Artykuł Epistemologia

Artur Szutta: O potrzebie czujności poznawczej

Ilustracja jest abstrakcyjnym portretem osoby
Czujność poznawcza to między innymi krytyczna postawa wobec własnego poznania. Kto czujny nie jest, ten może łatwo paść ofiarą mitów i zabobonów rozprzestrzenianych w społeczeństwie, ten może paść ofiarą manipulacji ze strony tych, którzy fałsze produkują i próbują je nam przemycić do głowy. Uważacie, że jesteście czujni i wam manipulacja nie grozi? To zapraszam do lektury.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2020 nr 6 (36), s. 26–27. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Bardzo często formułujemy nasze przekonania w oparciu o to, jak nam się rzeczy jawią. Czasem jawią się one jasno i wyraźnie i wówczas nie mamy wątpliwości, że np. kwadrat ma cztery boki albo że 2 + 2 = 4. Czasami mówimy jedynie, że tak a tak nam się wydaje, ale nie mamy pewności. Przykładowo na pytanie, czy budynek stojący przed nami ma więcej niż 9 m wysokości, odpowiemy, że mamy wrażenie, iż jest nieco niższy, wyższy albo ma około 9 m wysokości. Ale gdyby trzeba było zagwarantować prawdziwość takiego szacunku swoim majątkiem, nie zaryzykowalibyśmy. Bywa jednak, gdy nie jesteśmy czujni, że mamy poczucie pewności, choć nasza fenomenalna podstawa (to, jak się nam treść danego twierdzenia jawi) ku temu nie jest wystarczająco mocna (jasna i wyraźna), aby takie poczucie pewności uzasadnić. Być może też tego rodzaju błędy zdarzają nam się pomimo tego, że zachowujemy czujność, ale mamy do czynienia np. z intelektualną iluzją.

Jeśli macie kłopot z odnalezieniem w swojej pamięci momentu, w którym towarzyszyło Wam poczucie pewności, a później okazało się, że tkwiliście w błędzie, i nie możecie pojąć, o czym tu piszę, proponuję mały eksperyment (chyba można go nazwać myślowym). Niestety nie pamiętam jego źródła, za co autora (gdziekolwiek się znajduje) proszę o wybaczenie.

Załóżmy, że Ziemia jest doskonałą gładką sferą (pozbawioną zbiorników wodnych). W równiku, o ile mnie pamięć nie myli, ma ona ok 40 tys. km obwodu. Teraz wyobraźmy sobie, że opasujemy ją linką, zaciskając wokół równika tak mocno, że pomiędzy tę linkę a powierzchnię Ziemi nie da się wcisnąć nawet igły. Następnie, również w wyobraźni, przedłużmy tę linkę o 10 m. Po takim zabiegu wydłuży się także promień okręgu tworzonego przez linkę (załóżmy, że nadal zachowa ona, tj. linka, doskonale kolisty kształt). Teraz pytanie: na ile wytworzy się przestrzeń między powierzchnią Ziemi a linką? Wybierzcie jedną z odpowiedzi poniżej:

  1. Z trudem, ale jednak uda nam przez tę przestrzeń przecisnąć ołówek.
  2. Mysz będzie w stanie się przecisnąć (zwróćcie uwagę na użyte przeze mnie słowo „przecisnąć”).
  3. Przeciśnie się pies lub kot (przynajmniej niektóre gatunki tychże), ale nie większa istota.
  4. Przejdzie pod liną człowiek (może będzie się musiał nieco pochylić).

Która z odpowiedzi wydaje wam się najbardziej prawdopodobna? Teraz podam właściwą odpowiedź, więc jeśli nie chcecie jej jeszcze zobaczyć, zasłońcie dalszą część tekstu. Otóż być może niektórzy z was wahali się pomiędzy odpowiedziami 1–3, wykluczając możliwość odpowiedzi 4. Jeśli tak było, ulegliście iluzji. Bowiem to ta odpowiedź jest prawdziwa. Promień powiększonego okręgu-linki zwiększy się o sto sześćdziesiąt centymetrów (nie używam cyfr, aby nie rzuciły się wam w oczy, gdy będziecie czytać ten tekst kilka wierszy wcześniej). Jeśli ktoś nie wierzy, niech zastosuje wzór na obwód koła i sprawdzi, o ile powiększy się promień, gdy powiększymy obwód koła o 10 m.

Być może od razu wiedzieliście, jaka odpowiedź jest właściwa (poprawnie wyobraziliście sobie opisaną sytuacją, z zachowaniem proporcji), a być może ulegliście iluzji, że tak małe przedłużenie obwodu (długości linki) nie mogło aż tak diametralnie wydłużyć promienia. No ale czy rzeczywiście to aż tak diametralne wydłużenie promienia Ziemi?

Jaka lekcja płynie z tej zabawy? (Te słowa kieruję do tych, którzy podali wstępnie błędne odpowiedzi). Zapamiętajcie moment, w którym nabraliście pewności, choć de facto wasze „widzenie” przedmiotu zagadki wcale nie było dość jasne i wyraźne. Zapamiętajcie go i bądźcie czujni! Licho nie śpi.


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Wojciech Zieliński

Najnowszy numer filozofuj "Kłamstwo"

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy