Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2019 nr 1 (25), s. 41. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
W żartach często śmiejemy się z innych: z Niemców, Rosjan, Żydów, „bab”, blondynek, polityków, wierzących (tak bądź inaczej), niewierzących, grup definiowanych na różne sposoby. Bywa, nierzadko, że żarty te po prostu śmieszą i chociaż wyolbrzymiają wady, które wcale nie muszą być charakterystyczne dla będących celem żartu Niemców, Rosjan czy „bab”, nie stanowią one niedopuszczalnej formy poniżania, gardzenia czy innego rodzaju niesprawiedliwości. Bywa jednak, że granica dobrego żartu zostaje przekroczona, że mamy do czynienia z nagannym poniżaniem, pogardą, wykluczaniem – po prostu z nieusprawiedliwionym krzywdzeniem innych osób. Niestety, problem często polega na tym, że trudno taką granicę zdefiniować, nie zawsze mamy pewność, czy opowiadając dowcip bądź śmiejąc się z niego, rzeczywiście czynimy coś złego. Częściową odpowiedź na ten problem stanowi zabieg zaproponowany przez Petera Singera, chociaż w nieco innym kontekście niż żarty, myślowego postawienia się na miejscu osób, które mogłyby być (bądź twierdzą, że są) przez takie dowcipy dotknięte.
Tak oto, jeśli śmieszy ciebie zasłyszany w autobusie kawał na temat jakiejś mniejszości, np. Żydów, i uważasz, że wszystko jest w porządku (to tylko żart), wyobraź sobie, że pewnego dnia rano budzisz się, patrzysz w lustro i dostrzegasz twarz ortodoksyjnego Żyda. Nie tylko wyglądasz, ale także myślisz i czujesz jak ortodoksyjny Żyd. Wsiadasz do autobusu w Warszawie, Gdańsku czy Krakowie, a może w jakiejś małej oddalonej od miasta miejscowości i słyszysz ten sam żart, który jakiś czas temu wprawił cię w tak dobry humor. Czy potrafisz się z niego nadal szczerze śmiać? Jeśli tak, to być może nie jest to żart niestosowny, krzywdzący. Jeśli nie, jeśli żart ten ciebie oburza, sprawia, że czujesz się niesprawiedliwie wyśmiewany, albo budzi w tobie lęk – bo przecież wszyscy widzą, żeś Żyd, wówczas możesz mieć zasadniczo pewność, że nie powinieneś się z tego żartu śmiać ani tym bardziej go rozpowszechniać, gdy już wrócisz do swojego poprzedniego wcielenia.
Tym, którzy mają kłopot z wyobrażaniem sobie siebie w skórze innych ludzi, można zaproponować innego rodzaju zamianę miejsc. Jeśli jesteś Polakiem i nie potrafisz sobie wyobrazić siebie jako nie-Polaka, to posłuchaj żartu o Polakach. W Stanach Zjednoczonych w pewnych kręgach śmiano się z takiego kawału:
Pewien Polak zatrudnił się jako drwal, a że chciał być bardziej efektywny w swojej pracy, postanowił kupić sobie piłę łańcuchową, najlepszą, jaka była na rynku.
– Kup pan tę – zachęcał sprzedawca – ścina metrowy pień w minutę.
Polak kupił piłę. Po tygodniu wraca do sklepu i narzeka.
– Coś mi pan tu sprzedał, przecież ta piła nawet w miesiąc małego drzewka nie zetnie. Wyjątkowo tępa.
– Pokaż pan tę piłę – sprzedawca wziął narzędzie do ręki i aby sprawdzić, jak działa, uruchomił ją.
– Ojej! Ojej! – krzyknął Polak. A ten huk to skąd?
Tak więc nie piła, a Polak okazał się tępy.
Czy śmieszy was ten żart? Mnie wcale. A gdyby był o Żydach albo blondynkach, śmieszyłby Was?
Jeszcze małe dopowiedzenie. Opisany powyżej zabieg działa tylko częściowo, jako kryterium negatywne. Jeśli wyobrażając sobie, że stanowimy cel określonego żartu, przestajemy uważać, że jest śmieszny, wówczas możemy mieć pewność, że nie jest to żart moralnie akceptowalny. Jeśli natomiast nadal go akceptujemy, nie daje nam wciąż to pewności, że żart ten jest nienaganny. Ludzie różnią się stopniem poczucia humoru, wrażliwości, co niestety bardzo utrudnia ustalenie granic pomiędzy dobrym żartem a niesprawiedliwym poniżaniem lub wyśmiewaniem innych.
Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
< Powrót do spisu treści numeru.
Dziś obowiązuje dogmat demokracja uber alles, co właściwie oznacza wraz z parlamentaryzmem i sejmokracja upadek degenerację i degengolade.