Filozofia kultury Próby filozoficzne

Bartosz Żak: Znaczenie i zakres pojęcia kultury

baner kultura
„Kultura” to słowo-wytrych, powstałe z poetyckiej metafory i na zawsze naznaczone piętnem takich narodzin. Przez wieki uchylało się próbom uściślenia, będąc jednocześnie ośrodkiem zainteresowania wielu nauk. Czy postawione dzisiaj pytanie o to, czym właściwie kultura jest, doczekać się może całościowej i ostatecznej odpowiedzi?  

Tekst ukazał się w dziale „Próby filozoficzne”, poświęconym pracom adeptów filozofii.


Pojęcie kultury znalazło szerokie zastosowanie zarówno w języku potocznym, jak i akademickim, a obecnie stanowi termin elementarny dla niemalże wszystkich dziedzin humanistycznych. Liczne i nierzadko przepełnione poczuciem bezsilności były próby uchwycenia go w ramy spójnej, a uniwersalnej definicji. To jeden z paradoksów współczesnej humanistyki, że słowo tak kluczowe i tak często stosowane odczytywane bywa prawie dowolnie. 

Uderzająca swoboda w odwoływaniu się do pojęcia kultury wynika z dwóch kwestii. Pierwszą jest ogromny zakres znaczeń, który zawiera się w tym terminie. Kulturą nazwiemy zarówno: dzieła Mickiewicza, mecz piłki nożnej jak i kolejność wchodzenia osób do sali wykładowej. Drugą natomiast jest mnogość sposobów jej rozumienia wynikająca z orientacji naukowej badaczy. Dysponujemy w ten sposób jej ujęciem historycznym, psychologicznym, antropologicznym etc., a każde z nich osobno okazuje się niewystarczające do rzetelnej refleksji filozoficznej. Jednocześnie usłyszeć możemy zapewnienia teoretyków kultury, że „pojęcie to jest na tyle złożone i tak różnie stosowane, iż nie ma możliwości, a także konieczności wskazywania na jego podstawowe znaczenie”. [Ch. Jenks, Kultura, przeł. W. Burszta, Zysk i S‑ka, Poznań 1993, s.7.] Niemniej, pewne światło w tej kwestii rzuca analiza etymologiczna, pozwalająca na uchwycenie szeregu modyfikacji znaczeniowych.

Poetycka geneza
Początek historii pojęcia sięga czasów klasycznej starożytności oraz łacińskiego słowa cultura, które odnosiło się do uprawy roli. Dalszą jego ewolucję zawdzięczamy inwencji Cycerona, który w Rozmowach tuskulańskich użył go w znaczeniu „uprawiania ducha”. Cyceron zapożyczył z pierwotnego znaczenia moment aktywnej postawy wobec świata, przekształcania go według woli, a następnie zastosował do sfery zjawisk intelektualnych, czym na stałe nasycił pojęcie kultury nowym znaczeniem. Zaczęło ono wówczas funkcjonować w zakresie zbliżonym do greckiego paideia, oznaczającego model wychowania, polegający na udoskonalaniu przez cnoty. Wieki średnie zastosowały to słowo do treści religijnych, czego owocem są terminy: cultura Christi, cultura dolorum, jednak ani średniowiecze, ani renesans nie przyniosły większych modyfikacji znaczeniowych w stosunku do etymologicznego pierwowzoru. 

Zastosowanie bliższe współczesnemu pojawia się dopiero w łacińskojęzycznych dziełach Samuela von Pufendorfa, gdzie zarysowana zostaje różnica między „stanem natury”, a „stanem kultury”. Cultura, cultura animi – te określenia służyły Pufendorfowi do opisu wszystkich wynalazków człowieka: mowy, pisma, a szczególnie społecznych instytucji. Zgoła oryginalne podejście do tematu wykazał Johann Gottfried Hereder w Myślach o filozofii dziejów, poddając w wątpliwość pozytywny charakter kultury. Rozumiał ją jako rodzaj rekompensaty ludzkiej słabości względem świata. Kultura jako nasze narzędzie w walce o byt zastąpić miała fizyczne niedostatki i być gwarantem ciągłości istnienia. Tym jest w ujęciu Herdera kultura dla człowieka, czym pazury i kły dla zwierzęcia.

Próby usystematyzowania
Z racji, że sposób użycia terminu „kultura” właściwie od początku jego funkcjonowania był raczej przejawem indywidualnej inwencji poszczególnych autorów niż powszechnej umowy, wiek XVII stał się okresem chaosu znaczeniowego, który domagał się usystematyzowania. Oznaką tej potrzeby było pojawienie się hasła „kultura” w niemieckojęzycznym słowniku Adelunga, wydanym po raz pierwszy w 1774 r., gdzie czytamy, że jest to: 

uszlachetnienie lub wysubtelnienie wszystkich duchowych i fizycznych sił człowieka albo całego ludu, tak, że słowo to oznacza zarówno oświecenie i uszlachetnienie rozumu przez wyzwolenie z przesądów, jak też ogładę, uszlachetnienie i wysubtelnienie obyczajów.

[A. Kłoskowska, Kultura masowa. Krytyka i obrona., Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1980, s.14]

Tak charakterystyczne dla poprzednich definicji przeciwstawienie kulturze natury zostaje u Adelunga po raz pierwszy zastąpione przez opozycję do barbarzyństwa.  Ten pozytywnie wartościujący ton wpisał niejako kulturę w program epoki oświecenia. W wieku XIX do pojęcia kultury odwoływali się w swoich pracach coraz liczniejsi autorzy, a definicje przez lata piętrzyły się do tego stopnia, że Alfred Louis Kroeber oraz Clyde Kluckhohn podjęli się w 1952 r. próby ich usystematyzowania. Skutkiem ich starań jest wyszczególnienie sześciu grup definicyjnych, które przytoczę w oparciu o redakcję Antoniny Kłoskowskiej:

  1. definicje opisowo-wyliczające – polegają na wskazaniu poszczególnych elementów, które składają się na kulturę; klasycznym przykładem jest tutaj definicja E.B. Tylora: „Kultura czyli cywilizacja jest to złożona całość, która obejmuje wiedzę, wierzenia, sztukę, moralność, prawa, obyczaje oraz inne zdolności i nawyki nabyte przez ludzi jako członków społeczeństwa”,
  2. definicje historyczne – kładą nacisk na czynnik tradycji konstytuujący kulturę; używają dla jej określenia takich wyrażeń, jak „dziedziczenie”, „dorobek”,
  3. definicje normatywne – akcentują podporządkowanie normom jako właściwość zachowań kulturalnych,
  4. definicje psychologiczne – uwzględniają mechanizmy psychiczne kształtowania się kultury, a więc proces uczenia się, wytwarzania nawyków,
  5. definicje strukturalistyczne – cechuje je koncentracja na całościowym charakterze poszczególnych kultur i ich wewnętrznym powiązaniu; definicje tego typu mówią o określonej kulturze lub o różnych kulturach, a nie o kulturze w ogóle,
  6. definicje genetyczne – kładą nacisk na wyjaśnienie pochodzenia kultury, jej przeciwstawienie naturze, na jej charakter jako produkt społecznego współżycia ludzi [A. Kroeber, C. Kluckhohn, Culture. A Critical Reviev of Concepts and Definitions, w: Papers of the Peabody Museum, Cambridge Mass. 1952].

Kultura a cywilizacja
Szczególnie pochylić chciałbym się nad wyjątkowo często cytowaną, opisowo-wyliczającą definicją E. B. Tylora w której konsoliduje się kilka typowych problemów. To, w jakim stopniu pokrywają się zakresy znaczeniowe słów „kultura” i „cywilizacja” nie jest bynajmniej rzeczą oczywistą. W XVIII wieku terminy te używane były właściwie zamiennie, z tym, że słowo „cywilizacja” wkroczyło do języka francuskiego jako modny neologizm służący do opisu rozwijających się miast i społecznego ładu, słowem wszystkiego, co społeczeństwo europejskie odróżniało od ludów dzikich. Dalszy rozwój obu słów jeszcze bardziej je od siebie oddalił; znaczenie pojęcia „cywilizacja” jest węższe i odnosi się głównie do materialnych osiągnięć całych zbiorowości. Kolejnym problemem z definicją Tylora jest człon wyliczający, który przywodzi na myśl słynną anegdotę, w której Platon miał określić człowieka jako „zwierzę dwunożne, nieopierzone”. Podobną dokładnością wykazuje się Tylor wyliczając, co kultura obejmuje; człon ten można by dowolnie rozszerzać,  a i tak całość definicji byłaby niepełna i prowizoryczna. Największa wada okazać się może jednak największą zaletą, jeżeli tylko odczytamy ten zabieg jako zachętę do rozbudowania, a jednocześnie wskazówkę, że „złożona całość” kultury to ogromny zespół trudnych do powiązania elementów.

Niesamodzielność pojęcia kultury
Każde z sześciu podejść zawiera w sobie zbiór mniej lub bardziej trafnych spostrzeżeń, ale wszystkie łączy mrzonka o ujęciu podstawowego znaczenia kultury w formę definicji. Byłoby to trudne ze względu na zakres pojęcia, a jest niemożliwe ze względu na samą specyfikę słowa. Jest ono bowiem niesamodzielne znaczeniowo; kultura była zawsze kulturą czegoś. Z poetyckiej metafory o uprawianiu duszy powstał nieoczekiwanie bardzo płodny szablon, spod którego wyszły kolejne zbitki słowne, w których to właśnie drugi człon był kluczowy dla odczytania całego znaczenia. W konsekwencji do dzisiaj słowo „kultura” pojawia się przeważnie wraz z drugim, dookreślającym intencję mówiącego. Czy w kulturze: duszy, cierpienia, ludowej, wysokiej lub niskiej wciąż możemy mówić o jednej kulturze i wydzierać ją z konstrukcji, którą prowokuje jej pochodzenie, a następnie pytać, czym jest kultura w ogóle? Z pewnością nie jest to możliwe w stopniu potrzebnym do sformułowania definicji. 

Gdybyśmy jednak wzorem Kartezjusza chcieli znaleźć w kulturze jakiś „punkt achillesowy”, coś niepodważalnego, o co oprzeć możemy dalsze rozważania, tym punktem byłby człowiek. Najlepszą charakterystyką człowieka jest opisanie go jako istoty tworzącej kulturę i rzeczywiście jest to zdolność specyficznie ludzka. Żadne zwierzę, ani wszystkie siły przyrody w całym ich majestacie nie są w stanie napisać wiersza, ale również sam człowiek, oderwany od reszty świata, nie podołałby temu zadaniu. 


Bartosz Żak – finalista Olimpiady Filozoficznej i autor tekstów popularnonaukowych z pogranicza estetyki i kulturoznawstwa. Entuzjasta filozofii i kultury antycznej, a także amator języków klasycznych.

 

 

Ilustracja: Pixabay

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy