Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2024 nr 4 (58), s. 31–32. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
W pierwszym odruchu można by powiedzieć, że między życiem w solipsystycznym świecie a życiem w świecie z wieloma umysłami i zewnętrzną rzeczywistością właściwie nie ma różnicy. Możemy przecież wyobrazić sobie takie dwa światy, w których żyją bliźniacze umysły – w jednym US (umysł solipsystyczny), w drugim UP (umysł pluralistyczny) – posiadające dokładnie takie same doświadczenia. Zarówno US, jak i UP na poziomie doświadczeń mogą mieszkać w domku nad jeziorem z kochającym małżonkiem, kilkorgiem radosnych dzieci, psem i kotem, pielęgnować pełen kwiatów ogród oraz prowadzić satysfakcjonującą karierę uniwersytecką (najlepiej filozoficzną).
Owszem, w przypadku UP doświadczenia te byłyby rezultatem istnienia realnego domu, męża lub żony, dzieci itd., a w przypadku US nie odpowiadałaby im żadna rzeczywistość zewnętrzna względem umysłu. Niemniej możemy założyć, że gdyby dane wam było zasmakować życia z perspektywy zarówno UP, jak i US, to nie bylibyście w stanie rozstrzygnąć, który świat jest który. Innymi słowy, oba te światy z perspektywy umysłu byłyby nieodróżnialne. A zatem wydaje się, że albo tobie, albo mnie (ale jeśli istnieję tylko ja, to dla kogo piszę ten tekst?) powinno być wszystko jedno, w którym świecie żyjesz. Smak jedzonego przez ciebie owocu, czułe spojrzenie bliskiej osoby, radosny uśmiech przyjaciół, ciekawe konwersacje przy wieczornym ognisku itd. są takie same.
Co więcej, twoje akty poświęcenia dla innych, miłość, czułość byłyby autentyczne także wówczas, gdybyś znajdował się na miejscu US. Ale pod jednym warunkiem! Nie zdawałbyś sobie sprawy, że żyjesz w solipsystycznym świecie. W innym przypadku mógłbyś dojść do wniosku, że skoro inne umysły są jedynie konstruktem twojego umysłu, można traktować je mniej serio. Przyznaję jednak, że nie jest to konieczna konsekwencja przyjęcia solipsyzmu. W taki sam sposób, w jaki możemy odczuwać szczerą sympatię i miłość do fikcyjnych bohaterów powieści, moglibyśmy na miejscu świadomych swojej sytuacji US odnosić się do innych (choć tylko fikcyjnych) osób czy świata z szacunkiem i zaangażowaniem.
Wydaje się więc, że nie mamy innego wyjścia, jak przyznać, iż nie byłoby żadnej istotnej z praktycznego punktu widzenia różnicy między życiem w świecie pluralistycznym a tym w świecie solipsystycznym. Czy zatem powinniśmy dojść do wniosku, że właściwie to wszystko jedno, czy jesteśmy US czy UP?
Jedną z naszych najgłębszych intuicji jest ta, że autentyczność cenimy wyżej niż symulację. Szukamy prawdziwej miłości, prawdziwych przyjaciół. Nie chodzi nam przy tym jedynie o to, aby nasze intencje czy postawy wyrażały autentyczną miłość – pragniemy również być adresatami autentycznej miłości ze strony innych. Taka miłość jest możliwa jedynie w przypadku UP, nawet jeśli z punktu widzenia podmiotu tej różnicy nie widać.
Różnica ta nabiera znaczenia, gdy przyjmiemy założenie teizmu. Jej istnienie pozwala bowiem argumentować na rzecz tezy, że żyjemy w świecie z wieloma umysłami. Jeśli istnieje Bóg, który jest doskonały, to ma On między innymi dwie cechy: jest kochający (doskonałość domaga się doskonałości moralnej, a ta ostatnia jest nie do pomyślenia bez zdolności i dążenia do miłości) oraz jest wszechmocny (czyli także zdolny do stworzenia realnych osób z umysłami, które zasługują na miłość). Jeśli taki Bóg istnieje, to z konieczności musiał On stworzyć inne osoby, które mógłby kochać. Gdyby Bóg, posiadając taką zdolność twórczą, powstrzymywał się przed tworzeniem innych osób, oznaczałoby to, że nie chce On miłości względem innej osoby. Znamionowałoby to jakiś brak w Nim, brak otwartości na miłość inną niż miłość własna (egoistyczna). Przy założeniu teizmu świat zawierający UP różni się zatem od świata US tym, że jest bardziej preferowalny dla Boga.
Co o tym sądzisz? Może dostrzegasz więcej różnic między światem US i UP? Czy fakt, że UP bardziej pasuje do założenia teistycznego, przemawia w jakiś sposób również na rzecz samego teizmu? Zachęcam do dyskusji!
Warto doczytać:
- G. Berkeley, Traktat o zasadach ludzkiego poznania, tłum. J. Salamon, Kraków 2004.
- A. Plantinga, God, Freedom, and Evil, New York 1974.
- A. Plantinga, God and other minds. A study of the rational justification of belief in God, Ithaca–London 1990.
Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Małgorzata Uglik
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Skomentuj