Artykuł Filozofia polityki

Artur Szutta: W imię państwa minimum – libertarianie wobec sprawiedliwości społecznej

Pewien ojciec przekazał trójce swoich dzieci po jednej trzeciej swojego majątku. Pierwsze z nich, korzystając z talentów i szczęścia, stało się bogaczem. Drugie z powodu lenistwa i rozrzutności roztrwoniło swoje dziedzictwo. Trzecie zapadło na ciężką chorobę i pomimo starań pomnożenia otrzymanego majątku stało się biedne. Czy nierówność w bogactwie pomiędzy trójką rodzeństwa jest niesprawiedliwa? Czy najstarsze z rodzeństwa w imię sprawiedliwości powinno oddać część swojego majątku pozostałej dwójce? A może państwo w imię sprawiedliwości społecznej powinno odebrać mu część jego majątku i przekazać go gorzej usytuowanym?

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2018 nr 3 (21), s. 16–17. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Wolność jako fundament sprawiedliwości

Sprawiedliwość rozumiana jako „oddawanie drugiemu, co się mu należy” dotyczy obowiązków wobec innych osób. Tego rodzaju obowiązki, przynajmniej w kontekście sprawiedliwości społecznej, należy rozumieć w ten sposób, że inni mają prawo domagać się od nas ich egzekwowania, nawet przy użyciu przymusu. Z punktu widzenia libertarian istnieje tylko jedno takie prawo, mianowicie nienaruszalne prawo jednostek do wolności, czyli prawo do dysponowania sobą (samoposiadania) i swoją własnością.

To ja jestem właścicielem mojego ciała, moich oczu, mózgu, rąk itd.; to ja jestem właścicielem moich talentów, moich myśli, jak i pracy, dzięki którym wytwarzam sam lub we współpracy z innymi różne przedmioty. Przedmioty te, jako wytworzone przeze mnie, również stają się moją własnością. W imię wolności mogę robić ze sobą i tym, co do mnie należy, co zechcę, o ile w ten sposób nie łamię wolności innych.

Libertariańskie zasady sprawiedliwości

Stąd zdaniem libertarian państwo, określane mianem „państwa minimalnego”, może dbać jedynie o to, aby jednostki nie łamały wolności drugich osób. Zdaniem Roberta Nozicka, jednego z najbardziej znanych libertarian, sprawiedliwość – którą można scharakteryzować za pomocą formuły „Od każdego według tego, jak wybiera, każdemu według tego, jak go wybierają” – obejmuje trzy zasady. 1) Zasadę sprawiedliwego nabycia – nabycie własności nie może pozbawiać innych osób ich wolności (rozumianej negatywnie) oraz własności prywatnej. Warunek ten oznacza także, że takie nabycie własności nie może oznaczać pogorszenia sytuacji innych osób. 2) Zasadę dobrowolnego przekazywania własności (tzw. udziałów, ang. entitlements) – przekazywanie własności jest sprawiedliwe, jeśli dokonywane jest dobrowolnie przez prawowitego właściciela. 3) Zasadę naprawiania krzywd (polegających na złamaniu którejś z pierwszych dwóch zasad) – własność może zostać sprawiedliwie nabyta, jeśli jest ona efektem zadośćuczynienia za uprzednie akty niesprawiedliwości.

Problematyczna może wydawać się pierwsza zasada. Ponieważ żyjemy w świecie o ograniczonej liczbie takich dóbr jak ziemia czy złoża naturalne, zaś w istnieniu każdej wspólnoty ludzkiej musiał istnieć taki moment, gdzie dobra te zostały zawłaszczone po raz pierwszy przez ograniczoną liczbę osób kosztem osób innych, dla których już nic do zawłaszczenia nie zostało. Moment lub proces pierwotnego zawłaszczenia decyduje przynajmniej po części o nierównościach w tym, co ludzie posiadają w następnych pokoleniach. Zdaniem Nozicka nie jest to jednak coś niesprawiedliwego, o ile pierwotne zawłaszczenie przez jednych nie pogorszy sytuacji pozostałych.

Czy nierówności zawsze są niesprawiedliwe?

Choć libertarianie przyznają, że pierwotne zawłaszczenie jest problematyczne, to wynika ono jedynie z faktu, że żyjemy w niedoskonałym świecie, w którym dobra nie spadają jak manna z nieba – fakt nierówności w posiadaniu do nich dostępu wcale nie musi być oznaką niesprawiedliwości.

John Rawls, zwolennik liberalnej koncepcji sprawiedliwości (którą libertarianie krytykują), zakłada, że wszelki system społeczny dopuszczający do powstawania nierówności jest niesprawiedliwy (chyba że dopuszcza jedynie takie nierówności, które zgodnie z zasadą dyferencji mogą się przyczynić do poprawienia losu tych gorzej usytuowanych). Dlatego też jego zdaniem właściwa teoria sprawiedliwości domaga się dodatkowych działań ze strony społeczeństwa mających na celu korygowanie nierówności.

Oto, co odpowiadają na taką propozycję libertarianie. Po pierwsze, nierówności często są naturalną konsekwencją naszych wolnych wyborów. Nawet gdybyśmy umówili się w jakimś momencie, że podzielimy wszystkie zasoby, jakimi dysponuje Polska, po równo (np. w postaci akcji), to w wyniku różnych naszych wolnych decyzji bądź czynników losowych po pewnym czasie znowu pojawiłyby się nierówności w posiadaniu. Owszem, czasami mogłoby dochodzić do aktów oszustwa czy rozboju. Przed nimi ma chronić wspomniana powyżej Nozickowska zasada trzecia. Jednak jeśli poważnie traktujemy ludzką wolność do dysponowania sobą i swoją własnością, nie unikniemy różnic w bogactwie.

Oczywiście ludzie wrażliwi moralnie powinni wyciągnąć pomocną dłoń szczególnie do tych, którzy nie ponoszą winy za swoją niedolę, bo mieli pecha, ciężko zachorowali albo urodzili się w biednej lub patologicznej rodzinie. Zdaniem libertarian są to jednak obowiązki moralne nieobjęte zasadami sprawiedliwości, w imię których można stosować przymus.

Państwo opiekuńcze – droga do zniewolenia

Na koniec jeszcze jeden libertariański argument przeciwko idei sprawiedliwości dążącej do odgórnego minimalizowania różnic przez państwo. Zgodnie z nim wszelkie tego rodzaju próby korygowania nierówności, szczególnie z zastosowaniem przymusu, prowadzą jedynie do powstawania państwa nadopiekuńczego, które będzie systematycznie zwiększać zakres swoich ingerencji, jednocześnie doprowadzając do kurczenia się pola naszej wolności.

Zdaniem libertarian kresem tego procesu w wersji optymistycznej będzie centralistyczne państwo traktujące swoich obywateli jako niezdolnych do samodzielnego decydowania o sobie podopiecznych lub gorzej – traktujące ich jako środki do realizowania celów, które wytyczy im państwo. W wersji pesymistycznej proces ten doprowadzi do państwa totalitarnego, które pozbawia obywateli wszelkiej podmiotowości, czyniąc z nich posłusznych niewolników. Dobitnym obrazem takiego końca jest Folwark zwierzęcy autorstwa George’a Orwella (zob. esej Nataszy Szutty w tym numerze).


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: © by crimson

 

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy