia głównej bohaterki: moment narodzin jej córki; krótkie sceny rozmów z kilkuletnią dziewczynką; jej pytania o ojca, który odszedł; kłótnia matki z nastolatką; przyjście śmiertelnej choroby; śmierć dziecka nad przedprożu dorosłości. Sceny te poprzedza pierwsza z całej serii enigmatycznych (przynajmniej do czasu) myśli zachęcających do refleksji nad głównym wątkiem filmu: jesteśmy ograniczeni czasem, jego porządkiem, kolejnością zdarzeń.

Druga odsłona to dzień przybycia obcych. Louis, sprawiająca wrażenie zamkniętej w sobie i oderwanej od świata pani profesor, przychodzi na swój wykład, aby odkryć, że wszyscy dookoła żyją jakimś wydarzeniem i nie mają głowy, aby słuchać historii języka portugalskiego. Na Ziemi, w różnych miejscach, wylądowało dwanaście potężnych statków kosmicznych. Ich zdjęcia pokazują wszystkie serwisy informacyjne, wśród Ziemian zawrzało niczym w ulu. Widzimy na ekranach telewizorów gorączkowe działania służb wszelkiego rodzaju, z wojskiem włącznie, twarze przywódców politycznych, przemawiające do swoich obywateli. Kim są obcy? W jakim celu przybyli na Ziemię?

Język przybyszów

Louis, jako wybitna specjalistka od języków, zostaje poproszona przez rząd USA, aby we współpracy z reprezentantem innej dziedziny nauki, z fizykiem, Ianem Donellym (Jeremy Renner), nawiązać próby rozmowy z przybyszami. Pierwszą przeszkodą jest ich język. Dźwięki, które wydają, brzmią niczym wielorybie pieśni o niskich częstotliwościach. Jednak okazują się fałszywym tropem. To nie one, ale specyficzne logogramy, które Heptopody (tak nazwano przybyszów ze względu na to, że chodzą na siedmiu nogach) rysują w powietrzu, wyrzucając z odnóży kłęby dymu, stanowią właściwą formę ich komunikacji. Znaki te przyjmują kształt okręgów modyfikowanych dodatkowymi kreskami, plamkami. Okazuje się to bardzo wydajny sposób wyrażania myśli. Im bardziej skomplikowane zdanie, tym więcej elementów podłączonych zostaje do okręgu. Można całą złożoną myśl wyrazić (i zrozumieć, jeśli ktoś język przybyszów opanuje) w dwie sekundy. Wyrazić podobną myśl w którymkolwiek z ludzkich języków też można, ale pisząc przez miesiąc artykuł.

Wątek języka można potraktować jako całkowicie fantastyczny, jednak czy pomysł ten nie jest wart namysłu? Być może trudno byłoby się takiego języka nauczyć, ale są wśród nas na Ziemi ludzie, którzy w analogiczny sposób reprezentują niektóre pojęcia matematyczne. Pewien cierpiący na autyzm mężczyzna na pytanie, w jaki sposób jest w stanie przez długie godziny wyliczać kolejne cyfry po przecinku w liczbie π, odpowiada, że widzi je na sposób pozwijanego jak winorośl kształtu.

Nowa percepcja

Język Heptopodów ma jeszcze jedną niezwykłą właściwość, o istnieniu której przekonuje się Louise. Opanowawszy go, doznaje pewnej przemiany: widzi świat w innym niż dotychczas porządku chronologicznym. Kolejność zdarzeń przestaje być powiązana w nienaruszalny ciąg, w którym to, co przyszłe, nie może poprzedzać przyczynowo tego, co przeszłe.

Prowadzi to do paradoksalnych sytuacji. Louise wie o pewnych faktach, rozumie pewne zdarzenia dzięki doświadczeniom, których jeszcze nie miała, ale będą jej udziałem w przyszłości. Opanowawszy język przybyszów, poznaje cel ich wizyty, poznaje także, jaka czeka ją przyszłość, małżeństwo, którego jeszcze nie ma, i jego smutny koniec.

Filozoficzne pytania

Arrival to film, który daje szansę na głęboką refleksję filozoficzną nad ludzkim życiem, a przede wszystkim – językiem. Czy język rzeczywiście w tak diametralny sposób wpływa na nasze postrzeganie świata? Czy używane słownictwo, struktury gramatyczne języka pozwalają nam odkrywać i lepiej rozumieć świat, czy też może stanowią jedynie przydatną z pragmatycznego punktu widzenia formę iluzji, projekcji.

Dobór słownictwa rzeczywiście może determinować naszą percepcję zdarzeń. Gdyby, jak w pewnym momencie tłumaczy Louise, zamiast naszego języka (który można traktować jako pewnego rodzaju grę) uczyć Heptopody gry w szachy, każda myśl (w konwersacji z nimi) byłaby wyrażona przez pryzmat takich pojęć jak „opozycja”, „porażka”, „zwycięstwo”. Pojęcie współpracy byłoby nie do pomyślenia.

Czy jednak porządek czasu jest jedynie ewolucyjnie utrwaloną i wzmocnioną przez nasze użycie języka iluzją? Ta fantastyczna i nieprawdopodobna idea w świecie filozofów jest traktowana poważnie. Czy język, który przełamuje barierę czasu, to dla Louise dar czy przekleństwo? Z jednej strony jest ona w stanie zapobiec światowej katastrofie, dostrzega bowiem prawdziwy sens wizyty obcych, z drugiej strony staje w obliczu dramatycznych decyzji dotyczących jej prywatnego życia. Poznaje Iana i wie, że ich wspólna ścieżka skończy się samotnością i cierpieniem. Mimo to decyduje się na taki los. A może wie, że tak stać się musi, bo nie ma tu miejsca na alternatywne wybory?

Uwodzące piękno dźwięku i obrazu

Arrival warto zobaczyć nie tylko dla jego filozoficznego ładunku. Film ten to prawdziwe dzieło sztuki – kolekcja urzekających dźwięków i obrazów. Co jakiś czas możemy podziwiać symboliczne sceny, takie jak ta, kiedy Louise, stojąc przed ogromnym Heptopodem, wyciąga do niego dłoń, niczym Adam wyciągający rękę do Boga na fresku Michała Anioła. Kadr przedstawiający ludzi przed świeżo przybyłym, potężnym jak skała statkiem kosmicznym przywodzi na myśl obraz Indian spoglądających na potężne żaglowce zakotwiczone u brzegów Nowego Świata. Tym i podobnym obrazom towarzyszy pełna głębi i przestrzeni muzyka albo cisza, odgłosy kroków, oddechy.

Film uwodzi nie tylko estetyką, ale i fantastycznością. Mamy poczucie hipnotyzującej tajemnicy – i film trzyma nas w napięciu do samego końca. Co czeka nas, Ziemian, w obliczu tego kosmicznego spotkania? Czy podzielimy los Indian, czy też gwiezdni żeglarze przywożą nam obietnicę lepszej przyszłości? Kim są? Po co przybyli? Postawienie tych pytań Heptopodom jest zadaniem Louis. Jakie uzyskała odpowiedzi? Aby się tego dowiedzieć, obejrzyjcie film!


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Fot.: Kadr z filmu Nowy początek


czas: 1 godz. 56 min.
reżyseria: Denis Villeneuve
scenariusz: Eric Heisserer
gatunek: thriller, sci-Fi
produkcja: USA
premiera: 1 września 2016 (świat)

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy