Artykuł Eksperymenty myślowe

Artur Szutta: Posąg w służbie filozofii

posąg Condillaca
Zdaniem Etienne Bonnota de Condillaca, francuskiego filozofa oświeceniowego, wszelka wiedza pochodzi od zmysłów. Aby dowieść prawdziwości tej tezy, formułuje on argument w postaci eksperymentu myślowego, w którym główną rolę odgrywa posąg, postać jakby ludzka, ale której możemy włączać i wyłączać różne zmysły. Miałoby to nam ukazać (oczywiście w naszej filozoficznej wyobraźni), w jaki sposób powstają różne stany umysłowe. Jeśli Condillac ma rację, wiedza a priori istnieć nie może. Tylko czy ma rację?

Tekst ukazał się w „Filozofuj” 2019 nr 2 (26), s. 36–37. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Na mapie stanowisk odnoszących się do kwestii wiedzy a priori można wskazać dwa bieguny: z jednej strony racjonalizm, uznający istnienie wiedzy czysto rozumowej, niezależnej od doświadczenia, z drugiej empiryzm, kładący nacisk na rolę doświadczenia w formowaniu się ludzkiego umysłu. Skrajną postacią empiryzmu jest sensualizm, którego ikonicznym reprezentantem jest właśnie Condillac, głoszący, że wszelka wiedza (każda idea w umyśle) pochodzi z poznania zmysłowego. W słynnym Traktacie o wrażeniach zmysłowych proponuje on eksperyment myślowy polegający na wyobrażeniu sobie marmurowego ludzkiego posągu, który dysponuje zdolnością do odczuwania wrażeń zmysłowych (którego umysł przed pierwszym doświadczeniem zmysłowym, jeśli w ogóle można mówić tu o istnieniu jakiegokolwiek umysłu, jest pozbawiony wszelkich idei).

Na początek, pisze Condillac, wyobraźmy sobie, że taki posąg posiada najbardziej prymitywną (pierwotną) zdolność do odczuwania wrażeń zmysłowych, tj. zmysł powonienia. Posiadanie wrażeń tego rodzaju zdaniem francuskiego filozofa wytrąci posąg z umysłowego nieistnienia, wytwarzając w nim uwagę. Uwaga pozwoli mu odróżniać przyjemne i nieprzyjemne wrażenia. Przeszłe wrażenia pozostawią w nim swoje ślady, które będą znamionowały pamięć w posągowym umyśle. Dzięki pamięci będzie on w stanie rozróżniać i porównywać wspomnienia, w konsekwencji czego będzie też zdolny do wydawania ocen i sądów. Odtwarzając minione uczucia, ujawni zdolność do wyobraźni. To zaś umożliwi mu dokonywanie w umyśle analizy (rozbioru) i rozpoznawania różnych przedmiotów bez aktualnego ich zmysłowego doświadczania. Dalszą konsekwencją zmysłowego doświadczenia są także procesy kojarzenia i abstrakcyjnego myślenia. Tak więc samo czucie zdaniem Condillaca generuje, czy też raczej generowałoby, w posągu wszelką wiedzę (i pozostałe stany umysłowe).

Oczywiście jeden zmysł nie wystarczy, aby osiągnąć bogactwo i subtelność ludzkiego umysłu. Stąd eksperyment w dalszych częściach polega na wyobrażaniu sobie pracy kolejnych zmysłów (słuchu, smaku, wzroku i dotyku), osobno, w parach, trójkach, jak i wszystkich razem. Kolejne etapy eksperymentu mają pokazywać, w jaki sposób różne, nawet te najbardziej subtelne, stany mentalne są konsekwencją poznania zmysłowego.

Sensualizm Condillaca bardzo szybko stał się obiektem krytyki. Zarzucano mu przede wszystkim, że nie doceniał czynnego udziału umysłu w generowaniu idei poprzez poznanie zmysłowe. Zwolennik wiedzy a priori powiedziałby, że bez udziału tego rodzaju wiedzy w procesie percepcji bylibyśmy bezradni wobec przeciążenia danymi zmysłowymi. Stalibyśmy wobec masy wrażeń niczym „cielę patrzące na malowane wrota” albo „słuchające wykładu o sensualizmie Condillaca”. Nie posiadając jakichś wstępnych zdolności, przekonań, znajomości praw logiki, nie potrafilibyśmy rozszyfrować (czy też zinterpretować) percepcyjnej informacji, która „przelewałaby” się przez zmysły, niczym potok przez dziurawe naczynie. Innymi słowy, bylibyśmy wówczas tak samo głupi (tj. umysłowo puści) przed zmysłowym doświadczeniem jak po nim.

Kto w tym sporze ma rację? Condillac czy zwolennik wiedzy a priori? Dla ułatwienia owocnej dyskusji proponuję zmodyfikować eksperyment Condillaca. Wyobraźmy sobie zamiast posągu robota. Niech będzie wyposażony w odpowiedniki ludzkich zmysłów oraz sztuczny mózg pozbawiony jednak wszelkiej wiedzy (przekonań), treści mentalnych oraz umiejętności korzystania w swoich operacjach z takich prawd jak np. zasady logiki. Można w pewnym sensie powiedzieć, że ten robot wyposażony byłby w konieczny dla poznania zmysłowego „hard­ware” (odpowiednią budowę i konstrukcyjne mechanizmy), natomiast pozbawiony tego, co w terminologii informatycznej określilibyśmy mianem danych bazowych („przed-doświadczeniowych” idei lub przekonań).

Można się zastanowić, czy takiemu robotowi dałoby się przypisać posiadanie jakichś instrukcji typu „jeśli masz do czynienia z takimi a takimi danymi, to zrób to a to”, które stanowiłyby coś w rodzaju software’u (oprogramowania) robota. Tego rodzaju instrukcja mogłaby bowiem już stanowić jakąś formę wiedzy przed-doświadczeniowej, tj. a priori.

Jeśli naszego robota pozbawimy takiej instrukcji, wydaje się niemal pewne, że będzie on poznawczo bezradny wobec bodźców drażniących jego sztuczne zmysły. Możemy takiego robota nawet zbudować. Myślę, że nie wyłoni on z siebie w oparciu o zmysłowe doznania żadnych idei. Zresztą trudno tu nawet mówić o jakiejkolwiek możliwości doznań zmysłowych.

Jeśli natomiast będzie dysponował jakąś wstępną wersją oprogramowania, może (o ile program mu na to pozwoli) jakoś przetworzyć „dane zmysłowe”. Czy jednak pozwoli mu to wytworzyć stany mentalne, o których pisze Condillac? A jeśli tak, to czy możliwe jest wprowadzenie takiego minimum oprogramowania, które uniknęłoby zarzutu, że stanowi ono „instalację” odpowiednika wiedzy a priori, dzięki której ludzie są w stanie owocnie korzystać z percepcyjnych doświadczeń, odkrywać lub tworzyć nowe pojęcia i przekonania? Skłaniam się do myślenia, że takiego zarzutu uchylić się nie da. Mogę się jednak mylić. Zaproponowany tu pomysł eksperymentu czeka na swoje rozwinięcie. Posąg w służbie filozofii nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Jędrzej Pawlaczyk

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy