W życiu społecznym tkwi coś naprawdę tajemniczego. Zdajemy sobie przecież sprawę z faktu, że my i tylko my jesteśmy odpowiedzialni za jego kształt, a jednak wciąż napotykamy olbrzymie trudności w opisie jego funkcjonowania. Dla uświadomienia sobie tej okoliczności wystarczy wskazać na bezwzględnie zwalczające się stronnictwa socjologów czy filozofów polityki. Wejścia w ten wielki (choć teoretyczny) konflikt nie życzylibyśmy najgorszemu wrogowi, a co dopiero epistemologii, która – obok metafizyki – jest tradycyjnie traktowana jako najważniejsza gałąź filozofii. Mówiąc wprost, trzeba mieć bardzo mocne karty, żeby mieszać epistemologię z szeroko pojętą problematyką społeczną. Według Alvina Goldmana jednak pytanie o to, jak „zachowuje się” nasze poznanie na tle określonych praktyk życia społecznego, nie może dłużej czekać. Trudno przecież uznać, że społeczny kontekst, w którym żyjemy i działamy, nie ma żadnego wpływu na sposób, w jaki osiągamy (czy też powinniśmy osiągać) wiedzę.
Postulując werystyczną (od łac. veritas – „prawda”) epistemologię społeczną, Goldman chce wskazać, że w centrum zainteresowania jego projektu jest pojęcie prawdy, które w konkurencyjnych odsłonach epistemologii społecznej nie odgrywa znaczącej roli, a nawet jest wprost kwestionowane. Goldman przytacza niektóre z obiekcji formułowanych przeciwko pojęciu prawdy i stara się wykazać, że nie są one tak mocne, jak niekiedy się sugeruje. Warto więc podkreślić, że pomimo swojego nowatorskiego charakteru werystyczna epistemologia społeczna zachowuje normatywny wydźwięk. Z pewnością nie należy jej traktować jako konkurencji wobec tradycyjnej epistemologii à la Descartes. To nadal jest opowieść o podmiocie poznającym, który próbuje rozstrzygnąć, czy jakakolwiek wiedza jest w jego zasięgu. Różnica jest tylko taka, że ów podmiot musi sobie poznawczo radzić nie tylko we własnym fotelu, ale także na sali sądowej, w redakcji czasopisma naukowego czy w studiu telewizyjnym, przygotowując się do debaty politycznej.
Z ocenami poszczególnych praktyk społecznych, jakie formułuje Goldman, można oczywiście dyskutować i w wielu miejscach sam Autor sygnalizuje możliwe wątpliwości. W żaden sposób nie detonuje to jednak tego fascynującego projektu. Jest tak dlatego, że ostatecznie musimy przyjąć jakieś kryteria oceny wszystkiego, czego ludzie dokonują w ramach ponadjednostkowych przedsięwzięć, których wynikiem ma być jakaś postać wiedzy. Nie możemy więc pozwolić sobie na zignorowanie pytań Goldmana, jeśli mamy świadomość, jak wielką lukę w naszym myśleniu ujawnia już samo zamierzenie sformułowania projektu werystycznej epistemologii społecznej. Jeśli nie wiemy, jakie praktyki społeczne są najlepszymi ścieżkami do osiągnięcia wiedzy, a które ją blokują lub wręcz uniemożliwiają, to świadczy to o tym, że nasze rozumienie życia społecznego jest niepełne. Co oznaczałoby po prostu, że nie mamy nawet bladego pojęcia o tym, w czym tak naprawdę (jako jednostki, choć ostatecznie zbiorowo) na co dzień bierzemy udział.
A. Goldman, Wiedza a świat społeczny, tłum. A. Grobler, PWN, Warszawa 2021, ss. 681.
Błażej Gębura – doktor filozofii. Zajmuje się filozofią religii, metafilozofią i epistemologią. W wolnych chwilach rąbie drewno i nałogowo czyta powieści szpiegowskie. Hobby: pisanie i kolekcjonowanie płyt jazzowych.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
Skomentuj