Artykuł Eksperymenty myślowe Ontologia

Artur Szutta: Skazany na prawie-nieistnienie

Zastanawiając się nad tym, czym jest istnienie, warto zastosować metodę eliminacji. Odejmując od naszego istnienia różne jego aspekty, aż do całkowitego nieistnienia, możemy uświadomić sobie, z czego istnienie się składa.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2017 nr 3 (15), s. 30. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Pewnej nocy Samuel miał dziwny sen: śniło mu się, że umarł i stanął przed obliczem Boga.
– Nie spisałeś się Samuelu – powiedział Bóg. – Uczyniłeś w życiu wiele zła i teraz będziesz musiał ponieść tego konsekwencje. Skazuję cię na NIEISTNIENIE.

Samuel był prawnikiem, zaprawionym w prowadzeniu sporów, w których prawie zawsze zwyciężał, nawet wówczas, gdy wydawało się, że sprawa była z góry przegrana. Tak więc i tym razem postanowił nie poddawać się bez próby argumentacji.
– Panie! Uczyniłem w życiu wiele złego, nie mogę temu zaprzeczyć, ale zwróć uwagę na ważkie okoliczności łagodzące. – W tym miejscu padły liczne argumenty za zmniejszeniem wymiaru kary – tak dobre, że nawet Bóg musiał ugiąć się przed ich siłą.
– Dobrze – powiedział Bóg. – Zatem ze względu na te, jak to ująłeś, okoliczności łagodzące skażę cię jedynie na prawie-nieistnienie. Dam ci trzy opcje, będziesz mógł wybrać jedną z nich. Pierwsza jest taka, że na tysiąc lat znikniesz z wszelkich istniejących światów, będziesz od nich odizolowany. Izolacja ta będzie polegała na tym, że nie będziesz mógł wchodzić w jakikolwiek kontakt z żadnym ze światów, nikt cię nie zobaczy, nikt nie usłyszy ani w żaden sposób nie poczuje twojego istnienia. Ty także nie zobaczysz, nie usłyszysz ani nie poczujesz czegokolwiek ani kogokolwiek z istniejącej rzeczywistości, z wyjątkiem twojej świadomości, którą zachowasz, abyś mógł przez ten czas rozważać swoje grzechy.

Druga opcja jest taka, że przez ten sam czas będziesz mógł doświadczać istniejącego świata, będziesz mógł oglądać życie twojej żony, dzieci, twoich przyjaciół i wrogów, jak i całkiem obcych istot, także tych, które pojawią się w świecie, gdy twoi bliscy i znajomi już dawno będą martwi.
Jednak ty dla nich nie będziesz istniał. Nie usłyszą cię ani nie zobaczą, nie będziesz miał też najmniejszego wpływu na to, co się im przytrafia bądź z nimi dzieje.

Trzecia opcja… – Tu Bóg zawiesił głos. Coś na kształt wątpliwości pojawiło się na Jego obliczu (zapewne zastanawiasz się, Czytelniku, jak to możliwe, aby Bóg miał widzialne oblicze. Pamiętaj, że opowiadam ci jedynie sen Samuela. Bóg w snach nie musi być taki sam jak Ten, Który Istnieje). – Niech będzie – powiedział. – Trzecia opcja polega na całkowitym nieistnieniu, ale jedynie na czas tysiąca lat.
Samuel uśmiechnął się w duchu, miał wrażenie, że Bóg spostrzegł jego myśli, więc ponownie przybrał poważny wyraz twarzy i rzekł:
– Wybieram opcję trzecią, jest ona bowiem najbliższa całkowitemu nieistnieniu, Panie, zatem będzie najbardziej sprawiedliwa z tych trzech możliwości.

Prawdziwy powód jego wyboru był jednak całkiem inny. Samuel wiedział, że nieważne, jak długi byłby okres jego nieistnienia, z jego perspektywy będzie on niezauważalny, będzie niczym mgnienie oka, sen, po którym budząc się, mamy wrażenie, że kładliśmy się spać przed chwilą.
– Niech tak będzie – rzekł Bóg z tajemniczym uśmiechem na twarzy.

Samuel obudził się. „Dziwny sen”, pomyślał. Dlaczego częściowe nieistnienie obejmowało tylko trzy opcje? Czy mogło być ich więcej? Dlaczego na przykład Bóg nie skazał go na utratę świadomości przy zachowaniu jego istnienia fizycznego, np. na utratę pamięci, trwanie pośród bliskich mu osób bez najmniejszego choćby poziomu rozumienia, kim są i kim jest on sam. Mógł też skazać go na życie jakiegoś robaka albo gorzej – kamienia. No ale wtedy on, Samuel, przestałby istnieć w ogóle, a nie tylko częściowo. A poza tym, co to znaczy istnieć?

Zmęczony tymi rozmyślaniami Samuel postanowił wstać z łóżka. W tym momencie jednak zauważył coś dziwnego. Nie leżał we własnym łóżku, ale na jakiejś dziwnej powierzchni zrobionej z nieznanego mu materiału. Nagle ciemność rozdarł potężny snop światła.
– Panie profesorze – usłyszał. – Proszę tu przyjść, obiekt się obudził.


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 PolskaW pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Fot.: Some rights reserved byDesertrose7, CCo

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy