Artykuł

Artur Szutta: Władzio, czyli co złego jest w przyjaźni ze złymi ludźmi?

W tytułowym pytaniu nie chodzi o przyjaźń z osobami, które dopuszczają się drobnych przewinień moralnych (chciałem przytoczyć kilka przykładów, np. że zdradzają swoje żony lub mężów, nie płacą podatków czy oddają się płytkim przyjemnościom albo odczuwają schadenfreude, gdy ich teściowa złamie sobie nogę, doszedłem jednak do wniosku, że mam wątpliwości, czy przypadki te są drobnymi przewinami moralnymi), ale chodzi tu o bardzo poważne winy moralne, np. przyjmowanie postawy rasistowskiej, antysemityzmu albo pogardy dla kobiet, dopuszczanie się gwałtu i okrucieństwo wobec słabych i bezbronnych.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 4 (52), s. 29–30. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Dwie koncepcje

Pośród ostatnich publikacji możemy znaleźć dwie koncepcje, dlaczego jest czymś złym przyjaźnienie się ze złymi ludźmi w powyższym rozumieniu.

Jessica Isserow, idąc najwyraźniej śladem Arystotelesa, uznaje, że przyjaźń nie jest czymś, co po prostu nam się zdarza, ale czymś, co świadomie (mniej lub bardziej) wybieramy. Wybieramy zaś, opierając się na czymś, co nas w drugim człowieku pociąga, co oceniamy pozytywnie, jako warte bycia podstawą bliskiej relacji z taką osobą. W arystotelesowskim podejściu najważniejszą cechą, ze względu na którą powinniśmy dobierać przyjaciół, jest ich moralny charakter. Jeśli zatem wybralibyśmy przyjaźń z bardzo złym człowiekiem (oczywiście nie dlatego, że jest zły albo że podzielamy jego złe moralnie poglądy, ale dlatego, że np. opowiada świetne dowcipy bądź fascynuje się astronomią tak jak my), oznaczałoby to, że błędnie określiliśmy priorytety wartości. Stawiamy bowiem wyżej wspólne astronomiczne fascynacje niźli moralny charakter, a to źle świadczyłoby o naszej moralnej wrażliwości.

Proponentka drugiego wyjaśnienia zła przyjaźni ze złymi ludźmi, Cathy Mason, uważa, że przyjaźń domaga się pewnej, przynajmniej wstępnej otwartości na poglądy i sposób postępowania przyjaciół, pewnego traktowania tych poglądów na serio. Nie chodzi tu o wszelkie poglądy i zachowania, ale o te, które dla naszych przyjaciół są ważne, centralne dla ich tożsamości. Takie traktowanie na serio oznacza zaś gotowość poważnego rozważenia stanowiska przyjaciela, zanim je odrzucimy. Tego domaga się równość między przyjaciółmi. Gdybym nie traktował poważnie poglądów mojego przyjaciela, oznaczałoby to, że się nad niego wywyższam, nie szanuję go, z góry zakładając, że jest nieracjonalny, głupi itp. Tymczasem głęboko niemoralne poglądy lub postawy nie powinny być brane poważnie ani rozważane jako opcja.

Może być tak, że obie autorki mają po trochu rację. Może jedna z nich jest w błędzie, a może obie, do pomyślenia bowiem jest taka odpowiedź na tytułowe pytanie, że w przyjaźni ze złymi ludźmi nie ma nic złego, o ile jasno i wyraźnie deklarujemy, że nie popieramy ich niemoralnych poglądów lub praktyk. Aby rozstrzygnąć tę kwestię, proponuję przeprowadzić eksperyment myślowy.

Władzio

Wyobraźmy sobie Władzia w dwóch możliwych wersjach (albo światach). W jednym z nich znamy Władka od niedawna. Stara się on z nami zaprzyjaźnić, zaprasza nas do siebie na obiady, proponuje wspólne spędzanie czasu np. w postaci wyjazdu na wakacje lub gry w tenisa. W drugiej wersji Władzio to nasz stary przyjaciel jeszcze z czasów dzieciństwa, z którym dzieliliśmy niemal każdy dzień, smutki i radości, wspólnie przeżywaliśmy liczne przygody, pierwsze miłości, pierwsze dalekie podróże. Dodajmy, że Władzio ma niesamowite poczucie humoru, zawsze był dla nas bardzo uczynny i dzieli naszą fascynację (tu wybierzcie sami) filatelistyką, astronomią, szachami itp. Od kilku lat nie mieliśmy okazji się spotykać, bo Władzia nie było w kraju. Jednak właśnie wrócił i (w obu wersjach) zaprosił nas na obiad, na którym zainicjował dyskusję na bieżące tematy.

Niby mimochodem dowiadujemy się, że jego zdaniem należy „oczyścić” naszą ojczyznę z wszelkich niepożądanych elementów (rasy x, religii y, nacji z albo o poglądach politycznych w) albo że należałoby założyć obozy koncentracyjne, w których na coś by się „oni” przydali, zanim zostaną „zlikwidowani”. Załóżmy (mam prawo przyjąć takie założenie przynajmniej co do czytelników „Filozofuj!”), że jego poglądy Was oburzają i wyrażacie dobitnie swoje oburzenie. Na to Władek rozkłada ręce i mówi: „Mam nadzieję, że ta różnica zdań nie zagrozi naszej przyjaźni”.

Dodam jeszcze, że warto rozważyć powyższą historię, uwzględniając kolejne dwie możliwości: (a) Władzio jest prywatną osobą; (b) jest on osobą publiczną, która wygłasza swoje poglądy w mediach. Czy w każdym z tych przypadków odrzucilibyście przyjaźń z Władziem? Jakie dalibyście uzasadnienie dla swojej decyzji?


Warto doczytać:

  • J. Isserow, On Having Bad Persons as Friends, „Philosophical Studies” 2018, nr 12, s. 3099–3116.
  • C. Mason, What’s Bad about Friendship with Bad People?, „Canadian Journal of Philosophy” 2021, nr 7, s. 523–534.

Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Paulina Belcarz

Najnowszy numer filozofuj "Kłamstwo"

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy