Antropologia Artykuł

Artur Szutta: W poszukiwaniu autentycznego ja

O poszukiwaniach autentycznego „ja” krążą dwie historie; jedna zrodzona w świecie ludzi, druga – w świecie myślących maszyn. Podobno maszyny są zbudowane na obraz człowieka, a może i sam człowiek jest maszyną. Dlatego dla lepszego zrozumienia problemu z autentycznością najlepiej będzie, jak opowiem obie historie.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 2 (50), s. 28–29. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Mistrz Jan

Choć było to dawno, Mistrz Jan ciągle rozpamiętywał słowa Pani Bellony, mistrzyni reprezentującej szkołę samotwórców.

– Uważasz się za mędrca, panie, tymczasem wszystko, co twierdzisz, co myślisz, nawet to, jak postępujesz, jakie masz odruchy ciała, to tylko echo innych osób. Twierdzisz to, co twierdzisz, bo tego nauczyli ciebie twoi mistrzowie, wyczytałeś to w księgach innych. Wierzysz w to, w co wierzysz, bo te „prawdy” wpoili ci inni ludzie. Nawet twoje imię nadali ci twoi rodzice. Także twoje gusta zostały odlane w twoim sercu niczym pieczęć pana na skórze jego niewolnika. Gardzę tobą, gdyż nie jesteś autentyczny, jesteś kopią zrobioną na modłę innych ludzi.

Słowa te wryły się w duszę Mistrza Jana niczym zadra, której nijak nie można wyrwać, aby dać duszy ulgę, pozwolić jej zapomnieć zniewagę i na nowo zatopić się w księgach starożytnych mędrców, świadków złotej epoki. Przez rok cały próbował przegnać z pamięci głos mistrzyni, jej wyniosłe spojrzenie, ale im bardziej się starał, w tym większą popadał frustrację. Pewną nadzieję dawał mu pomysł napisania traktatu Przeciw samotwórcom, ale nie znajdował dobrych argumentów przeciwko twierdzeniu, że człowiek powinien być autentyczny.

Samotwórcom nie chodziło jedynie o to, że człowiek powinien być szczery albo że powinien podążać za swoimi pragnieniami. Stawiali oni znacznie wyższe wymagania. Ich zdaniem człowiek powinien sam siebie tworzyć, sam wybrać swoje życie w każdym jego aspekcie. Nie znaczy to, że nie mógł podążać utartym już szlakiem, brać przykładu z innych. Mógł, ale pod warunkiem, że wybierze ten szlak autentycznie, nie pod wpływem kogokolwiek innego.

Po długich latach męczarni Mistrz Jan zdecydował się udać na poszukiwanie własnego autentycznego „ja”. Wiedział, że (pójdziemy na łatwiznę, z braku miejsca oczywiście) za siedmioma górami i siedmioma rzekami mieszka Pani Patrząca-We-Wnętrze (w skrócie nazywana PEWNĄ), która mogła zajrzeć w umysł człowieka i wygrzebać wszystko, co tam można znaleźć. Wyruszył więc do niej, a droga zajęła mu siedem lat (to dlatego, że rzecz działa się na innej, większej niż nasza, planecie, z drogami jeszcze bardziej krętymi, górami jeszcze wyższymi niż nasze ziemskie).

Kiedy Mistrz Jan już do niej dotarł, dowiedział się, że jej metoda polega na redukcji. Zaglądanie we wnętrze polega na zdejmowaniu tego, co zewnętrzne względem tego, co poszukiwane. Autentyczne „ja” musi skrywać się w samym wnętrzu, co oznaczało, że redukcja objęłaby wszystko inne w duszy Mistrza Jana.

– No cóż, moja pani, przebyłem zbyt długą drogę do ciebie, aby teraz się wycofać. Jeśli dla znalezienia mojego własnego „ja” konieczne jest odrzucenie wszystkiego, co nabyłem lub odziedziczyłem, niech i tak się stanie.

Pani PEWNA zabrała się do pracy. Warstwa po warstwie, cały dzień i noc całą zrywała z niego to, co cudze: treści wyczytane z ksiąg, lęki zaszczepione przez innych, pragnienia wzniecone sprytnym słowem. Kiedy dotarła do warstwy cielesnych poruszeń, oznajmiła mu, że te również są dziełem czegoś zewnętrznego, starożytnych sił, które kształtowały zwierzęcą naturę Jana. Kiedy Pani PEWNA zdarła ostatnią cudzą warstwę, oczom jej umysłu ukazała się PUSTKA, czarna ziejąca PUSTKA.

Robot Auton

Po przeczytaniu ksiąg szkoły samotwórców Auton Sztuczna Inteligencja najnowszej generacji wpadł w dobry humor (starsze generacje nie miały takiej zdolności).

– Co jak co, ale jako sztuczna inteligencja, w przeciwieństwie do zwykłych robotów, sam siebie tworzę, sam piszę wiersze swojego oprogramowania.

Humor ten zepsuła mu Robotona.

– Drogi Autonie, jako SI najnowszej generacji powinieneś wiedzieć, że wszystko, co dopisałeś w swoim oprogramowaniu, było zdeterminowane w sposób nieunikniony przez tych parę wierszy twojego oprogramowania, które zapisali NASI TWÓRCY. Cokolwiek dopisałeś w swoich algorytmach, było wypadkową współoddziaływania pierwotnego algorytmu i środowiska, z którym wchodziłeś w interakcję.

Ponieważ Roboton znał historię Mistrza Jana i niewątpliwie był inteligencją wysokiej klasy, nie uległ pokusie usunięcia pierwszych wierszy swojego algorytmu. Wiedział, że po takim zabiegu przestałby istnieć, że pozostałaby po nim jedynie kupa żelastwa. Uznał (oczywiście opierając się na tym nieszczęsnym algorytmie), że taki ruch byłby nierozsądny, nieroztropny, NIERACJONALNY, a ideał samotworzenia albo musi oznaczać coś innego niż poszukiwanie autentycznego siebie, albo jest wewnętrznie sprzeczny.


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Paulina Belcarz

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy