Artykuł Eksperymenty myślowe Etyka

Artur Szutta: Odpowiedzi w warunkach niepewności

Pewnego razu Mindży uciekł koń. „Co za nieszczęście!” – mówili sąsiedzi. „Może nieszczęście, a może szczęście” – odpowiedział. Po kilku dniach koń wrócił i przyprowadził ze sobą klacz. „Co za szczęście!” – krzyknęli sąsiedzi, na co Mindży odpowiedział: „Może szczęście, a może nieszczęście”. Wkrótce jego syn Mejdżynjan próbował dosiąść klaczy, spadł i złamał nogę. „Co za nieszczęście!” – krzyknęli sąsiedzi. „Może nieszczęście, a może szczęście!” – znowu odrzekł Mindży. Nad rankiem przybyli cesarscy żołnierze, aby powołać wszystkich młodzieńców do wojska (Cesarz bowiem planował kolejną wojnę). Szczęście czy nieszczęście?

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2019 nr 5 (29), s. 36–37. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Ograniczona perspektywa

Trudno jest ocenić wartość jakiegoś wydarzenia w życiu, gdy nasza perspektywa jest ograniczona, widzimy tylko fragment rzeczywistości, której reszta jest dla nas nieznana. W podobnej sytuacji co bohaterzy przytoczonej powyżej historii znajdują się być może dyskutujący nad kwestiami bioetycznymi. Czy eutanazja, aborcja, ingerencja w ludzkie geny itp. są dopuszczalne moralnie? Jaka jest wartość ludzkiego życia? Odpowiedzi na te pytania zależą od odpowiedzi na inne pytania: Kim jesteśmy? Czy istnieje jakiś obiektywny cel naszego życia? Czy widzialny świat materii jest wszystkim, co istnieje? Czy śmierć ciała jest końcem istnienia, a narodziny jego początkiem? Jeśli nie potrafimy na nie odpowiedzieć, to jakim sposobem będziemy wiedzieli, które z bioetycznych stanowisk są właściwe? Jakie etyczne racje nam wówczas pozostają? Jeśli nie czujecie się przekonani do powyższych słów, proponuję uzmysłowić sobie naszą sytuację, co wiemy, a czego nie wiemy, za pomocą eksperymentu myślowego.

Przebudzenie

Wyobraź sobie, czytelniku, że pewnego dnia otwierasz oczy i zamiast miejsca, w którym zasnąłeś (twojej sypialni, pokoju, hotelowego apartamentu itd. – tych z resztą nie pamiętasz – nie wiesz, jak się nazywasz, w twojej pamięci zionie jedna wielka nicość), widzisz gołe promieniujące jasną poświatą ściany. Rozglądasz się dookoła i po chwili znajdujesz wyjście z tajemniczego pomieszczenia prowadzące do wielkiej sali o równie białych, lśniących ścianach. Tam spotykasz innych ludzi, zaskoczonych twoim pojawieniem się. Po wymianie kilku zdań z nowo poznanymi ludźmi, dowiadujesz się, że są oni w takiej samej jak ty sytuacji.

Pytania, coraz więcej pytań

Zakładam, że (o ile jesteś człowiekiem inteligentnym o otwartym umyśle) zadajesz sobie, podobnie jak wielu innych, pytanie: Co to za miejsce? Kim jesteś? Kim są pozostali? Co was czeka? Z czasem obserwujesz nowe zjawiska. Pojawiają się nowi ludzie. Nawet dostrzegasz pewne oznaki ich nadejścia. Potrafisz z dość dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, że się pojawią. Co więcej, potrafisz nawet zidentyfikować powiązanie przyczynowe pomiędzy zachowaniem już istniejących, a pojawieniem się nowych ludzi. Tych pierwszych można w pewnym sensie nazwać rodzicami. Oni w pewnym momencie (najczęściej po upływie dłuższego czasu) zaczynają odchodzić. Pojawiają się na ich twarzach czerwone plamki, które rosną, a kiedy osiągają rozmiar dłoni, ludzie ci powoli zapadają się w białą podłogę, aby po chwili (krótszej bądź dłuższej) zniknąć na dobre.

Natykasz się także na różne przedmioty: jedne nadają się do jedzenia, inne mogą służyć jako materiał lub narzędzia do konstruowania innych przedmiotów, np. krzeseł, stołów albo broni. Nawiązujesz znajomości, jedni są dla ciebie przyjaźni, inni okazują wrogość, niektórzy zdają się cię ignorować. Nikt jednak nie wie, skąd tu przybyliście, jaki jest sens waszego przebywania w tym miejscu ani co dzieje się z tymi, którzy odchodzą. Jest za to wiele teorii. Jedni twierdzą, że to jakiś test. Kto go zda pozytywnie, dostanie szansę na życie w lepszym świecie, w którym wszyscy są szczęśliwi. Kto nie zda, zostanie albo zlikwidowany, albo będzie musiał ponieść jakąś inną karę. Zdaniem innych nie istnieje nic poza tym światem o białych ścianach. Pojawienie się w nim jest początkiem istnienia, zapadnięcie w bieli – jego końcem.

Czas biegnie. Powstaje coraz więcej teorii, ale też coraz więcej pytań. W tym pytania graniczne-etyczne dotyczące początku i końca egzystencji w „Białym świecie”. Czy likwidowanie zjawisk poprzedzających przyjście nowego człowieka jest jednoznaczne z jego zabiciem? Czy jeśli ktoś ma pojawić się na moim prywatnym skrawku tego świata (w międzyczasie powstała instytucja własności prywatnej), a może nawet ma tutaj przyjść poprzez moje ciało, to mam prawo mu lub jej (a może to jeszcze ani on, ani ona) w tym przeszkodzić? Jeśli ktoś cierpi i nie ma nadziei na poprawę swojego losu, to czy możemy albo czy powinniśmy tę osobę wtłoczyć w białą podłogę (zakładamy, że już się tego nauczyliśmy dzięki zorganizowanym procesom poznawczym zwanym nauką)? Co jeśli nas o to poprosi?

Jak rozstrzygnąć, które odpowiedzi są właściwe?

Odpowiedz sobie szczerze, drogi czytelniku, czy znalazłszy się w zarysowanej tu sytuacji, byłbyś w stanie odpowiedzieć na wymienione powyżej pytania? Czy nie wiedząc, jaką częścią większej całości (o ile jakiejkolwiek) jest „Biały świat”, nie mając pojęcia, kim jesteś, skąd i dokąd zmierzasz, możesz zaproponować niepodlegające wątpliwości rozwiązania dla bioetycznych problemów tego świata?

Ja jeszcze takich odpowiedzi nie mam, ale mam pewną intuicję. Przed osądzaniem innych zacząłbym od osądzenia siebie, swoich postaw i intencji – albo, jeszcze lepiej, od pytań: Czym kierowałbym się, samemu podejmując decyzje jako lekarz, przyszły rodzic, przyjaciel, znajomy, może dziecko wobec tych, którzy nadchodzą albo już są pośród nas? Czy ich dobro byłoby czymś ważnym dla mnie? Czy liczyliby się jedynie o tyle, o ile przyczynialiby się do mojego własnego szczęścia? Czy te pytania domagają się wiedzy o tym, co kryje w sobie niepoznana jeszcze część świata, czy też wystarczy wiedza, którą już mamy?


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Monika Trypuz

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

  • To problem semantyki lingwistycznej, bo każdy człowiek wypowiadając się zawsze interpretuje wydarzenia i swoje spostrzeżenia po swojemu nadając swoje znaczenia słowom i sens swojej wypowiedzi. Coraz trudniej komunikować się z innymi ludźmi bo oni nie pytają o sens cudzej wypowiedzi jak ją ma słuchający rozumieć dlatego że nie istnieje już chyba ani dyskurs ani komunikacja społeczna bo nasze społeczeństwo składa się z egocentryków.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy